Witam 🙂 Mam na imię Tamara. Kibicuję (L), ale lubię obejrzeć też Lechię i Cracovię. Będę tutaj co tydzień dzielić się moimi przemyśleniami, głównie odnośnie gry tych drużyn. Mam nadzieję, że będziecie tu zaglądać.
33. kolejka Ekstraklasy za nami. Wielkimi krokami po tytuł zmierzają „Wojskowi”, którzy przejechali się po Pasach. Pamiętając słowa Shankly’ego, „Drużyna piłkarska jest tak fortepian, potrzebujesz ośmiu żeby go nieśli i trzech którzy umieją na tym cholerstwie grać.” to właśnie w piątek dla Legii koncertowo zagrali Hlousek, Jędrzejczyk oraz Guilherme. Legia rozpoczęła w „Prijonujacym” stylu. Już w siódmej minucie Prijović odnalazł się w polu karnym. Szwajcar wygrał pojedynek z Bejanem i mocnym strzałem z bardzo ostrego kąta otworzył wynik spotkania. Legioniści grali pewnie, wysokimi pressingiem, nie mieli trudności z przedostaniem się w pole karne Cracovii. Drugi gol zza pola karnego tuż pod poprzeczkę wpakował Kucharczyk, później głową niezawodny Nikolić, a na koniec przełamał się wreszcie Hamalainen.
Po piątkowym meczu Legii z Cracovią „Fakt” napisał, że Lech został z niczym. Na pewno został bez szans na mistrzostwo. Tak jak Lechia Gdańsk, którą pokonał Piast (3-0). Piotr Nowak – trener gości – uważa, że jego drużyna nie zasłużyła na tak wysoką porażkę. Owszem były okresy, w których gdańszczanie dominowali, ale wszyscy dobrze wiemy, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Dogodnych sytuacji strzeleckich nie wykorzystali Paixao, Peszko, Krasić, Kuświk i Kovacević. Bohaterem Piasta został Szmatuła, który obronił „jedenastkę” Sebastiana Mili.
Kolejnym bramkarzem, który został bohaterem swojej drużyny w tej kolejce, jest Sebastian Nowak. Golkiper Niecieczy w doliczonym czasie gry strzelił nieprawdopodobnego gola na 2:2, ratując remis w meczu przeciwko Wiśle Kraków. Tak się kończy pozostawienie niepilnowanego 202-centymetrowego zawodnika. Za takie emocje kochamy właśnie Ekstraklasę!