Obserwuj nas

Rozgrywki

Korona pokonuje Ruch – Grupa mistrzowska blisko.

W poniedziałkowy mecz zamykający 28 kolejkę Lotto Ekstraklasy niepokonana na własnym stadionie Korona podejmowała „rycerzy wiosny” – Ruch Chorzów. Kielczanie są na dobrej drodze by zakończyć rundę zasadniczą w górnej „ósemce”. Chorzowianie natomiast na wiosnę imponują formą, dzięki której wydostali się ze strefy spadkowej, wygrywając m.in. z Legią Warszawa czy Lechią Gdańsk. Spotkanie Korony z Ruchem zapowiadało się więc bardzo ciekawie.

Korona rozpoczęła ten mecz w nieco zmienionym składzie. W pierwszej jedenastce od dawna znalazł się Ukrainiec Serhij Pylypchuk oraz Djibril Diaw i Ken Kallaste, który zastąpił pauzującego za kartki Rafała Grzelaka. Na ławce rezerwowych usiadł Dani Abalo, Bartosz Kwiecień i Jacek Kiełb. Trener Bartoszek liczył pewnie, że „Ryba” po raz kolejny wejdzie w roli Jokera. W 12 minucie kuriozalna sytuacja Miłosza Przybeckiego, który minął bramkarza i miał przed sobą tylko pustą bramkę… skrzydłowy Chorzowian z kilku metrów trafił piłką w słupek, niebywała rzecz. Oprócz tej sytuacji w pierwszym kwadransie nic ciekawego się nie wydarzyło. Korona powoli próbowała konstruować swoje akcje, oddając czasami strzały z dystansu. Na pochwalę zasługuje Jakub Żubrowski, który często zagrywał dalekie i bardzo dokładne podania do swoich kolegów. Ten element gry ma opanowany do perfekcji. Po upływie kolejnych 15 minut obraz gry mało się zmienił. Dużo niezdecydowania ze strony Korony i Ruchu i sporo fauli w środku pola. Ostatnie minuty pierwszej połowy były próbką umiejętności bramkarza Ruchu Libora Hrdlicki. Słowak dwukrotnie popisał się fantastyczną interwencją, najpierw po strzale z bliska Micanskiego, a kilka chwil później fantastycznie wybił uderzenie Palanki, które zmierzało w samo okienko. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

*

Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian w składzie. Pierwszy kwadrans drugiej części meczu również przebiegał w wolnym tempie, pełnym niedokładności. Stawka tego meczu dla Korony była bardzo duża, a piłkarze grali mało zdecydowanie, czym nie mogli sobie stworzyć dogodnej sytuacji.  Dopiero w 84 minucie Korona dała radość swoim i kibicom i zdobyła gola. Ken Kallaste poszedł pressingiem i odebrał piłkę obrońcy Ruchu, po czym wycofał piłkę do Nabila Aankoura, który strzałem z pierwszej piłki, jeszcze po rykoszecie Rafała Grodzickiego pokonał bramkarza Ruchu. Korona na tę bramkę zasługiwała, praktycznie przez cały mecz to gospodarze utrzymywali się przy piłce i prowadzili grę. Ostatecznie Korona dotrwała do końca i zdobyła arcyważne 3 punkty, które mogą mieć ogromny wpływ na awans Korony do pierwszej „ósemki”.

Wypowiedzi pomeczowe trenerów.

Waldemar Fornalik: Przegraliśmy mecz, który był dobry w wykonaniu obu drużyn. Korona postawiła trudne warunki. Nie uciekniemy od sytuacji Przybeckiego, myślę, że gdybyśmy prowadzili to Korona miałaby ciężej. Dobrą sytuację miał też Jarek Niezgoda. W wielu fragmentach nie musimy się wstydzić swojej gry, mieliśmy kilka swoich sytuacji, ale to jest piłka i niestety to jeszcze nieraz czeka moją drużynę. W większości meczów wiosennych pokazaliśmy, że potrafimy grać z każdym, ale Korona na własnym stadionie narzuciła swój styl gry, choć fragmentami dobrze wyglądaliśmy. Ja pogratulowałem swoim zawodnikom walki i zaangażowania. Gdybyśmy wygrali to mielibyśmy iluzoryczne szanse na tą górną ósemkę.

Maciej Bartoszek: Niezmiernie cieszy bardzo ważne zwycięstwo i cieszy sposób w jaki jest osiągnęliśmy. Najlepsze spotkanie pod względem taktycznym i konsekwentnym.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki