Obserwuj nas

Kluby

Becker a sprawa Legii, czyli o odjeżdżaniu słów kilka.

[vc_row][vc_column][vc_column_text]

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column][vc_column_text]Mnie się wydaje, że teraz to my odjechaliśmy Legii i powstaje pytanie, jak bardzo jej odjedziemy. To my w Superpucharze wychodzimy w składzie bardzo zbliżonym do tego, który zdobył mistrzostwo, a Legia – była zmuszona do wielu zmian kadrowych. O naszą przyszłość jestem spokojny. W zależności od tego, jak to u nich zafunkcjonuje, okaże się, w jakim tempie jesteśmy w stanie im odskoczyć.

Te pamiętne (i wypominane) słowa wypowiedział prezes Amiki Wronki Lecha Poznań w wywiadzie dla „Weszło!” w dniu 14 lipca 2015, po wyraźnym zwycięstwie nad Legią w Superpucharze Polski. Wywiadzie niefortunnym (jak bardzo, niech świadczy fakt iż to właśnie wówczas padły słowa „znamy Nikolicia ale go nie chcieliśmy”), ale którego wydźwięk – nawet pomijając zaburzającą osąd euforię po przekonującej wiktorii nad arcyrywalem wzmożoną przez poziom emocji towarzyszących rywalizacji tych dwóch klubów – był poniekąd uzasadniony. A przynajmniej tak się mogło wydawać po tamtym meczu. Zresztą poczucie różnicy klas było, mam wrażenie, po tamtym meczu powszechne, a my, kibice Legii, mogliśmy tylko zgrzytać zębami.

Jak wszystko potoczyło się potem, wiemy.

Kilka dni temu, 19 marca, odbyło się kolejne „PolClasico”, jak to – popełniając nieświadomy eponim – określił redaktor Michał Pol. Tym razem odmieniona, wzmocniona i przemeblowana Legia kompletnie stłamsiła Lecha na jego stadionie, będąc od niego o klasę lepsza. A po meczu pojawiło się zatrzęsienie świetnych dla Legii ocen i artykułów (ależ było miło czytać). Między nimi przewijały się opinie jak to Legia odjechała Lechowi i właściwie całej lidze, jak nikt jej nie zatrzyma na drodze do mistrzostwa, a wrota Ligi Mistrzów już się otwierają. Lustrzane odbicie wypowiedzi z lipca.

Siostro, lodu na głowę!!!

Był kiedyś taki tenisista. Mimo, że naszym hobby jest futbol i Ekstraklasa, a nie jakaś tam solowa siatkówka z paletkami, na pewno kojarzycie: nazywał się Boris Becker.
Tenże Boris Becker wbił się w stateczny świat tenisa jak dzik w paśnik, grał jak naładowany, by w wieku lat zaledwie 17 zostać mistrzem Wimbledonu. Był sensacją, wygrywał mecz za meczem, rok później tytuł z łatwością obronił. A w kolejnym, już jako uznany zawodnik – odpadł w drugiej rundzie z kompletnie nieznanym rywalem. Prasa rzuciła się na niego, wieszczono koniec i upadek, jak to prasa ma w zwyczaju – tragedia, przepadło, wszyscy zginiemy. A sam Boris na to:

Co wy chcecie? Nie przegrałem wojny. Nikt nie umarł. Przegrałem tylko mecz w tenisa.

Tylko mecz!
Jest bardzo możliwe, nawet prawdopodobne, że Legia rzeczywiście Lechowi odjechała. Że przynajmniej w tym roku wyprzedzi ligę o kilka długości (inną sprawą jest, czy dobrze to zrobiłoby lidze i samej Legii, gdyby zaistniał scenariusz taki jak we Francji gdzie PSG wygrało ligę z absurdalną przewagą i różnicą bramek +60). Może jest wreszcie na tyle mocna że awansuje do Ligi Mistrzów, w której polskie zespoły podobno też mogą grać, choć od ostatniego takiego przypadku zdążyło wyrosnąć nowe pokolenie.
Ale strasznie można się przejechać wydając takie opinie na podstawie jednego meczu.

Jeden mecz może potoczyć się w kompletnie nieprzewidziany sposób. Kombinacja przypadku, pecha i pomyłek może spowodować, że akurat ten jeden mecz skończy się diametralnie innym wynikiem niż dziewięć kolejnych między tymi samymi drużynami. Legia kilka tygodni temu dostała 0-3 z Termaliką, i patrząc na ten mecz z perspektywy, jestem skłonny przyznać, że był to właśnie taki casus. Mecz nie wyszedł:

Gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka
Gdyby się nie przewrócił była by rzecz wielka
Gdyby to najczęstsze słowo polskie
Gdyby mama miała fiuta, to by była ojcem

(Kazik Na Żywo – „Plamy na Słońcu”)

Twierdzenie, że jakiś klub uciekł innym musi opierać się na czymś więcej niż jedno spotkanie. Do tego potrzeba sezonu, a przynajmniej rundy – chociaż kilku tygodni, żeby określić tendencję. Od czasu wywiadu Piotra Rutkowskiego wszyscy poznaliśmy kim jest Nikolić, Lech zaraz po zaznaniu glorii Superpucharu zaczął zbierać w lidze baty od kogo popadnie i otrzeć się o strefę spadkową, Legia zaliczyła rundę taką, że zęby bolały od patrzenia na schematy Berga, ale zatrudniła Pana Trenera i jakoś wyszarpała sobie drugie miejsce w tabeli.
W wielkim świecie, od czasu ogłoszenia końca Barcelony po łomocie jaki dostała od Bayernu Monachium, ta nie tylko powstała z kolan, ale w ubiegłym sezonie odpłaciła Bawarczykom w dwumeczu, po którym Boatengowi do dziś plączą się nogi i boli kość ogonowa.
To jest sport. A los bardzo lubi dawać prztyczki w nos.

Przed Legią jeszcze co najmniej jedno, a najprawdopodobniej dwa mecze z Lechem (mimo, że liczę, iż ładnie grające O,Zagłębie O,Sosnowiec w rewanżu półfinału PP coś urwie). Oba ważniejsze, niż to, które za nami. Wcale nie jest powiedziane, że potoczą się tak samo. Wcale nie jest pewne, że uda się nam zdobyć tytuł, bo póki co nie mamy przewagi nawet jednej kolejki nad Piastem (choć wobec jego słabej formy, bardzo możliwe że do tego dojdzie). Przed Legią dziewięć bardzo ciężkich meczów w lidze, do tego najpewniej dwa w Pucharze, a nie ma w lidze naszego odpowiednika Górnika Zabrze i nic za darmo nie dostaniemy. Nie raz i nie dwa dostawaliśmy w ostatnich latach kubeł zimnej wody na łby, kiedy po kilku udanych meczach przychodziła kompromitacja. Jak dotąd głowy naszych milusińskich nie zawsze należały do ich najmocniejszych stron – być może Trener Czerczesow i to zdoła odmienić na lepsze tak jak poziom wytrenowania, ale o tym dopiero się przekonamy, ostatnia prosta przed nami. Na szampany jeszcze za wcześnie.
Przerwa na reprezentację wypadła chyba w samą porę. Jest czas żeby nieco ochłonąć.

[/vc_column_text][/vc_column][/vc_row][vc_row][vc_column text_align=”center” width=”1/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”4629″ custompost_name=”Władek Ciba-Sieczko” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Kluby