Mamy końcówkę lipca i już powoli klaruje nam się obraz polskich drużyn w europejskich pucharach. Wyniki widzi każdy. Styl? Chyba lepiej, abyśmy przemilczeli ten temat. Natomiast chciałbym odnieść się do mentalności polskich zespołów oraz tego, czy swoją postawą zasługują w ogóle na reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej.
Pewnie powiecie: głupota, jak można w ogóle debatować nad tym czy ktoś może reprezentować Polskę w europejskich pucharach. Drużyna zajęła 2-3 miejsce/wygrała Puchar Polski i tym samym zyskała taką możliwość – koniec tematu. Nie do końca. Jako kibic Legii, na naszym podwórku liczy się dla mnie tylko warszawska drużyna. Wszystko się jednak zmienia, gdy nadchodzą europejskie puchary. Wtedy trzymam kciuki za każdy, reprezentujący nas, zespół. Czy to Lech, czy to Wisła – nie ma znaczenia. Wszyscy walczą o jeden wspólny cel, a mianowicie o podniesienie renomy naszej rodzimej Bundesligi i jakże cenne punkty. Ale do brzegu proszę Pana…do brzegu…
To, co pokazali piłkarze Cracovii i Piasta, jest dla mnie, jako kibica, niedopuszczalne. Można dywagować o poziomie drużyn, z jakimi przyszło mierzyć się czołówce naszej ligi. Ale litości… Nie ma jak wytłumaczyć tak żenującego podejścia do spotkania. Zero motywacji czy też chęci zwycięstwa. Próżno było również szukać jakiejkolwiek zadziorności. Odniosłem wrażenie, że te drużyny traktują walkę w eliminacjach Ligi Europy jako karę za bardzo dobry sezon w lidze. Karę konieczną – „do odbębnienia”. Słyszę głosy, że pierwsze rundy eliminacyjne to same straty dla klubu – oczywiście finansowe. No tak. Nikt nie myśli o zyskach z ewentualnego awansu do fazy grupowej Ligi Europy? Zyskach z wypromowania danych zawodników i podniesienia ich wartości o kilkaset tysięcy euro? A może i możliwości zakontraktowania lepszego zawodnika? Serio, uważamy się za jakieś zaplecze europejskiej piłki nożnej, całkowicie niezdolne do odegrania ważniejszej roli w tym całym teatrzyku?
W lidze owe zespoły potrafiły rywalizować z ustępującym mistrzem Lechem, z rewelacyjnie grającym Zagłębiem Lubin czy Legią. Tu motywacji starczyło. A w Europie? Oby do końcowego gwizdka. Gramy w „chodzonego”. Autentycznie było mi wstyd, jak oglądałem spotkanie Cracovii (Legii też, ale im chociaż czasami się chciało biegać). Piłkarze nawet nie starali się, by wyglądało, że im zależy. Totalne olanie spotkania. Piast również wyszedł na mecz jak na ścięcie. Można ustępować umiejętnościami, to zawsze będzie zrozumiane przez kibiców. Ale nikt nie wybaczy braku walki i zaangażowania. Może to są mocne słowa, ale moim zdaniem owe dwa kluby pokazały, że mają w dupie kibiców. Zero mentalności zwycięzcy.
Nie wiem jak zakończy się dzisiejsze spotkanie Zagłębia. Natomiast chłopaki już mają u mnie mega szacunek za to, że, mimo tak kruchej kadry, nawet przez chwilę nie zamierzali kalkulować. Grają o wszystko i oby im się wiodło jak najlepiej.
Uważam, że tytułowy „eurowpierdol” powinien być dla wybranych. Dla tych zespołów, których jako kibic jestem pewny, że nie spękają i wyjdą walczyć, a nie chodzić. Obecnie w naszej lidze prócz Legii, cokolwiek w Europie może zawojować wspomniane wyżej Zagłębie. A z zespołów, które nie miały możliwości w tym sezonie: Lech, Lechia i Wisła Kraków. Tak tak. Te trzy zespoły mają to, czego brakuje felernej dwójce. Mają odpowiednią mentalność i chęć osiągnięcia czegoś w Europie. O Lechu nawet nie ma co pisać. Wybór bez kontrowersji, gdyż nie raz udowodnili, że mają umiejętności i aspiracje, by godnie reprezentować nas w Europie. Natomiast postaram się wytłumaczyć pozostałych dwóch „kandydatów”. Wiem doskonale, że Wisła, targana problemami, świeżo przed zmianą właściciela, jest od kilku lat w mega wielkim kryzysie. Natomiast wiem również, że jak już miała okazje to przynajmniej starała się coś osiągnąć w Europie. W mojej opinii Lechia również ma potencjał i odpowiednie nastawienie, by w przyszłości odegrać jakąś rolę w pucharach. A już jestem pewien w 100%, że nie musielibyśmy się za nich wstydzić. Nie ma znaczenia, że na krajowym podwórku często zawodzą – nie w tym rzecz. Mówię tu o aspiracjach, zarówno włodarzy, jak i zawodników. Trzeba powiedzieć jasno – chcemy grać w LE, chcemy coś osiągnąć. Bez tego nie ma czego szukać w Europie.
Kibicom Cracovii i Piasta życzę, żeby ich marzenia były tożsame z marzeniami włodarzy. Mam nadzieję, że kluby w Polsce zrozumieją, że puchary są w zasięgu naszych drużyn. Tylko po prostu trzeba marzyć, trzeba walczyć, trzeba chcieć!
#LaLiga #Culé #Antimadridista #LEGIA #Liverpool #ZAKSA #LosAngelesLakers https://t.co/X9rFujAfjE