
Nie mają dobrych humorów kibice i zarządzający Wisłą Kraków po ostatnich zdarzeniach związanych z ich klubem. Zaczęło się od komentarza Vullneta Bashy na Instagramie, do tego doszła kompromitująca porażka z Wartą Poznań. Która z pewnością wyrządziła dużo zła w szeregach krakowskiej drużyny.
Poważny kryzys
Śmiało można stwierdzić, że Wisła Kraków prowadzona przez Petera Hyballę przeżywa pierwsze znaczące załamanie formy. W kwietniu ”Biała Gwiazda” rozegrała 3 spotkania i we wszystkich poniosła porażki. Szczególnie martwić mogą mecze z beniaminkami – Podbeskidziem Bielsko-Białą i Wartą Poznań. Stratę punktów z Rakowem jeszcze można przetrawić, ale te przegrane z wspomnianymi wyżej drużynami to jedna, wielka kompromitacja. Paradoksalnie Wisła najlepiej wyglądała z drużyną z Częstochowy, a najgorzej z „Góralami”. A warto dodać, że mieli oni wtedy serię aż 8 meczów bez zwycięstwa!
Wróćmy jednak do ostatniego meczu. Jak pisałem w ostatnim tekście (https://watch-esa.pl/2021/04/13/lany-poniedzialek-trwal-caly-tydzien/) ewentualna porażka może bardzo obniżyć morale drużyny. Tak właśnie się stało. Coraz częściej słyszy się o niesnaskach trenera Hyballi z niektórymi zawodnikami. Jeszcze w piątek przed samym meczem duży szum wywołał wpis Vullneta Bashy na Instagramie, dotyczący braku Kuby w kadrze meczowej, co niemiecki szkoleniowiec skomentował następującymi słowami: „Błaszczykowski w tym tygodniu wykonał 25 proc. treningów, a w całym roku 2021 może ze 20 proc. Nie jest więc aktualnie w formie”. Sama decyzja może się bronić, ponieważ poza wymienionymi danymi, co do obecności Legendy Wisły na treningach, może chodzić, o to że pomocnik jest przygotowywany na mecz derbowy z Cracovią, chociażby na wejście z ławki.
Tragiczna dyspozycja ofensywnych graczy
Pod Wawelem najbardziej mogli narzekać na tych, którzy mieli ciągnąć grę drużyny. Stefan Savić i Yaw Yeboah grają poniżej oczekiwań. W sobotnim spotkaniu z Wartą ich statystyki prezentowały się następująco:
Yeboah: 25 pojedynków – 40% wygranych;
Savić: 13 pojedynków – 31% wygranych.
Zdecydowanie nie są to zadowalające liczby. Gracze, którzy mają stanowić o sile zespołu i za zadanie mają dawanie impulsu na boisku, zwyczajnie tego nie robią.
Martwić może również dyspozycja w meczu z poznaniakami napastnika Wisły – Felicio Browna Forbsa. Kostarykanin nie oddał ani jednego strzału i też, jak jego koledzy z formacji ofensywnej – zawiódł. Według mnie problem tkwi w tym, że za często schodził do środka pola, gdzie absolutnie nic dawał i brakowało go tam, gdzie jego miejsce, czyli w polu karnym. Zrozumiałbym to jego cofanie się, jeśli miałby z kim pograć, no ale tam byli Kuveljic i Żukow, którzy nie mają atutów do gry „kombinacyjnej” oraz beznadziejny Savić. Miałoby to sens, jeśli pozycję Forbsa w polu karnym ktoś by zajmował i się tam ustawił, czyli najlepiej gdyby był to Savić. Świetnie ten mankament pokazywały sytuacje, w których napastnik schodził do rozegrania, posyłał piłkę na lewą stronę do Yeboaha, ten dośrodkowywał w pole karne, gdzie żadnego wiślaka nie było. Warta przejmowała piłkę i gdyby była lepszym zespołem „ukłułaby” swoich rywali z kontry.
Nadzieja na lepsze jutro
W szeregach „Białej Gwiazdy” od długich lat można było narzekać na brak juniorów z potencjałem. Czasem tacy się pojawiali, lecz nie dawali rady w pierwszej drużynie. Dzisiaj, gdy patrzymy na skład mistrzowski juniorów z 2014, ( gdzie w finale tych rozgrywek zespół pokonał Cracovię aż 10:0), to nie znajdziemy z tego grona żadnego zawodnika, który grałby na poziomie polskiej ekstraklasy. Stosunkowo najlepiej skończył Piotr Żemło, który reprezentuje barwy pierwszoligowej Odry Opole. Reszta tuła się po niższych ligach lub nie gra już w piłkę. W ostatnim czasie w Krakowie ludzie związani z Wisłą nadzieje mieli na to, że Aleksander Buksa da ich klubowi coś pod względem sportowym i przede wszystkim swoim transferem pomoże uzdrowić finanse klubu. Jak historia Buksy się potoczyła, wszyscy wiedzą.
