[vc_row][vc_column][vc_column_text]
Punktualnie o 18:00 na INEA Stadionie rozpoczął się pojedynek, o którym mówi się „mecz przyjaźni”. Na trybunach zasiadło ponad 40 tysięcy kibiców, do tego idealnie dopasowała się matka natura. Prawdziwe piłkarskie święto w Poznaniu.
Pierwsze minuty były skupione wokół kibiców „Kotła”, którzy godnie rozpoczęli dzisiejsze starcie. Oprawa połączona z barwnym pokazem pirotechnicznym zrobiła wrażenie. Na boisku pierwszą dogodną okazję w spotkaniu stworzyli lechici, a to za sprawą Tomasza Kędziory, który dośrodkował w pole karne „Arkowców”, do piłki wyskoczył Marcin Robak i strzelił ponad poprzeczką. W zagraniu poznańskiego napastnika dodatkowo arbiter dopatrzył się faulu.
Piłkarze Nenada Bjelicy od początku starali się kontrolować przebieg meczu. To dewiza, którą Nenad Bjelica chce wpoić lechitom. W 11. minucie spotkania po szybkiej akcji Szymona Pawłowskiego, Darko Jevticia i Marcina Robaka, ten pierwszy zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. W ostatniej chwili jeden z defensorów Arki próbował zablokować futbolówkę, w efekcie czego Lech otrzymał rzut rożny.
W 23. minucie po raz kolejny przed okazją stanął Szymon Pawłowski. Po szybkim wznowieniu gry przez Matusa Putnockiego z kontratakiem ruszył Maciej Gajos, a następnie odegrał piłkę do biegnącego skrzydłem Pawłowskiego. Ten następnie zbiegł w stronę środka pola karnego Arki i uderzył. Futbolówka lecąca jakby w zwolnionym tempie mknęła za kołnierz Konrada Jałochy, lecz na nieszczęście strzelca zatrzymała się na poprzeczce. Cóż to byłaby za bramka!
„Kolejorz” nie ustawał w atakach. Raz za razem sunęli na bramkę gości. W 27. minucie kolejny piłkarz Lecha, Radosław Majewski zdecydował się na strzał z dystansu. Tor lotu sunącej po ziemi piłce próbował jeszcze zmienić Maciej Gajos, chcąc zaskoczyć golkipera Arki, jednak ta minęła słupek.
To, co mogło się podobać w ciągu pierwszych trzydziestu minut, to próba rozgrywania piłki przez gospodarzy na jeden, góra dwa kontakty. Przyjęcie i szybkie odegranie do lepiej ustawionego partnera. Po raz kolejny akcje rywali w zalążku skutecznie tłamsił Abdul Aziz Tetteh. Jedyny zarzut można wysunąć w stronę Darko Jevticia, którego współpraca z Tomaszem Kędziorą nie wyglądała najlepiej. Obrońca Lecha niejednokrotnie obiegał Szwajcara i liczył na szybkie podanie, jednak jego nadzieje, jak się okazało, były płonne.
Lechici szukali swoich okazji także po stałych fragmentach gry. Wydaje się, że w pierwszej części spotkania miał Darko Jevtić, który był wykonawcą rzutu wolnego po zagraniu ręką Marcina Warcholaka. Szwajcar próbował bezpośrednio zagrozić bramce Jałochy z boku pola karnego, jednak piłka znacznie minęła okienko bramkarza Arki.
Piłkarze Grzegorza Nicińskiego najlepszą okazję wypracowali sobie pod koniec pierwszej części spotkania. Pod pole karne Matusa Putnockiego ruszył Marcin Warcholak, który ni to strzelał, ni dośrodkowywał. Bardzo bliski przechwytu w szesnastce, był Marcus da Silva, który minął się z futbolówkę dosłownie o centymetry. Gdyby stało się inaczej, to „Kolejorz” schodziłby ze straconą bramką do szatni.
Duch Jana Urbana wyszedł ze stadionowych podziemi na drugą część spotkania. Pierwsze minuty nie należały do najlepszych z obu stron. Trochę chaosu, niedokładnych podań i gry na „może się uda”. Gospodarze rozpoczęli pobudkę w 54. minucie spotkania. Na lewej stronie Tamas Kadar rozegrał piłkę z Tomaszem Kędziorą. Obrońca Lecha szukał podaniem Marcina Robaka, jednak przed polem karnym nieporadnie piłkę wybijał jeden z obrońców Arki. W ten sposób trafiła ona pod nogi Szymona Pawłowskiego, który przytomnie zagrywał do wbiegającego z drugiej strony Jana Bednarka. Defensor „Kolejorza” zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, jednak był on zbyt lekki. W efekcie Konrad Jałocha nie miał najmniejszych problemów z obroną tego uderzenia.
Po pierwszym kwadransie drugiej części rywalizacji na INEA Stadionie obie strony zaczęły grać coraz bardziej otwarcie. W 61. minucie wydawałoby się ze świetnym kontratakiem ruszył Darko Jevtić. Niestety był on osamotniony w swojej szarży. Za Szwajcarem w pogoń ruszyło dwóch piłkarzy gości, a w ostatniej chwili kolegę z zespołu próbował jeszcze wesprzeć Marcin Robak. Niestety próba zagrania do napastnika Lecha była nieudana.
„Kolejorz” próbował, jednak na tym się kończyło. W tym wszystkim gospodarzom brakowało pomysłu. Jeśli już któryś z piłkarzy Lecha miał dogodną okazję, to nie potrafił tego wykorzystać. Przykładem może być tutaj Szymon Pawłowski, który albo dziś robił coś bardzo fajnego, albo nie wiedział jak się zachować. W 68. minucie świetnie do ustawionego w polu karnym pomocnika zagrał Maciej Gajos. Niestety kapitan lechitów w tej sytuacji skiksował.
Upływające minuty można śmiało było uznać za wstęp do dobranocki. Powiedzmy wprost, zgromadzeni kibice na trybunach robili fenomenalne wrażenie. Niestety poziom piłkarski był coraz niższy. Co prawda Lech dominował, starał się co chwilę atakować, niestety bez wymiernych efektów w postaci bramki. Za szybko bądź za wolno, a na pewno niedokładnie. Iskiereczką nadziei na bramkę był strzał Macieja Makuszewskiego z narożnika pola karnego Arki. Nie trudno się domyślić, niecelny.
Sen o zwycięstwie i nic więcej. Mecz przyjaźni z trybun zawitał także na murawę. Końcówka spotkania poza kolejnymi atakami i brakiem wykończenia akcji nie przyniosła nic innego. Od godzin południowych w Poznaniu było czuć piłkarskie święto, niestety nie trwało ono zbyt długo. W zasadzie skończyło się wraz z początkiem drugiej części spotkania. Do regulaminowego czasu gry Jarosław Przybył doliczył dodatkowe cztery minuty, lecz do końca żadna ze stron nie potrafiła znaleźć recepty na zdobycie bramki.
[vc_single_image image=”13855″ img_size=”full” alignment=”center”]
W konferencji pomeczowej udział wzięli szkoleniowcy obu drużyn – Grzegorz Niciński oraz Nenad Bjelica.
Jako pierwszy w spotkaniu z przedstawicielami mediów udział wziął trener „Arkowców” Grzegorz Niciński.
– Zacznę od tego, że jeszcze tylu ludzi na trybunach i konferencji po meczu nie widziałem. Co do meczu, wywalczyliśmy cenny punkt, zagraliśmy może nie efektownie, ale wykonaliśmy dobrą robotę. Staraliśmy się eliminować atuty Lecha Poznań i to nam się udało.
Nenad Bjelica:
– Był to niewątpliwie mecz, w którym dominowaliśmy. Jeżeli chodzi o defensywę, zagraliśmy prawie bezbłędnie. Rywale nie byli w stanie stworzyć sobie groźniejszych okazji na zdobycie bramki. Jeśli mowa natomiast o grę ofensywną, to musimy grać zdecydowanie lepiej. Musimy szukać lepszych rozwiązań w ofensywie. Muszę też dodać, że nasza murawa nie jest w perfekcyjnym stanie, to też nie ułatwia gry. Za dużo akcji prowadziliśmy środkiem pola. Przyzwyczajeń nie zmieni się od razu, trochę to potrwa, jednak graliśmy w ten sposób za dużo.
– Niewątpliwie jestem zadowolony z nastawienia drużyny. W moich pierwszych spotkaniach ligowych zasłużyliśmy na więcej, niestety mamy to, co mamy, musi być lepiej.
Dużym problemem dla lechitów było wykańczanie akcji, bądź stworzenie realnego zagrożenia pod bramką Arki Gdynia. Jak do tego odniósł się chorwacki szkoleniowiec?
– To można poprawić tylko poprzez pracę na treningach. Nie jestem cudotwórcą ani uzdrowicielem. Pewnych rzeczy nie jestem w stanie zmienić z dnia na dzień. Chcę, abyśmy więcej grali skrzydłami. Tego nam brakuje. Jak mówiłem wcześniej, próbujemy większość akcji grać środkiem pola.
Bramki: –
Widzów: 39 539, w tym 18 393 młodych kibiców (Kibicuj z Klasą)
Arbiter: Jarosław Przybył
Żółte kartki: 77’ Szymon Pawłowski – 20’ Paweł Abbott, 66’ Marcin Warcholak.
Czerwone kartki:
Składy:
Lech Poznań: Matus Putnocky – Tamas Kadar, Jan Bednarek, Lasse Nielsen, Tomasz Kędziora – Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos – Szymon Pawłowski (79’ Dariusz Formella), Radosław Majewski, Darko Jevtić (63’ Maciej Makuszewski) – Marcin Robak (75’ Dawid Kownacki).
Rezerwowi: Jasmin Burić, Łukasz Trałka, Maciej Makuszewski, Dariusz Formella, Dawid Kownacki, Maciej Wilusz, Marcin Wasielewski.
Arka Gdynia: Konrad Jałocha – Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Dawid Sołdecki, Marcin Warcholak – Marcus da Silva (59’ Rashid Yussuff), Antoni Łukasiewicz, Adam Marciniak, Miroslav Bożok (84’ Dominik Hofbauer) – Mateusz Szwoch – Paweł Abbott (88’ Rafał Siemaszko).
Rezerwowi: Pavels Steinbors, Tadeusz Socha, Rafał Siemaszko, Rashid Yussuff, Dominik Hofbauer, Dariusz Zjawiński, Przemysław Stolc.
Zdjęcia: Monika Wantoła
[/vc_column_text][vc_gallery type=”image_grid” columns=”4″ images=”13829,13849,13848,13847,13846,13845,13844,13843,13842,13841,13840,13839,13838,13837,13836,13835,13834,13833,13832,13831,13830″][/vc_column][/vc_row]
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.
1 Comment