
Niedzielne popołudnie, Nieciecza i dwie drużyny, którym daleko było do miana faworytów przed obecnym sezonem. Drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza, grająca futbol niesamowicie skuteczny, ale nie tak efektowny, jaki chcieliby oglądać głodni emocji kibice (nie widzieliśmy tego przypadkiem gdzieś na Wyspach w tamtym sezonie?) i zespół Michała Probierza, który jednocześnie był w stanie wygrać 0:4 na Dolnym Śląsku i uciszyć trybuny we Wrocławiu, jak i taktycznie przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę w Kielcach, gdzie wydawało się, że nie będzie to aż tak oczywiste.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=mdd8-wCQha4″ align=”center”]
Problemem tego spotkania jest fakt, że wszystkie dotychczasowe potyczki obydwu ekip były nudne i to nie trochę, czy odrobinę nudne, one były potwornie nudne. Pierwszy mecz to łatwe zwycięstwo Jagiellonii w trakcie przebudowy (bezpośrednio po Nikozji). Drugie to kontrowersje w Niecieczy z grającymi niefair zawodnikami Termaliki, a trzecie to utrzymanie niecieczan przy niewielkiej pomocy Igorsa Tarasovsa. Za 10 lat nikt o tych spotkaniach pamiętać nie będzie. Czy dzisiejszy mecz będzie w stanie zmienić postrzeganie starć „Słoników” z „Żubrami”? W końcu to starcie na szczycie ligowej tabeli.
Mecze na szczycie mają to do siebie, że przerywają czyjąś serię i dobrą dyspozycję. Czy Termalika wygra i przy łatce rewelacji rozgrywek zostaną przyszyte dwa kolejne szwy? Czy może Jagiellonia przeskoczy „Słoniki” i po raz kolejny zaprzeczy wszelkim kibicowskim spekulacjom o zmarnowanym okresie przygotowawczym i okienku transferowym? Rozstrzygnie o tym z pewnością starcie Gutkovskisa z duetem Runje-Guti, czyli kolejne starcie „na szczycie”, a nie po raz pierwszy o końcowym wyniku przesądzić może geniusz Konstantina Vassiljeva. Estończyk już od bardzo dawna (biorąc pod uwagę to, do czego nas przyzwyczaił) nie wbił gwoździa przeciwnikom, a pokaz kunsztu w meczu z Gibraltarem nie jesteśmy w stanie uznać za miarodajny punkt odniesienia. Nawet w kontekście polskiej ligi.
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=Q8yOqNMW25A” align=”center”]
Czego możemy się spodziewać po tym starciu? Ciułania punktów, chowania się za podwójną gardą i niskiego poziomu adrenaliny. Dlaczego? Obydwa zespoły grają z kontry. Robi to zarówno Termalika w meczach u siebie, a przede wszystkim zespół Probierza. Dzieję się tak najczęściej po strzeleniu przez Jagiellonię pierwszej bramki. Dla przeciętnego kibica to właśnie gol Jagiellonii dałby najwięcej emocji. Zmusi to Termalikę do rozgrywania futbolówki i sprawi, że w meczu padnie o wiele więcej bramek niż jesteśmy w stanie przewidzieć.
Przewidywalny skład Jagiellonii:
Kelemen – Tomasik, Runje, Guti, Burliga – Cernych, Romańczuk, Góralski, Vassiljev, Grzyb – Świderski
fot. Maciej Rogowski
