Warciarze zakończyli poprzedni sezon na 11. miejscu w ligowej tabeli. Optymistycznie nastawieni kibice Zielonych mogli być zadowoleni z takiego rezultatu. Przecież jeszcze na półmetku rozgrywek Warta znajdowała się w strefie spadkowej. Ówczesny szkoleniowiec Warty, Piotr Tworek przypłacił za takie wyniki posadą już po czternastu kolejkach tamtego sezonu. W kolejnym meczu (z Piastem) ekipę dwukrotnych mistrzów Polski poprowadził były asystent Tworka, Adam Szała, lecz klub rozejrzał się za nowym trenerem. Wybór padł na Dawida Szulczka, zaledwie 31-letniego szkoleniowca, który poprzednio prowadził Wigry Suwałki. Jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę włodarzy Zielonych. Szulczek wyprowadził zespół na prostą. Latem 2022 roku Warta miała przystąpić pod jego wodzą do nowego sezonu. Klub który rozgrywa swoje domowe spotkania w Grodzisku Wielkopolskim dokonał w czasie bieżących rogrywek kilku transferów. Przyjrzyjmy się zatem nowym nabytkom Warty. Jak ci zawodnicy radzą sobie w klubie z Poznania?
Kamil Kościelny
Przybycie do klubu Kamila Kościelnego było pierwszym letnim wzmocnieniem Warty. Obrońca Puszczy Niepołomice, który miał zwiększyć rywalizację w obronie drużyny trenera Szulczka podpisał z Zielonymi dwuletni kontrakt. Klub pozyskał doświadczonego zawodnika. Kościelny występował już w Ekstraklasie w barwach Rakowa oraz Stali Mielec. Zadebiutował w swoim nowym zespole w 3. kolejce Ekstraklasy, w wygranym meczu z Miedzią Legnica. Wszedł wtedy na końcowe 20 minut. Łącznie Kamil wystąpił w tym sezonie w ośmiu spotkaniach ligowych. Trzykrotnie wychodził na boisko w pierwszej jedenastce. Były defensor Puszczy zagrał jeszcze 90 minut w przegranym meczu Pucharu Polski przeciwko Sandecji. W tej chwili wydaje się być piątym w klubowej hierarchii stoperem – po Szymonowiczu, Ivanovie, Stavropoulosie oraz Pleśnierowiczu. Tacy zawodnicy też są jednak potrzebni w zespole. Zresztą sam Kościelny wydaje się rozumieć swoją rolę i w pełni wykorzystywać swój czas na murawie.
Dimitrios Stavropoulos
Drugim pozyskanym przez Warciarzy w bieżącym sezonie piłkarzem był kolejny stoper. Mowa o wychowanku greckiego Olympiakosu Pireus, Dimitriosie Stavropoulosie. 25-latek dołączył do klubu ze stolicy Wielkopolski na zasadzie wolnego transferu, a więc Warta nie musiała zapłacić za Greka ani grosza. Stavropoulos mógł pochwalić się całkiem niezłym CV. Oprócz występów dla Olympiakosu i Panioniosu Ateny reprezentował on także barwy włoskiej Regginy. 25-letni defensor wystąpił we Włoszech w czterdziestu dwóch spotkaniach. Grek, który związał się z dwukrotnym mistrzem Polski dwuletnim kontraktem z miejsca stał się podstawowym piłkarzem Warty. Wystąpił już w dziewiętnastu ligowych spotkaniach, a w meczach z Jagiellonią oraz Piastem Gliwice udało mu się nawet pokonać golkipera rywali. „Stavro”, jak mawiają na niego kibice Zielonych, wystąpił także w dwóch spotkaniach pucharowych. Udało mu się też strzelić gola w starciu z GKS-em Jastrzębie. Dimitrios wyrósł jesienią na jeden z pewniejszych punktów defensywy Warty i okazał się bardzo dobrym wzmocnieniem, za które włodarzom klubu z Poznania należą się gratulacje.
Maciej Żurawski
Klub z Drogi Dębińskiej pozyskał latem dwóch zawodników, którzy reprezentowali jego barwy w przeszłości. Pierwszym z nich był Maciej Żurawski – wychowanek Elany Toruń, który w grał w Warcie w sezonie 2020/21. Środkowy pomocnik był wówczas wypożyczony do poznańskiego klubu z Pogoni Szczecin. W zielonej koszulce prezentował się bardzo dobrze, w szesnastu meczach zanotował cztery asysty. Teraz dwudziestodwulatek wrócił do Warty, ale już na stałe, podpisując kontrakt do 2024 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon. I jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę włodarzy klubu z Poznania. Żurawski wystąpił w 17 z 19 możliwych spotkań ligowych, zdobywając w nich trzy gole (w spotkaniach z Miedzią, Jagiellonią oraz Pogonią Szczecin) oraz notując jedną asystę. Mimo tego, że nie zawsze wychodził na boisko w pierwszym skadzie, za każdym razem dawał dużo zespołowi. Jego przyjście do drużyny Dawida Szulczka można uznać za sukces również pod względem sportowym.
