Obserwuj nas

Rozgrywki

Dr. Frank(enstein)owski

To, że jestem kibicem Legii tajemnicą nigdy nie było (chyba, że jechałem pociągiem relacji Kraków-Katowice z kibicami Górnika), jednak mimo tego staram się być obiektywny. Także w ocenach pracy sędziego, pracy bardzo niewdzięcznej jest chodzi o uznanie publiczności, ale w zamian za to sowicie wynagradzanej… Dziś na tapecie sędzia Bartosz Frankowski.

Daleki jestem od posądzania któregokolwiek sędziego o stronniczość czy o klubowe sympatie, czy antypatie, takich sędziów jak Małek już z nami nie ma. Uważam, że 90% błędów które popełniają nie wynika z ich niechęci do którejkolwiek z drużyn tylko błędów technicznych lub błędnej oceny sytuacji, oczywiście jak każdy bardziej ekspresyjny kibic rzucam kurwami w trakcie meczu, ale ten adresat to jest idealny cel rozładowania frustracji, cóż taka robota…

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie postawa, którą ostatnio prezentuje pan sędzia Frankowski Bartosz. Miałem w ostatnim czasie wątpliwą przyjemność oglądania dwóch widowisk prowadzonych przez tego Pana i niestety muszę stwierdzić, że ten człowiek nie nadaje się do sędziowania sportów drużynowych, co najwyżej badminton względnie petanque. Wyczucie gry u tego człowieka nie występuje… Kasowanie akcji z błahych powodów… Karanie kartkami lub upominanie nieodpowiednich zawodników… Wskazywanie fauli w przeciwna stronę niż powinny być… Ja wiem, nasza piłka nie jest może na najwyższym poziomie, ja wiem, że prezes Boniek twierdzi, że poziom sędziowania jest ściśle związany z poziomem na boisku, ale myślę, że Frankowskiego przerasta nawet poziom ligi III lubelsko-podkarpackiej.

W meczu Legii z Termaliką i potem z Cracovią, wyżsi zawodnicy regularnie przy wyskoku podpierali się na ramionach Guilherme. Fakt niski gość ma gorzej w walce w powietrzu, ale kiedy ten niższy gość wyskoczył do piłki to z miejsca dostał żółtą kartkę, choć moim zdaniem na nią nie zasłużył. To samo było z Jodłowcem, choć ten jest kawał chłopa i sam z siebie nie powinien dawać się przepychać, jednak to faule nie na nim widzi Frankowski, tylko to jak Jodłowiec się postawi, użyje swoich walorów i ktoś dosłownie się od niego odbije.

Dlatego też wcale nie dziwię się zdenerwowaniu trenera Zielińskiego, choć wcale nie usprawiedliwiam zachowania, bo jeśli Frankowski przyzwyczaja drużynę, że gwiżdże faul nawet wtedy kiedy Cetnarskiego przewróci ciąg wiatru po przebiegającym Gui, a potem puszcza akcję po dwóch agresywniejszych kontaktach, to rzeczywiście jest dysonans. Jednak trener takiej klasy nie powinien niepowodzeń swojej drużyny przerzucać na niezdarnego sędziego, bo taki jest Frankowski. Może uczciwy ale niezdarny, szkoda tylko, że nie widzi tego „Centrala” dla której wszystko jest w kolorach tęczy.

Na koniec chciałbym podziękować założycielowi strony za zaproszenie do współtworzenia tego projektu, merytorycznej dyskusji nigdy za wiele 🙂

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki