Beniaminki Lotto Ekstraklasy 2017/18 – Górnik Zabrze i Sandecja Nowy Sącz prezentują dwie skrajnie różne postawy. „Górnicy” już po pierwszej kolejce zagościli w czołówce tabeli i utrzymują się w niej do dziś. Za to Sandecja ciuła jakże ważne w obecnych rozgrywkach punkty, które nie będą dzielone po 30. kolejce. Jak sobie radzili poprzednicy wspomnianych klubów po reformie ESA 37? Czy dobry start beniaminka w Ekstraklasie jest ważny w kontekście późniejszego utrzymania?
„Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz”
Powyższą zasadę w pewnym czasie wyznawały Zawisza Bydgoszcz i Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Na początku swojej przygody z Ekstraklasą ówczesna drużyna Ryszarda Tarasiewicza odniosła dwie porażki (z Jagiellonią i Widzewem), potem zaliczyła trzy remisy. Wówczas wydawało się, że bydgoskiemu zespołowi pozostaje tylko gorliwe zbieranie każdego punktu, aby się utrzymać. Pierwsze spotkania nie zapowiadały, że sezon 2013/14 będzie jednym z najlepszych w historii klubu. Drużyna wkrótce potem „nauczyła się” ligi. Miała nawet serię siedmiu meczów bez porażki i po 30 kolejkach była spokojna o utrzymanie, zajmując w tabeli wysokie 6. miejsce. Do tego dołożyła Puchar Polski gwarantujący miejsce w eliminacjach Ligi Europy w następnym sezonie.
***
Latem 2015 r., jeszcze przed startem ligi, Termalica Bruk-Bet Nieciecza przyciągała uwagę sympatyków najlepszych polskich rozgrywek. Nikt wcześniej nie wyobrażał sobie, że w Ekstraklasie zagra klub pochodzący z anonimowej wsi, która nie ma nawet 1000 mieszkańców, a jego stadion jest usytuowany w polu. Żartów nie ukróciły trzy pierwsze spotkania, w których zespół Piotra Mandrysza poległ. Wtedy większość kibiców nie miała wątpliwości, że „Słoniki” będą czerwoną latarnią Ekstraklasy i po zaledwie roku spędzonym w najwyższej klasie rozgrywkowej spadną do I ligi. Jednak wkrótce potem zespół z Niecieczy pozbierał się po knockdownie. W ostatnich tygodniach okienka transferowego zasilili go doświadczeni zawodnicy: Mario Licka i Pavol Stano. Cel był prosty: utrzymanie. Niebawem drużyna odpaliła i nie schodziła pokonana z boiska aż przez sześć kolejnych spotkań. Potrafiła osiągnąć dobre wyniki z pucharowiczami: wygrać z Lechem czy zremisować z Legią. Do końca sezonu drużyna trenera Mandrysza przeplatała lepsze okresy słabszymi, co ostatecznie wystarczyło do utrzymania. W Ekstraklasie niecieczanie grają do dziś. W dodatku poprzedni sezon zakończyli w grupie mistrzowskiej.
Termalica jest znakomitym przykładem dla Sandecji. Zarówno Bruk-Bet jak i tegoroczny beniaminek z Nowego Sącza dopiero w drugiej dekadzie XXI w. po raz pierwszy w swojej historii awansowały na najwyższy szczebel rozgrywkowy i na starcie były skazywane na porażkę. Ich stadiony początkowo nie spełniały ekstraklasowych wymagań (Termalica najpierw ligowe mecze rozgrywała w Mielcu, a Sandecja obecnie korzysta z obiektu w Niecieczy). Do tego oba zespoły w pierwszych trzech kolejkach w swoich debiutanckich sezonach nie strzeliły gola. Skoro Bruk-Bet już trzeci rok należy do grona szesnastu najlepszych drużyn w kraju, to i Sandecja nie może być na straconej pozycji w walce o premierowe utrzymanie.
Dobre (złego?) początki
W sezonie 2014/15 GKS Bełchatów zaliczył imponujący – jak na beniaminka – start. Po 5 kolejkach miał już 11 pkt., w tym 3 pkt. za zwycięstwo z Legią. Drużyna trenera Kieresia dobrze radziła sobie do połowy sezonu, potem już tylko porażka goniła porażkę. Nie pomogło zatrudnienie Marka Zuba, którego później zastąpił powracający na stanowisko trenera bełchatowian Kamil Kiereś. Ostatecznie GKS spadł z ligi, a jego przypadek stał się przestrogą dla wszystkich beniaminków dobrze zaczynających ligową batalię.
***
Początek sezonu 2017/18 do udanych może na pewno zaliczyć Górnik Zabrze. Zespół trenera Brosza to mieszanka młodości z doświadczeniem. W obronie zabrzan, czyli najbardziej odpowiedzialnej formacji na boisku, najstarszym regularnie występującym w podstawowej „11” zawodnikiem jest Dani Suarez (27 lat), u jego boku gra m.in. Mateusz Wieteska (20 lat), a między słupkami stoi rok tylko starszy od Wieteski – Tomasz Loska. „Górnicy” od początku rozgrywek zaczęli się rozpychać łokciami w ligowej stawce. Mają już na rozkładzie obecnego Mistrza Polski – Legię i Wisłę Kraków, która przegrała dotychczas jeden mecz. Na razie nie znaleźli pogromcy, a ich czołowy snajper – Igor Angulo z 7 golami przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców ligi.
Z I ligi do Europy
W ostatnich czterech latach, tylko raz beniaminek Ekstraklasy nie zagrał w kolejnym roku w eliminacjach Ligi Europy. Zawisza i Arka zapewniły sobie miejsce w walce o cenne trofeum zdobywając Puchar Polski. Niestety już w pierwszych swoich dwumeczach uznały wyższość rywali. Bliżej szczęścia byli gdynianie, którzy ogromną szansę na awans zaprzepaścili w ostatnich minutach rewanżowego spotkania z FC Midtjylland.
W sezonie 2016/17 w eliminacjach Ligi Europy dobrze zaprezentowało się Zagłębie Lubin. Na udział w europejskim pucharze „Miedziowi” zapracowali niezłą grą w lidze (3. miejsce). Eliminacje zaczynali bardzo wcześnie, bo już od 1. rundy. Z tamtego okresu został zapamiętany głównie ich zwycięski dwumecz z Partizanem Belgrad rozstrzygnięty dopiero w rzutach karnych.
„Beniaminek” – nie znaczy najgorszy
Jak pokazuje historia, zespoły z 1. ligi umieją sobie radzić na najwyższym szczeblu, o czym może świadczyć fakt, że od czasu reformy ligi, tylko jeden beniaminek pożegnał się z Ekstraklasą zaledwie po roku. Do tego ostatnio dosyć regularnie jeden z nowicjuszy gra na nosie pozostałym rywalom (Zagłębie dwa lata temu w lidze i Arka ostatnio w Pucharze Polski). Obecnie chętkę na sprawienie niespodzianki ma także Górnik Zabrze, co pokazuje, że z beniaminkami w Ekstraklasie nie ma łatwo.
Patryk Kapa
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.