Obserwuj nas

PZPN

„Wstydliwe” zgrupowanie, czyli Probierz gaszący pożar bez wody

Reprezentacja Polski. Kiedyś, gdy słyszało się to hasło – napawała nas duma, optymizm oraz nadzieja na historyczne osiągnięcia na wielkich turniejach. Dziś? Patrząc na wyniki reprezentacji Polski to wstyd, hańba i strach o kolejne wielkie turnieje. Pomimo wygranej z Wyspami Owczymi, po październikowym zgrupowaniu pozostanie właśnie wstyd i niesmak. Jest to spowodowane głównie remisem z Mołdawią oraz ponownym utrudnieniem sobie sytuacji w grupie eliminacyjnej. Po meczu z Farerami wszystko zależało od nas. Jednak już po niedzielnym meczu, ponownie musimy patrzeć się na innych, a właściwie liczyć na cud, jeśli chcemy bezpośrednio awansować na EURO 2024. Jednak czy na pewno winny całej sytuacji jest Michał Probierz? Kto został wygranym krótkiego zgrupowania, a kto może mieć problem z kolejnym powołaniem? No i przede wszystkim: co z EURO 2024? Czy zasługujemy na grę na takiej imprezie?

 

Wstyd, cierpliwość i lekarstwo

Nie ma co ukrywać, ale każdy kibic piłkarski był pewny, że reprezentacja Polski w dwóch październikowych meczach eliminacyjnych zdobędzie sześć punktów. Zaczęło się dosyć nieźle, ponieważ Polacy spokojnie, kontrolując całe spotkanie zwyciężyli z Wyspami Owczymi na trudnym terenie. Nie było jakiegoś wspaniałego stylu gry, lecz liczył się tylko i wyłącznie wynik. I ten wynik był jak najbardziej korzystny. Na pochwałę zasługuje współpraca w środku pomocy między Zielińskim, a Szymańskim. Napawało to dość dużym optymizmem przed meczem z Mołdawią. Z Mołdawią, gdzie każdy zawodnik pragnął zmazać plamę wstydu po porażce w Kiszyniowie.

Niestety, ale wstydu nie udało się zmazać, a słowo „kompromitacja” wróciło jak bumerang. Po niedzielnym remisie na PGE Narodowym znów musimy oglądać się na innych w tabeli. To było straszne doświadczenie być na miejscu tego dnia. W pierwszych minutach reprezentacja Polski była zupełnie przestraszona, nerwowa i przede wszystkim bojaźliwa w swoich poczynaniach. Przykry widok jak 159. drużyna rankingu FIFA straszy reprezentację Polski na Stadionie Narodowym. Niegdyś piłkarskiej twierdzy naszej reprezentacji. Porównując obie wyjściowe jedenastki pod względem klubowym to jest przepaść. Miałem wrażenie, że niektórzy nasi zawodnicy już tylko odliczali minuty do końcowego gwizdka, aby jak najszybciej wyjechać ze zgrupowania. I nie było to zachowanie prezentowane przez młodszych zawodników, a raczej chodzi o „starszyznę drużyny”.

***

Trener Michał Probierz ma podpisany kontrakt z PZPN-em do końca eliminacji mistrzostw świata 2026. Niektórzy powiedzą, że to za długo. Jednak przeszłość pokazała, że w końcu należy postawić na stabilizację. Czy obecne wyniki to wina Michała Probierza? Po części tak, bo to on reagował na bieżąco na sytuację na boisku. Jednak uważam, że nie ma co „wieszać psów” na nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Tydzień na zbudowanie nowego zespołu? Chyba nawet oryginalny Pep Guardiola nie dokonałby takiej sztuki.

Problem w polskiej kadrze leży zdecydowanie głębiej aniżeli w samym dowódcy. Probierz pokazał, że nie boi się podejmować odważnych decyzji, chociażby jak z Pedą czy Dziczkiem. Jak i również ma z tyłu głowy, że trzeba zacząć dbać o rozwój reprezentacji Polski, a przede wszystkim o wymianę pokoleniową. Jest to nieuniknione w polskim futbolu. Czy Michał Probierz tego dokona? Na to pytanie odpowiedzi nikt nie zna. Jednak przede wszystkim trener Probierz potrzebuje dużo więcej czasu niż jeden tydzień z dwoma rozruchami bez treningu…

