Obserwuj nas

Rozgrywki

Emocjonujące popołudnie w Białymstoku

Drugim sobotnim meczem kontynuowaliśmy zmagania w 25. kolejce Ekstraklasy. Do Białegostoku przyjechało Zagłębie rozgoryczone porażką po golu w doliczonym czasie gry. Jaga z kolei chciała iść za ciosem po zwycięstwie z Górnikiem. Dla jednych i drugich był to także kolejny bardzo ważny mecz w walce o utrzymanie. Jakie było to spotkanie? Zapraszam na relację ze spotkania rozgrywanego przy ul. Słonecznej.

Niekontrolowana pierwsza połowa

W porównaniu z ostatnim wygranym przez Dumę Podlasia meczem z Górnikiem mieliśmy dwie zmiany. Do bramki wrócił świetny w tej rundzie Alomerović, a Wdowika zastąpił Olszewski. Goście dokonali o jedną zmianę więcej od swojego przeciwnika. Szansę debiutu w miedziowych barwach dostał Luis Mata, kosztem Kłudki. Po pauzie kartkowej wrócił Poletanovic zastępując Żubrowskiego, natomiast kontuzjowanego Bohara zastąpił Sasa Zivec. Jeśli chodzi o Zagłębie, były to zmiany, których można było się spodziewać. Po raz pierwszy na swojej nominalnej pozycji wystąpił również Mateusz Grzybek. Całościowo można powiedzieć, że był to dobry występ byłego piłkarza Radomiaka Radom. To właśnie ten zawodnik w pierwszej minucie spotkania odebrał piłkę Pazdanowi i zaliczył asystę przy trafieniu Zivca, co otworzyło wynik meczu.

Po tak mocnym uderzeniu na początku spotkania, Jagiellonia potrzebowała trochę czasu, żeby wrócić do meczu. Gdy już to zrobiła, zaczęła powoli przejmować inicjatywę i stwarzać coraz groźniejsze sytuacje. Zagłębie nie potrafiło tak płynnie i skutecznie przechodzić z obrony do ataku jak w poprzednich meczach. Kiedy pojawiali już się w polu karnym gospodarzy, to zawodziły podejmowane przez nich decyzje. Na przerwę Zagłębie schodziło z jednobramkowym prowadzeniem, co jednak trochę zakłamywało nam obraz tego spotkania.

Prawdziwy rollercoaster po przerwie

Na emocje w drugiej części meczu nie musieliśmy długo czekać. Zaczęło się od podyktowania rzutu karnego dla Jagiellonii kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Białostoczanie zatem mieli świetną okazję, by bardzo szybko rozpocząć odrabianie strat. Jednakże Jesus Imaz nie trafił i za pierwszym podejściem, i za drugim. Na szczęście dla gospodarzy, pasywność w obronie Zagłębia wykorzystał Marc Gual i wbił piłkę do bramki. Lubinianie nie zamierzali składać broni i starali się szybko wrócić na prowadzenie w tym meczu. Swoją szansę po podaniu Gaprindaszwilego zmarnował Chodyna, a jak wiemy niewykorzystane sytuację lubią się mścić i tym razem też tak się stało. Dośrodkowanie z rzutu rożnego po małym zamieszaniu w polu karnym wykorzystał ten, który był zamieszany w stratę pierwszego gola przez Jagę, czyli Michał Pazdan. Gospodarze w ten sposób odrobili stratę, tak jak przed tygodniem w meczu z Górnikiem.

Jednak, gdyby na tym stanęło, druga połowa nie zasługiwałaby na miano rollercoastera. Trzy minuty po golu obrońcy Jagi znowu mieliśmy wyrównanie. Po dobrym podaniu gruzińskiego skrzydłowego, piłkę niemalże do pustej bramki wpakował Chodyna i znowu mieliśmy remis. Chcielibyśmy też się zatrzymać na chwilę przy Gaprindaszwilim, który wyglądał całkiem obiecująco w tym spotkaniu. Zmienił w przerwie Zivca, który zmagał się z jakimś urazem. Chyba mało kto się spodziewał, że pomimo gola Słoweńca, to właśnie Gruzin będzie lepiej wyglądał w tym spotkaniu. Był aktywny, groźny pod bramką przeciwnika i to daje nam jakieś podstawy, że nie można go całkowicie skreślać.

Kilka refleksji po meczu

Ten remis nie skrzywdził żadnej z drużyn, ale także nikogo nie powinien zadowalać. Widać na pewno, że goście po traconych bramkach starali się jak najszybciej odrobić straty i to na pewno jest na plus. Ważne zarówno dla Jagi i Zagłębia jest to, że punktują w sytuacji, gdy dużo drużyn bije się o utrzymanie. O tym także na konferencji prasowej wspominał Waldemar Fornalik, mówiąc również, że trzeba mimo wszystko ten punkt szanować. Dlatego uważam, że kibice Miedziowych powinni być spokojni, patrząc na to jak punktuje drużyna w tej rundzie i porównując to chociażby do sytuacji z wiosny ubiegłego roku. Oczywiście nie było w pierwszej połowie takiej kontroli prowadzenia, jak chociażby w meczu z Radomiakiem, ale trzeba docenić za reakcję po stracie prowadzenia. Minęła prawie połowa rundy wiosennej, a Zagłębie prezentuje się wyraźnie lepiej od innych zespołów walczących o utrzymanie, a co najważniejsze dla kibiców – punktuje.

Po przerwie reprezentacyjnej lubinianie zmierzą się z Wartą na własnym stadionie, co będzie idealną okazją do zemsty za ubiegłoroczne lanie, które Zieloni im sprawili. Czy podopieczni trenera Szulczka znów pokażą, że na wyjeździe są bardzo mocni i zatriumfują w Lubinie? Na to pytanie odpowiedź uzyskamy już w ostatni dzień marca.

Oceny:

Sokratis Dioudis – 7/10

Mateusz Grzybek – 6/10

Jarosław Jach – 5/10

Aleks Ławniczak – 5/10

Luis Mata – 4/10

Marko Poletanovic – 5/10

Łukasz Łakomy – 5/10

Kacper Chodyna – 6/10

Tomasz Pieńko – 4/10

Sasa Zivec – 5/10

Dawid Kurminowski – 4/10

Fot.: Materiały prasowe Zagłębia / Tomasz Folta

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki