[vc_row][vc_column][vc_column_text]Nie wiem czy zauważyliście, ale boiska piłkarskie powoli zamieniają się w modowe wybiegi. Niektórzy piłkarze dłużej układają sobie włosy niż moja żona siedzi u fryzjera przed weselem.
To może wydawać się troszkę śmieszne, ale taka sytuacja zamienia się w prawdziwy obłęd. Od kiedy w tym sporcie chodzi o to aby lepiej wyglądać niż grać?
Gdy pisałem ten artykuł Jakub Rzeźniczak wstawił zdjęcie z taką fryzurą, że Internet od razu znalazł zdjęcie przyjaznego kosmity Alfa uczesanego w ten sam sposób. Może to się wydawać zabawne, ale czy przed ważnym meczem to jest najważniejsze? Nie wiem, może tak. Może gdybym więcej czasu spędzał przed lustrem układając fryzurę to byłbym już profesjonalnym piłkarzem, a ja głupi ograniczałem się do umycia i wysuszenia włosów.
Włosy – włosami, fryzury – fryzurami, ale co zrobić jak się ich nie ma? 🙂 Od razu na usta ciśnie się przykład Ivicy Vrdoliaka.
Ivica postanowił brać przykład z jednego z najlepszych piłkarzy na świecie Wayne’a Rooneya i zrobił sobie przeszczep włosów.
Co prawda, po tym zabiegu nie zaczął grać jak Rooney, ale jego bujna fryzura robiła wrażenie na… na kimś na pewno robiła wrażenie. Nie mówię, że wszyscy piłkarze mają być obcięci na łyso jak pół ekipy z nadmorskiego klubu bez dostępu do morza. Chciałbym przy okazji pozdrowić znajomych ze Szczecina 🙂
Pamiętam jeszcze czasy gdy Marcin Mięciel po każdym uderzeniu z głowy poprawiał sobie fryzurę.
Minęło kilka lat. Czasy się zmieniły i receptura żelu pewnie też. Niezmienne pozostały jednak upodobania do tego specyfiku wobec którego nie mam żadnych uprzedzeń, co nie znaczy, że trzeba go nakładać bez przerwy. Legenda głosi, że Tomek Hajto po nałożeniu tony żelu chodził w tej fryzurze przez 3 lata, ale nie mnie oceniać czy ta historia jest prawdziwa.
Zostawmy już te nieszczęsne włosy bo zaraz pomyślicie, że mam jakiś kompleks bo jestem łysy. Skupmy się na rzeczach równie ważnych, a mianowicie na butach piłkarskich.
Nie jestem w stanie sobie przypomnieć meczu w którym dwóch zawodników z jednej drużyny miało czarne buty.
Czy kolor czarny do korków piłkarskich to jest kolor wstydu, hańby albo żałoby? Może piłkarze noszący takie obuwie są gorszym sortem piłkarzy i muszą chodzić na demonstrację? Nie potrafię opisać tego słowami, co nie oznacza, że mało czytam i mam ubogie słownictwo (dożo czytam i mimo wszystko mam ubogie słownictwo). Zastanawiam się czym kierują się piłkarze przy wyborze koloru korków. Może jest jakiś specjalny wzór, który to określa, np. jeśli gramy w piątek to kolor butów musi być kolorem nadziei (czyli zielonym ) aby przetrwać w weekend. Jeśli gramy w sobotę to buty powinny różowe, seledynowe bądź purpurowe nie wiem dlaczego, ale może tak musi być. Jeśli gramy w niedziele to wiadomo dzień święty trzeba święcić i buty powinny być białe. Jak widać nie wszyscy są pobożni i w niedziele zakładają buty z piątku lub soboty. Nie wspominam nawet o poniedziałku bo tych meczów nikt nie ogląda, wiec piłkarzom jest wszystko jedno jakie buty założą.
Coś czuję, że jak tak dalej pójdzie to każdy piłkarz będzie miał swojego stylistę, który będzie dobierał kolor obuwia na podstawie samopoczucia piłkarzy, pogody oraz na podstawie koszulek swoich oraz rywala. Brzmi jak fantastyka? Obejrzyjcie sobie pierwszy lepszy mecz w naszej ekstraklasie i policzcie ilu zawodników ma czarne buty. Jeśli naliczycie przynajmniej 3 pary to zespół Watch Ekstraklasy stawia zimne piwo. Zachęcam do czytania pozostałych artykułów całej ekipy Watch Ekstraklasy ponieważ tylko dzięki wam jesteśmy coraz mocniejsi a to dopiero początek……[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4482″ custompost_name=”Lucyfer” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]
[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row]