Obserwuj nas

Jagiellonia Białystok

Białostocki kolos na glinianych nogach czy cisza przed burzą?

Jagiellonia wygrała swoje drugie ekstraklasowe spotkanie i została razem z krakowską Wisłą ex aequo liderem Ekstraklasy. Niepokoi jednak styl, w jakim zostało wywalczone to zwycięstwo. W trzecim meczu pod rząd żółto-czerwoni wyglądali nieporadnie i bez pomysłu, a rywal – mimo grania w osłabieniu – był w stanie stwarzać niesamowicie groźne sytuacje, które wyratował Kelemen.

fot. Paweł Sieprzutowski

***

Boli przede wszystkim brak pomysłu na grę. Jagiellonia do pierwszej czerwonej kartki Górnika w pierwszej połowie miała dwie w miarę klarowne sytuacje. Sama druga połowa była o wiele bardziej wyrównana. Żółto-czerwoni uderzali na bramkę przeciwnika 8 razy, a Górnicy 7. Jaga potrafiła osiągnąć „optyczną” przewagę dopiero w momencie, gdy miała takową na papierze. Niepokojący jednak wydaje się fakt, że po 69. minucie mecz szedł w praktyce cios za ciosem. O wiele mniej doświadczony w ciężkich bojach zespół Górnika wyglądał jednak pewniej w swoich poczynaniach. Uosobieniem wszystkich negatywnych cech Jagiellonii na boisku był Martin Pospisil. Widać, że piłkarz ma technikę i predyspozycje na etatowego rozgrywającego naszej ligi, ale kolejny raz wyglądał jak dziecko we mgle, co sam skwitował strzałem z okolicy jedenastki w końcówce meczu, po którym piłka powędrowała w okolice 20. rzędu trybun. Wierzyłem i wierzę mocno w tego zawodnika i stąd moja irytacja jego poczynaniami. W czasie oddala się jednak jego przełamanie, a sam zawodnik gra zdecydowanie poniżej swojej wartości i piłkarskiego potencjału.

fot. Paweł Sieprzutowski

***

Ogromne kontrowersje wywołał w internecie drugi rzut karny dla Jagiellonii. Sytuacja podzieliła też telewizyjnych ekspertów. Moim zdaniem faul na Novikovasie był ewidentny. Kwestia oceny co było początkiem faulu i bezpośrednią przyczyną upadku Litwina. Jeżeli uznamy, że wstępne nadepnięcie było tylko kontaktem, a potrącenie spowodowało pchnięcie to będzie to rzut karny. Jeśli jednak to już nadepnięcie zerwało grunt pod nogami Novikovasa, to sędzia nie powinien wskazywać na „wapno”. Liczę na uczciwość arbitrów, a obecna VAR-owa technologia raczej usprawni rozwiązywanie wszelkich przepisowych zagadek.

fot. Paweł Sieprzutowski

***

Druga bolączka to kwestia przygotowania fizycznego zawodników. Górnik w drugim meczu pokazał, że w miarę upływu czasu utrzymując obecną dyspozycję fizyczną na przestrzeni rozgrywek spokojnie zasłuży na miano „polskiego Atletico”. Wysoki pressing i zabójcze kontry, czyli styl w którym zawsze kochali się Polacy. Do tego w zespole Górnika możemy oglądać juniorów znad Wisły, a to moim zdaniem sprawi, że drużyna przyciągnie sporo neutralnych sympatyków. Na tle zawodników z Zabrza, Jagiellonia również wyglądała średnio. Cały czas opieram się na zasadzie, że przy tak krótkim między sezonowym okresie należy zdecydować, czy zespół będzie ciągnął na świeżości kosztem jesiennego spadku formy, czy dociśnięty w okolicy lipca zaliczy skok jakościowy wspomnianej jesieni kosztem letniego zajechania. Wydaje się, że trener Mamrot postawił wszystko na puchary. W spotkaniach eliminacyjnych LE zespół wyglądał całkiem porządnie. Przy dokręceniu śruby nie mogłoby być aż tak dobrze. Obawiam się więc września, kiedy to Jaga zagra 3 wyjazdy (Cracovia, Wisła, Lechia) i podejmie u siebie Legię. Jeśli moje przypuszczenia się spełnią to może być to miesiąc pełen wpadek. Liczę jednak po cichu, że nie mam racji i jestem zwykłym internetowym narzekaczem. Jak będzie? Najważniejsze, by kolos budowany przez trenera Mamrota nie miał glinianych nóg!

1 Comment

1 Comment

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Jagiellonia Białystok