Naiwnością jest myślenie, że Ekstraklasa – mimo całej swojej zajefajności – wspaniałej oprawy twitterowej, publiczności i faceta z kurą, jest szczytem marzeń piłkarskich gwiazd, młodych talentów czy jakiegokolwiek innego ambitnego i prezentującego średniowysoki poziom umiejętności kopania piłkę zawodnika. Każdy z tu przychodzących zawodników traktuje Ekstraklasę jako stację przeładunkową. Chce tu się pokazać, udowodnić wszystkim, że umie i najszybciej jak tylko się da podpisać lepszą finansowo umowę z innym klubem. Przypadki niespełniające tych założeń należy traktować jako kazuistykę. Nie ma w ESA prezesa, który odrzuciłby ofertę na powiedzmy 5 milionów euro za jakiegokolwiek piłkarza.
Ten jakże poważny wstęp ma was wprowadzić w konfuzję i zmylić przed tym co przeczytacie zaraz…
Piłkarze dzielą się… To genialne rozpoczęcie zdania. Aż zrobię pauzę, żebyście mieli czas na zadumę.
.
.
.
.
.
.
.
Piłkarzy, których mamy przyjemność (he he he) oglądać w nc+ można podzielić na kilka, bardzo konkretnych i precyzyjnych grup. Rozpoczniemy od pierwszej… Przepraszam za tą oczywistość. Dlatego może zacznę od drugiej grupy.
2. SOLIDNI LIGOWCY
Niech was powaga tej nazwy nie zmyli. W większości ta solidność jest tylko wypadkową zapuszczenia korzeni, braku ofert lub bolesnej weryfikacji przez tak zwany poważny futbol. Gracze tacy albo całe swoje piłkarskie życie spędzili w naszej lidze, albo po hucznym transferze zostali boleśnie sprowadzeni na ziemię, najczęściej przez nielubiących trenerów. Wraca potem taki zawodnik do Polski i już wie, że nigdy nigdzie nie wyjedzie… Nie ma szansy. I zaczyna się zjazd sportowy i tułaczka po coraz to słabszych klubach, aż w końcu staje się graczem kluczowym – legendą, powiedzmy, Ruchu Chorzów. Nie bez przyczyny podałem ten klub, gdyż grupa ta jak ulał pasuje do Łukasza Surmy. Inne przykłady to Patryk Małecki, Jakub Rzeźniczak, Paweł Brożek, Łukasz Broź.
3. WIECZNE TALENTY
Grupa piłkarzy bardzo różnorodnych w formie, pozycji i przeszłości. Zaczynali jako nieopierzone pisklaczki, wyłowione przez jakiegoś zapomnianego już trenera, często niemałego klubu. Okrzyknięci talentami, gwiazdami, przyszłymi Krzynówkami i Markami Koźmińskimi. Cała ich kariera to niekończące się pasmo nadziei, dawania kolejnych szans i liczenia, że teraz u nas talent eksploduje tak, że wszystkim pójdzie w pięty. I błąkają się tacy po rożnych klubach, aż tu nagle okazuje się, że pisklaczek ma 34 lata i jest na drugiej stronie rzeki. Maciej Korzym, Patryk Mikita, Michał Janota, Wladimer Dwaliszwili. Ondrej Duda ma wszelkie predyspozycje.
4. ULTRA-HIPER-TALENTY-DoKadryGo JEDNOSEZONOWO
Grupa zbliżona do poprzedniej, z tą różnicą, że przez chwilę część dziennikarzy sportowych miała ostrego zajoba na punkcie delikwenta. Pojawiały się sugestie, Pan Borek wręcz żądał. Jego kolega ze studia – były dobry piłkarz, obecnie, balansujący na progu zdziwaczenia, komentator, czerwieniał ze złości domagając się powołania. Głusi na rwetes, nieznający się kolejni selekcjonerzy nie dawali się zwieść, co prawda czasem się dawali, ale to temat na zupełnie inne opowiadanie. Piłkarz sam zresztą dawał coraz mniej argumentów przemawiających za swoją osobą, po czym po rundzie, maksymalnie dwóch, znikał w czeluści zapomnienia. Dawid Jarka, Michał Goliński, Marcin Kikut, Paweł Magdoń.
5. JESTEM TU Z PRZYPADKU, CHYBA SIĘ ZGUBIŁEM
To z kolei gracze, którzy poprzez swoje umiejętności jaskrawo wyświetlają się na tle szaroburej masy nieanonimowych piłkarzy. Pojawia się taki oto Nikolić, zamiata ligę i od razu zapowiada, że rozważy każdą propozycję. Propozycję otrzymuje i z radością pakuje się z rodziną w samolot i machając przez okienko, z ulgą odlatuje w stronę lepszej piłkarskiej rzeczywistości. Tam robi karierę większą lub mniejszą, ale na tyle dużą, że okres gry w Ekstraklasie traktuje jako traumę z przeszłości i wypiera. Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Kamil Grosicki, ten Brazylijczyk z ŁKS.
6. CHOĆ BARDZO SIĘ STARAM, TO NIE POTRAFIĘ
Grupa smutna, pełna nieszczęśliwych ludzi. Los nie każdemu podarował umiejętność dobrej gry w piłkę nożną. Niestety są tacy, którzy nie potrafią się z tym pogodzić i ciągle wierzą, że Cristiano Ronaldo jest w takim, a nie innym miejscu tylko i wyłącznie przez pracę na treningach, że tak naprawdę to on nie ma talentu. A że i oni nie mają, to śnią o Realach i Bayernach. Ich próby dryblingu wywołują salwy śmiechu wśród widzów i załamania nerwowe wśród greenkeeperów. Nie można im odmówić wytrwałości i samozaparcia, ale to jednak za mało. To se ne da. Piotr Grzelczak, Michał Kucharczyk, Marcin Kamiński, Paweł Nowak.
1. DESZCZ METEORÓW
Największa, a zarazem najbardziej anonimowa z grup. Ileż to już było tych transferów, iluż piłkarzy się przewinęło… Niezliczone masy! A jak człowiek stara się jakieś konkretne twarze przypomnieć, to jakoś tak trudno. Rozmyte w bylejakości przez nieudolność, lenistwo, brak wiedzy działaczy. Błysnęło coś, zaraz potem znikło, tylko nieliczni zauważyli. Bez śladu znikli, bez żalu odeszli, nikt nie płacze, a wspomina jedynie w konwencji żartu lub by wkurzyć kolegę z innego klubu. Nazwisk nie wymienię, gdyż powinni pozostać anonimowi.