Obserwuj nas

Rozgrywki

Cześć, cześć (…) wita wieś…

Twitter nie zawsze musi być miejscem do dyskusji z frustratami i wariatami. Zdarza się prowadzić niekiedy merytoryczne dyskusje, z większą lub mniejszą ilością argumentów i emocji. Tak jak w ostatnim czasie sporo mówiło się i pisało, także na łamach watch-ekstraklasa.com o ESA37, tak kilka dni temu miałem przyjemność dyskutować o sensowności funkcjonowania w najwyższej klasie rozgrywkowej drużyn takich jak Termalika Bruk–Bet Nieciecza czy Górnik Łęczna. Mówiąc w skrócie – padło stwierdzenie, że polska piłka się nie rozwija z powodu istnienia takich drużyn. O tym właśnie chciałbym dziś napisać.

Francuskie Evian Thonon Gaillard i niemieckie TSG 1899 Hoffenheim wbrew pozorom wiele łączy z ekstraklasową Niecieczą czy Łęczną, oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej skali, nie zapominając, że w przypadku Niecieczy ciężko mówić o nawet małym miasteczku. Dlaczego wspomniałem te niewielkie europejskie kluby? Każdy z nich ma swoją siedzibę w małych miasteczkach, nie przeszkadza im to jednak w sprawnym funkcjonowaniu i osiąganiu własnych sukcesów. Evian w sezonie 2012/2013 było finalistą Pucharu Francji, Hoffenheim zaś notowało miejsca w górnej połówce tabeli.

Wśród argumentów przeciwko małym klubom w Ekstraklasie przytaczane są zazwyczaj argumenty związane z niską frekwencją na meczach, słabym zapleczem, nikłym zainteresowaniem. Kiedy poddamy je bliższej analizie okazuje się, że są to często tylko medialne slogany, niekoniecznie mające pokrycie w rzeczywistości.

Badając suchą frekwencję rzeczywiście dojdziemy do prostego wniosku, że Łęczna i Nieciecza mają najniższą średnią frekwencję w lidze, jednak jak powszechnie wiadomo – jest kłamstwo, wielkie kłamstwo i statystyka. Kiedy zestawimy średnią frekwencję z liczbą mieszkańców okazuję się, że średnia liczba widzów na meczach Termaliki jest czterokrotnie wyższa niż liczba jej mieszkańców. Pamiętać należy, że pierwsze mecze „Słoniki” rozgrywały na stadionie w Mielcu, co mogło mieć wpływ na niższą frekwencję. W przypadku Łęcznej ten stosunek nie jest już tak imponujący, ale nadal wychodzi nam, że stadion odwiedza średnio co szósty mieszkaniec. Na drugiej szali kładąc dużo większe ośrodki jak choćby Chorzów czy Bielsko–Białą i Kielce okazuje się, że frekwencja nie jest znacząco wyższa niż w poprzednio wspomnianych klubach, choć „zaplecze ludzkie” jest znacznie szersze. Szczegółowe dane pokazuje poniższa tabela:

KLUBILOŚĆ MIESZKAŃCÓW (ZA WIKIPEDIA.PL)ŚREDNIA FREKWENCJA (ZA EKSTRAKLASA.ORG)
RUCH CHORZÓW111 TYS.7176
GÓRNIK ŁĘCZNA24 TYS.4235
PODBESKIDZIE B. – B.174 TYS.5049
TERMALIKA BRUK-BET NIECIECZA7503237
KORONA KIELCE201 TYS.6607

 

 

Analizując zresztą samą frekwencję widzimy, że nie ma mowy o przepaści nie do zasypania pomiędzy Łęczną i Niecieczą a resztą stawki.

Wiele można powiedzieć o zapleczu i infrastrukturze klubów. Gdy zaczniemy dokładniej badać tę kwestię okaże się, że to nie małe kluby mają się czego wstydzić, a raczej Ruch Chorzów czy Pogoń Szczecin, które grają na stadionach mających swoją świetność dziesiątki lat temu.

Często pada również argument dotyczący klasy sportowej małych zespołów. Można powiedzieć, że tułają się one w dolnych rejonach tabeli, że gdyby te pieniądze zainwestować w większych ośrodkach powstawałyby silniejsze kluby. Śmiem jednak wątpić, gdyż matematyki nie da się oszukać, bo gdy do pustej kasy Widzewa dosypalibyśmy budżet Łęcznej to nadal zostaje nam budżet Łęcznej. O sile drużyny nie decyduje wielkość miejscowości, w której rozgrywa swoje mecze, a często pomysłowość i kreatywność władz, gdyż do niewielkich klubów zwyczajnie trudniej przyciągnąć dobrych zawodników. Najlepszym przykładem na taką sytuację niech będzie wspomniane Hoffenheim, które wzięło znikąd i wypromowało takich zawodników jak Demba Ba, Carlos Eduardo, Gylfi Sigurðsson, Luiz Gustavo.

Nie kupuję tego toku rozumowania, bo gdyby piłka najlepiej rozwijała się w dużych ośrodkach to zwycięzca Ligi Mistrzów wywodziłby się ze Stambułu, Moskwy czy Berlina lub Petersburga.

Wreszcie najważniejsze – nikt Termalice czy Łęcznej nie dał nic za darmo. Oba te kluby wywalczyły awans swoją postawą na boisku, utrzymanie w tym sezonie zresztą też. Skłaniałbym się ku tezie, że miały nawet trudniej, bo sędziowie często podświadomie lepiej traktują większe kluby.

[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/3″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4521″ custompost_name=”Łukasz Kawiak” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]

 

Kibic Legii Warszawa oraz Realu Madryt. Przeciwnik wszelkich ekstremistów, wróg agresji w życiu publicznym. Prywatnie ojciec dzieciom i mąż żonie. Wielbiciel gitarowej muzyki i kolei.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki