Zawsze uśmiechnięci, pełni entuzjazmu, skorzy do żartów. Typowi przybysze z południowej Europy. Marco i Flávio Paixao, czyli najsłynniejsi bliźniacy w Lotto Ekstraklasie. Najpierw razem występowali w Śląsku Wrocław, teraz reprezentują barwy Lechii Gdańsk. Zawsze nieco lepszym był ten o pięć minut młodszy, czyli Marco. Teraz jednak nastał czas Flávio.
Starszy i mądrzejszy?
Flávio ma swoje pięć minut z dwóch powodów. Po pierwsze, jego brat bliźniak nie jest już w kadrze pierwszego zespołu Lechii. Decyzją trenera Piotra Stokowca został odsunięty do rezerw. Jak podkreśla szkoleniowiec, jego werdykt jest ostateczny i nieodwołalny, nie ma zamiaru zmieniać zdania pod wpływem presji z zewnątrz. Z racji, że kontrakt Marco z gdańszczanami wygasa wraz z końcem tego sezonu, możemy się spodziewać rychłego odejścia króla strzelców Ekstraklasy z sezonu 16/17. Na wniosek Stokowca umowa z Marco nie będzie bowiem przedłużona. Przyczyną zsyłki jest nieprzestrzeganie zasad, brak dyscypliny oraz nikłe zaangażowanie. Marco wyjechał, nie stawiając się na zajęciach, co było bezpośrednim powodem nałożenia takiej kary. Portugalczyk nie będzie więc już mógł poprawić swoich statystyk w Lechii, a brakowało mu zaledwie trzech bramek, aby stać się najlepszym strzelcem w historii klubu.
Piłkarze z największą liczbą goli w historii występów Lechii Gdańsk w Ekstraklasie:
- Bogdan Adamczyk – 36
- Robert Gronowski – 35
- Marco Paixao – 34
- Czesław Nowicki – 30
- Roman Rogocz – 29
W Gdyni go nienawidzą!
Po drugie, sobotnie derby. Jeśli strzelasz trzy gole, i to w dodatku w derbowym meczu, zawsze zostajesz bohaterem. Kibice będą ci dozgonnie wdzięczni. Dla nich nie ma nic ważniejszego niż utarcie nosa rywalowi zza miedzy. Nie inaczej jest w przypadku Flávio. Ponadto, zapewnił on przerwanie niechlubnej passy 11 spotkań bez zwycięstwa oraz pierwszą wygraną pod wodzą nowego coach’a. Grając na nowej dla siebie pozycji, pokazał, że może być środkowym napastnikiem z prawdziwego zdarzenia. Wcześniej najczęściej występował tam jego brat bądź Grzegorz Kuświk, natomiast Flávio ustawiany był nieco bliżej prawego skrzydła. Wobec nieobecności Marco, to on zagrał jako dziewiątka i dał prawdziwy popis swoich strzeleckich umiejętności. Wariant ten z pewnością przekonał Piotra Stokowca do zastosowania go w kolejnych bitwach o utrzymanie. Tym bardziej, że już w piątek… derby Trójmiasta! Tak, to nie błąd! Po sobotniej rywalizacji już 13 kwietnia czeka nas powtórka z rozrywki, czyli Arka-Lechia. Różnica jest tylko taka, że tym razem odbędą się one w Gdyni. Dla Śledzi jest to okazja do zemsty za blamaż, dla Budowlanych okazja by potwierdzić, że to okazałe zwycięstwo nie było przypadkiem.
„Nie wtrącam się w sprawy Marco”
Choć są bliźniakami i łączy ich ta niezwykła więź, co wielokrotnie było podkreślane przez kolegów z zespołu, obecnie muszą radzić sobie w pojedynkę. Flávio jednak oznajmił, że to, co się dzieje z Marco, jest całkowicie poza nim, a on pracuje na własny rachunek. Nie ma to też wpływu na jego kontrakt czy podejście do spotkań, bo Portugalczyk nadal chce grać w Lechii i nadal chce zdobywać dla niej bramki. Mówił to jeszcze przed pojedynkiem z Arką, więc można było nie dowierzać. Ale 33-latek wszelkie nieścisłości obrócił w pył swoim fenomenalnym występem w 30. kolejce Lotto Ekstraklasy, pokazując, że i on może hurtowo strzelać i zapewniać biało-zielonym trzy punkty.
Ciąg dalszy nastąpi
W tym momencie kończy się piękna historia braci Paixão w Gdańsku. Już nie będą zakładali jednakowych trykotów i biegali obok siebie na murawie. No chyba że i Flávio zdecyduje się po sezonie odejść. Tak naprawdę tego nie wie nikt. Równie dobrze może się okazać, że trafią do innego ekstraklasowego klubu i tam znów będą czarować. Uznanie i markę w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej już dawno sobie wypracowali, więc na angaż mogą liczyć gdziekolwiek. A może wybiorą zagraniczny kierunek? Już latem mówiło się, że transferem Marco zainteresowane są zespoły z MLS. Najpoważniej wspominano o Los Angeles Galaxy. Nie jest to takie nieprawdopodobne. Dobrze zarobić u schyłku piłkarskiej kariery każdy chce. A w pakiecie z Marco, może odejść także i Flávio. Choćby dlatego, że występowali razem już łącznie w pięciu drużynach i we dwóch wiedzie się im dobrze. W końcu to bracia bliźniacy…