Po remisie w meczu z Meksykiem, Polska podejmowała na stadionie w Doha Arabię Saudyjską. Było to spotkanie z kategorii tych „o wszystko”, ponieważ brak zwycięstwa bardzo skomplikowałby plan wyjścia z grupy.
Zmiany w składzie
Po bardzo przeciętnym, żeby nie powiedzieć słabym meczu z Meksykiem, Czesław Michniewicz zdecydował się na zmiany w składzie. Postawił on na wariant z trójką obrońców. Cash przeszedł na wahadło, Bereszyński na półprawego stopera, Kamińskiego zamienił Frankowski, Szymańskiego Bielik, a obok Lewandowskiego miał zagrać Milik. Dziwić mogło postawienia na regularnie zawodzącego w kadrze napastnika Juventusu oraz włączenie do trójki stoperów Bereszyńskiego, który gra tam bardzo słabo. Zresztą, moje słowa może potwierdzić sam Paulo Sousa.
Słaby początek i…gol
Początek spotkania w wykonaniu Biało-Czerwonych wołał o pomstę do nieba. Przez pierwsze pół godziny nic nie zapowiadało zmiany w porównaniu z wtorkowym meczem. Martwić polskich kibiców mogła przede wszystkim wyjątkowa agresywność naszych rodaków. Kartki otrzymali Kiwior, Milik oraz Matty Cash. Polakowi angielskiego pochodzenia i tak się upiekło, bowiem powinien on po ataku łokciem jednego z Arabów otrzymać drugą żółtą kartkę. Sędzia jednak był na tyle pobłażliwy, że nie zdecydował się on na wyciągnięcie drugiego kartonika z kieszeni.
Arabia częściej utrzymywała się przy piłce i częściej dochodziła do okazji. Jednak jak to mają drużyny Czesława Michniewicza w zwyczaju, często jedna akcja wystarcza im, żeby wyjść na prowadzenie. Tak też było tym razem. Cash ominął kilku zawodników, zagrał na klepkę z Frankowskim i podał piłkę Lewandowskiemu, a ten wystawił ją Zielińskiemu, który trafił pod poprzeczkę.
Polacy nie mogli się nacieszyć zdobytą bramką zbyt długo, bowiem w doliczonym czasie gry został podyktowany rzut karny dla drużyny z Bliskiego Wschodu. Była to typowa jedenastka ery VAR. Co prawda Krystian Bielik musnął zawodnika rywala po achillesach, ale była to sytuacja na tyle marginalna, że osobiście podjąłbym inną decyzję. Sędzia był jednak nieugięty. Na całe szczęście, Wojciech Szczęsny rozczytał intencje Al-Dawsariego i obronił jego strzał. A na dodatek popisał się bardzo dobrym refleksem, ponieważ obronił dobitkę, która zmierzała tuż pod poprzeczkę. Bramkarz w wywiadzie pomeczowym przyznał, że wraz ze sztabem bardzo skupił się na tym elemencie, co przyniosło zamierzony skutek.
Dobra druga połowa
Początek drugiej połowy w naszym wykonaniu był dość chaotyczny. Rywale dochodzili do sytuacji, ale na szczęście w mniej lub bardziej szczęśliwy sposób udawało nam się zażegnywać owe zagrożenia. Mieliśmy dwie bardzo dobre szanse do strzelenia gola, ale w obu sytuacjach Milikowi i Lewandowskiemu zabrakło szczęścia, bowiem trafili oni kolejno w poprzeczkę i słupek. Jednakże w 82. minucie kapitan naszej kadry wykorzystał chwilową drzemkę saudyjskiego obrońcy, odebrał mu piłkę i pewnie wykończył.
Piłkarze warci wyróżnienia
Sekcję piłkarzy wartych wyróżnienia zacznę od kapitana naszej kadry, Roberta Lewandowskiego. Zagrał on spotkanie na miarę swoich możliwości. Miał udział przy obu bramkach, a przy odrobinie więcej szczęścia mógłby mieć nawet hat-tricka. Po spotkaniu było widać, że ciśnienie z niego zeszło. Bardzo solidny zawody rozegrał Bartosz Bereszyński, który na tym Mundialu rozwiał wszelakie wątpliwości co do swojej dyspozycji. Bardzo ważny udział w dzisiejszym zwycięstwie miał Arek Milik, który harował na boisku i odciągał uwagę obrońców od „Lewego”.
No i Wojciech Szczęsny, ale o nim zdążyłem już wcześniej wspomnieć. Tak naprawdę jedynym zawodnikiem, do którego można mieć jakiekolwiek zastrzeżenia to Matty Cash, który grał dość nerwowo. Nie było to fatalne spotkanie w jego wykonaniu, ale od zawodnika klubu Premier League wymaga się więcej.
Ważne zwycięstwo
Podsumowując, uważam, że było to bardzo ważne zwycięstwo zarówno dla zawodników jak i samego Michniewicza. Na pewno uspokoiło ono atmosferę wobec selekcjonera oraz kupiło mu czas na budowanie drużyny. No, bo raczej nikt z nas sobie nie wyobraża, żeby po najlepszym Mundialu w wykonaniu Biało-Czerwonych od 1986 roku, Cezary Kulesza zdecydował się on na zwolnienie trenera. Co prawda wygrana nie zapewniła jeszcze awansu do 1/8 finału, ale na pewno przybliżyła ona do tego celu.
Moje noty dla Polaków:
Szczęsny – 10
Kiwior – 6
Glik – 7
Bereszyński – 7
Frankowski – 6
Krychowiak – 6
Bielik – 5
Cash – 5
Zieliński – 7
Lewandowski – 8
Milik – 7
Pasjonat polskiej piłki nożnej, fan talentu Michała Skórasia.