Obserwuj nas

Liga Europy

Partizan to szczebel, nie szczyt

Cudowna noc w Lubinie. Piłkarze Zagłębia zapisali wielką kartę w historii klubu, ale też jakiś akapit w historii polskiej piłki. A, mówiąc Tolkienem, wyprawa trwa.

Ustalmy jedno. Partizan to uznana europejska marka. W ostatnim czasie nieco zachwiania, w cieniu Crveny Zvezdy, ale to duży klub. I na jego tle, na tle 210 minut rywalizacji, Zagłębie przepoczwarzyło się w zespół prezentujący solidny, europejski poziom.

Odniosłem takie wrażenie, że im dłużej trwał ten mecz, to Zagłębie żywiło się energią i intensywnością Partizana, który zaczął bardzo mocno. Tempo było zawrotne, ale geometrycznie przewagę zyskiwało Zagłębie. Im dłużej trwał mecz tym więcej pewności zyskiwali poszczególni piłkarze:

Łukasz Piątek – kapitalny mecz, lider,

Jarek Kubicki – to już nawet nie była piłkarska matura, Jarek rozpoczął piłkarski przewód magisterski,

Arek Woźniak – biegał tak samo w pierwszej i ostatniej minucie, podejrzany o posiadanie dwóch serc i czterech płuc, gdy zakłada koszulkę ukochanego klubu,

Łukasz Janoszka – ambicja i rozum na boisku,

Aleksandar Todorovski – największy postęp odnośnie ostatniego meczu: brawo, brawo, brawo!,

Djordje Cotra – odpowiedzialnie unikał drugiej żółtej kartki, pewny punkt obrony,

Krzysiek Piątek – bardzo dojrzały mecz, zostawił na boisku wiele sił, zebrał z niego wiele doświadczenia,

Jan Vlasko – jego wejście było takim „restartem” gry Zagłębia, pokazał luz i technikę na poziomie w Polsce niespotykanym,

Celowo pomijam Macieja Dąbrowskiego i Lubomira Guldana, którzy od początki grali na trybie „Zawisza Czarny”.

Ale jest jeden zawodnik, którego wyróżnić trzeba szczególnie. Zapisuje bowiem w klubie wyjątkową kartę. I trochę jego losy są odbiciem losów Zagłębia.

Martin Polacek przychodził do Lubina na jasnych warunkach: jesteś zmiennikiem Konrada Forenca, ale pracuj i trenuj. Dostaniesz szansę.

I dostał. Od 6 listopada ub. r. nie opuścił bramki Zagłębia.

Praca. Trening. Cierpliwość. Zaufanie.

Tak się robi sukces.

*

Wróćmy jeszcze do meczu z Partizanem. A właściwie co przeskoczenie „Grobari” oznacza w praktyce.

Na Zagłębie posypały się liczne pochwały z całej piłkarskiej Polski. Właściwie sypią się już od kilku miesięcy. Powstaje pytanie, czy to nie uśpi głodu ambicji i kolejnych zwycięstw. Czy Zagłębia nie dotknie samozadowolenie i przy potknięciu nie pojawią się głosy „Nic się nie stało”. Pojawiły się już głosy jak np. ten red. Radosława Nawrota (https://twitter.com/RadoslawNawrot/status/756246271346741249)

Reasumując, pierwszy i na razie jedyny zespół złożył papiery z wnioskiem o mistrzostwo Polski

Wskazywanie palcem faworytów do założenia mistrzowskiej korony jest oczywiście dozwolone. I trudno polemizować ze stwierdzeniem, że Zagłębie objawiło w meczach z Partizanem swą moc. Swe przygotowanie fizyczne (https://twitter.com/mzachodny/status/756245825056075776 ), swe zaangażowanie, pasję, ale i bardzo odpowiedzialny i skuteczny system gry.

Jarek Kubicki jeszcze szuka chętnych, bo od razu mógłby zagrać kolejny mecz.

Pytanie podstawowe brzmi jak Piotr Stokowiec połączy intensywność meczów w pucharach z grą w lidze. Czy kampania europejska nie odbije się przysłowiową czkawką? Czy owa pasja nie wystarczy na długo?

Odpowiedź na te pytania przyniesie najbliższa przyszłość. Zarząd klubu chce przechytrzyć przeznaczenie polskich klubów i zdobył podpis Filipa Starzyńskiego. Piłkarza, który odmienił Zagłębię wiosną, wzniósł na inny poziom.

To, co napawa szczególnym optymizmem, to autentyczna radość piłkarzy ze wspólnej gry. Ze wspólnego przebywania ze sobą. Nie ma z obozu „Miedziowych” plotek o zawodnikach niezadowolonych ze swojej roli. Była taka świetna scena przed karnymi gdy do zmierzającego do ławki rezerwowych, skupionego na twarzy Martina Polacka podskoczył szybko Konrad Forenc zbijając mocną piątkę. Za chwilę obaj wybuchnęli śmiechem.

Kluczową wydaje się kwestia powtarzalności i wdrożenia w system gry jak największej liczby zawodników i umiejętne zarządzanie składem. Do końca okienka zostało jeszcze trochę czasu i ewentualne zmiany w Zagłębiu nie są wykluczone.

Wyprawa trwa.

Bartosz Marchewka

PS. #EfektOkularówStokowca działa i na europejskim poletku.

 

 

 

Piszę dla mkszaglebie.pl

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Liga Europy