Po 7 kolejkach LOTTO Ekstraklasy i otrzymaniu podstawy kwoty transferowej za Bartosza Kapustkę, Cracovia wybrała się na zakupy. Dwaj nowi piłkarze, którzy zagrają w pasiastej koszulce, mogą napawać optymizmem miejscowych kibiców. Aż 11 transferów dokonali włodarze z klubu, mającego siedzibę przy ulicy Wielickiej w Krakowie.
Do zespołu dołączyli: bramkarz Rafał Dobroliński, obrońcy – Robert Litauszki, Diego Ferraresso, Jakub Čunta. Kolejnym został właśnie Piotr Malarczyk. Środkową linię zasilili: Milan Dimun, Patryk Serafin i Sebastian Steblecki, a pozycja napastnika została obsadzona Mateuszem Szczepaniakiem i Krzysztofem Piątkiem. Dodatkowo Cracovia wykupiła Tomasa Vestenickiego za około 500 tysięcy euro. To kwota podobna do tej, za jaką snajper Zagłębia Lubin, Krzysztof Piątek, przyszedł na Kałuży. Wieść niesie, że, wraz z bonusami, podpisanie umowy z Piątkiem ma być jak dotąd najdroższym transferem Pasów. Nie wyobrażam sobie, by ta suma przebiła cenę zapłaconą za Saidiego Ntibazonkizę w 2010 roku. Reprezentant Burundi kosztował klub około 700 tysięcy euro.
Na wielu konferencjach prasowych trener Zieliński podkreślał, że jego zespół stracił ważne ogniwa, a dalsze budowanie drużyny wymaga solidnych wzmocnień na konkretnych pozycjach. Widać gołym okiem, że centralne punkty obrony i ataku są pozbawione jakości, a przyjście w ostatnim czasie dwóch zawodników odgrywających ważne role w polskich klubach (Zagłębie, Korona) znacznie poprawi konkurencję w zespole. Tylu środkowych obrońców i napastników Cracovia nie miała od dawna. W tym momencie były szkoleniowiec Lecha, Górnika Łęczna czy Ruchu może wybierać z piątki: Bejan, Litauszki, Malarczyk, Polczak, Wołąkiewicz. Wśród „dziewiątek” również nie ma posuchy, ponieważ Jendrisek, Piątek, Szczepaniak, czy Vestenicky są graczami o dość uznanej marce, jednak żaden z nich, oprócz Szczepaniaka, nie pokazał w tym sezonie wielkich fajerwerków. Na korzyść Piątka działa fakt, że ma dopiero 21 lat i rozegranych 70 ligowych meczów w Ekstraklasie i I lidze w koszulce Miedziowych. Przed nim przyszłość związana z wywalczeniem miejsca w składzie młodzieżowej reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy oraz w składzie czwartej drużyny poprzedniego sezonu. Kibice Zagłębia na każdym kroku podkreślają, że klub zrobił wspaniały biznes, poświęcając go dla Cracovii, jednocześnie biorąc strzelającego gola za golem w Piaście – Martina Nespora.
Piotr Malarczyk wychował się w Kielcach. Do Korony trafił jako młody chłopak. W żółto-czerwonej koszulce rozegrał ponad 120 meczów. Ostatni rok był dla niego zmarnowany. Pierwotnie rozegrał tylko 3 mecze w Ipswich, skąd trafił na wypożyczenie do Southend United. W swoim CV zapisał występ przeciwko Manchesterowi United w ramach krajowego pucharu. Wysp nie podbił, wrócił do kraju z podkulonym ogonem, ale jego pojawienie się w Cracovii rozwiąże problem z grą na pozycji stopera lub prawej obronie. Uważam, że Malarczyk jeszcze pokaże solidne granie na tej newralgicznej pozycji.
9 goli, jakie straciła dotąd Cracovia, plasuje ją dopiero na 10. miejscu pod względem straconych bramek. Statystyka ta chluby nie przynosi, tak samo, jak ilość goli strzelanych przez napastników. Z 12 przypadków, gdy bramkarze przeciwników wyciągali piłki z siatki, dziełem „dziewiątek” były tylko 4 trafienia (3x Szczepaniak + gol Jendriska). Malarczyk i Piątek zostali sprowadzeni w przerwie reprezentacyjnej. W idealnym czasie, w środku trwającego sezonu, tuż przed zamknięciem okienka. Mają czas na zapoznanie się z planami trenera, sposobem prowadzenia zespołu i wymaganiami wobec nich. Najważniejsze, że balans pomiędzy zatrudnianiem obcokrajowców i rodzimych ligowców został zachowany (6 Polaków, 5 piłkarzy z zagranicy). Cracovia miała już w swoich szeregach praktycznie samych obcokrajowców. Kiedyś ta taktyka nie spełniła pokładanych nadzei i klub nie poszedł do przodu. Teraz jest inaczej. Prezesi sięgają do kieszeni, a pieniądze z transferu Kapustki są przeznaczone również na transfery last minute do pierwszego zespołu.