Obserwuj nas

Rozgrywki

Sukces czy porażka? Czy da się połączyć dwie sprzeczności?

Do napisania tych kilku poniższych zdań zainspirowała mnie pewna sytuacja związana z moją pracą…

Otóż kilka tygodni temu miałem okazję operować pewnego człowieka z krwiakiem śródczaszkowym. Człowiek w stanie krytycznym, bezpośrednie zagrożenie życia, zabieg wykonywany w trybie natychmiastowym. Po operacji przez kilka tygodni utrzymywany w stanie tzw. „śpiączki farmakologicznej”. W piątek wypisany został z OIOM do naszego oddziału. Spontanicznie czuwający, nienawiązujący kontaktu z otoczeniem, niespełniający poleceń, oddycha przez rurkę tracheostomijną. Fachowo nazywa się taki stan „stanem wegetatywnym”, potocznie nazywacie takie stany „warzywem”. Nazwa okrutnie precyzyjna. Gdy tam stałem przy łóżku chorego, zadałem sobie i innym kolegom lekarzom pytanie:

SUKCES CZY PORAŻKA?

Nikt nie odpowiedział. Każdy miał świadomość tego, że dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma, a wszystko zależy od szerokości spojrzenia na dany problem. Im spojrzenie szersze, tym coraz więcej wątpliwości.

***

Nie da się przejść płynnie z dramatu ludzkiego na poziom zawodów sportowych. Nie da się porównywać rzeczy nieporównywalnych. Żaden mecz nigdy nie będzie ważniejszy od ludzkiego zdrowia. Ba! Nigdy nie będzie nawet równowartościowy! Dwa różne systemy wartości, dwa różne światy. W tych kilku akapitach chciałbym skupić się na samym meritum, na dualizmie sądów, na niejednoznaczności pojedynczego wydarzenia. Dlatego trzymając kciuk lewej ręki za zdrowie pacjenta ręką prawą postaram się skreślić kilka zdań.

*

A jak to się ma do piłki nożnej, bo przecież nie chcecie, żebym rozpisywał się tu na temat medycznych zagwozdek i rozterek, prawda? Otóż ma się jak Arka Gdynia do wygrania Pucharu Polski, czyli zaskakująco, ale prawdziwie. Niespodziewanie zasłużenie. Bo jak rozpatrywać ten niewątpliwy sukces klubu znad morza? Sukces czy porażka? Niby sukces, bo przecież trofeum w gablocie stoi. Ale gdyby tak zastanowić się więcej, wybiec myślami na kilka miesięcy do przodu… Losowanie eliminacji Ligi Europy, Arka nierozstawiona wylosowuje drużynę z Kazachstanu. Daleko, niebezpiecznie, koszty spore, a prawdopodobnie będzie w czapę. Rewanż w Polsce w szczycie sezonu urlopowego, piłkarze bez odpoczynku rozpoczynają kolejny sezon. Pomijam już to, czy Arka w momencie rozpoczynania batalii w Europie będzie nadal klubem ekstraklasowym… Czy w takiej sytuacji ktoś w klubie nie zada sobie kolejnego pytania… „Po co nam to było?”

Krasnolud Gimli w ostatniej części trylogii rzekł: To samobójstwo! Nikłe szanse powodzenia! Na co czekamy? Po czym ruszył z ferajną czynić zamęt w szeregach orków i innych paskudztw. Ale choćby nie wiem jak brutalnie to by nie zabrzmiało, Gimli jest jednak postacią fikcyjną i nic co Tolkien opisał prawdą nie jest. Arka ma takie szanse na zaistnienie w Europie jak Gimli na odnalezienie skarbu Templariuszy.

*

Przypadek inny: Ruch Chorzów w poprzednim sezonie dzięki przekrętom i krętactwu utrzymał się w lidze, mimo bycia bankrutem. Kolejny sezon w ekstraklasie nakręcił spiralę agonii jeszcze bardziej. Aktualnie klub jest na skraju upadku. Czy utrzymanie w poprzednim sezonie w ESA to sukces, czy jednak porażka, wydłużająca spazmatyczne konwulsje śmierć? Czy oczyszczenie w płomieniach I ligi nie byłoby lepsze? Czy odraczanie wdrożenia programu naprawczego nie pogłębia choroby? Sukces czy porażka?

Rafał Wolski wyjeżdżający na siłę do Fiorentiny, powrót z podkulonym ogonem i ciągłe gonienie swojego mitu. Transfer do Fiorentiny to sukces czy porażka jednak?

Besnik Hasi w Legii, były trener Anderlechtu, pomagający dopiąć ciekawe transfery, awansujący z Wojskowymi do LM, ale doprowadzający do całkowitego rozkładu drużyny… Sukces czy porażka?

Bogusław Leśnodorski zostaje wykupiony przez Dariusza Mioduskiego za wóz pieniędzy. Sukces czy porażka byłego prezesa Legii?

*

Sport oczywiście jest, tfu!, powinien być światem ludzi ambitnych, niekalkulujących, wychodzących na boisko z zamiarem zwycięstwa. Nie ma w mojej głowie miejsca na myśl o podkładaniu się, oddawaniu pola przez kunktatorstwo. Sportowcy są sportowcami żeby walczyć o zwycięstwo wszędzie i zawsze.

Stopień w jaki jesteśmy w stanie zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość jest wykładnikiem wielu zmiennych, ale i kilku stałych. Część z tych rzeczy możemy w ciągu naszego doświadczania rzeczywistości nabyć, rozwinąć, dopracować. Z częścią się rodzimy i w sposób niezmienny nosimy w sobie aż po kres. Część zaś jest wynikiem tego, w jaki sposób otaczające życie wpływa i moduluje nas samych. Inteligencja, poczucie humoru, umiejętność samokrytyki, wiedza, wpływ mentorów… To wszystko czyni każdego z nas osobę potrafiącą trafniej lub błędniej analizować i wyciągać wnioski, a także uczyć się, zbierać doświadczenie, mądrzeć… lub głupieć. Szerokość spojrzenia zależy także od kontekstu i miejsca siedzenia, od preferencji i upodobań. To wszystko, ta otaczająca nas niejednoznaczność czyni świat ciekawym i niejednorodnym, a podejmowane przez nas decyzje, w zależności od okoliczności, będą miały inny wydźwięk.

Światło ma charakter korpuskularno-falowy. Jest falą i cząsteczką jednocześnie. Łączy w sobie dwie sprzeczne formy. Sukces Arki i jego konsekwencje też mogą skupiać w sobie dwie sprzeczności, podobnie operacja człowieka ze wstęp była i sukcesem, i porażką medycyny. Po prostu aktualny poziom wiedzy medycznej jest zbyt wysoki by pozwolić umrzeć, ale zbyt niski by każdego wyleczyć.

4 komentarze

4 Comments

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Advertisement

Musisz zobaczyć

Zobacz więcej Rozgrywki