
Każdy klub ma chrapkę, żeby do siebie sprowadzić jakiegoś szkoleniowca, posiadającego wyniki, a tym bardziej nazwisko. Jest on łakomym kąskiem dla klubów w zależności od tego, czy jest bardzo znany czy nie. Zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy w pierwszej chwili nie wierzyli w danego trenera. A później nie chcą, żeby odchodził. Najbardziej bogate CV trenerskie spośród wszystkich trenerów ekstraklasy mają: Jacek Magiera, Czesław Michniewicz i Maciej Skorża.
Więcej Polaków
Jest to na pewno radość dla nas kibiców. Dostrzegam dwie grupy trenerów: posiadających wyrobione nazwisko na polskie warunki i takich, którzy szlifują swoją markę. Do pierwszej grupy zaliczyłbym na pewno: Michniewicza, Magierę, Skorżę, Probierza, Fornalika, Stokowca i Marcina Brosza. Każdy jakiś sukces osiągnął, mniejszy albo większy. Ważne, że pamiętamy, co zrobili dla polskiej piłki, że chcieli ją w pewien sposób podnieść do góry. Poza Magierą pozostali wymienieni grali w europejskich pucharach, ale tylko w kwalifikacjach. Były trener Legii Warszawa, mając ciekawych zawodników takich, jak: Moulin, Guillerme i Vadis-Ofoe, dzięki temu dokonał historycznej rzeczy, bo graliśmy w Lidze Mistrzów. Piękne to były czasy. Trafiliśmy na grupę śmierci, a zdobyliśmy 4 punkty i awansowaliśmy do 1/16 Ligi Europy.
Reprezentacja
Pamiętam tych trenerów nie tylko dlatego, że reprezentowali naszą ligę w pucharach, ale także kilku z nich bywało nawet w reprezentacji. Mniej ważne jest to, którą kadrę prowadzili. Czesław Michniewicz i Jacek Magiera byli pierwszymi trenerami reprezentacji młodzieżowych. Michniewicz prowadził kadrę U-21 i dokonał wielkiej rzeczy, pokonując Portugalię w barażach do Mistrzostw Europy 2019, które odbyły się we Włoszech. Na tę imprezę awansowaliśmy po raz pierwszy od 1994 roku. Było to niebywałe osiągnięcie. Na turnieju graliśmy jak z nut, odprawiając z kwitkiem gospodarzy. Możliwość wyjazdu na igrzyska olimpijskie była bardzo bliska. Dzięki nim oglądając naszą kadrę, miałem wypieki na twarzy.
Przechodząc do trenera Magiery, był on szkoleniowcem reprezentacji U-20 na Mistrzostwach Świata, które były rozgrywane na naszej ziemi. W grupie zajęliśmy przedostatnie miejsce przed Thaiti. Przy wynikach 0:0 z Senegalem i ograniu 5:0 Thaiti nie można było myśleć o wyjściu z grupy. Bez wspólnych treningów nie można też myśleć o tym, żeby coś osiągnąć. Tamte mistrzostwa zapadły mi w pamięci za sprawą wysokiego, blondwłosego Norwega, który teraz robi wręcz furorę – mam na myśli Erlinga Haalanda. Strzelił 9 bramek w jednym meczu.
Do trenerów, szlifujących swoją markę zaliczę: Piotra Tworka, Marka Papszuna, Sobolewskiego, Grzyba, Gąsiora, Sevellę, Hyballę, Kasperczyka i Runjaicia.
Są też obcokrajowcy
Nie powiem, że są jacyś super potrzebni, ale są bardziej przydatni niż zawodnicy ściągani z zagranicy. Jednak ci szkoleniowcy są w zdecydowanej mniejszości są to: Runjaic, Sevella i Hyballa. Ale przecierają szlak dla swoich kolegów i otwierają dla nich szeroko drzwi. Swoimi wynikami, pracą , zaangażowaniem, jakie wkładają w swoje drużyny, pokazują, że mają pojęcie o tej dyscyplinie. Nie liczy się ilość, tylko jakość. Przeglądając tabelę, można się trochę zdziwić i złapać za głowę, patrząc kto jest na drugim miejscu. Tuż za Legią swoje miejsce ma Pogoń Szczecin, która ma tylko 6 punktów straty do lidera. Dowodzona przez Runjaica. Na 7. miejscu znajduje Zagłębie Lubin, prowadzone przez Martina Sevelę. Mają tyle samo punktów, co trzy zespoły przed nimi.
Wisła Kraków jest na 12. lokacie, trenowana przez Petera Hyballę. Jego dotychczasowa kariera trenerska robi wrażenie, bo ma duże doświadczenie w pracy z juniorami. Z seniorami nie pracował w znaczących klubach: NAC Breda, Dunajska Streda, Nijmegen. Zanim przyszedł do Wisły był trenerem Bredy. Może nie jest to najciekawsze, ale na uwagę zasługuję fakt, w ilu meczach poprowadził ten zespół – w 7. Został zwolniony przez konflikt z zarządem, który dotyczył częstych transferów zawodników. W opinii trenera posiadali oni nikłe umiejętności. Oby nie żegnał się z polskim klubem w podobnych okolicznościach.
Patrząc na Martina Sevelę, mamy już do czynienia z człowiekiem, który na swoim podwórku coś znaczył. Nie tak jak jego poprzednik, który w Niemczech doszedł do ćwierfinału Pucharu Niemiec. Sevela zdobył w Trencinie i Bratyslavie Mistrzostwo i Puchar Słowacji. Aktualny trener Pogoni jest bez sukcesów, ale z ciekawszych klubów trenował TSV 1860 Monachium i MSV Duisburg.
W przyszłości będą znani
Jest kilka takich nazwisk, które za kilka lat będą bardziej znane, rozpoznawane, ale na razie muszą poczekać na swój moment. Są w ekstraklasie trenerzy, którzy muszą cierpliwą pracą dojść do pewnego poziomu. Na swój czas jeszcze muszą poczekać: Robert Kasperczyk, Piotr Tworek, Gąsior, Sobolewski, Grzyb i Papszun. Nie umiem powiedzieć, czy dobrym wyborem jest zaszeregowanie do tego grona Papszuna, który już teraz robi furorę w lidze, pokazując odważny styl gry, a przy okazji są w finale Pucharu Polski. Moim zdaniem teraz robi świetną robotę, ale w przyszłości może dokonać większych sukcesów.
Sobolewski i Grzyb byli zawodnikami, więc łatwiej ich rozpoznać, bo nie tak dawno biegali jeszcze po murawie. Jednakże, żeby coś znaczyć w tym zawodzie jeszcze muszą trochę poczekać. Tak z innej beczki, słyszałem, że trener Warty, licząc wyjściową jedenastkę i ławkę rezerwowych miał tylko pięciu obcokrajowców do dyspozycji, jest to coś wartego pochwalenia, że buduje zespół wokół Polaków.
Podsumowując
Ci, którzy już święcili w tym zawodzie sukcesy, triumfy, powinni pokazywać mniej doświadczonym co robić, aby wejść na wyższy poziom. Moim zdaniem trenerzy z większym stażem nie powinni się bać i udzielać rad, osobom, które widać, że chcą się uczyć. Brakuje im tylko czasami osoby, która pokaże im kierunek, jaki mają obrać. Im więcej jest trenerów w naszej lidze z osiągnięciami, tym liga ta jest mocniejsza. Nie tylko na własnym podwórku, ale także poza granicami kraju, bijąc się o puchary.

Musisz zobaczyć