Miguel Luis
Sytuacja z Miguelem Luisem jest podobna to tej z Maciejem Żurawskim. Portugalczyk także występował w Warcie na wypożyczeniu, lecz miało to miejsce w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Wychowanek Academiki Coimbra reprezentował wcześniej barwy Rakowa Częstochowa, gdzie jednak nie dostawał tylu szans na grę, ilu oczekiwał i udał się do Grodziska na wypożyczenie. W nowym zespole z miejsca stał się jego ważnym elementem, i to m. in. jemu kibice Zielonych mogą zawdzięczać utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Miguel czuł się w Warcie tak dobrze, że postanowił zostać. Klub podpisał z nim dwuletni kontrakt, a dwudziestotrzylatek w dalszym ciągu jest ważnym ogniwem zespołu. Może i nie robi kolosalnych liczb (2 gole w 18 ligowych meczach), ale daje dużo zespołowi w ofensywie. Po występach w Sportingu i zdobyciu medali mistrzostw Europy z reprezentacją U-17 oraz U-19 oczekiwania co do Portugalczyka muszą być jednak dość duże. Kibice Warciarzy zacierają więc już tylko ręce, kiedy Miguel zacznie strzelać. A gole i asysty pewnie z czasem przyjdą.
Enis Destan
Gdy Warta wzmocniła już pomoc oraz obronę, przyszedł czas, aby Zieloni sprowadzili napastnika. Na wypożyczenie do Poznania udał się pochodzący z Turcji napastnik, 20-letni Enis Destan. Reprezentował on poprzednio barwy rodzimych klubów – Altinordu FK oraz Trabzonsporu, z którym zdobył nawet mistrzostwo Turcji. Nie przyczynił się jednak zbytnio do wywalczeia tego trofeum, bo w drużynie z Trabzonu wystąpił w zaledwie jednym meczu. Do Polski przybył z łatką młodego talentu, który był już nawet powołany do seniorskiej reprezentacji Turcji. W Warcie zagrał już w piętnastu spotkaniach, lecz tylko cztery razy wychodził na murawę w pierwszej jedenastce. Udało mu się też zdobyć dwie bramki, w starciach ze Śląskiem Wrocław oraz GKS-em Jastrzębie. Na razie Turek wyraźnie przegrywa rywalizację z doświadczonym Adamem Zrelakiem. Wydaje się, że od takiego piłkarza jak Destan powinno się oczekiwać trochę więcej. Może Dawid Szulczek da mu więcej szans wiosną? Jedno jest pewne – z końcem bieżącego sezonu 20-latek wróci do Trabzonsporu, gdyż włodarze Warty nie uzgodnili w umowie z aktualnym mistrzem Turcji opcji wykupu.
Stefan Savić
Stefan Savić był jednym z trzech zimowych nabytków drużyny z zielonej części Poznania*. Austriak dołączył do Warty po rozwiązaniu umowy z Tuzlasporem. 29-latek ma doświadczenie w Ekstraklasie. Grał tu przez dwa sezony jako zawodnik Wisły Kraków i pokazał się z całkiem niezłej strony, strzelając gole i notując asysty. Savić występował w kilku naprawdę dobrych klubach. Z Red Bullem Salzburg zdobył Puchar oraz mistrzostwo Austrii, a z Olimpiją Ljubljana wygrał dwa Puchary Słowenii oraz został mistrzem tego kraju. Zawodnik, który grał w tak renomowanych markach bez wątpienia przyda się poznańskiej drużynie. Do tej pory dostał od trenera Szulczka szansę gry w spotkaniach z Miedzią oraz Pogonią Szczecin. Stefan przebywał w nich na boisku łącznie przez 20 minut. Jak mówił szkoleniowiec Warty, 29-latek potrzebuje kilku tygodni, by dojść do optymalnej formy. A wtedy może dać naprawdę dużo swojej nowej drużynie. Czasu ma naprawdę sporo, bo jego kontrakt będzie obowiązywał przez najbliższe półtora roku.
*Nikolas Korzeniecki oraz Wiktor Kamiński nie są brani pod uwagę w tym artykule ze względu na fakt, iż żaden z nich nie zadebiutował jeszcze w Warcie.
Fot. Klaudia Berda
Kibic poznańskich klubów, entuzjasta Ekstraklasy, początkujący dziennikarz.