Rozgrywki
Dlaczego jeże nie grają w piłkę?
Wychodzi więc, że jeże to niezłe cwaniaczki, pokrętne sukinsyny. Dać takiemu jeżowi piłkę, a oszuka Cię jak wietnamski sprzedawca, jak lekarz na paragonie, jak dostawca pizzy na reszcie, jak właściciel Wisły Kraków na respektowaniu umowy.
Autor
UGHR
T
a jakże wstrząsająca emocjami i targająca nerwy myśl (mojego autorstwa, choć niekoniecznie, dziękuję) z pewnością pozostawi w waszych mózgach poczucie obcowania z geniuszem. Cóż, nic na to nie poradzicie. Z pewnością w tym momencie zaczęliście się zastanawiać, dlaczego właściwie to one, te jeże, nie grają w fussball?
Odpowiedź jest prosta choć nieoczywista… Sędziowie mieliby problem z interpretacją zagrania ręką. Bo czy przednie odnóża są synonimem górnych? Nawet jeżeli to w zasadzie byłby to przepis przez jeże nierespektowany, urządzałyby rejwach, że niby przy ciele była. Ale czy to jedyny powód? Z pewnością nie, gdyż mój pierwszy felieton byłby żenująco krótki, a redaktor naczelny nie wysłałby mi swojej ulubionej koszulki z piłkarzem przebranym za jeża… yyyyy krowę.
*
Osobiście jeża widziałem 3 razy, w tym raz rozprowadzonego oponą hamującego samochodu na kilku dobrych metrach, więc nie jestem dobry w jeże. Mam jednak bogatą wyobraźnię i przepotężne pokłady empatii, więc niejako czuję się na siłach rozwinąć to jakże intrygujące zagadnienie.
Jeże mają zaokrąglone ciałko, można powiedzieć, że nawet takie piłkokształtne, noski jak wentylki, a jak się poturlają to prawie ich nie widać. A że turlają się szybko jak piłeczki, to nawet miałoby się ochotę zajumać takiemu jeżykowi z czuba, najlepiej w sam wentylek. Dobrze wytresowany jeż poprzez balansowanie ciałem i skoordynowane miniruchy ogonem w locie miałby unikalną zdolność zmylania interweniujących bramkarzy. Jeże więc nie grają w piłkę, gdyż wprowadzałyby w konfuzje przeciwników. Dobrze ustawiona taktycznie, przez JeŻego Engela, drużyna jeży poprzez serię kontrolowanych turlnięć, dowodzona przez media-punta Roberta Jeża (dzięki KR), techniką pozorowanych ataków uniemożliwiłaby identyfikację obiektu kopanego od kopiącego. A to już nie wypada! Piłkarz ma widzieć piłkę (nie dotyczy Michała Kucharczyka i Mariusza Pawełka – luźna, niestosowna dygresja autora), piłka nie może poruszać się na nogach i fuczeć.
*
Jeże nie grają w piłkę, gdyż myliłyby sędziów i przeciwników. Wychodzi więc, że jeże to niezłe cwaniaczki, pokrętne sukinsyny. Dać takiemu jeżowi piłkę, a oszuka Cię jak wietnamski sprzedawca, jak lekarz na paragonie, jak dostawca pizzy na reszcie, jak właściciel Wisły Kraków na respektowaniu umowy.
Nie dziwne jest więc, że jeże praktycznie nie mają przyjaciół. Wszyscy jak tylko mogą omijają je szerokim łukiem. Nikt ich nie chce przytulać, a w bajkach dla dzieci przedstawiane są jako upośledzone stworzenia nawołujące w lesie(!) po marynarsku(!!) (Zdenek Smietana lubiłby to). Chociaż nie, to było o krecie. Cofam to. To krety są upośledzone! Jeże to tylko banda wrednych, kolczystych zbuków, idealnie przystosowanych do naigrywania się z przeciwników. Bo przecież to nic innego jak drwina, brak szacunku do rywali, nabijanie się z wiekowej tradycji szlachetnego sportu jakim jest piłkanożna.pl. Wyobrażacie sobie? Jeżowi nie sposób założyć siatkę… Szatańskie pomioty!!! TFU!
I dalej… ulubiony przez Maksa Paradysa fragment meczu we wrotkozapasy, tradycyjna pomeczowa wymiana koszulek… nosz, kurwa mać! Wymiana polega na przekazaniu sobie prezentów zbliżonej wartości. Inaczej należy to nazwać oszustwem albo nawet kradzieżą. A jaką koszulkę otrzymałbyś od jeża? Ujebaną błotem i liśćmi, krwią przeciwników (jeże gryzą w palce u stóp). Cuchnącą ściółką i dżdżownicami. Wstyd byłoby w takiej koszulce wypuścić dziecko na Legia Soccer Schools! Byłby dzieciak potem wyszydzany, że śmierdzi jeżem, że ubiera się jak Majka JEŻowska, że – ostatecznie – JEST jeżem, że nie można odróżnić matki od ojca (jak to u jeży).
*
Jeże są tak antypatyczne, że w zasadzie nie mają znajomych nawet wśród jeży.
– Chodź na JEŻyny – zagaduje młody samczyk do samiczki.
– zJEŻdżaj – ta mu odpyskuje!
Tak prawdopodobnie wygląda wyrywanie dupek. A poza tym czy możecie sobie wyobrazić akt poczęcia? Ona pewnie napruta po obżarciu się wesołymi grzybami lub sfermentowanymi jabłkami śpi, on lawirując siurkiem pomiędzy jej kolcami stara się bardzo i kończy szybko bez przyjemności. Poczęty w grzechu mały jeżyk od początku ma przejebane, bo jak napisałem wyżej, nie mogąc odróżnić matki od ojca często się myli i ssie nie tego co trzeba… Odrażające stworzenia! Poziom ich skrzywienia może nawet sugerować, że do zwierzęta obupłciowe, takie Anny Grodzkie wśród zwierząt.
Jeżeli to czytacie, drodzy czytelnicy, to znak, że udało się wam przebrnąć przez powyższe, nasączone mroczną wiedzą akapity. Możemy więc zagrać w grę i razem wypowiedzieć morał. Odkryć potężną sentencję, odpowiedzieć wspólnie na pradawne pytanie (zapewne pytanie ”Dlaczego jeże nie grają w piłkę?” powstało u zarania dziejów, czekało tylko aż ktoś je wypowie).
Dlaczego, więc, jeże nie grają w piłkę?
I wszyscy razem:
BO NIE POWINNY!!!
1 Comment