Sam Piotr Zieliński, obecny kapitan reprezentacji pod nieobecność Roberta Lewandowskiego, przyznał, że nie zna przyczyny, dlaczego początek meczu wyglądał jak wyglądał. Uważam, że jak najszybciej powinien zostać zatrudniony psycholog sportowy, który zająłby się natychmiast głowami zawodników reprezentacji Polski. Nie ma u nich pewności siebie. Nie ma wiary w swoje umiejętności. Tutaj uważam, że jest największy problem. I tutaj nie jest mowa o zawodnikach rezerwowych, a o takich piłkarzach jak Milik, Zieliński, Kiwior. To są filary kadry, które powinny napędzać pozostałe osoby na placu. Niestety tego zabrakło, lecz nie tylko w meczu z Mołdawią, ale i w pozostałych wcześniejszych spotkaniach…

Wygrani zgrupowania

Pomimo zdobycia tylko czterech punktów, można kogoś wyróżnić. Zdecydowanym wygranym zgrupowania jest Patryk Peda. Środkowy obrońca SPAL zaprezentował się na wystarczającym poziomie, aby Michał Probierz mógł myśleć o nim przed listopadowym powołaniem. Defensor nie popełnił żadnych błędów, które można byłoby grubymi literami zapisać na karcie jego historii w seniorskiej reprezentacji. Widać, że jest to obrońca, który musi popracować nad siłą fizyczną. Uważam, że może mieć problem z grą „w kontakcie” z napastnikiem dobrej reprezentacji europejskiej. Oczywiście nadrabia to wyprowadzeniem piłki i ustawianiem się względem ataków przeciwnika. Jednak musi pracować cały czas nad sobą, aby udowodnić, że to powołanie nie było przypadkiem.

Moim zdaniem kolejnym wygranym zgrupowania październikowego jest Przemysław Frankowski. Wahadłowy RC Lens pokazał, że nie jest już tylko specjalistą od biegania typu linia-linia. Udowodnił, że potrafi wejść w drybling między dwóch obrońców. Potrafi zagrać kombinacyjnie ze środkowym pomocnikiem. No i przede wszystkim dobrze dogrywa piłki w pole karne, mimo tego, że lewa noga nie jest jego wiodącą. Frankowski pokazał, że świetnie wykorzystał swoją szansę. Jeszcze nieco przed rozpoczęciem zgrupowania wiele mediów sportowych wpychało Tymoteusza Puchacza na lewe wahadło. Jednak były zawodnik Lecha Poznań doznał kontuzji tuż przed zgrupowaniem i otworzyła się furtka dla byłego zawodnika Jagiellonii Białystok. Moim zdaniem jest to materiał na podstawowego reprezentanta Polski na kilka następnych lat.

***

Patrząc na niedzielną grę zawodników, którzy wystąpili w pierwszej linii można sobie zadać pytanie – „Kto jest zawodnikiem Charlotte FC, a kto jest zawodnikiem Juventusu Turyn?”. Pije tutaj do Karola Świderskiego, bo to on jest moim zdaniem kolejnym wygranym zgrupowania październikowego. Uważam, że jako jeden z nielicznych zagrał z zaangażowaniem, walką oraz uwierzył w swoje umiejętności. Zdecydowanie widziałbym go obok Roberta Lewandowskiego w grze na dwójkę napastników. Pressing, drybling, umiejętność znalezienia się w polu karnym. To tylko kilka cech, które Świderski zaprezentował w meczu z Mołdawią. Oczywiście zmarnował świetną okazję przed przerwą i powinien umieścić piłkę w siatce, lecz była to pojedyncza sytuacja. Każdemu może się zdarzyć. Trzymam kciuki, żeby Karol na stałe zadomowił się w linii ataku reprezentacji Polski.

 

Przegrani zgrupowania

Przechodzimy do tych, którzy muszą się poważni zastanowić co zrobili źle podczas zgrupowania i jak najszybciej wyeliminować błędy, które pojawiły się w dwóch eliminacyjnych spotkaniach. Na pierwszy ogień idzie Tomasz Kędziora. Fatalne błędy, czy to z Wyspami Owczymi, czy to z Mołdawią. Elektryczny, kryjący na radar przy stałych fragmentach gry. Nadal nie rozumiem stawiania na byłego zawodnika Lecha Poznań jako środkowego obrońcę w trójce. Naprawdę gorzej na tej pozycji spisałby się Mateusz Wieteska? No mam pewne wątpliwości… Zgadzam się z opinią Dawida Dobrasza z portalu Meczyki.pl: ,,Kędziora na ten moment absolutnie nie łapałby się do wyjściowego składu Lecha Poznań. Jeśli w Lechu nie dałby rady, to co dopiero w reprezentacji… Moim zdaniem, jeśli chcemy coś budować w reprezentacji, należy podziękować Tomkowi za jego grę z orłem na piersi…”

 

