Za nami emocje pozytywne i negatywne oraz te ambiwalentne związane z losowaniem Ligi Mistrzów. O czym więc może napisać ktoś taki jak ja???
Oczywiście o mutualizmie, komensalizmie i innych rodzajach relacji znanych w przyrodzie. Bo okazuje się, że są w świecie przyrody postawy standardowe, takie wzory metra i twierdzenia Pitagorasa. Okazuje się dalej, że wszystkie te postawy możemy w prosty i bezpośredni sposób przenieść na poletko naszej ukochanej polskiej piłki nożnej ligowej. Dlatego nie zabierając czasu przystąpić chcę do tego co w tym tekście powinno być mięsem i puentą jednocześnie.
Dawno temu, w czasach, gdy jedynymi programami dla dzieci była Ciuchcia i wieczorynka, piszący te słowa przygotowywał się zawzięcie do międzyszkolnej olimpiady biologicznej pt „Świat zwierząt”. Pamiętam do teraz… Tomasz Umiński, „Zwierzęta i kontynenty”. Umiałem tę 300-stronicową książkę na wyrywki. Teraz jestem już starszy i znakomitą większość tamtej wiedzy nadpisałem informacjami bardziej potrzebnymi, coś jednak pozostało.
Wyróżnia biologia kilka rodzajów relacji międzygatunkowych. Mają one nazwy dziwne i niepokojące zwłaszcza dla inżynierów i licencjonowanych księgowych.
Mutualizm – współżycie 2 różnych gatunków tak ścisłe, że nie mogą już istnieć samodzielnie. Pewien gatunek afrykańskich mrówek hoduje sobie konkretną odmianą grzyba, żywi się jego owocnikami, grzyb zaś ma zawsze podlane i nawiezione podłoże. W Polskiej ekstraklasie podobną relację można znaleźć, choć jest to trudne. Żaden klub bowiem nie przyzna się, że jest od innego klubu żywotnie zależny. Choć przecież istnienie Cracovii bez istnienia Wisły Kraków byłoby tak samo bezsensowne, jak istnienie kciuka bez istnienia pozostałych palców.
Komensalizm – jest to współistnienie zależności pomiędzy gatunkami, z których jeden czerpie z tego korzyści, drugiemu to zaś całkowicie zwisa. Wróbel Ćwirek miał swoje gniazdo w gnieździe boćków, które to miały Ćwirka i jego gniazdo głęboko gdzieś… Idealnym zobrazowaniem tego zjawiska jest poznański Lech i Murawski Rafał. Wyrzucony z lokomotywy bez sentymentu i żalu ale za to ku radości włodarzy i kibiców Pogoni Szczecin… Wiem, lekko naciągane. Jak wymyślę lepszą analogię to dopiszę w erracie.
Protokooperacja – sytuacja zbliżona do tej w mutualizmie, z tą różnicą, że gatunki te potrafią jeszcze egzystować samodzielnie, choć z relacji czerpią spore korzyści. Jamochłony na skorupie kraba pustelnika skutecznie go maskują przed ofiarami i amatorami krabowego mięsa, zyskując za to regularne źródło dostaw jedzenia – kraby są trochę niechlujne i rozrzucają resztki, z czego cieszą się jamochłony. Górnik Łęczna współpracował z Jagiellonią Białystok. Jedni pozbyli się Piotra Grzelczaka, drudzy zyskali Piotra Grzelczaka. Wszyscy się cieszą…
Neutralizm – Bibiczanka Baibice vs Błękit Cyców. Bez wzajemnych związków.
Na tym zamykamy grupę Oddziaływań Nieantagonistycznych zwanych przez biologów Protekcjonistycznymi, a otwieramy arcyciekawą grupę zachowań ANTAGONISTYCZNYCH. Tu będzie się lała krew, śluz i inne płyny, będzie latało mięso i pretensje.
(PS Zagadka… Kto biega szybciej niż Bolt?
Odpowiedź: Wyznawca Biebera biegnący po bilet na Legia-Real)
Konkurencja – gdy dwie populacje zabiegają o ten sam czynnik środowiskowy. Pierwszy z brzegu przykład… Podbeskidzie i Hull zabiegało o Kuciaka.
Pasożytnictwo – z uwagi, na to, że cenię waszą (Ekhm!!!) inteligencję, nie będę tłumaczył wam co to jest. Tych nie mających pojęcia proszę o kontakt, wytłumaczę w mailu. Przykład pierwszy z brzegu. Legia powinna oddać część pieniędzy z Ligi Mistrzów klubom ze Śląska i Wiśle. Ot tak…
Drapieżnictwo – Legia wyrywająca fińskie serce Lechowi i wątrobę Wiśle… Swoją drogą jest zabawnie, bo obie te zdobycze póki co stoją w gardle… Trochę tak jak wciśnięty do gardła piętnasty kawałek pizzy… „Był, to zjadłem.”
Allelopatia – (z gr. – allelon (wzajemny) i pathos (cierpienie)) gdy oba gatunki wyrządzają sobie wzajemną krzywdę. Koper nie lubi się z marchwią, krwawnik z trawnikiem, a ziemniak z ogórkiem… teoretycznie. Lechia nie lubi się z Arką i gdyby mogła to zaorałaby im murawę… i vice versa.
Amensalizm – to dość skomplikowane… To taka relacja, w której obecność i czynniki życiowe organizmu A krzywdzą organizm B, organizm B całkowicie nie może nic zrobić organizmowi A. Brzoza hamuje wzrost sosny, sosna może brzozie skoczyć. Grzyb pędzlak rosnąc wydziela substancję, która zabija okoliczne bakterie, niechcący. Tu nie znajduję analogii ekstraklasowej. Jak coś wymyślicie to piszcie.
Tak oto przenika się to co odwieczne i mądre, z tym co wymyślone i chaotyczne. A na koniec klasyczne westchnienie Bieberelsów… ”On jest taki słodki i bardzo męski zarazem” – powiem wam w sekrecie, że ostatnio Krupson powiedział tak o Nowaku Pawle… brrrrr! [Wymyślił to sobie – przyp. Krupson]
1 Comment