Obserwuj nas

Felietony

Kogo zostawił Artur Skowronek?

Wiadomość o tym, że Artur Skowronek został zwolniony z funkcji pierwszego trenera Wisły Kraków przyjąłem równie spokojnie jak fakt, że Marcin Najman na ostatniej gali FAME MMA coś odwalił. To były dwie historie, które musiały się wydarzyć, aby wszechświat istniał dalej w równowadze.

***

O tym, że Skowronek nie poradzi sobie w Wiśle, wiedziałem dokładnie w dniu jego zatrudnienia. Czego można się spodziewać po trenerze, który zmienia kluby z roku na rok? Jak oceniać pracę trenera, który dorobił się łatki klubowej wersji Jerzego Brzęczka, gdzie kibice modlą się o przegraną ich zespołu, aby w końcu nastąpiła zmiana trenera? Mówiąc szczerze nie mam zamiaru rozwodzić się nad jego pracą. Więcej szczegółów o jego pracy możecie dowiedzieć się z innego tekstu na naszej stronie (LINK) i wtedy przekonacie się, że odsunięcie Artura Skowronka od zespołu było tylko kwestią czasu. Jest tylko jedna rzecz, która interesuje mnie bardziej. Kadra Wislaków.

BRAMKARZE

Niezniszczalny duet Lis & Buchalik. Z ich „gry” w barwach Wisły można byłoby zrobić kompilację baboli, z którą mogłaby się mierzyć tylko dwójka Kepa & Courtois. Jest to po prostu niemożliwe, że w klubie od 6 lat jest miejsce dla takich parodystów. Cała piłkarska Polska śmiała się z byłego bramkarza Płocka – Tomasa Dahne, a w Krakowie postanowili zawiesić poprzeczkę jeszcze wyżej zatrudniając.. dwa ręczniki jednocześnie. Nie ma różnicy, który z nich w danym meczu stał w bramce.

Kiedy myślę sobie o tym jak wyglądał Artur Skowronek w chwili wybierania któregoś z nich do wyjściowej jedenastki, od razu przypominam sobie mema, w którym gość cały spocony z chusteczką w ręku stoi nad dwoma przyciskami i zastanawia się, który ma nacisnąć. Nieważne czy wybierze guzik z nazwą „Buchalik” czy „Lis”, efekt będzie ten sam – niebezpieczeństwo. Parze B&L zalecałbym zmianę profesji, ponieważ gołym okiem widać, że rola bramkarza piłkarskiego im nie służy. Mam też jedną radę – nie polecam wam iść na bramkę do jakiegokolwiek klubu muzycznego. Wylaliby Was po jednym dniu, ponieważ jestem pewny, że wpuścilibyście tam każdego.

BOCZNI OBROŃCY

Szczerze mówiąc, chciałbym podzielić tę kategorię na dwa osobne człony, czyli prawi i lewi obrońcy, lecz jest jeden poważny problem – Wiślacy nie mają chociaż połowy solidnego bocznego obrońcy. Maciej „A jebnę z czterdziestego metra” Sadlok jest wiecznie zagubiony na boisku. Podobnie sprawa ma się z Burligą, a jest przecież jeszcze dwóch jeźdźców bez głowy – Szot i Niepsuj oraz na doczepkę błąkający się jeszcze niedawno po niższych ligach – Abramowicz. W teorii Wisła ma pięciu bocznych obrońców, a w praktyce? Żadnego. Krycie Burligi przy bramce Chodyna jest kwintesencją tego, co w obecnym sezonie dzieje się w Krakowie. Mało? Maciej „Ręka Boga” Sadlok przedstawia:

  1. Wisła Kraków – Lechia Gdańsk (6. kolejka):

    67. minuta meczu, wynik 1-2. Haydary wbiega z piłką w pole karne Wiślaków, na zamach mija Abramowicza. Następnie oddaje strzał, który na wślizgu blokuje nie kto inny jak Sadlok dwoma wyciągniętymi przed siebie… rękami. Sędzia dyktuje jedenastkę, którą wykorzystuje Flavio. Na próżno dodawać, że Maciek strzela w tym meczu samobója.

  2. Stal Mielec – Wisła Kraków (7. kolejka):

    Stal przygotowuje się do wykonania rzutu wolnego zza „szesnastki” Wisły. W murze ustawiają się defensorzy „Białej Gwiazdy”, w tym m. in. Sadlok, który postanowił zgiąć rękę w łokciu i bronić się nią przed ewentualnym uderzeniem piłką. Całe szczęście obok niego stał trzeźwo myślący Frydrych i zwrócił uwagę kapitanowi, żeby się ogarnął.

ŚRODKOWI OBROŃCY

Okej, zróbmy to szybko i bezboleśnie. Rafał Janicki i Lukas Klemenz to dwójka „piłkarzy”, którzy trafili na Reymonta tak przypadkowo jak trafia się szóstkę w totka. Ten drugi ewidentnie minął się z powołaniem. Lukas ewidentnie powinien być wystawiany na „10”. Rozprowadzenie akcji i wykończenie w meczu z Pogonią napawały optymizmem. Gwoździem do trumny była opinia Jakuba Błaszczykowskiego o Klemenzie w jednym z odcinków Foot Trucka – „Lukas Klemenz? Fajny gość”. Kurtyna.

Za to niezłym ananasem nazwał Rafała. Typowy przykład Polskiej myśli szkoleniowej – młody, zdolny, z potencjałem. Ciekawi mnie ile jeszcze klubów nabierze się na tego przebierańca, którego koronkową akcją była zabawa w „piłka parzy” z Putnocky’m. Ktoś powie, że Rafał miał duży udział w utrzymaniu Wisły w Ekstraklasie w poprzednim sezonie. Oczywiście, miał. „Miał” robi również kot, ale nikt nie uznaje go za dobry pomysł na środkowego obrońcę. Za to dobrym pomysłem jest stawianie na młodzież. Powiem nawet więcej – jest to bardzo dobry pomysł. Oczywiście można by go było zrealizować, lecz Skowronkowi nie było po drodze z młodymi. Danielu, idź drogą Buksy – Hoyo run. Na szczęście mogliśmy liczyć na posiłki z Czech oraz Portugalii…

ŚRODEK POMOCY

Basha i Kuveljic. W meczu z Wisłą Płock w głowie Vullneta Bashy zrodził się niezły pomysł. Spytacie jaki? Kurwa, sprytny. Postanowił nie być ani o włos gorszy od Lukasa Klemenza i on też chciał pomóc rywalom w rozegraniu świetnej kontry. Niestety nie miał na tyle pary w płucach, żeby skończyć akcję, którą sam zaczął. No szkoda, nie zawsze wszystko musi się udać tak, jak sobie to zaplanowaliśmy. Dorzućmy do tego pudełka pełnego niespodzianek nierównego, chodź starającego się Patryka Plewkę oraz kompletnie nie przypominającego zawodnika, który przychodził do Wisły – Gieorgija Żukowa. No i efekt mamy jaki widać – 10 punktów w 11 meczach. Plusik możemy postawić przy zawodniku z numerem „18” – Chuce. On ma chociaż jakieś liczby.

SKRZYDŁOWI

Powtórzmy historię z akapitu o środkowych obrońcach i zerwijmy ten plaster szybko i bezboleśnie. Temat Michała Maka i Rafała Boguskiego w Wiśle powinien skończyć się jak najszybciej. Zarówno dla dobra klubu, jak i samych zawodników. Nie wiem za bardzo jak mam ocenić Jakuba Błaszczykowskiego. Jako właściciela, piłkarza czy trenera? Jak pokazuje historia, ciężko jest rozstać się z zawodem piłkarza. Zdrowy „Kuba” potrafi szarpnąć i nadać ton grze Wisły, niestety zdrowie coraz częściej mówi „dość”. Co powinien zrobić w tej sytuacji? Nie wiem. Sądzę, że odpowiedzi na to pytanie nie zna także sam zainteresowany.

Rozgońmy te czarne chmury, bo nie jest tak, że w obecnej kadrze ekipy z Krakowa nikt nie potrafi zrobić różnicy. Savic, Jean Carlos i Yeboah – na tych trzech zawodnikach Wisła powinna opierać swoją grę ofensywną. Bramki, asysty i wiatr na skrzydłach, tam wszystko się zgadza. Niestety według mojej opinii Artur Skowronek kompletnie nie miał pomysłu, jak złożyć to wszystko do kupy. Raz wystawił pierwszego, raz ściągnął drugiego, któremu dobrze szło, żeby w końcu trzeciego w ogóle pominąć. Typowe zamieszanie z poplątaniem. Trzeba liczyć na to, że nowy trener „Białej Gwiazdy” ogarnie ten bałagan i zamiast przeszkadzać zawodnikom, zacznie im pomagać.

NAPASTNICY

Tutaj też można się uśmiechnąć. Reprezentant Czarnogóry z brzuszkiem, który potrafi przedryblować samego siebie vs. okrzyknięty jednym z największym talentów polskiej piłki Aleksander Buksa. Takie historie można spotkać tylko w Grodzie Kraka. O ile transferowe klopsy zdarzają się wszędzie to posiadanie młodego, perspektywicznego i w miarę ułożonego piłkarza już nie zawsze. Z jednej strony mamy krzyki na temat sumy odstępnego, którą Wisła może otrzymać za Olka, a z drugiej notoryczne sadzanie go na ławce i wpuszczanie na ogony. Rozegrane 230 minut chyba nie świadczy o fakcie, iż ten chłopak ma zbawić polską piłkę. Chociaż w sumie co ja mogę wiedzieć… Aaa no tak! Jeszcze Brown! Taki promyczek nad mocno zachmurzonym niebem, które w tym sezonie wisi nad Reymonta. Oby tak dalej Panie Forbes.

***

Jakiś czas temu jeden ze współwłaścicieli „Białej Gwiazdy” – Jarosław Królewski wysłał tweeta z grafiką, na której przedstawił domyślną pierwszą „11” Wisły i w nawiasach po jednym lub dwóch zmienników na każdą pozycję.

Panie Jarosławie, nie ilość, a jakość! Smok Wawelski nie będzie płakał po odejściu Artura Skowronka, on zapłacze nad tym, kto w Wiśle został.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Felietony