Obecnie w składzie Wisły pochwały zbiera młody Piotr Starzyński. 17-latek z przytupem wszedł do najwyższej klasy rozgrywkowej. Jeśli trenerzy, i on sam dobrze się poprowadzi, na pewno ma przed sobą świetną piłkarską przyszłość. Warto dodać, że to Peter Hyballa postawił na wychowanka Ruchu, a sam skrzydłowy świetnie czuje się w taktyce swojego trenera. W ostatnich spotkaniach z Wartą i Rakowem, to on był wyróżniającym się piłkarzem „Białej Gwiazdy”.
Dyrektor sportowy jednak potrzebny?
Ostatnimi czasy kibice Wisły mają coraz większe zastrzeżenia względem zarządu, co do braku w klubie osoby zajmującej stanowisko dyrektora sportowego. Zarzuty te wydają się być zasadne. Pod Wawelem ostatnio pojawiają się tacy piłkarze jak: Kone, Mawutor, Zan Medved, Tim Hall. Czy jeszcze wcześniej Lubomir Tupta, Rafał Janicki, Mateusz Hołownia, Kamil Wojtkowski, Denis Balanyuk, David Niepsuj, czy Artur Balicki. Obecnie na ławce rezerwowych Wisły zasiadają bardzo słabi zawodnicy, którzy nawet według trenera nie nadają się do wejścia na plac. Jeśli za prawdziwe i mądre uznajemy piłkarskie powiedzonko: „Powiedz mi, jaką masz ławkę rezerwowych, a powiem Ci, jak mocny masz zespół…”, należy wywnioskować, że kadra „Białej Gwiazdy” jest w opłakanym stanie.
No właśnie, więc chyba dyrektor sportowy jest tutaj potrzebny. Musi to być przede wszystkim osoba, która z Peterem Hyballą złapałaby dobry kontakt. Te dwie role w klubie, co do funkcjonowania drużyny oraz ideologii gry, muszą być zgodne. Ostatnimi czasy kibice Wisły z nostalgią wspominają ostatnią osobę, która w Krakowie zajmowała to stanowisko – Manuela Junco. Można Hiszpanowi wiele zarzucić, ale to jaki tworzył duet z Kiko Ramirezem było czymś godnym pochwały. Junco z okresu pracy w Krakowie może pochwalić się transferami takich graczy jak: Carlitos, Jesus Imaz, Pol Llonch, Ivan Gonzalez. A także Julian Cuesta, Zoran Arsenić, Fran Velez, Vullnet Basha i Marcin Wasilewski.
Oceny za mecz z Wartą
Lis – 6, Burliga – 5, Radaković – 4, Frydrych –5, Sadlok – 4, Kuveljic – 4, Yeboah – 3, Żukow – 5, Savić – 2, Starzyński – 7, Forbes – 3, Szot – 4, Mawutor – 4 , Buksa i Medved – bez oceny
Najbliższa przyszłość
Jeszcze przed derbową rywalizacją, Wisła w środę pojedzie do Lubina, gdzie zmierzy się z Zagłębiem. O drużynie sponsorowanej przez KGHM możemy mówić jako o typowym zespole środka tabeli. Podopieczni trenera Seveli pokonali ostatnio Stal Mielec 2:0. Nie radzą sobie jednak z lepszymi zespołami, o czym może świadczyć ostatnia wysoka porażka z Legią. Dla „Białej Gwiazdy” będzie to kolejna szansa na przełamanie. Zwycięstwo mogłoby choć lekko podbić morale przed derbowym meczem. Jednak dużym utrudnieniem dla Petera Hyballi będzie zestawienie linii obrony w tym spotkaniu. Uros Radaković w sobotnim starciu doznał kontuzji, która eliminuje go z gry. Natomiast Michal Frydrych pauzuje za kartki. Wnioskując po tym, kto gra i zasiada na ławce rezerwowych w ostatnich czasach, można spodziewać się następującego zestawienia: Szot, Kone, Sadlok, Burliga.
Fan Wisły Kraków, baczny obserwator ekstraklasy oraz piłki niemieckiej.

Musisz zobaczyć