Obserwuj nas

Mundial

Życie skażone Meksykiem, piłką i narkotykami | #RuskieParty #6

Raj kojarzący się z ostrymi jak diabli odmianami chili, kaktusami i tequilą. Charakteryzuje się też żywiołowymi ludźmi, którzy-jak ostatnio piłkarze-lubią swoją energię rozładować… choćby z „gośćmi” na basenie. O prostytutkach gościach, lokalnej piłce, ale i wpływie karteli narkotykowych na meksykańską piłkę tuż przed meczem z Niemcami wspomina Wojtek Drabik, człowiek, który Meksykiem żyje i oddycha.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął tego wywiadu od spraw nie związanych z piłką, ale wzbudzających zainteresowanie mediów. Mowa oczywiście o seksaferze, która wydarzyła się w szatni reprezentacji Meksyku. Tego, co na ten temat sądzą małżonki, raczej możemy się domyślać. A jak tą sytuacje oceniają kibice i władze meksykańskiego związku?

Kibice w większości są zniesmaczeni sytuacją, chociaż Meksykanie również sobie z tego żartują. Myślę, że większość była zdenerwowana, bo takie sytuacje niepotrzebnie przeszkadzają w przygotowaniu do mundialu. Inna sprawa, że Meksykanie są poniekąd przyzwyczajeni do takich rzeczy, bo podobne afery w przeszłości już były, choć zawsze w wywoływały duże poruszenie. Związek natomiast próbował bagatelizować sytuacje. Mówiono, że „skoro piłkarze mieli dzień wolny, to mogli robić co chcą”. Myślę, że to są zbyt ważni dla zespołu zawodnicy, aby ludzie związani z reprezentacją zaryzykowali odsunięcie ich od zespołu. Zdecydowano się więc na działania, które miały na celu odsunięcie niezwiązanych z piłką kwestii na dalszy plan.

Konsekwencje nie będą wyciągane, ale czy nie powstaną same z siebie? Sytuacja ta zaszkodzi grze kadry, czy może wręcz pomoże i ją scali? Przegrany mecz z Danią przez wielu uważany jest za jeden z objawów złego przygotowania i roztargnienia piłkarzy…

Możliwe, że nie są w tym momencie skupieni na grze i myślą o czymś innym, ale jeżeli są zawodowcami, powinni myśleć tylko o MŚ. Mecz z Danią był słaby, a wcześniej były mecze ze Szkocją i Islandią. W tych spotkaniach gra również nie powalała, ale chociaż nie było porażek. W Meksyku narzeka się, że ta reprezentacja nie ma swojego stylu.

Afera basenowa to nie jedyna kontrowersja wokół ekipy Juana Carlosa Osorio. Rafael Marquez swego czasu ukarany został przez Amerykański Departament Stanu za związki z kartelem narkotykowym. Kartele kiedyś były dużym problemem meksykańskiej piłki. Jak to wygląda dzisiaj?

W największych klubach kartele chyba nie działają (a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo). Natomiast kluby z drugiej ligi (szczególnie nowo powstałe), mają czasem z tym problemy. Istniał kiedyś klub Indios de Juarez, który został rozwiązany z powodu ewidentnych związków zarządu klubu z kartelem z Juarez. W 2016 powstał klub Bravos de Juarez i podobno też są jakieś podejrzenia. Co do Marqueza, to nie wiem na ile to wszystko jest prawdą. On zaprzeczał, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby był związany z kartelem w jakiś sposób. W Meksyku takie rzeczy są możliwe. Już nie takie szychy, jak on były powiązane z światkiem przestępczym, więc on również mógł być.

A czy świat przestępczy w Meksyku nadal jest nie do ujęcia i tak, jak w filmie Roberto Rodrigueza „Desperado”, w którym dzieci wśród opcji na życie mają obok piłki i muzyki, wygodną oraz kuszącą i preferowaną być może przez rodziców opcje – narkotyki? Patrząc ogółem na Meksyk, to nadal tak wielki problem, czy raczej interwencje państwa są skuteczne?

Interwencje są, ale na dłuższą metę nic nie dają. Kartele są wszędzie, a poziom skorumpowania wśród policji jest chyba nieporównywalny do żadnego innego kraju na świecie, więc do walki z kartelami używa się wojska. Problem w tym, że wojskowi czasem przechodzą na stronę karteli i szkolą nowych (tak powstał kartel „Zetas” znad Zatoki Meksykańskiej). Rządzący w poszczególnych stanach są bezpośrednio związani z kartelami i tak było np. w stanie Guerrero, gdzie o ile pamiętam, żona prezydenta stanu była kuzynką szefa lokalnego kartelu. To była mała grupa, ale stał za nią potężny kartel „Sinaloa”, największy w kraju. Tak więc rząd działa, nie można powiedzieć, że nie robi nic, jednak efektów te działania nie przynoszą.

Wspomniany wcześniej Marquez ma już 39 lat. Myślisz, że decyzja o jego powołaniu była „mundialem za zasługi”, poprawieniem atmosfery w kadrze i biciem rekordów, czy może to realna siła kadry? Na ile były piłkarz Barcelony może pomóc drużynie?

Myślę że Marquez ciągle ma pozytywny wpływ na zespół. To jeden z najlepszych piłkarzy w historii meksykańskiej piłki, więc zasługi ma i one przy jego wyborze na pewno pomogły. Boje się jednak o jego formę fizyczną. Czasu nie da się oszukać. To na pewno jego ostatni mundial.

A jakim ustawieniem gra Meksyk i kto stanowi o sile jego zespołu? W kadrze gra aż 13 zawodników z zagranicy. To więcej niż na poprzednich turniejach. Kto z nich może błysnąć?

Myślę że Hirving Lozano mógłby. Wyróżnia się na boisku, jest w świetnej formie i ma za sobą doskonały sezon w PSV Eindhoven, z którym zdobył mistrzostwo Holandii. Wśród potencjalnych gwiazd można również upatrywać Andresa Guardado, bo to zawsze pewny gracz i dyrygent środka pola. Świetny jest także Ochoa, zawsze świetnie broni. Może się okazać, że to najpewniejszy punkt zespołu. Co do ustawienia jest problem. W ostatnich meczach towarzyskich było albo 4-2-3-1, albo 4-3-3. A ostatnio nawet 4-1-4-1. Osorio chyba nie wie na które ustawienie się zdecydować.

Wspomniałeś o PSV, ale to nie jedyny europejski klub, który chętnie sięga po Meksykanów. Aż trzech reprezentantów (w tym jeden, kontuzjowany, wyłączony z mundialu – Diego Reyes) występuje na co dzień w ekipie mistrzów Portugalii – FC Porto, a dwóch mamy choćby w drużynie Eintrachtu Frankfurt. FC Porto jest tak popularne, jak swego czasu „polska” Borussia Dortmund w naszym kraju? Jak duże jest zainteresowanie europejską piłką w Meksyku? Przeszkodą w pasjonowaniu się tymi rozgrywkami nie są pory meczów i meksykańska strefa czasowa (wieczorne mecze przypadają na wczesne popołudnie)?

Zainteresowanie jest duże. Meksykanie bardzo lubią Bundesligę, Serie A, no i oczywiście Primera Division. Mają dużą wiedzę na temat piłki europejskiej, myślę że dużo większą niż Kolumbijczycy, czy Argentyńczycy. PSV jest popularne, bo teraz gra tam Chucky Lozano, ale byli tam także Hector Moreno i Guardado. Porto również ma wielu fanów. Strefa czasowa to problem, ale wierni fani mimo to mecze oglądają i to naprawdę dużo (na pewno nieporównywalnie więcej niż Europejczycy piłkę latynoską).

Za to MLS, to strefa czasowa zbliżona do meksykańskiej, szczególnie że kluby reprezentantów są z Los Angeles, miasta posiadającego tradycje meksykańskie i Meksykowi bliskiego. Na jakim poziomie jest zainteresowanie Los Angeles FC i Los Angeles Galaxy? Trzech zawodników gra na co dzień w tej lidze. To znane nazwiska – Carlos Vela i bracia dos Santos. Ci drudzy mieli być gwiazdami meksykańskiej piłki. Dlaczego w Europie nie do końca sobie poradzili i nie spełnili pokładanych w nich nadziei? Jaką role pełnią dziś w kadrze?

Los Angeles Galaxy jest popularne i zawsze było, Los Angeles FC nie aż tak bardzo, ale również. Bracia dos Santos zawsze mieli problemy z dyscypliną (szczególnie Giovani). Chyba też nie chciało im się pracować na treningach i nie poświęcali się zbytnio dla zespołu. Zmartwiło mnie, że Jonathan odszedł do Los Angeles, bo w Villarrealu radził sobie bardzo dobrze i to był najlepszy moment, żeby kontynuować karierę w Europie, a odchodząc do MLS sam się tego wszystkiego pozbawił. Wybrał większe pieniądze i niższy poziom, i życie niedaleko Meksyku. Można to zrozumieć, ale szkoda że nastąpiło to już teraz, gdy Jonathan nie jest przecież jeszcze piłkarskim emerytem. Jego rola w reprezentacji jest pomimo odejścia z Europy duża, bo tkwi w nim ciągle potencjał. Gorzej jest w przypadku Giovaniego. Trener go powołuje, a on od czasu do czasu zagra niezły mecz, nic więcej. Reprezentacja spokojnie mogła by sobie poradzić bez niego.

Liga MLS, jak wspominasz, odstaje nieco poziomem od lig europejskich, choć chyba w całej Europie, a i od niedawna w Polsce, jest traktowana coraz bardziej poważnie. Jak wygląda sprawa, jeśli chodzi o ligę meksykańską? Ta, uważana jest w Polsce za bardzo przeciętną. Ile w tym prawdy? Jak Liga MX wypadłaby w porównaniu z polską Ekstraklasą, tak pod względem sportowym, finansowym i frekwencji na trybunach.

Pod względem sportowym to na pewno wyższy poziom, dlatego że gra tam wielu bardzo ciekawych graczy z zagranicy jak Gignac, Vargas, Bou, Iturbe, Menez i wielu innych. To dodatkowo oczywiście świadczy o tym, że są tam obecne duże pieniądze. Problem jest tylko taki, że młodzi nie za bardzo mogą się przebić, gdy w składzie są ludzie z zagranicy, którzy przecież nie przychodzą, żeby siedzieć na ławce. Poziom sportowy ciągle rośnie. A co do frekwencji, jest różnie. Nie na każdym meczu jest komplet, ale też nie ma pustych stadionów (przynajmniej w pierwszej lidze).

Skoro mówimy o lokalnej piłce, warto wspomnieć o nietypowym, jak przystało na latynoamerykańskie ligi systemie rozgrywek. Sezon ligi meksyńskiej jest podzielony na dwie części, a także play-offy. Na czym polega podział na Aperturę i Clausurę?

Polega na tym, że sezon dzieli się na dwie połowy i w każdej osobno wyłania się mistrza. Zespoły grają 19 kolejek i te, które zajęły miejsca w tabeli od pierwszego do ósmego grają w play-offach. W każdej fazie, od ćwierćfinałów po finał – obowiązują dwumecze. Analogiczna sytuacja jest w drugiej części sezonu. Tak więc w zasadzie w jednym sezonie jest dwóch mistrzów. Kiedyś tak samo było w Argentynie, tyle, że tam nie rozgrywano fazy play-off. Po prostu ten kto zajął pierwsze miejsce po 19 kolejkach był mistrzem.

A północnoamerykańskie puchary? Liga Mistrzów CONCACAF jest zdominowana przez zespoły z Meksyku? Te rozgrywki są tam tak poważane jak Liga Mistrzów UEFA w Europie?

Rozgrywki są zdominowane przez zespoły z Meksyku, bo to one są najlepsze. Kluby z USA to wciąż niższy poziom i nawet, jak jakiś klub z MLS wejdzie do finału, to i tak wygrywa reprezentant Meksyku. Zdarzało się nawet tak, że w 1/2 były cztery kluby z Ligi MX. Pozostają jeszcze kluby z Salwadoru, Kostaryki, Belize, Gwatemali, Panamy, ale to żaden poziom. Nigdy nie usłyszałem tego wprost, ale myślę, że dla klubów z Meksyku ważniejsze jest wygranie ligi, bo jest dużo trudniejsza .

Wśród zawodników powołanych do reprezentacji Meksyku na MŚ jest 9 piłkarzy z rodzimej ligi. Paraltę i Marqueza większość kibiców kojarzy. A którzy z pozostałych ligowców mogą także stanowić o sile Meksyku i jednocześnie pokazać się europejskim klubom?

Na pewno Edson Alvarez, a być może także Talavera z Tolucci i Jesus Corona z Cruz Azul, ale to bramkarze i raczej już wiekowi i do Europy już nie pojadą. Poza tym, pewne miejsce w bramce ma Ochoa. Myślę, że też Javier Aquino z Tigres UANL może się wypromować, chociaż on grał już kiedyś w Rayo Vallecano i Villarrealu.

W środę FIFA poinformowała, że Mundial 2026 odbędzie się w aż 3 krajach – Meksyku, USA i Kanadzie. Jak odbierana jest ta kandydatura, także w kontekście współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, które za sprawą planów Donalda Trumpa (budowa muru na granicy) są z Meksykiem skonfliktowane? Trzeci już mundial w Meksyku, to czasem nie przesyt wielkiej piłki w opinii Meksykanów?

Na pewno kibice chcieli tych mistrzostw i tylko trochę ich zmartwiło, że najwięcej meczów będzie w USA. Konflikt jest i będzie, ale myślę, że to w kontekście mundialu jest mniej ważne. Musi być organizacja i zgranie między tymi trzema krajami. Myślę, że się uda. Chociaż kibice w Meksyku woleliby na pewno więcej ważnych meczów w ich kraju kosztem tych w USA. Poza tym, na amerykańskich trybunach na pewno zasiądzie wielu Meksykanów.

A jakie nastroje panowały w Meksyku tuż po losowaniu? Niemcy nastawiają się głównie na rywalizacje z Meksykiem, A Szwecja – na Koreę. Jakie szanse w tym wszystkim ma Meksyk i jakie są oczekiwania kibiców na mundialu? Od 1994 roku, w każdych mistrzostwach Meksyk odpada w fazie 1/8 finału, mając przy tym trochę pecha, więc domyślam się, że opcja wyjścia z grupy nikogo nie usatysfakcjonuje. Jak Meksyk nastawia się na rywalizacje w 1. meczu z Niemcami?

Szczytem marzeń jest ¼ finału i choć nikt nie spodziewa się wygranej z mistrzami świata, pokonanie Korei i Szwecji jest uważane za obowiązek. Po wyjściu z grupy znów może być problem. Grupa F łączy się z E i Meksykanie mogą trafić nawet na Brazylię. Pamiętajmy jednak, że Meksyk z Brazylią potrafi grać i te drużynę dobrze zna.

Wobec tego wszystkiego o czym wspomnieliśmy – wielu problemów, światka przestępczego i braku wielkich sukcesów na mundialach – skąd właściwie miłość do tego kraju? To tamtejszy temperament, język, muzyka, a może… piękne kobiety o latynoskiej urodzie? 😉

W sumie to wszystko. Lubię Meksyk taki jakim jest. Są problemy, ale to jest część tego kraju. Gdyby nie one, nie byłby taki ciekawy, przynajmniej dla mnie. Muzyka tez pasjonuje, bo lubię słychać np. „Corridos”, które są tradycyjną muzyką z północy Meksyku. Historia tego kraju też jest bardzo ciężka, ale i niezwykle interesująca. Uwielbiam też kuchnie meksykańską. Piłka jest ciekawa, ale czasem nawet ona schodzi na dalszy plan.

A filmy? Meksykańskie dramaty uciśnionych ludzi z filmów o Zorro, to historie oparte na faktach i rzeczywiście na przełomie XVII i XVIII wieku, w tym kraju były tak duże zawirowania polityczne?

Meksykańskie filmy prawie zawsze opowiadają o sytuacji w kraju. Reżyserzy uważają, że ich zadaniem jest pokazanie tego wszystkiego. Mają swój styl robienia filmów. Lubię też produkcje amerykańskie opowiadające o Meksyku albo o relacjach USA z Meksykiem. Narkotyki, imigranci itd. Takie filmy jak: „Sicario”; „Traffic”; „Frontera”. Z kolei z tych meksykańskich: ,,Amores Perros”; ,,Heli”; ,,Zona’;’ no i mój ulubiony: „El infierno”. Powstał w dwusetną rocznicę niepodległości i zamiast zachwalać i reklamować na świecie Meksyk, opowiada pięknie o całej jego patologii. Takie właśnie filmy robi się w Meksyku i ja to kupuje!

Są szanse na poprawę tego nieco patologicznego stanu?

To nie jest „nieco”. To jest poważna patologia! Sytuacja jest jednak o tyle trudna, że są tam ludzie, którzy chcą coś zmienić, ale ich mentalność jest dla nas w Europie trudna do zrozumienia. Szokuje np. to, że w Meksyku ludzie modlą się do patrona marihuany, albo patrona handlarzy narkotyków. To, że sami handlarze są w wielu miejscach uważani za bohaterów. To się nie zmieni, dlatego sytuacja będzie ciągle taka sama. Musiałaby ulec zmianie mentalność rządzących i mieszkańców, a tego zrobić w parę lat się po prostu nie da. Kartele są niesamowicie potężne. To są państwa w państwie, doskonale zorganizowane, uzbrojone i wyszkolone. No i niesamowicie bogate i wpływowe, chociaż oczywiście o rządzeniu całym państwem nie myślą. Myślą o zarabianiu i walce ze sobą nawzajem. Niestety giną też ludzie zupełnie nie związani z kartelami, co jest na porządku dziennym.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Mundial