Jagiellonia Białystok
Cillian Sheridan – chwilowa niedyspozycja, czy przewlekła choroba?
Autor
Maciej Rogowski
Irlandzki napastnik stał się ostatnimi czasy postacią bardzo kontrowersyjną. To nie znaczy, że nie był już ekscentryczny. Zamiast początkowej fascynacji z początku gry zawodnika w Jagiellonii, pojawiła się u niektórych frustracja związana z jego skutecznością. Czy słusznie i czy przypadłość Cilliana to tymczasowa niedyspozycja, czy jedna z jego cech?
Na początku warto wejść w analizę odrobinę szerzej i spojrzeć na liczbę strzelanych przez Sheridana ligowych bramek na przestrzeni sezonu zaczynając od roku 2008:
2008/09: 10
2009/10: 6
2010/11: 4
2011/12: 4
2012/13: 9
2013/14: 5
2014/15: 3
2015/16: 15
2016/17: 16
Ewidentnie można zauważyć, że z Cilliana nigdy nie był rasowy snajper. Znalazł sposób na seryjne strzelanie dopiero w Omonii i zanotował świetną wiosnę po transferze do Jagi. Nie brałem pod uwagę meczów w innych rozgrywkach, bo nie zmieniłoby to proporcji. Ktoś powie, że Cillian strzelał dużo dopiero w momencie, gdy zaczął grać więcej… A ja na to, że nie jest to argumentem, bo w sezonie 2011/12 rozgrywając 1932 minut udało mu się trafić do bramki tylko czterokrotnie. Mówi się w kontekście Sheridana o tym, że jest też zawodnikiem szalenie kreatywnym jak na swoje warunki fizyczne i pozycję. Częste przesuwanie Cilliana na lewą pomoc na początku sezonu 16/17 na Cyprze dało mu aż 8 asyst. Na boiskach Ekstraklasy zanotował dodatkowe 4. Spójrzmy jednak na zestawienie asyst od 2008 roku.
3/2/0/4/1/0/0/0/12
Daje to po zaokrągleniu około 3 asyst na sezon. Mimo faktu, że na grafikach przedmeczowych ustawienie Irlandczyka to pozycja typowej „dziewiątki” to na uśrednionej pozycji prezentowanej przez InStat Sheridan znajduje się troszkę ponad środkowym kołem boiska. Widać, że trener Mamrot nie nastawia się na strzelane przez Irlandczyka bramki, tylko na zgrywanie piłek do szybkich zawodników. Nie analizowałem całego spotkania, ale gołym okiem było widać, że momentami Jagiellonia, wyglądając na zespół grający w zwolnionym tempie, nie nadążała z piłkami zgrywanymi przez Cilliana i może to było główną przyczyną niemocy, szczególnie w pierwszej połowie. Co dodatkowo działa na korzyść Sheridana? Chociażby to, że zazwyczaj bryluje w statystykach pojedynków główkowych. Dla przykładu – w meczu z Cracovią miał ich aż 18 (najwięcej ze wszystkich grających na boisku) i wygrał tych pojedynków 61%.
***
Do jakich wniosków prowadzi ta analiza? Wydaje mi się, że Irlandczyk został przez białostockich kibiców za bardzo przeceniony. Sam fakt sprowadzenia Cilliana do Białegostoku połączony z tym, że niewątpliwie ciągnął grę Jagiellonii od kwietnia bieżącego roku, za bardzo rozbudził wyobraźnie sympatyków Jagi i sprawił, że oczekują od niego cudów. Jak pisałem już wcześniej, gdyby Cillian miał załóżmy liczby dwa razy większe od tych, które notował, to już dawno grałby na zachodzie i nigdy nie pomyślał o polskiej Ekstraklasie. Oczywiście notoryczne pudła w wykonaniu Sheridana są niedopuszczalne i na dłuższą metę mogą posadzić Irlandczyka na ławkę. Na przestrzeni 90 minut jednak doskonale spełnia założenia taktyczne Mamrota i na pierwszy skład chociażby przez to nadal zasługuje.