Rozgrywki
Legia znowu z zakazem na Białystok, czyli spotkajmy się na stadionie we własnym gronie…
Autor
Łukasz Kawiak
Z faktami się nie dyskutuje, a faktem jest, że używanie pirotechniki na stadionach jest zakazane. Podobnie faktem jest, że zakazana jest kradzież cukierków ze sklepu. I o ile w tym drugim przypadku nikomu nie przyjdzie do głowy karać tego występku karą 25 lat pozbawienia wolności czy postawieniem przed plutonem egzekucyjnym, to w przypadku pierwszym Komisja Ligi sięgnęła po broń atomową i pozbawiła kibiców Legii możliwości udziału w dwóch wyjazdowych spotkaniach swojego zespołu – w tym, co nie powinno nikogo dziwić, meczu z Jagiellonią w Białymstoku.
O legendarnych już wybiegach działaczy Jagiellonii powiedziano i napisano wszystko. Wybiegi owe każą postawić pytanie, czy klub który nie potrafi dokonać naprawy ogrodzenia przez szereg tygodni, oczywiście przypadkowo podczas meczu z udziałem Legii, powinien bezproblemowo otrzymywać licencję na grę w ekstraklasie? Czy nieumiejętność wykonania prostych napraw na swoim stadionie nie dowodzi organizacyjnej niemocy, która powinna być wnikliwie zbadana w procesie licencyjnym? Skoro mamy tworzyć poważną ligę, stawiajmy jasne, mierzalne i niezbędne cele.
Kibice warszawskiej Legii nie pojawią się w Białymstoku po raz kolejny, ostatni raz oglądali zmagania swojej drużyny w 2011 roku, jeszcze podczas budowy stadionu. Dziwne to, zwłaszcza że nikomu nie przeszkadzała pełna prowizorka, jaka ma miejsce, gdy stadion piłkarski jest jednocześnie placem budowy.
*
Daleki jestem od wyznawania teorii spiskowych, z trudem przychodzi mi wiara w drugie dno, jednak w tej sprawie zwyczajnie coś śmierdzi. Śmierdzi przede wszystkim konsekwencja z jaką kibice Legii utrzymywani są z dala od obiektu przy ul. Słonecznej. Cuchną towarzyskie konotacje całej afery, zwłaszcza że prezes Jagiellonii Cezary Kulesza jest jednocześnie wiceprezesem PZPN i po raz kolejny mamy jakiś dziwny chocholi taniec wokół uczestnictwa kibiców z Warszawy.
Nieznośny odór całej sprawie nadaje ponadto fakt, że – jak można nieoficjalnie usłyszeć – już podczas meczu z Pogonią, który Jagiellonia rozgrywała przed meczem Legii(!) w Białymstoku mówiło się o tym, że legioniści po raz kolejny nie będą wpuszczeni na stadion, a klub nie starał się o wzmocnienie sił ochrony na ten mecz w umowie zawartej na rundę finałową.
Oczywiście nie można mieć najmniejszych złudzeń, że cała sytuacja jest na rękę Jagiellonii i w sytuacji tej motyw jest tak oczywisty, że jedynie dymiący pistolet może być lepszym dowodem winy.
*
Nie można jednak przejść do porządku dziennego nad postępowaniem Komisji Ligi, która swoim działaniem wpływa na rywalizację sportową, bo oto pozbawia wsparcia z trybun Legię w najważniejszym meczu sezonu. Naprawdę nie trzeba wielkiej wyobraźni, by snuć spiskowe teorie.
Zadziwiające jest, że kibice Legii są karani tak drakońsko za użycie pirotechniki, gdy jednocześnie PZPN anulował karę dla kibiców Lecha w końcowej fazie Pucharu Polski, zwłaszcza biorąc brak symetrii pomiędzy winami kibiców obu klubów. Wszak z jednej strony mamy użycie pirotechniki i opóźnienie rozpoczęcia meczu, a z drugiej bandyckie rzucanie racami w zawodników. Rozumiem, że PZPN znalazł się pod ścianą frekwencyjnej katastrofy, która i tak ostatecznie miała miejsce, gdyż Narodowy ział pustymi trybunami i strach pomyśleć jakby wyglądał gdyby nie abolicja dla lechitów.
#NaStadionie to farsa!
Cała sytuacja stawia hasło „Spotkajmy się na stadionie” pod pręgierzem śmieszności. Czy według władz Ekstraklasy mamy spotykać się na stadionie wszędzie, tylko nie w Białymstoku? Czy może mamy spotykać się na stadionie, ale jedynie we własnym gronie? Naprawdę utrzymywanie fikcji bycia poważną ligą nie ma sensu. Jeśli ktoś nie ogarnia organizacji imprezy masowej do tego stopnia, że musi nieustannie falandyzować prawo, stosować zwody i uniki, by przez sześć lat nie przyjąć kibiców z innego klubu na swoim stadionie to proponuję spróbować swoich sił w B–klasie, tam nie ma tych wyzwań i problemów.
Okazuje się, że w Białymstoku piłka nożna jest dla kibiców, ale tylko własnych. Hańba, wstyd, żenada.
Kibic Legii Warszawa oraz Realu Madryt. Przeciwnik wszelkich ekstremistów, wróg agresji w życiu publicznym. Prywatnie ojciec dzieciom i mąż żonie. Wielbiciel gitarowej muzyki i kolei.
6 Comments