Obserwuj nas

Rozgrywki

Z Grzywki! #1

Na początek wypada się przedstawić. Choć wielu z was, kibiców zna mnie z tej, czy innej strony. Czy to z głosu, czy z pióra, czy to z twarzy (wolałbym z głosu) gdzieś jestem od tych ładnych już 19 lat związany z polskim sportem (bo nie tylko piłką – jak pamiętają niektórzy).

Kiedy rozmawiałem z Watch Ekstraklasa i postanowiliśmy nawiązać małą współpracę, pomyślałem sobie, o czym mógłbym pisać. Przecież Ekstraklasę znam dość pobieżnie i – przyznam się – nie do końca jestem jej zagorzałym sympatykiem. Nie uważam jej za ligę, która mogłaby porwać intensywnością, techniką, zaangażowaniem piłkarzy… Ale – jak mawiają niektórzy – podobno „bliższa koszula ciału”, więc trzeba lubić to, co swojskie, nasze, bliskie sercu. I o ile jestem super fanem bigosu, kiszonych ogórków, wędzonej szynki i pierogów, z których jestem dumny i polecam je wszędzie, gdzie pojadę, to jakoś ciężko mi się chwalić tym, co prezentują nasze elitarne rozgrywki.

Pozwólcie więc, że w (mam nadzieję w miarę) cyklicznych felietonach będę patrzył na to, co dzieje się na naszych stadionach okiem krzywym, kaprawym, krytycznym. Nie ze złej woli, ale by wskazywać te rzeczy, które na tle całej Europy (i nie tylko) nie wypadają najlepiej.

W ostatniej kolejce wszyscy byli zaskoczeni wygraną Korony. Ba – bardziej chyba kolejną porażką Lecha. Ja nie. Ale mimo słabej na razie gry, nie jestem zwolennikiem „odpalenia” Jana Urbana z funkcji trenera „Kolejorza”. Moim zdaniem jeszcze wrzucą wyższy bieg. I obym się nie mylił, bo to dla całej polskiej ligowej piłki będzie olbrzymi plus.

Jak o Lechu, to i o Legii. Rację mają ci, którzy twierdzą, że nie może Mistrz Polski mieć tak słabego bilansu na swoim stadionie. Zwłaszcza, że w Europie też nie jest różowo. Wszyscy co prawda odetchnęli z ulgą po meczach z Trencinem, a po trafieniu na Dundalk otwierali szampany, ale z taką grą to nawet Irlandczycy mogą sobie dać radę z Mistrzem naszego kraju. Nie zagłaskajmy ich. Wymagajmy wiele i rozliczajmy ich z naszych wymagań, bo wtedy będą dopiero wartościowym zespołem. Oby im się udało awansować do Ligi Mistrzów, bo tego klubowego sukcesu nam trzeba. I tylko wypada się pomodlić, by po awansie nie przyszedł blamaż, bo w grudniu mogą znaleźć się tacy, którzy powiedzą: „Na co nam to było…?”

Tak w skrócie i na początek. Trochę chaotycznie, trochę mało w jednym temacie. Ale wszystko po to, by wystartować, rozpocząć. Dajcie i mnie się rozkręcić, bo pióro me i klawiatura delikatnie zardzewiały…

Marcin Grzywacz

Dziennikarz. Fan Iron Maiden i West Ham United. I tyle.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki