Obserwuj nas

Ekstraklasa

Mecz Pogoni na piątkę, Kolejorz rozjechany w Szczecinie

Jedno z bardziej jednostronnych spotkań tego sezonu? Być może. Lech Poznań sromotnie przegrał w Szczecinie aż zero do pięciu. Gospodarze nie dali absolutnie żadnych szans Kolejorzowi. Nie ma co się oszukiwać – Pogoń sprawiła sporą niespodziankę.

Przewidywania przedmeczowe

Lech po czwartkowym, okazałym zwycięstwie nad Rakowem Częstochowa podchodził do ostatniego meczu w roli znacznego faworyta. Natomiast Pogoń w dramatycznych okolicznościach przegrała 3:4 z Legią, gdy ta grała w 10. Poznaniacy więc, przyjechali, aby udowodnić swoim kibicom, że czwartkowe zwycięstwo nie było przypadkowe. Pogoń natomiast chciała zmazać plamę ostatniej kompromitacji.

Nie ma co ukrywać, że oba zespoły nie prezentowały wcześniej jakiejś wielkiej piłki. Co więcej – Pogoń jeszcze parę tygodni temu pogrążona była w kryzysie, przegrywając 4 ligowe mecze z rzędu i nie strzelając przy tym ani jednego gola. Kolejorz częściej wygrywał mecze, jednak była to raczej przyczyna słabej dyspozycji rywala niż dobrej postawy Lecha.

Niestety Lech do ostatniego spotkania podchodził mocno osłabiony. Musiał sobie poradzić bez kontuzjowanych: Dino Hoticia, Filipa Dagerstala. Oprócz tego do gry nadal nie wrócił Ali Gholizadeh. W Pogoni do gry nie mógł przystąpić Marcel Wędrychowski.

Pierwsza połowa

Paradoksalnie to Lech lepiej wszedł w ten mecz. Przez pierwsze 10-15 minut goście grali piłką na połowie rywala, jednakże bez żadnych konkretów. W 17. minucie gry Pogoń wykonywała rzut rożny. Kamil Grosicki dobrą wrzutką znalazł Ulvestada, który wykorzystał złe krycie Milicia i potężną główką strzelił gola. Piłka wcześniej jeszcze odbiła się od poprzeczki. Był to moment, w którym Portowcy zaczęli przejmować inicjatywę.

W 28. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby nie fatalny strzał Koutrisa z pierwszej piłki. Chwilę potem Pogoń szybko zmieniła stronę rozegrania, Vahan Bichakhchyan wystawia piłkę Ulvestadowi, który prawie że z linii końcowej perfekcyjnie wrzuca na Gorona. Ten strzałem z woleja, po koźle, pakuje piłkę do bramki Mrozka. Jednak to nie koniec trafień w tej części gry. Dosłownie 5 minut później wynik meczu znów się zmienił na korzyść Pogoni. Koutris po krótkim rajdzie z lewej strony podaje piłkę do środka, do Ulvestada, ten szybko znajduje Vahana, który dokładnym strzałem na dalszy słupek strzela gola.

https://twitter.com/PogonSzczecin/status/1708514860382744687

Warto nadmienić, że w pierwszej połowie Lech nie oddał żadnego strzału, nawet niecelnego.

Druga połowa

Po przerwie Lech zrobił dwie zmiany. Za Michała Gurgula i Alana Czerwińskiego weszli Elias Andersson oraz Adriel Ba Loua. Oznaczało to, że zespół przechodzi na grę czterema obrońcami, jednocześnie chcąc grać bardziej ofensywnie. Niestety, te zmiany nie bardzo przyniosły skutek. Już w 47. minucie ponownie Pogoń szybko zmieniła stronę gry, piłka trafiła pod nogi Koutrisa, który oddał strzał na bramkę Mrozka. Ten jednak odbił piłkę, niestety w Grosickiego, który głową, z najbliższej odległości strzelił kolejnego gola dla Portowców. Kilka chwil później Lech oddał pierwszy w tym meczu strzał. Szymczak po otrzymaniu piłki na wolne pole trafił w boczną siatkę.

W 58. minucie Lech oddaje pierwszy celny strzał, którego autorem był Velde. Przy tym uderzeniu interweniować musiał Cojocaru. Goście jeszcze kilka razy próbowali strzałów z dystansu, jednak nie przyniosły one nic pożytecznego. W 73. minucie Ishak po pięknym podaniu Velde wybiega sam na sam i strzela gola, lecz Szwed znajdował się na wyraźnym spalonym.

W 80. minucie golkipera Pogoni próbował zaskoczyć Adriel Ba Loua, który oddał delikatny strzał lobem, z lekkiego podbicia. Niecałe 10 minut później Adrian Przyborek zabawił się w polu karnym z Mikaelem Ishakiem i popisał się uderzeniem, po którym piłka wylądowała na bocznej siatce. Jeszcze chwilę później, w doliczonym czasie gry, Fornalczyk po zagraniu Przyborka wychodzi sam na sam z Mrozkiem i tę sytuację pewnie wykorzystuje. 5:0. Na tym się mecz zakończył.

Podsumowanie i opinia autora

Nie ma co ukrywać – żenujący to był mecz w wykonaniu Kolejorza. Jedynym plusem jaki mogę wskazać u gości, jest fakt, że nie przegrali 6:0. Tam zupełnie nie wychodziło nic – zero pomysłu na grę w ofensywie, dziurawa jak ser szwajcarski defensywa i tragiczne krycie. Te dwa ostatnie aspekty były widoczne w poprzednich spotkaniach Kolejorza, jednak dopiero Pogoń potrafiła to wykorzystać w 100%.

Spójrzmy zresztą na drugą, trzecią i czwartą bramkę, które padły dokładnie po tym samym błędzie. Pogoń wiedząc o problemach w kryciu Lecha, po jednym bądź dwóch podaniach zagrywała piłkę na drugą stronę boiska, gdzie prawie nie było obrony, a potem zdobywała bramkę. Była to również wina środka pola (do którego za chwilę przejdę), który nie przecinał tych podań i zwyczajnie pozwalał Pogoni zmienić stronę gry, często poprzez Fredrika Ulvestada.

Co do środka pomocy Lecha. Obok Murawskiego po raz kolejny wystąpił tam Afonso Sousa. I zdecydowanie nie jestem zwolennikiem Portugalczyka na tej pozycji. 23-latek bardzo często się gubił w defensywie, a czasami wręcz przeszkadzał Murawskiemu. Skutkiem tego były właśnie wyżej opisane gole. Dużo lepiej Sousa spisuje się na pozycji nr „10”.

Wspominałem również o braku pomysłu na grę w ataku. Niestety, nie po raz pierwszy można to zaobserwować w tym sezonie w grze poznaniaków. Próby ataku opierały się w głównej mierze na niecelnych zazwyczaj wrzutkach Joela Pereiry. Doskonale pokazuje to statystyka dośrodkowań. Lech w tym meczu robił to aż 23 razy, z czego tylko 4 wrzutki były celne. Oczywiście brak skuteczności Kolejorza to również zasługa Portowców, którzy mieli niezwykle szczelną obronę. Szybko wracali do defensywy i odpowiednio ustawiali się, zapobiegając kontrom Lecha.

Poznaniacy muszą również nauczyć się lepiej wchodzić w mecz. To oni po raz kolejny jako pierwsi stracili bramkę, a na 13 goli straconych przez nich w tym sezonie, aż 9 padło w pierwszej połowie.

Brom OUT?

Naturalnym jest, że po takiej kompromitacji odnowiły się spekulacje na temat zwolnienia Johna van den Broma. Myślę, że nikt nie ma już wątpliwości, że pod wodzą holendra zespół Kolejorza prawie w ogóle się nie rozwija. Cały czas popełniane są te same błędy, a Lech nie uczy się na nich. Jednak osobiście poczekałbym jeszcze z usunięciem van den Broma ze stanowiska przynajmniej do zimy. Myślę, że po rundzie jesiennej będzie można jasno ocenić pracę trenera w tym sezonie.

Oceny pomeczowe

Skala od 1-10

Pogoń Szczecin

Valentin Cojocaru – 8
Linus Wahlqvist-7
Benedikt Zech- 8
Mariusz Malec- 7
Leonardo Koutris- 8
Frederik Ulvestad- 10
Rafał Kurzawa- 7
Aleksander Gorgon- 8
Vahan Bichakhchyan- 9
Efthymios Koulouris- 7
Kamil Grosicki- 10

Joao Gamboa- 7
Mariusz Fornalczyk- 8
Leo Borges- –
Danijel Loncar – –
Adrian Przyborek – –

Lech Poznań
Bartosz Mrozek- 4
Antonio Milić- 5
Miha Blazić- 6
Alan Czerwiński- 3
Michał Gurgul- 4
Radosław Murawski- 7
Afonso Sousa- 4
Joel Pereira- 5
Kristoffer Velde- 7
Filip Szymczak- 5
Filip Marchwiński- 5

Elias Andersson- 3
Adriel Ba Loua- 7
Mikael Ishak- 6
Artur Sobiech- 5
Nika Kvekveskiri- 5

Lech Poznań

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Ekstraklasa