Islandzki futbol w ostatnich latach zyskał na wartości w oczach europejskiego kibica. Na ostatnim EURO drużyna „Naszych chłopców” doszła aż do ćwierćfinału. Dziś ten zespół przygotowuje się po raz pierwszy w swojej historii do udziału w Mistrzostwa Świata. O kadrze, lidze i podejściu do futbolu jaki prezentuje wyspiarski naród opowiada zakochany w nim Piotr Giedyk (@pilkarskais). Jak sam mówi: „Ligą islandzką zainteresowałem się jakby z automatu, gdyż Islandią jako krajem, kulturą i społeczeństwem interesuję się od „dzieciaka”, czyli w tym momencie to już ponad 15 lat fascynacji, poznawania i „uczenia się” Islandii w wielu aspektach.”
Futbol na Islandii był popularny przed Euro, dopiero po awansie, czy po wygranym meczu z Anglią zyskał swoją markę w kraju?
Piłka nożna na Islandii zawsze była bardzo popularna. W różnych okresach nawet „biła się” o kibiców piłki ręcznej. Tutejszy futbol ma ogromną historię i obyczaje, choć oczywiście dla zagranicznego obserwatora jest to malutka scena. Zdarzało się nawet wysuwać nieprawdziwe zarzuty, jakoby islandzka piłka historii nie miała. Obecnie piłka nożna jest sportem numerem jeden. Euro 2016 oraz nadchodzący mundial w znacznym stopniu pomogły piłce kopanej wyjść na pozycję lidera w krajowym sporcie.
Czego efektem są sukcesy reprezentacji? Szczęścia do dobrego pokolenia piłkarzy, czy raczej systemu szkolenia?
Nie ma tu mowy o żadnym szczęściu lub loterii. To ciężka praca nad młodzieżą oraz systemem szkolenia zawodników. Również ciężka praca pod kątem edukowania krajowych trenerów. Nie można także zapomnieć o ogromnym przedsięwzięciu budowy zadaszonych boisk oraz małych stadionów, bo dzięki temu można grać i trenować cały rok. Potencjał się nie marnuje. Efektem jest też to, że Islandczycy uwierzyli w swoje możliwości, a ponieważ jest to bardzo dumny i patriotyczny naród – wszystko poszło we właściwym, owocnym kierunku.
W związku z tym istnieje jakiś program państwowy, który wpiera kluby?
Tak, na Islandii główne przychody klubów pochodzą z dotacji państwowych lub gminnych. Wciąż wszystkie kluby podlegają władzom lokalnym i to samo tyczy szkółek młodzieżowych oraz drużyn juniorów.
Islandia wygrała swoją grupę w eliminacjach. Jest to duże osiągnięcie zważywszy na to, że miała za rywali takie reprezentacje jak Chorwacja, Ukraina czy Turcja. Który mecz można uznać za najważniejszy w drodze do awansu?
Zdecydowanie zwycięstwo u siebie z Chorwacją 1-0. Na drugim miejscu rozprawienie się z Turkami na wyjeździe i wygrana 3-0.
Jak ocenia się na Islandii losowanie grup mundialu? Trafili do grupy D z Argentyną, Chorwacją i Nigerią. „Albicelestes” są raczej poza zasięgiem. Jednak pozostała trójka ma równorzędne szanse. Jakie są oczekiwania wobec drużyny?
Dla Islandczyków nikt nie jest dla nich poza zasięgiem. Często spotykam się z opinią, że skoro udało się zremisować z Portugalią i wygrać z Anglią, to Argentyna może być dawcą przynajmniej jednego punktu. Część ludzi uważa, że sam udział na mundialu jest już spełnionym celem, ale bardzo duża społeczność domaga się awansu z grupy.
Na papierze reprezentacja Islandii nie powalana na kolana. W większości przypadków są to przedstawiciele co najwyżej średnich zespołów w skali Europy. Teza dotycząca remisu z reprezentacją Argentyny jest dosyć odważna. Nie sądzisz, że podczas EURO wiele reprezentacji mogło zlekceważyć Islandczyków? A może po prostu ta reprezentacja jest idealnym zbiorem piłkarzy, którzy pełnię swoich umiejętności prezentują właśnie w czasie meczów reprezentacji?
Siłą Islandii jest właśnie świetne zgranie, całe lata wspólnej gry w kadrze, zaufanie i zrozumienie się reprezentantów na boisku i poza nim. Jeśli wrócimy do meczów na Euro 2016, to przecież ciężko jest doszukać się tam jakiegoś zlekceważenia. Moim zdaniem wszyscy grali na 100%, a Islandczycy na te 101% – jak zawsze podczas meczów o wyższą stawkę. Jeśli mają przed sobą silną drużynę – to ich motywuje jeszcze bardziej i niemal zawsze grają lepiej, niż z drużyną teoretycznie przeciętną lub słabą (przykład meczu z Węgrami). To ich kręci, a nie wywołuje żadnego strachu, poczucia bycia gorszym.
I właśnie nazwiska nie grają większej roli w tej drużynie. Oczywiście, są to zawodnicy kluczowi – mam na myśli np. Gunarssona lub Gylfiego Sigurdssona, ale moim zdaniem najsilniejszym elementem tego zespołu jest cała formacja defensywna. Ogromne doświadczenie, wciąż bardzo duże możliwości fizyczne. Bez nich nie byłoby tego sukcesu.
Twoja wypowiedź o sile formacji defensywnej dla laików islandzkiego futbolu może być zaskakująca. Przecież piłkarze z najbardziej znanymi nazwiskami grają na ofensywnych pozycjach jak np. Bjarnason czy Finnbogason…
Tak. Wydawać by się mogło, że najważniejsze postacie to wspomniani gracze ofensywni. Owszem, są to kluczowi zawodnicy, ale siła drużyny tkwi przede wszystkim w bardzo zgranej i doświadczonej defensywie, która potrafi skutecznie powstrzymywać ataki najlepszych drużyn w Europie. Nie są to jacyś zawodnicy z wielkich klubów (ba, trzech z nich będzie podczas mundialu reprezentowało kluby z isl. ekstraklasy), ale ustawiając ich razem w formacji obrońców – stanowią istną twierdzę. Bez nich kadra miewa problemy i mocny atak nie wystarczałby na walkę z najlepszymi, gdyż najzwyczajniej Islandia traciłaby sporo bramek.
Wśród powołanych na MŚ znalazł się kontuzjowany Gylfi Sigurdsson. Jak ważny jest dla reprezentacji może mówić choćby mecz eliminacyjny z Ukrainą, w którym strzelił dwa gole. Jak wygląda sytuacja odnośnie jego występu na MŚ? Będzie w 100% gotowy na pierwszy mecz z Argentyną?
Gylfi trenuje już wspólnie z reprezentacją i być może zobaczymy go w drugim towarzyskim meczu w czerwcu przeciwko Ghanie. Wszystko wskazuje na to, że w Rosji będzie w pełni gotowy do gry.
Czy oprócz sytuacji gracza Evertonu – wcale nie tak tragicznej jak się okazuje – selekcjoner może się czymś jeszcze martwić?
Nie, jeśli wszystko pójdzie gładko i nie dojdzie do żadnych dramatów w meczu z Norwegią i Ghaną – selekcjoner będzie miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy których powołał.
Awans po raz pierwszy na mundial przykuwa większą uwagę mediów, sponsorów, kibiców. Myślisz, że piłkarze są w stanie wytrzymać taką presję? Na MŚ nie jadą w roli kopciuszka, jak to było na EURO.
Oni doskonale sobie z tym radzą. W kraju nikt nie robi takiego zamieszania, jak chociażby w Polsce podczas zgrupowań kadry. Piłkarze mają więcej spokoju. Wydawać by się mogło, że mniej prywatności przez fakt niewielkiej populacji, a jednak bardzo szanuje się ich czas wolny, jak i podczas treningów. W Rosji również nie powinni mieć z tym problemu. Jeszcze nigdy w życiu – a mecze tej kadry oglądam od wielu lat – nie było wzmianek o jakimś większym denerwowaniu się, stresie lub przytłumieniu przez presję. Nigdy się na presję nie skarżyli, nigdy tego nie okazywali.
Czyli jak na przedstawicieli krajów nordyckich przystało prezentują spokój. Jednym z nieobecnych na rosyjskim mundialu jest Sigthórsson. Jeszcze za czasów gry w Ajaxie walczył o miejsce w składzie z Milikiem. Dziś jego kariera pikuje. Myślisz, że w przyszłości ma szansę na powrót do kadry?
Kolbeinn na bank wróci do kadry i zobaczymy go już podczas nadchodzących meczów Ligi Narodów we wrześniu. Wszyscy liczą na to, że w jego karierze nastąpi jeszcze zwrot.
Selekcjoner Islandczyków nigdy nie pracował poza granicami kraju. Po zakończeniu pracy z reprezentacją skusi się na niego jakiś klub spoza Islandii?
Heimir Hallgrímsson prawdopodobnie dalej będzie pełnił funkcję selekcjonera, chociaż faktycznie pojawiały się plotki, jakoby miał pracować np. w League 1. On sam niczego nie przekreśla, więc zobaczymy co stanie się w rzeczywistości. Moim zdaniem to jednak typowy trener od reprezentacji. Nie jestem przekonany, czy klub ligowy to dla niego odpowiednie miejsce. Kolejna kwestia jest taka, że Heimir niechętnie wybywa z kraju. Jest bardzo związany z Islandią i jeśli już, to być może podejmie się w przyszłości prowadzenia klubu, ale z rodzimej ligi.
Jest jakiś islandzki trener, który mógłby sprawdzić się za granicą np. w polskiej Ekstraklasie?
Islandzcy trenerzy sprawdzali się już za granicą, a takim obecnym fachowcem, o którym od razu pomyślałem jest Ólafur Helgi Kristjánsson, który prowadził niedawno FC Nordsjaelland i Randers FC. Aktualnie prowadzi najmocniejszy i najdroższy islandzki klub – FH Hafnarfjörður.
Innym takim menadżerem jest Rúnar Kristinsson, który również zdecydował się wrócić do kraju po paru latach pracy w Norwegii (z Lilleström SK) oraz w Belgii (z KSC Lokeren).
Szał na punkcie reprezentacji przeniósł się na ligę? Można powiedzieć, że ze względu na sukcesy drużyny narodowej zainteresowania rodzimymi rozgrywkami wzrosło?
Liga zawsze cieszyła się sporym zainteresowaniem Islandczyków, ale sukcesy reprezentacji nie przyniosły jeszcze zwiększonego zainteresowania krajowymi rozgrywkami. Inną kwestią jest to, że sama liga notuje duży progres pod względem sportowym i marketingowym. Staje się coraz bardziej profesjonalna, jest coraz droższa i aktualnie wygląda to bardzo porządnie.
Domyślam się, że nie są to w pewni zawodowe rozgrywki. Ile średnio wynoszą płace najlepszych zawodników?
Dokładnie, liga jest półzawodowa, chociaż grają już w niej kluby w pełni zawodowe lub dochodzące do tego statusu. Reszta zatrudnia zawodników na kontraktach półzawodowych. Średnia pensja islandzkiego ligowca to jakieś 9 lub 10 tysięcy euro, natomiast najlepsi zbierają w tym sezonie po 15 tysięcy euro miesięcznie.
Polskim przedstawicielem w tych rozgrywkach jest Maciej Majewski. Jak sobie radzi na tle pozostałych bramkarzy? Obecnie jego zespół jest na 2 miejscu. Ma szansę wejść w następnym roku do eliminacji LE?
„Maja” jest drugim golkiperem w Grindavíku i toczy ciężką batalię z bośniackim bramkarzem Kristijanem Jajalo. W ostatnim spotkaniu ligowym przeciwko Stjarnan dostał szansę gry i został nawet zawodnikiem meczu. Grindavík aspiruje do miana niespodzianki sezonu, ale ostatecznie uważam, że z czasem „zleci” z górnej części tabeli i zakończy sezon gdzieś w środku. Szanse na zajęcie miejsca premiowanego startem w kwalifikacjach LE są znikome.
Czy istnieją duże dysproporcje pomiędzy drużynami, jeśli chodzi o frekwencję na stadionach?
Tak, bywają spore. Na mecze ÍBV przychodzi średnio 800 osób, zaś na FH jakieś 1700. Bywa, że na mecz ligowy przyjdzie tylko 500 fanów, ale równie dobrze ekstraklasa może pochwalić się np. frekwencją 6550 widzów (rekord padł w 2014 roku podczas meczu FH – Stjarnan). Niestety, chodzenie na stadiony zrobiło się w ostatnim czasie mniej modne. Teraz wszystkie mecze kolejki można oglądać na platformie komercyjnego islandzkiego kanału sportowego, w tym 2-3 mecze danej serii spotkań są komentowane. To skutecznie zatrzymało część Islandczyków w domach. Z drugiej strony są całkiem spore przychody. Taki najtańszy miesięczny pakiet kosztuje 14,999 ISK, a więc ~120 €.
Ile kosztuje bilet na mecze najlepszych islandzkich drużyn z ważnymi przeciwnikami?
Najdroższe wejściówki na hitowe spotkania kosztują 2500 ISK, rzadziej 3000 ISK (20 € / 24 €).
W islandzkich mediach przebąkiwało się ile zapłacił Pepsi-deildin sponsor tytularny?
W Islandii niechętnie mówi się oficjalnie o pieniądzach i kontraktach, dlatego ciężko stwierdzić, jakie aktualnie dochody ma liga z racji sponsora tytularnego Pepsi.
Jaki typ publiki przychodzi na mecze? Istnieje tam coś podobnego do ruchu „ultras”, który jest popularny we wschodniej Europie?
Przeważają tzw. „pikniki”, ale są również mniejsze grupy, które skupiają się na zorganizowanym dopingu, wyjazdach lub tworzeniu małych, nieskomplikowanych opraw. Islandczycy uwielbiają pirotechnikę, ale na stadionach odpalana jest ono stosunkowo rzadko. W takich młynach ekstraklasy znajdzie się najczęściej od 50 do 80 osób, ale bywało też po 200-300 osób (Stjarnan). Obecnie klimat na islandzkich trybunach zmierza raczej ku „piknikom”.
Pierwszym Islandczykiem w Ekstraklasie jest Bödvar Bödvarsson. Ze względu na małą liczbę rozegranych meczów nie mógł zaprezentować swojego potencjału. Czy w lidze islandzkiej gra zawodnik, któremu powinny się przyjrzeć polskie kluby?
Lepiej niech się już nie przyglądają (śmiech), ale owszem – są tacy piłkarze. Bardzo perspektywicznym zawodnikiem jest chociażby syn słynnego Eidura Gudjohnsena – Sveinn Aron. W tym roku wystąpił już w pięciu meczach ligowych i strzelił dwie ładne bramki. Strzelał również w Pucharze Ligi. Pytanie, czy dla takiego 20-letniego Islandczyka nasz kraj jest atrakcyjnym miejscem do rozwijania swojej kariery. Jeśli byłaby mowa o kimś bardziej doświadczonym, to wskazuję Kristinna Steindórssona z FH, który w zeszłym sezonie bardzo dobrze radził sobie w szwedzkiej ekstraklasie i był ważnym zawodnikiem GIF Sundsvall.
Drużyna o której już wspominałeś – Valur jest nierozstawiona w 1 rundzie el. LM, czyli teoretycznie może trafić na Legię Warszawa. Jaki styl gry preferuje ten zespół? Kogo można ewentualnie się obawiać?
Valur preferuje w tym sezonie styl szybkiej piłki, często wykorzystując skrzydła. Atutem jest jednak silna defensywa. Właśnie w Valurze gra jeden z reprezentantów Islandii, którego z pewnością zobaczymy w Rosji. Jest nim Birkir Már Saevarsson, 33-letni obrońca uznawany wciąż za najlepszego defensora w kraju. Innym świetnym piłkarzem jest Kristinn Freyr Sigurdsson, który także ma za sobą świetny sezon w szwedzkiej ekstraklasie. W ataku pogrozić może Ólafur Karl Finsen (znany już nam z dwumeczu Stjarnan – Lech) oraz Duńczyk – Patrick Pedersen.
Wywołane przez Ciebie Stjarnan również nie jest rozstawiony, tym razem w 1 rundzie el. LE. Na nich może trafić Lech Poznań albo Górnik Zabrze. Od wspomnianego dwumeczu z Poznaniakami, którzy wtedy odpadli, minęły prawie cztery lata. W piłce nożnej to dużo czasu. Czy ta drużyna także mogłaby sprawić kolejną niespodziankę Polakom?
Tym razem byłoby islandzkiej drużynie dużo ciężej, choć na niespodziankę zawsze ich stać. Nie jest to już jednak ta sama „Gwiazda” co wtedy. W tej chwili jest to najsłabsza drużyna z Islandii, która wystartuje w europejskich pucharach 2018/19.
Mierząc siły na zamiary: na co stać islandzkie zespoły w el. europejskich pucharów?
Stjarnan i ÍBV z przepięknej i magicznej wyspy Heimeay raczej nie stać na zwojowanie czegoś więcej niż 2. lub 3. runda kwalifikacyjna. Te drużyny raczej szybko odpadną. Inaczej jest z profesjonalnym FH. Celem zespołu z Hafnarfjörður jest awans do fazy grupowej, ale w tym momencie drużyna ma problem bogactwa, jest jeszcze niezgrana, więc ciężko ocenić, jak zagra za miesiąc. Jeśli ta ekipa zacznie działać jak należy – faktycznie może wejść do fazy grupowej. Nieco mniej oficjalnie o awansie mówi się w Valurze, ale tu również są umiejętności i możliwości, aby dojść do 4. rundy i walczyć o awans.
Problem bogactwa w FH polega na tym, że kluczowa część zespołu jest w miarę zgrana, to doświadczony team i udało się zatrzymać większość dobry piłkarzy, ale tuż przed rozpoczęciem Pepsi-deildin doszło do kilku poważnych wzmocnień zagranicznych zawodników, którzy dopiero teraz – w sezonie ligowym – dopasowują się do reszty.
Jaka perspektywa rozciera się przed islandzką piłką? Drużyna narodowa zajmuje jedno z czołowych miejsc – pod względem średniej wieku – na mundialu. Zespół jest przygotowany na zmianę pokoleniową?
Pokolenie #2 – jak ja to nazywam – jest już w drodze. Być może Islandię czeka jakaś jedna absencja na większym turnieju, ale reprezentacja powinna należeć do tych lepszych lub wysoko-przeciętnych w Europie.
Pokolenie #2 to poczynając od bramki – Rúnar Alex Rúnarsson z FC Nordsjaelland, który prawdopodobnie po mundialu (powołany) odejdzie do większego klubu. 23-latek jest godnym zastępcą Halldorssona. Później mamy takiego Sverrira Ingi Ingasona, którym kilka lat temu interesowała się Legia, a dzisiaj solidnie gra w Rostowie i również zobaczymy go na MŚ. W pomocy typuje Hördura Magnússona z Bristol City. W ataku 20-letni Albert Gudmundsson z PSV. Również w krajowej ekstraklasie są piłkarze, którzy mają ogromny potencjał i szansę na grę w reprezentacji. Jónatan Ingi Jónsson, który niedawno dołączył do FH z AZ Alkmaar, Oliver Sigurjónsson oraz wspominany wcześniej syn wielkiej gwiazdy – Sveinn Aron (obaj z Breiðabliku).
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.