Arkadiusz Milik. Nazwisko, które budzi nadal kontrowersje. Jednak nie są to kontrowersje związane z partnerem do ataku zawodnika Juventusu Turyn. Za to kontrowersje dotyczące, czy w ogóle Milik jest potrzebny reprezentacji Polski. Gdy spojrzy się na jego statystyki to wyglądają one wręcz koszmarnie i aż ciężko uwierzyć, że ma je napastnik grający w lidze z Top 5 w Europie… Zarówno z Farmerami, jak i z Mołdawią nie pokazał kompletnie nic. Po raz kolejny źle się ustawiał w najprostszych sytuacjach dla napastnika. Jestem pewien, że gdyby za Milika był na jego miejscu Świderski, choć połowa akcji byłaby wykorzystana. To już naprawdę powoli ciężko zrozumieć. Wygląda to jakby jakaś blokada wskakiwała na Arka, gdy zakłada koszulkę z orzełkiem na piersi… Trzeba sobie zadać pytanie – czy warto nadal korzystać z usług Milka w reprezentacji?

 

***

Nadzieja obrony, następca Glika, talent czystej krwi – takie opinie jeszcze nie tak dawno temu można byłoby przeczytać o Jakubie Kiwiorze. Zawodnik Arsenalu Londyn moim zdaniem był jednym z najgorzej grających zawodników w obu spotkaniach. Z Wyspami Owczymi niedokładny, elektryczny, a z Mołdawią – niepewny siebie, przegrywający pojedynki powietrzne. To był obraz zawodnika, który przyjeżdża pierwszy raz na kadrę z Ekstraklasy i stresuje się meczami z orzełkiem na piersi. Czy jest to spowodowane brakiem regularnej gry w Premier League? Z pewnością taki czynnik ma wpływ na dyspozycję Kiwiora. Jednak trzeba sobie powiedzieć wprost. Na Wyspy Owcze czy Mołdawię nie potrzeba regularnej gry po 90 minut, żeby nie robić błędów jak debiutant. Nawet największy atut Kiwiora zawodził, czyli rozegranie piłki. Czerwony alarm dla obrońcy Arsenalu. W listopadowym spotkaniu z Czechami nie będzie miejsca na takie błędy…

 

EURO 2024, czy ma to sens?

„Nie powinniśmy jechać na EURO”, „Nie zasługujemy na grę na takiej imprezie” – takich głosów jest coraz więcej, jeśli chodzi o polską reprezentację. Moim zdaniem awans na EURO 2024, gdzie występują 24 zespoły jest obowiązkiem tej reprezentacji. Na wielkich turniejach zbiera się bezcenne doświadczenie zarówno dla trenera, jak i zawodników. Michał Probierz jest na takim etapie swojej kariery, gdzie wręcz powinien „liznąć” wielkiego turnieju. Nawet, jeśli miałoby to oznaczać brak wyjścia z grupy. Najważniejszy jest rozwój tej kadry i wymiana pokoleniowa. Właśnie to wyzwanie wymiany pokoleniowej będzie najtrudniejsze dla Michała Probierza. Selekcjoner pokazał, że nie boi się odważnych ruchów już od pierwszego zgrupowania. I dobrze. Chyba wszyscy pamiętamy jaką liczbę debiutantów zobaczyliśmy za kadencji Fernando Santosa

***

Prawdopodobnie nie uda nam się wywalczyć bezpośredniego awansu z grupy do EURO2024. Jednak według wyliczeń specjalistów od analizy danych mamy największe szanse na awans drogą baraży. I tutaj już nie obchodzi mnie styl w jakim awansujemy. Nasza kadra znalazła się w takim miejscu mentalnym, że tutaj każde zwycięstwo (nawet przepchnięte 1:0 kolanem w doliczonym czasie gry) będzie budowało pozytywną atmosferę. Nic nie buduje lepiej morali niż dobre wyniki. Dlatego tak ważne jest, aby ponownie Prezes Cezary Kulesza nie zagotował się w przypadku porażki z Czechami na PGE Narodowym. Dajmy Michałowi Probierzowi popracować do końca kontraktu i wtedy oceniajmy jego pracę z reprezentacją Polski.

Na razie Michał Probierz zastał reprezentację w pożarze, którego nie udało mu się ugasić. Czemu? Zgadzam się, że brakowało trochę szczęścia. Jednak do gaszenia pożaru potrzebna jest woda, a tą „wodą” w tym przypadku były wspólne treningi. Nie da się zbudować zespołu w tak krótkim czasie, żeby prezentował się jak dobrze naoliwiona maszyna. Zgadzam się, że z miejsca powinniśmy wygrać z dwoma wymienianymi drużynami. Jednak nie w takiej formie psychicznej w jakiej są Ci zawodnicy. Potrzeba psychologa sportowego na cito i stabilizacji. Michał Probierz jest strażakiem, który musi dostać czas, bo teraz dla kadry to jest najważniejsze… Czas i stabilizacja…

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej PZPN