Obserwuj nas

Rozgrywki

Steeven Langil – wulkan z Martyniki się pali

Steeven Langil miał być zbawieniem skrzydeł Legii Warszawa Besnika Hasiego. Niesamowicie szybki zawodnik miał być postrachem obrońców wszystkich klubów Ekstraklasy. Niestety coś poszło nie tak i chyba to coś to brak dostatecznej liczby szarych komórek.

Po ściągnięciu skrzydłowego z belgijskiego Waasland-Beveren wszyscy w Warszawie mieli nadzieję na zawodnika z nie lada warsztatem piłkarskim. Na kompilacjach jego zagrań dał się poznać jako bardzo szybki skrzydłowy, który często schodził do środka boiska i skutecznie wykańczał akcje. Nadzieje były tym większe, bo włodarze Legii zdecydowali się zapłacić Belgom aż 500 tysięcy euro za ten transfer. Do tego doszły prowizje, podatki i oczywiście wynagrodzenie samego piłkarza. Jak na transfer do Ekstraklasy, sporo! Jednak o tym, że był to jedynie wymysł ówczesnego trenera „Wojskowych”, Besnika Hasiego przekonaliśmy się dosyć szybko… Krótko mówiąc Langil nie zachwycał. Najczęściej na boisku pokazywał tylko swoją szybkość biegową, aspektów piłkarskich niewiele.

Od momentu przyjścia trenera Jacka Magiery, Langil w zasadzie na poważnie nie powąchał boiska. Przez kilka dni był na zgrupowaniu reprezentacji Martyniki, a teraz jest kontuzjowany. Na pewno nie należy do ulubieńców trenera Legii. W tym sezonie ogólnie na boisku zaliczył 763 minuty w 12 meczach. Z czego tylko 45 minut u trenera Magiery, w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów ze Sportingiem CP.

Leczenie kontuzji

Dziś na Twitterze pojawiły się filmiki Langila, które samodzielnie nagrał w aplikacji Snapchat. Widzimy tam jak pali sziszę, na stole stoi Żubrówka i inne rozweselające trunki. Świetny sposób na zaleczenie kontuzji, nieprawdaż?

Tym na pewno nie poprawił sobie notowań Jacka Magiery. Jutro z pewnością będzie miał ciężki dzień w klubie (trening pierwszego zespołu w czwartek został zaplanowany na godzinę 10:30).

[vc_single_image image=”12743″ img_size=”full” alignment=”center” style=”vc_box_shadow”]

To cytat z mojego tekstu po przyjściu Langila do Legii Warszawa:

„Krótko charakteryzując tego zawodnika, warto również wspomnieć, że jest on dosyć chimeryczny. Gdy wszystko układa się po jego myśli, jest zadowolony, klub ma z niego sporo pożytku. Gdy tylko do jego głowy wkradnie się odrobina frustracji, wszyscy dookoła o tym wiedzą. Steeven nigdy nie kryje swoich negatywnych emocji.”

Jak widać nie kryje się z emocjami 😉

Steeven Langil pali sziszę

Co dalej z Langilem?

Wydaje się, że pomocnik w drużynie Jacka Magiery nie ma czego szukać od dawna. Da się słyszeć, że dział sportowy Legii szuka miejsca, gdzie mógłby chociaż wypożyczyć Langila zimą. Z całą pewnością najbardziej żal wydanych pieniędzy latem na ten transfer. Czy jednak swoim zachowaniem „Wulkan z Martyniki” nie ułatwił zadania swojemu pracodawcy? Choć same zdjęcia i filmy jeszcze wiele nie dowodzą, z pewnością znajdzie się kilka punktów umowy, które złamał.

Mamy nadzieję, że Legia nie zignoruje całej sprawy i wyjaśni ją, z pewnością we własnym gronie. Wszystkim piłkarzom z kolei, polecamy rozważne korzystanie z dobrodziejstw social mediów, bo jak wiemy – wszystko jest dla ludzi. Trzeba tylko mieć świadomość, samokontrolę i wiedzieć kiedy można.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki