Spotkanie pomiędzy Rakowem a Górnikiem zapowiadało się niezmiernie ciekawie od samego początku. Notujący bardzo dobre wyniki Zabrzanie zawitali na ul. Limanowskiego 83 z nastawieniem na walkę o pełną pulę. Celem Medalików natomiast również było zgarnięcie trzech oczek. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy podopieczni Dawida Szwargi faktycznie przypominają średniaka tabeli, zamiast obrońców tytułu. Wszystko zmierzało ku temu, że padnie bezbramkowy remis. Aż tu nagle Sebastian Musiolik, a także Dusan Kuciak sprawili, że Zabrze może spać spokojnie.
Niezbyt udany powrót Kuciaka
Jednym z ciekawszych wydarzeń wokół tego starcia był powrót Dusana Kuciaka do Ekstraklasy. Słowaka fanom polskiego podwórka przedstawiać nie ma potrzeby. Golkiper zasilił kadrę Medalików na zasadzie wypożyczenia do końca sezonu. Decyzja ta zastała podyktowana faktem, że jedynym wówczas dostępnym dla Rakowa bramkarzem był Kacper Bieszczad. Jednakże samo pozyskanie 38-latka to ryzykowna decyzja, gdyż jego przerwa od gry w oficjalnych meczach trwała niemalże rok. W Gdańsku trenował, lecz indywidualnie. Od momentu inauguracji sezonu między słupkami Biało-Zielonych stoi Bohdan Sarnawski, ewentualnie Antoni Mikułko.
https://twitter.com/Rakow1921/status/1781374703631737295
Występ przeciwko zabrzanom nie będzie należał do najlepszych w karierze Kuciaka. Z boiska wylecieć mógł już w 28. minucie. Arbiter Musiał początkowo pokazał mu czerwony kartonik, jednakże po przyjrzeniu się sytuacji z bliska stwierdził, że odesłanie Słowaka do szatni to zła decyzja. Upiekło mu się raz, lecz w końcówce spotkania już nie. Tym razem nie chodziło o żadne przewinienie, a o straconego w doliczonym czasie drugiej połowy gola. Słowaka pokonał Sebastian Musiolik, aczkolwiek nie da się ukryć, że golkiper popełnił błąd, który przyczynił się do późniejszego efektu. Cóż, częstochowianie nie mają w tym sezonie szczęścia do bramkarzy.
Górnik pnie się w górę
Godny pochwały natomiast jest sam Górnik Zabrze. Dla podopiecznych trenera Urbana są to kolejne trzy punkty dopisane do swojego dorobku. Zwycięstwo w Częstochowie sprawiło, że oczek tych jest już łącznie 48. Górnicy wykorzystują trwający aktualnie wyścig żółwi po mistrzostwo, wymijając kolejnych przeciwników w tabeli. Jeśli dalej tak pójdzie, a sąsiedzi nie będą zawieszali poprzeczki za wysoko, to za kilka tygodni będziemy oglądać Górnik walczący o europejskie puchary.
Zabrzanie wywalczyli 13 punktów w 6 ostatnich meczach z Rakowem (4 zwycięstwa, 1 remis, 1 porażki) ✊#RCZGÓR 0:1 pic.twitter.com/ylL8zeCsN4
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 19, 2024
Sam nie jestem największym zwolennikiem sugerowania się najbliższym terminarzem. Krajowe podwórko nauczyło mnie już wielu rzeczy. Zwłaszcza takich, że każdy może pokonać każdego. Z drugiej strony rzucając okiem na najbliższe tygodnie Górnika jestem w stanie stwierdzić, że wystarczy grać tak, jak aktualnie to robią jego piłkarze, a koniec końców osiągną sporo. Przed nimi pojedynki z: ŁKS-em Łódź, Cracovią, Stalą Mielec, Puszczą Niepołomice i Pogonią Szczecin. Innym czynnikiem, który działa na korzyść Górników jest właśnie wyżej wspomniany powolny wyścig o tytuł. Drużyno z Zabrza, wystarczy zawiązać buty, aby nie wywracać się o własne sznurówki, a europejskie puchary są realnym wynikiem.
Jedyne wykształcenie, jakie posiada to ukończenie szkoły podstawowej z wyróżnieniem. Nie przeszkadza mu to w realizowaniu życiowego celu, jakim jest zostanie dziennikarzem. Bywa gadatliwy, nieco rzadziej śmieszny (ale i to czasem mu się uda). Regularnie uczęszcza na słynny gdański bursztynek, po czym stara się skleić kilka sensownych zdań o meczach miejscowej Lechii.