Po świetnych występach w Lidze Konferencji UEFA oraz środowym zaległym spotkaniu z Pogonią Szczecin, Legia Warszawa po raz pierwszy w tym sezonie PKO Ekstraklasy musiała zaznać smaku gorzkiej porażki. Katem zespołu ze stolicy została Jagiellonia Białystok, która doskonale przygotowała się do starcia z wicemistrzem Polski. Dzięki bramkom dwóch Hiszpanów w pierwszej części spotkania trener Adrian Siemieniec może zasłużenie świętować zdobycie trzech punktów. To był najgorszy mecz Legii Warszawa w dotychczasowej kampanii. Co zawiodło najbardziej? Kto nie popisał się w meczu z Jagiellonią? Czy można to nazwać wypadkiem przy pracy?
Wejście w mecz i pewność siebie
Stara piłkarska prawda mówi, że trzeba zagrać 1-3 pewne pierwsze piłki, aby później przez całe spotkanie utrzymać umiejętności na wysokim poziomie. Gdy Twoje debiutanckie podania nie są dokładne, wtedy pojawiają się nerwy, a głowa zaczyna odgrywać kluczową rolę w meczu. Nie umiejętności, które być może posiadasz, a głowa, która steruje Twoim zestresowanym ciałem. Niestety, ale tego spokoju oraz dobrego wejścia w mecz brakowało Legii Warszawa. Niemal każdy z zawodników fatalnie wszedł w spotkanie w Białymstoku i po kilku minutach, wszyscy zaczęli się zastanawiać, ile Jagiellonia może wytrzymać w wysokim pressingu na połowie gości. Do szaleńczego ataku ruszył przede wszystkim Pululu, który bardzo mocno napsuł krwi legionistom.
Burch to tak srednio ogarnia, szwajcarski Mauricio dzisiaj
— Michał (nowe konto) (@majkeI1999) October 1, 2023
Jedna z najsłabszych połówek Legii od kilkunastu miesięcy. Baku, Burch dzisiaj wyglądają jak Jagoda gada – strasznie. Reszta nie jest lepsza.
— Jędrek Janek (@JedrekJanek) October 1, 2023
Moim zdaniem najgorzej w pierwszych minutach zaprezentował się Marco Burch. Szwajcar po raz pierwszy wystąpił od początku spotkania w wyjściowej jedenastce Legii Warszawa i… No właśnie i chyba byłoby to na tyle z dobrych informacji. Środkowy obrońca, pozyskany w letnim oknie transferowym, nie spodziewał się, że będzie miał do czynienia z zespołem Jagiellonii, który o każdą piłkę będzie walczył jak na wojnie. Szwajcar fatalnie wprowadził się w spotkanie poprzez kilka niedokładnych podań i przegranych starć. Od tego momentu zawodnicy gospodarzy wiedzieli, że przez całe 90 minut nie będzie on pewny w swoich poczynaniach. Potwierdzeniem słabego występu Burcha była czerwona kartka, pokazana w końcówce drugiej połowy w konsekwencji otrzymania dwóch żółtych.
Hiszpańska akcja @Jagiellonia1920! 🇪🇸 Ciasteczko od Jesusa Imaza i rewelacyjne wykończenie Jose Naranjo! 🍪🎯 Jagiellonia prowadzi z Legią! 🤯
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/hlngWfj7A2
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 1, 2023
***
Szwankowało również w szeregach gości ustawienie obrońców względem akcji ofensywnych Jagiellonii Białystok. Przy pierwszej bramce zarówno Burch jak i Pankov dali się wyciągnąć ze swojej strefy w głąb boiska, co spowodowało, że Kapuadi został osamotniony w swoich poczynaniach obronnych. Do spółki próbował mu pomóc Patryk Kun. Jednak wahadłowy Legii Warszawa był spóźniony. Kunsztem piłkarskim wykazali się Imaz i Naranjo, którzy świetnie rozmontowali w pojedynkę Kapuadiego. Po spotkaniu z Aston Villą i grze przeciwko bardzo silnemu Duranowi, spodziewałem się, że Francuz da radę fizycznie przeciwko Pululu. Niestety napastnik Jagiellonii pokazał, że nie tylko dysponuje świetną tężyzną fizyczną, ale również doskonale radzi sobie z piłką przy nodze. Trzeba przyznać, że dyrektor Łukasz Masłowski ma nosa do wyszukiwania napastników, którzy potrafią udowodnić swoją wartość na Podlasiu.
Jagiellonia-Legia 2⃣:0⃣! 😱 Drugiego gola dla @Jagiellonia1920 strzelił @JesusImaz11! 🇪🇸🔥
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/IyRpiDszTy
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 1, 2023
Druga bramka to również pokaz bezradności Legii Warszawa w szykach obronnych. Tragedia rozpoczęła się od straty Ernesta Muciego, który był cieniem samego siebie w stolicy województwa podlaskiego. Dalej to już bierne zachowanie Jurgena Celhaki względem dośrodkowującego Marczuka oraz bardzo słabe ustawienie Marco Burcha. Moim zdaniem Szwajcar powinien asekurować Albańczyka i stać na linii możliwego dośrodkowania. Niestety, ale komunikacja w obronie nie istniała i widać, że przeciwko słabszemu zespołowi być może to by wystarczyło. Aczkolwiek miejsce Jagiellonii Białystok w tabeli PKO Ekstraklasy nie jest przypadkiem, co było widać w niedzielny wieczór.
Jakość, nie jakoś
Kosta Runjaić po środowym spotkaniu z Pogonią Szczecin postanowił dać odpocząć swoim kluczowym zawodnikom przed czwartkową potyczką z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji UEFA. Na boisku przy ul. Słonecznej od początku nie zobaczyliśmy chociażby – Pawła Wszołka, Josue, czy Bartosza Slisza. Pierwszy z nich, niestety nabawił się przeziębienia i niemiecki szkoleniowiec przed czwartkowym ważnym meczem wolał nie ryzykować osłabienia organizmu obecnie najlepszego zawodnika Legii Warszawa. Szansę otrzymali zmiennicy i… No właśnie, raczej nie zdobyli uznania w oczach sztabu szkoleniowego. Wielu z nich nie potrafiło odnaleźć się w grze, ale po kolei…
#Legia zasłużenie przegrała w Białymstoku i zasłużenie została za swą grę skrytykowana. Warto jednak pamiętać, że wszystkiego się nie wygra. Personalnie też nie jest na tyle silny zespół, by nie zaliczać potknięć. A chodzi o to, by potknięcia nie zamieniły się w kryzys.#JAGLEG
— Kuba Majewski (@QbasLL) October 2, 2023
W wyniku przeziębienia i osłabienia organizmu Paweł Wszołek nie znalazł się nawet w kadrze meczowej na niedzielne spotkanie. Na jego miejscu od początku pojawił się Makana Baku. Niemiec miewał przebłyski w Legii Warszawa, ale w niedzielny wieczór po raz kolejny dał argument dyrektorowi Jackowi Zielińskiemu, aby ten powoli zaczął rozglądać się nad jakościowym zmiennikiem dla Wszołka. Jedno konkretne zagranie w pole karne rywali przez 71. minut i słupek. Tak w skrócie można podsumować występ byłego zawodnika Warty Poznań. Prawy wahadłowy tego wieczoru był bardzo elektryczny oraz niedokładny w swoich ruchach. Pomimo całkiem niezłego dryblingu oraz szybkości, zazwyczaj, gdy już mijał przeciwnika, to… gubił piłkę. Pod koniec spotkania miejsce Baku na prawej stronie zajął Maciej Rosołek. I wbrew opinii niektórych osób uważam, że tym bardziej nie nadaje się do gry na tej pozycji. Napastnik Legii Warszawa nie ma przyspieszenia na pierwszych metrach, ani nie potrafi wejść w drybling z balansem ciałem z bocznym obrońcą. Jest „zbyt statycznym” zawodnikiem względem innych kandydatów.
To nie jest najlepszy okres Baku.#JAGLEG pic.twitter.com/Z3wxcAQiR3
— Ekstraklasowiec (@ekstraklasowiec) October 1, 2023
Rosołek prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu zagrał na prawym wahadle, a i tak zaprezentował się o niebo lepiej od Baku, który od roku dzień w dzień ma na treningach tłoczone do głowy, że to jego nowa pozycja. Daje do myślenia.
— Stasiek Lubański (@s_lubanski) October 1, 2023
***
Podobnie jak Makana Baku, zawiódł Jurgen Celhaka. Środkowy pomocnik Legii Warszawa grał zbyt asekuracyjnie przy niekorzystnym wyniku i nie potrafił współpracować z Elitimem. Kolumbijczyk próbował wejść w buty Josue, lecz Portugalczyk zawsze obok siebie miał wszechstronnego Slisza, a Juergen? „Nieco” mniej wszechstronnego Celhakę… Owszem Albańczyk zagrał świetną piłkę w kierunku Baku, gdy Marc Gual marnował świetną okazję, lecz w całym rozrachunku nie było widać jakości piłkarskiej z jego strony. Coraz trudniej jest mi się przekonać do środkowego pomocnika z Albanii. Trudno jest mi uwierzyć w to, że jego „talent” może jeszcze rozkwitnąć. Jeden dobry mecz na x szans nie sprawi, że zyska w oczach trenerów. Z niecierpliwością wyczekuję na powrót wracającego do zdrowia Bartosza Kapustki, bo przecież gorzej być nie może? Prawda?
Zasłużona wygrana Jagiellonii z Legią⚽️dobrze ustawieni taktycznie piłkarze z Białegostoku dawali Legii utrzymywać się przy piłce,pozornie kontrolować mecz ale w okolicy pola karnego zamykali możliwości grania.W ataku skuteczna Jaga rozklepała senną obronę Legii.#JAGLEG 2-0
— Cezary Kucharski (@CezaryKucharski) October 1, 2023
Odnoszę wrażenie, że nawet jeśli mecz trwałby 3 dni, to i tak Legia Warszawa nie byłaby w stanie strzelić żadnej bramki. W 62. minucie spotkania trener Runjaić rzucił wszystko co miał na boisko w postaci Josue, Slisza i Gila Diasa. Aczkolwiek żaden z nich nie był w stanie zdobyć gola dającego nadzieję. Gospodarze doskonale wyskakiwali pojedynczo do zawodników gości, gdy tylko ci prowadzili piłkę wzdłuż boiska. Co powodowało, że wypychali skutecznie Legię coraz dalej od swojej bramki. Dodatkowo bardzo mądrze zarządzali siłami fizycznymi. Wiedzieli, kiedy mogą podkręcić tempo, a kiedy należy odpocząć. Nie bez powodu w tym sezonie jeszcze nikt w Białymstoku nie zdołał zdobyć kompletu punktów. Można było zaobserwować, że Gil Dias dość niekonwencjonalnie podszedł do tego spotkania. Portugalczyk częściej schodził do środka, aniżeli trzymał się lewej strony boiska. Co prawda nie przyniosło to pożądanych efektów, lecz może to być jakaś alternatywa taktyczna dla trenera Runjaicia na przyszłość.
Oceny pomeczowe
Patrząc na sam wynik, wydaje się, że trudno kogokolwiek umieścić w rubryce „plusów” po niedzielnym spotkaniu. Jednak uważam, że dwóch zawodników zasłużyło na drobne wyróżnienie. Pankov wraz z Kunem trzymali w ryzach lewą część boiska. Co prawda pierwszy kilka razy był nieco elektryczny przy rozgrywaniu piłki, to i tak wyglądał najpewniej z całego bloku defensywnego. Natomiast Patryk Kun miał kilka ciekawych zagrań w pole karne rywali, lecz żaden z zawodników Legii Warszawa nie potrafił skutecznie zakończyć akcji. Całkiem nieźle wyglądała jego współpraca ze środkowymi pomocnikami.
Do „minusów” na pewno trzeba dopisać Marco Burcha oraz Makanę Baku. Obaj zupełnie nie poradzili sobie z tym spotkaniem. Dodatkowo śmiało wpisałbym duet Pekhart-Gual. Obaj zupełnie nieobecni podczas niedzielnego meczu. Miałem wrażenie, że Hiszpan był nieco przestraszony grą przeciwko swojej byłej drużynie. Dało się zaobserwować dużo nonszalancji oraz braku porozumienia z innymi. Również cieniem samego siebie był Kapuadi, któremu po nocach będzie się śnić Amifico Pululu. Napastnik Jagiellonii przestawiał jak chciał francuskiego stopera. Było blisko, a Francuz miałby na koncie w tym meczu sprokurowałby rzut karny. Uratowała go na szczęście podpowiedź z wozu VAR.
– Gratuluję zwycięstwa Jagiellonii. Nie przegraliśmy ligowego meczu od dłuższego czasu. Musimy to zaakceptować, chociaż nie jesteśmy zadowoleni. Przegraliśmy ten mecz przez pierwszą połowę, gdy straciliśmy zbyt łatwe dwie bramki. W drugiej połowie daliśmy z siebie wszystko, chcieliśmy wrócić do meczu. Zainwestowaliśmy wiele w ten mecz. Obrona Jagiellonii zaprezentowała się jednak bardzo dobrze, zatrzymywała nasze sytuacje. Rywale byli zwarci, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. To zasłużone zwycięstwo ze strony gospodarzy. - powiedział po spotkaniu trener Kosta Runjaić.
***
„Jedna jaskółka wiosny nie czyni” – tak w skrócie można podsumować wynik meczu z Jagiellonią Białystok. Wiadomo było, że w końcu pierwsza porażka prędzej, czy później musi nadejść. Był to najgorszy mecz Legii Warszawa w tym sezonie w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Goście przegrali zasłużenie, a Jagiellonia pokazała, że jej miejsce w tabeli nie jest przypadkowe Ważne jest to, aby podtrzymać mentalność z poprzednich spotkań. To nadal jest ta sama drużyna, która potrafi odwrócić wynik meczu z Pogonią Szczecin i wygrać z Aston Villą.
Przed zespołem Kosty Runjaicia dwa ważne spotkania w kontekście awansu z AZ Alkmaar i walka w czubie tabeli z Rakowem Częstochową. Liczę, że piłkarze podejdą do tych dwóch spotkań ze sportową złością, aby udowodnić, że był to wypadek przy pracy. Jednak trzeba oddać gospodarzom, że świetnie przygotowali się do meczu z Legią Warszawa. Można to nazwać potknięciem, patrząc na aktualną formę zespołu, lecz zdecydowanie oglądając spotkanie można potwierdzić, że była to zasłużona porażka.
Oceny w skali 1-10 (ocena wyjściowa: 5)
Ławka rezerwowych
Rosołek – 3
Gil Dias – 4
Josue – 4
Slisz – 3
Kramer – 3