Obserwuj nas

Ekstraklasa

Klasyk do jednej bramki [KOMENTARZ ZE STADIONU]

Ponad sześć lat czekania, aż Ruch Chorzów w końcu przyjedzie na Łazienkowską 3 zmierzyć się z Legią Warszawa. Tamto spotkanie? Przede wszystkim można było zapamiętać je ze strzałów życia Patryka Lipskiego i Macieja Urbańczyka. Dziś? Jedyny grający zawodnik w barwach gospodarzy, który pamięta tamte wydarzenia to Artur Jędrzejczyk. Jednak w niedzielny wieczór to zespół Kosty Runjaicia pokazał, że od tamtego czasu zmieniło się mnóstwo rzeczy, a i Ruch zrozumiał, że aby rywalizować z najlepszymi, trzeba wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Legia Warszawa wygrała 3:0 z Ruchem Chorzów i pewnym krokiem zmierza do meczu z Austrią Wiedeń. Czy był to spacerek dla warszawskiej drużyny? Czy Ruch Chorzów postawił jakikolwiek opór? Kto najbardziej zaplusował u Kosty Runjaicia przed pojedynkiem z Austrią Wiedeń? Zapraszam tradycyjnie na komentarz ze stadionu.

Kontrola rezerwami

Po wygranej z ŁKS-em Łódź, Ruch Chorzów miał chrapkę na urwanie punktów Legii Warszawa, który weszła w tryb grania co 3 dni. Po ogłoszeniu wyjściowych składów, goście na pewno byli zadowoleni, ponieważ Kosta Runjaić dał odpocząć swoim kilku kluczowym zawodnikom. Jednak to Legia od początku przejmowała inicjatywę i z minuty na minutę wrzucała wyższy bieg. Ruch Chorzów pomimo pressingu Legii na ich połowie, starał się „rozgrywać piłką” od własnej bramki, gdzie kluczową rolę odgrywali wahadłowi, którzy odgrywali „na ścianę” środkowym obrońcą. Gdy gospodarze mieli piłkę, goście w średnim pressingu od koła środkowego starali się odcinać drogi podań do Elitima i Celhaki. Jednak tutaj zawodziło krycie i kondycja fizyczna Starzyńskiego. Środkowi pomocnicy Legii z łatwością uwalniali się spod pressingu, a sam Swędrowski nie był w stanie samemu wykonywać obowiązków za kolegę z pomocy.

Ruch trzymał się do 19. minuty, kiedy to swoją debiutancką bramkę w PKO Ekstraklasie w barwach Wojskowych zdobył Marc Gual. Hiszpan wykończył strzał Macieja Rosołka. No właśnie… Jeśli Maciej Rosołek marzy o wyjściowym składzie i rywalizacji z Gualem, Pekhartem, czy Kramerem, musi trafiać takie patelnie, jak ta. Oczywiście w statystykach meczowych zostanie mu przypisana asysta, ale moim zdaniem należy mu się upomnienie od trenera, że w takich sytuacjach musi umieszczać piłkę w siatce.

W całej akcji warto pochwalić dwóch kreatorów całej akcji. Pierwszym z nich był Pankov, drugim – Paweł Wszołek, którego Serb świetnie uruchomił. Pankov doskonale ustawiał się w tym meczu oraz nie pozwolił zostawać Jędrzejczykowi „1 na 1” z Danielem Szczepanem. Naprawdę jest to optymistyczny prognostyk po utracie Maika Nawrockiego. A Paweł Wszołek? Można mu zarzucać, że nie wszystkie dośrodkowania są udane z jego strony. Jednak piłka zagrana w kierunku Macieja Rosołka była idealna – pomiędzy bramkarza Bieleckiego, a obrońców Ruchu Chorzów.

***

Można powiedzieć, że spotkanie dla gości zakończyło się w 23. minucie spotkania, gdy sędzia Paweł Malec pokazał czerwoną kartkę dla Konrada Kasolika. Środkowy obrońca Ruchu Chorzów moim zdaniem bezsensownie faulował wychodzącego sam na sam z bramkarzem Marca Guala. Gdyby stoper gości odpuścił sobie ten faul, przyjezdni mieliby szansę zaistnieć jeszcze w tym spotkaniu. Jednak po otrzymaniu czerwonej kartki, ograniczali się oni do pojedynczych zrywów w postaci wywalczenia stałych fragmentów gry. Doskonale wiedzieli, że Legia Warszawa kuleje w tym elemencie. Chociażby potwierdza to ostatni dwumecz z Ordabasami Szymkent. Zachowanie Kasolika to przykład, że nie zawsze ryzyko otrzymania czerwonej kartki i uniknięcia straty bezpośredniej bramki się opłaca.

– Wygraliśmy, zachowaliśmy czyste konto. Kolejny raz pokazaliśmy, że chcemy grać w piłkę, utrzymywać się przy niej. Było to zasłużone i pewne zwycięstwo. Osiągnęliśmy taki poziom, jaki sobie zakładaliśmy. Po czerwonej kartce byłem ciekawy, jak sobie poradzimy. Czasem graliśmy jednak zbyt szybko, ale cały czas to proces i nauka. Jestem usatysfakcjonowany. Jeżeli chcemy grać o mistrzostwo, to takie mecze jak te musimy wygrywać. Teraz koncentrujemy się już na kolejnym spotkaniu. powiedział na konferencji pomeczowej trener Legii Warszawa Kosta Runjaić.

Spokój do końca

Spotkanie z Ruchem Chorzów można podsumować krótko – „Udana jednostka treningowa Legii Warszawa„. Jednak patrząc nieco szerzej na kontekst tego spotkania to była doskonała okazja na przegląd kadry. Dodatkowo bardzo cieszy fakt, że gospodarze nie ograniczali się do minimalnej gry. Nie czekali na końcowy gwizdek przy 1:0, czy 2:0. Cały czas napierali Ruch Chorzów i sprawili, że w pewnym momencie goście już coraz częściej spoglądali na arbitra głównego, aby „przyspieszył” zakończenie tego spotkania. To mogło cieszyć, ponieważ w meczu z Ordabasami było widać, że zawodnicy Legii zamiast grać „swoją piłkę”, zaczęli dopasowywać się do niskiego poziomu piłkarskiego rywala.

Duża rolę w rozgrywaniu piłki w niedzielny wieczór miał Kacper Tobiasz. Słychać wiele głosów kibiców, że za bardzo „pajacuje”, i że może się to odbić dla niego czkawką. Moim zdaniem, niech robi na boisku co chce. Oczywiście wtedy każdy jego błąd będzie wypominany przez pryzmat jego zachowania, jednak trzeba pamiętać, że to bramkarz z dużymi umiejętnościami i ogromnym potencjałem jak na swój wiek. Dodatkowo w meczu z Ruchem miał kilka fajnych podań, które nakręciły tempo akcji ofensywnych.

Jednak należy mu postawić mały minus za zachowanie przy strzale w poprzeczkę Filipa Starzyńskiego. Wyglądał na takiego, który nieco odpuścił futbolówkę. Legia Warszawa nie straciła po raz kolejny bramki, jak i również nie pozwoliła na nerwową końcówkę w meczu z Ruchem Chorzów. Oczywiście za nią dwa spotkania z beniaminkami PKO Ekstraklasy, ale gdyby spojrzeć na historię starć z nowicjuszami w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce, nie zawsze było tak kolorowo. Idzie normalność, to cieszy….

https://twitter.com/KDabrowski_99/status/1688285430599303169

Zmiennicy nie zawiedli, choć…

Przy napiętym terminarzu Legii Warszawa za kluczową informację po meczu z Ruchem Chorzów można uznać to, iż żaden z zawodników nie zszedł z boiska z urazem. Blaz Kramer po meczu z Ordabasami Szymkent zgłosił drobny uraz i jak sam Kosta Runjaić wspomniał na konferencji prasowej: – Blaz zgłosił dolegliwość pachwiny po ostatnim spotkaniu. Prawdopodobnie chodzi o sprawy mięśniowe. Nie wiem jeszcze, czy Blaz będzie do naszej dyspozycji na czwartek. Dodatkowo Kosta Runjaić mógł spojrzeć na niektórych zmienników podczas większego wymiaru czasowego.

Po raz kolejny potwierdziło się, że Celhaka musi bardzo dużo pracować, aby zyskać uznanie niemieckiego trenera. Środkowy pomocnik Legii był jednym z najsłabszych na boisku w niedzielny wieczór. Oczywiście to po jego strzale Tomas Pekhart zdobył drugą bramkę dla gospodarzy. Nie zrobił na mnie jednak pozytywnego wrażenia. Na minus również druga połowa w wykonaniu Ernesta Muciego. Albańczyk miał jedną kapitalną okazję przy kontrataku z Gualem. Postanowił… oddać niecelny strzał, który nawet nie zmusił Bieleckiego do interwencji. Takimi występami transferu do Celty Vigo nie wywalczy…

***

Na plus oczywiście stali bywalcy tego „rankingu”: Tomas Pekhart oraz Paweł Wszołek. Czech nie zatrzymuje się w strzelaniu bramek i wyrasta na czołową postać w formacji ofensywnej Legii Warszawa. Oprócz niego na prawej stronie króluje Wszołek, którego pozycja jest niezagrożona. Wygląda rewelacyjnie pod kątem fizycznym oraz jakości piłkarskiej, jaką daje stołecznemu zespołowi. Kilka razy bardzo dobrze urywał się Wójtowiczowi, który nie miał szans w pojedynkach biegowych z „Wszołim”.

Na plus zasługuje również gra Marca Guala – moim zdaniem MVP tego spotkania. Hiszpan bardzo często schodził nieco niżej po piłkę. Czasami był nawet na wysokości linii pomocy Ruchu Chorzów. Grał jako „fałszywa 9” lub bardzo wysoko wysunięta „10”. Świetnie czuł się z piłką przy nodze oraz doskonale dbał o tempo akcji. O wejściu Josue będzie krótko – wszedł, strzelił bramkę, wykonał robotę i zszedł do szatni. Do grona „plusowiczów” trzeba zaliczyć również Radovana Pankova, który po słabym występie w Kazachstanie, z Ruchem Chorzów zagrał na przyzwoitym poziomie. Bardzo dobrze ustawiał się względem Jędrzejczyka, nie pozwalając na sytuacje „1 na 1” ze Szczepanem. Dodatkowo był autorem progresywnego podania przy bramce Guala. Jeśli Serb utrzyma taką formę na dłużej, dziura po Maiku Nawrockim będzie szybko załatana.

Oceny pomeczowe

Oceny w skali 1-10 (ocena wyjściowa 5)

Ławka rezerowych:

Muci – 5

Kun – 6

Josue – 7

Slisz – 6

Kapustka – 6,5

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Ekstraklasa