Obserwuj nas

Rozgrywki

NaVARzona kolejka

Odkąd gruchnęła wiadomość, że ostatnia kolejka zostanie rozegrana bez systemu VAR, powiedziane zostało już praktycznie wszystko. Zwolenników decyzji jest mniej więcej tyle samo co przeciwników. Gdzieś między nimi dodatkowo krążą ludzie, którzy prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych wariacji pod tytułem „Jak zagrać równolegle 8 spotkań z VAR’em?”. Wprawdzie sytuacja będzie miała miejsce dopiero w przyszłym sezonie (chyba, że zakupią dodatkowe 4 wozy), ale porozwodzić się nad tematem zawsze VARto:).

Wszystkie mecze z VAR w dwa dni

Propozycja rozłożenia kolejki na dwa dni było dla mnie rozsądne. Moim zdaniem zresztą, wszystkie kolejki powinny być rozgrywane tylko w sobotę i niedzielę. Nie ma co przeciągać tortur na 4 dni. Niestety w ludziach dalej siedzi przekonanie, że jeśli np. Cracovia będzie mogła Wiśle zrobić na złość, to chętnie poświęci nawet zdobycz punktową. Chociaż osobiście w to nie wierzę, to miałbym na rozwiązanie. Podzielmy spotkania w taki sposób, aby drużyny zamieszane w walkę o awans do grupy mistrzowskiej grały w jednym czasie. Natomiast mecze, które nie mają bezpośredniego wpływu na ten rejon w tabeli, zagrajmy dnia następnego. Skoro technologia jest dostępna do obsługi połowy meczów w jednym czasie, to powinniśmy dążyć do tego, żeby używać jej jak najczęściej. Tymczasem propozycja Zbigniewa Bońka nie została przyjęta i byłem skazany na oglądanie Nudnego Krzysia w Multilidze.

Losowanie/Wybranie spotkań z VAR

Na wstępie chcę tylko podkreślić, ze Ekstraklasa dysponuje jedynie 4 wozami VAR, co warunkuje ilość obsługiwanych jednocześnie spotkań.

No ten pomysł to bankowo wymyślił ktoś, kto przedawkował dopalacze. Bądźmy poważni. Kolega powinien zmienić dilera, albo brać połowę! To może nie pierdolmy się w tańcu i od razu rzucajmy monetą kto wygrał lub symulujmy wyniki spotkań ostatniej kolejki. Niech trenerzy ustawią składy w FIFIE. 3 minuty i załatwione. A że niesprawiedliwie? Nieważne! Najważniejsze, że VAR w użyciu! Znając życie, zaraz pojawi się też pomysł, żeby nie transmitować w TV spotkań, które nie są obsługiwane przez VAR i voila! Można szyć!

Wszystkie spotkania bez VAR

I wiecie co wam powiem? Momentami mam dość tego VAR’u. Od kiedy mamy to urządzenie, gramy w inną dyscyplinę sportu. Ktoś powie, że przyjąłem w święta za dużo jajek z majonezem i majaczę, ale już mówię o co mi chodzi. W normalnym świecie sędzia do spółki z asystentami podejmuje decyzje czy gola uznać czy nie. Spalony czy karny to też interpretacja trójki sędziowskiej. Natomiast kiedy VAR jest w użyciu, dochodzi kolejna para oczu, która może mieć inaczej ustawiony próg faulu czy zagrania ręką. Niby nie sugerują, że główny popełnił błąd, ale jeśli główny słyszy w słuchawce „Przyjrzyj się jeszcze raz”, to wie, że coś jest nie tak jak być powinno. Parę sytuacji już było, że nawet pomimo VAR’u gol został uznany chociaż nie powinien i odwrotnie. Być może sędzia czuł presję i miał wrażenie, że pierwsza decyzja była błędna? Broń Boże, nie mówię, że mecze są kręcone, stwierdzam tylko, że cały ten system nie powoduje nagle, że decyzje są w 100% zrozumiałe dla kibiców, a sama gra wolna od błędów. Dla mnie granie „po staremu” to jedyna słuszna opcja, o ile nie rozdzielamy kolejki na dwa dni. Tylko, że tutaj pojawia się pewien problem..

Nasi sędziowie bez VAR jak dzieci we mgle

Pamiętacie jak lata temu Walkmany miały przewijanie tylko do przodu? Żeby kolejny raz posłuchać piosenki trzeba było być zaopatrzonym w specjalistyczny analogowy przewijacz taśmowy, zwany potocznie ołówkiem. Na każdą piosenkę z ulubionej składanki była odpowiednia ilość obrotów kasetą. Albo auta bez wspomagania kierownicy, bez asystenta ruszania pod górkę czy parkowania. Zero czujników odległości. Pamiętacie to? Wtedy, żeby jeździć autem, człowiek musiał mieć parę w rękach i nie być skończonym idiotą, bo inaczej staczał się z górki, albo obijał sąsiednie samochody na parkingu. To samo jest z naszymi arbitrami. Odnoszę wrażenie, że zanim do naszej ligi zawitała zaawansowana technika, nasi sędziowie byli bardziej skoncentrowani, lepiej czytali grę, więcej widzieli, podejmowali samodzielnie decyzje. Nie czekali na „pomoc z góry”, bo takiej nie było. I sytuacji spornych było jakby mniej. A teraz? Co akcja to: „Edek, weź sprawdź, tak dla pewności”, „Ja puszczę tego spalonego, bo jak coś to odwiniemy”. I efekt jest taki, ze bez VAR’u nasi sędziowie wyglądają jak dziecko, które chce się nauczyć jeździć na rowerze, ale przewrażliwiona mamusia nie chce odkręcić bocznych kółek, bo się dzieciątko wygrzmoci. A prawda jest taka, że jak nie zaliczysz gleby, to się nigdy nie nauczysz, a bufor bezpieczeństwa rozleniwia i usypia czujność.

Każdy system wspomagający nas czy to w życiu czy w pracy jest dobry, o ile nie wyłącza myślenia. VAR jest dobrym rozwiązaniem, ale musi być używany przez sędziego bardziej jako poduszka powietrzna w samochodzie, a mniej jak te nieszczęsne kółka boczne w rowerze..

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Rozgrywki