W cieniu najważniejszego meczu piłkarskiego w tym wieku polskie drużyny rozpoczną batalię o Ligę Europy. O ile Cracovia w ogóle w świadomości zginie o tyle warto zerknąć na aperitif, jaki chłopcy Stokowca przygotowali dla polskich kibiców przed polowaniem Pazdana na Cristiano Ronaldo.
Każdy kolejny sezon Zagłębia jest lepszy niż poprzedni. Był spadek, awans do Ekstraklasy i w końcu podium. Podium, które otworzyło zespołowi szansę na zmierzenie się w europejskiej kampanii.
Różnie się o tych kampaniach polskich drużyn pisało i mówiło. W większości były to słowa płonnej nadziei, a kończyło się na określeniach typu „zwyczajowy eurowpierdol” czy bardziej dystyngowane „pocałunek śmierci”.
Ale bez naiwnej wiary w sukces nie ma co w ogóle do pucharów przystępować. Piotr Stokowiec daje, moim zdaniem, coś więcej. Na tyle długo pracuje w klubie (najdłużej pracujący trener Zagłębia w XXI wieku) i na tyle jest to praca owocna, że pozwala wierzyć w dobrze przygotowany zespół do boju najpierw ze Slavią, później z Partizanem Belgrad.
Przejście Slavii wydaje się obowiązkiem, ale to może być tylko nasze, kibicowskie, podejście. Piotra Stokowca cechuje wszechobecny pragmatyzm w myśleniu o rywalu. To przynosiło sukces w I lidze, to przyniosło sukces w Ekstraklasie. Nie ma rywali gorszych i lepszych. Na ich wartościowanie jest czas przed meczem.
Przypominają mi się mecze, które Zagłębie zagrało na wiosnę. Na palcach jednej ręki można policzyć te, w których Zagłębie ustępowało rywalowi pod względem ambicji i zaangażowania. W ilu meczach to „Miedziowi” byli zdecydowanie lepsi? Piast ograny dwa razy, Legia w fazie finałowej rozbita, a i mecz w lutym br. nie przyniósł wstydu.
Jednak to dyskusja o takich piłkarskich imponderabiliach, jak zaangażowanie, ambicja itp. Pragmatyzm wymaga wspomnieć, że Adam Nawałka wyjął z tego zespołu klucz. Przed Piotrem Stokowcem stanęło zadanie wdrożenia Zagłębia na tryby dobrej gry, w której brakuje Filia Starzyńskiego, od którego zależało wszystko w ofensywie.
Ale i na tym polu trener Stokowiec wydaje się być spokojny i rozsądny. Ma świadomość, na jakich warunkach był Filip Starzyński, że jego pobyt był podszyty czasowością. I chyba dobrze, że brakuje „Figo” z tego, reprezentacyjnego, względu. Bo to też jest sukces Zagłębia i sukces trenera. Zestroił taki zespół, który rzutem na taśmę potrafił wykształcić reprezentanta na duży turniej. Nawet jeśli Starzyński nie odgrywa na tym turnieju znaczącej roli, nawet jeśli pojechał czyimś kosztem…
Mam nieodparte wciąż wrażenie, że Zagłębie sprawi niespodziankę w tej pucharowej kampanii. Należy też zdecydować, co będzie tą niespodzianką. Przejście Slavii to, jak już się rzekło, obowiązek. Natomiast postawienie twardych warunków Partizanowi, który zdecydowanie odstaje od Crveny Zvezdy…
Na Partizan przyjdzie jeszcze czas. Pierwszy przystanek na drodze marzeń Zagłębia to Slavia Sofia.
[vc_row][vc_column text_align=”center” width=”2/4″][TS_VCSC_Team_Mates_Standalone team_member=”7971″ custompost_name=”Marchewka” style=”style2″ show_download=”false” show_contact=”false” show_opening=”false” show_skills=”false” icon_align=”center”][/vc_column][vc_column width=”1/2″][/vc_column][vc_column width=”1/4″][/vc_column][/vc_row]
foto: Tomasz Folta facebook Zagłębie Lubin
Piszę dla mkszaglebie.pl