Wczoraj ukazał się w Przeglądzie Sportowym tekst, w którym gracz Lechii Gdańsk – Bartłomiej Pawłowski opowiada o swoim życiu codziennym przebywając na obozie w Turcji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie kilka słów, które zadecydowały o sensie części wypowiedzi piłkarza. Kilka słów, które prawdopodobnie usunięto, żeby to co najważniejsze zmieściło się w papierowej wersji gazety. Tekst można skrócić, a papieru nie da się wydłużyć, dlatego czasami powstaje coś nieoczekiwanego.
Wypowiedź bez dopełnienia redaktora:
,,Wstaję 7.10–7.15. Przygotowuję się do rozruchu. Biegam pół godziny. Trochę dziwna pora, bo w Polsce większość ludzi jeszcze śpi. Trudno się przestawić. Nie jest to zbyt przyjemne, ale taką mamy pracę. Nie chcę jednak narzekać. Wracam do pokoju, szybka kąpiel. Muszę się wyrobić w pięć minut, bo na dole czeka już śniadanie.”
Z powyższej wypowiedzi wynika, że Pawłowski jest zwykłym leniem, którego życie jest dosyć ciężkie, bo musi wstawać o siódmej rano, a nawet trochę później. Dla niektórych z nas pospanie do siódmej jest swojego rodzaju luksusem, natomiast wczoraj w gazecie mogliśmy przeczytać wypowiedź piłkarza, który gra w dużym polskim klubie, zarabia bardzo przyzwoite pieniądze i żali się, że musi rano wstać – i to niekiedy później – od ciężej pracujących osób. Trzeba przyznać, ma chłop problem.
Wypowiedź z dopełnieniem redaktora:
,,Wstaję 7.10–7.15. Przygotowuję się do rozruchu. Biegam pół godziny. Trochę dziwna pora, bo w Polsce większość ludzi jeszcze śpi (wtedy w Polsce jest 5.15 – dop. red.). Trudno się przestawić. Nie jest to zbyt przyjemne, ale taką mamy pracę. Nie chcę jednak narzekać. Wracam do pokoju, szybka kąpiel. Muszę się wyrobić w pięć minut, bo na dole czeka już śniadanie.”
Dopowiedzenie sprawia, że sens słów piłkarza Lechii jest nieco inny. Po przeczytaniu ,,poprawionej” wypowiedzi nie uważam już Pawłowskiego za takiego lenia i nieroba, za jakiego go postrzegałem, gdy przeczytałem pierwszą wersję. Można zrozumieć, że po wyjeździe w miejsce, w którym panuje inna strefa czasowa, organizm nie jest przyzwyczajony i trudno się od razu ,,przestawić” na lokalny tryb pracy.
O co tak naprawdę piłkarzowi chodziło?
Tym, którzy chcą się dowiedzieć, o co tak naprawdę Bartłomiejowi Pawłowskiemu chodziło, z pomocą przychodzi autor wspomnianego tekstu – Piotr Wiśniewski.
A propos Pawłowskiego i komentarza @cwiakala: Bartkowi chodziło o porę w Polsce (dwie godziny ròżnicy) i o to 1/2
— Piotr Wiśniewski (@PiWisniewski) January 20, 2017
Że nie jest.przyjemnie tak wstawać gdu wiesz że w Polsce jest piąta. Nie narzekał na wczesne wstawanie. Zabrakło odniesienia "( )" 2/2
— Piotr Wiśniewski (@PiWisniewski) January 20, 2017
w tekście był dopisek w nawiasie że chodzi o dwie godziny ròżnicy. Zabrakło tego w druku
— Piotr Wiśniewski (@PiWisniewski) January 20, 2017
Gdy przeczytałem wyjaśnienia autora, to tak naprawdę zacząłem nawet współczuć Bartkowi. Przebywa w Turcji, w innej strefie czasowej, do której jeszcze się nie przyzwyczaił, w dodatku leczy kontuzję i musi wstać o dwie godziny wcześniej niż zwykle. Poza tym świadomość, że ty w Turcji musisz się obudzić i zacząć ciężką pracę, podczas gdy w Polsce, twoi znajomi i inni rodacy mogą jeszcze pospać dwie godzinki jest co najmniej denerwująca… Oczywiście moje współczucie jest lekko ,,naciągane”. W każdym razie intencje piłkarza na pewno były dobre, ale przez małe niedopowiedzenie, wyszło jak wyszło…
Sprawa z tekstem redaktora Przeglądu pokazuje, że kilka słów (przecież co to jest, phi!) potrafi zaważyć na sensie może nie całej, ale części wypowiedzi. Takie ,,kwiatki” powstają nie tylko po usunięciu lub dodaniu paru wyrazów (co oczywiste), ale również po złączeniu dwóch słów w jedno i odwrotnie. Jako przykład załączam skecz, którego tematem jest właśnie tego typu problem. Tak żeby się czegoś ,,nauczyć” i przy okazji pośmiać. [Jeśli chcecie przejść do sensu sprawy i nie słuchać milion razy słowa ,,prawda” to przewińcie filmik o minutę do przodu ;)]
[vc_video link=”https://www.youtube.com/watch?v=E9mhk_m_Et8″ align=”center”]
Kibic. Piłka Nożna: od A-Klasy do Ekstraklasy.