Obserwuj nas

Rozgrywki

Michał Probierz z poradnika dla trenerów i motywatorów?

Mam wrażenie, że trener Jagiellonii podczas przerwy zimowej przeczytał za dużo książek o motywacji. Boję się, że ta wiedza przytłoczy go na tyle, że zaraz da sobie szacha i mata w jednym ruchu.

Po ostatnim wygranym meczu Jagiellonii i wskoczeniu na fotel lidera trener Probierz wypalił:

 Z czterech drużyn walczących o mistrzostwo trzeba pogratulować dubletu Lechowi Poznań. Są pod dużą presją i nikt nie wyobraża sobie by z taką siłą nie wygrali ligi i Pucharu Polski. Pokazują dużą moc i będą rywalizować z Legią. Liga ma trzech faworytów, bo nie zapominajmy jeszcze o Lechii. My jesteśmy kopciuszkiem, który trochę ciasta uszczknie

Rozumiem zdjęcie presji ze swoich piłkarzy, ale Probierz zrobił to z wdziękiem słonia w składzie porcelany. Przyznał publicznie, że wszyscy rywale są lepsi od Jagiellonii, a już Lech to w ogóle będzie poza zasięgiem! Wypowiedź ta brzmi tak sztucznie i groteskowo, że trener zamiast osiągnąć cel, naraził się na śmieszność opinii publicznej.

W dzisiejszym telefonicznym wywiadzie na weszlo.com wypalił, że generalnie to piłkarze Lecha, Legii i Lechii muszą faulować dwa razy więcej niż Jagiellonia by ujrzeć kartkę.

*

Oczywiście w dzisiejszych czasach taką bzdurę można szybko zweryfikować. Wystarczy wejść na EkstraStats i już wiemy, że Probierz walnął kolejną głupotę.

Porównujemy sobie dwie tabele. Jedną z liczbą fauli: Faule i spalone drużynowo i drugą: Kartki drużynowo – w tej dodajemy odpowiednio szóstą i ósmą kolumnę (żółte kartki za faule i zagrania ręką). Wyniki wszystkich tych drużyn – poza Lechią – są zbliżone i wychodzi, że prawie co dziesiąty faul kończy się żółtą kartką. W przypadku Lechii kartek jest zdecydowanie najwięcej w stosunku do przewinień. Szczegółowy stosunek żółtych kartek za faule i zagrania ręką do fauli przedstawia się następująco:

  • Jagiellonia Białystok: 9,39
  • Lech Poznań: 9,54
  • Lechia Gdańsk: 6,36
  • Legia Warszawa: 9,11

*

To trener Probierz stara się wywrzeć presję na sędziach, to on jest zawsze pierwszy do rozmów z sędziami po meczach. To on nie wytrzymuje w swojej strefie i naskakuje za każdym razem na sędziego technicznego.

Panie trenerze, bardzo szanuję warsztat i dokonania w Jagiellonii. Uważam też, że odrobina presji, a także sztuczek mentorsko-motywacyjnych to fajna sprawa, ale co za dużo to nie zdrowo. Zamiast efektów jest dużo śmiechu i niestety podkopanie własnego autorytetu.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki