Czymże jest propaganda… Jeżeli ktoś z was nie wie, niech sobie cymbał wygoogluje. W ostatnim czasie coraz częściej mamy do czynienia z wypowiedziami, informacjami, prawdami, których takie a nie inne brzmienie leży w interesie konkretnego „układu”. Układ zaś ma na celu sprawowanie faktycznej lub tylko iluzorycznej władzy. Iluzorycznej, gdyż czasami wystarczy sama informacja, nawet taka bez poparcia w rzeczywistości…
Bezpowrotnie minęły czasy, gdy by dowiedzieć się czegokolwiek należało czekać na poranną gazetę (nie dotyczy Korei Północnej). Teraz otwiera się internet i wie się wszystko… Kwestia tylko tego z jakiej strony informacje zaczerpniemy. Zakładam, że osoby które to czytają, są na tyle ogarnięte, że są w stanie samemu sobie stworzyć kontekst, przeanalizować okoliczności i wyciągnąć wnioski. Niestety przez większość jesteśmy traktowani jak banda idiotów, którym trzeba wszystko tłumaczyć. Inną sprawą jest to, że jako odbiorcy, szara masa potencjalnych klientów, abonentów, abonamentów i fundatorów jesteśmy atakowani odpowiednio spreparowanymi i obrobionymi już łyżkami informacyjnej papki. A wystarczy czasami troszkę się zastanowić, wysilić neurony by odnaleźć w tym wszystkim przekaz podprogowy.
***
Głośne i wielokrotnie już miętolone były wypowiedzi Dariusza Mioduskiego… „Mamy pieniądze na 2-3 piłkarzy klasy Vadisa” lub coś w tym stylu powiedział pan Dariusz kilkanaście dni temu. Przekaz był prosty i oczywisty, a brzmiał on: „Kibicu, spokojnie, jam jest za sterem i z palcem w dupie ogarnę kolejnych Vadisów.” Problem tylko, że w trakcie negocjacji z Guilherme i Vadisem taki przekaz od razu spotkać się mógł z reakcją ich menedżerów: „No to w takim razie część tych pieniędzy z radością przyjmiemy.” Prawdopodobnie ktoś tam w sztabie DM się w porę połapał i już następnego dnia mogliśmy przeczytać: „Nie ma kasy w Legii…” Ergo, skoro nie ma kasy, nie ma co liczyć Gui i Vadis na kokosy, więc niech bierze co dają…
Druga strona oczywiście nie pozostaje bierna: „Guilherme na celowniku Sportingu!” Czyli kontratak… „Dariuszu dawaj podwyżkę, bo Sporting już sobie ostrzy ząbki!” Ktoś, kto ma głowę na karku od razu zapoznałby się ze składem byłego rywala warszawskich i podrapałby się w głowę… Po co on im?
PROPAGANDA – przeciąganie liny, zapasy speców od PR, socjal-ninjowe sumo
Patryk Lipski rozwiązał umowę z Ruchem Chorzów. Lubię go od czasu, gdy odpowiedział mi kiedyś na rysunek przedstawiający bramkę Michała Efira, bodajże. Lipski strzelał, bramkarz odbił, Efir dobił. Ponieważ skupiłem się na strzelcu, to nie miałem pojęcia, kto oddał pierwszy strzał, więc podpisałem go „ktoś”. Odpisał:
https://twitter.com/patryklipski10/status/624664773007949824
Koniec dygresji…
Otóż to całe zamieszanie uzmysłowiło mi, że tak naprawdę strony jakiegokolwiek sporu przedstawiają wizję nie taką, jaką sami uważają za prawdziwą, ale taką jaką ich stronnicy za prawdziwą uważać chcieliby. Zmienił się punkt ciężkości. Już nie czytamy to o czym ktoś chce nas poinformować, ale to co sami chcielibyśmy usłyszeć. Że przez chwilę nawiążę do polityki… W ostatnim czasie odbył się w Warszawie jakiś tam marsz w jakiejś tam intencji. Zwolennicy ugrupowania rządzącego chcieliby by ten marsz okazał się frekwencyjną i organizacyjną porażką i oczywiście systemowe media tak to wydarzenie przedstawią. Klient (wyborca) żąda, klient (wyborca) ma. Oczywiście całkowicie odwrotne oczekiwania ma zwolennik partii koalicyjnej, co nie umknie naturalnie mediom sprzyjającym. Kibice Ruchu Chorzów chcą, aby klub chciał z Lipskim rozmawiać i aby to Patryk okazał się niewdzięcznym kutasem i taki przekaz z klubu dostają.
– Wiedziałem – mruczą sobie pod nosem – od samego początku mu źle z oczu patrzyło.
Komuś kto za Ruchem nie przepada pasuje bardziej to, by racja była po stronie piłkarza, więc i dla niego ktoś coś wyprodukował.
PROPAGANDA.
Zdrowy rozsądek nikogo nie interesuje. Zdrowy rozsądek nie dostaje punktów w głosowaniu na Eurowizji. Buja się gdzieś zapomniany na końcu w sąsiedztwie piosenki Kasi Moś. Zdrowy rozsądek został utopiony w papce propagandowej. Czytelniku, nie myśl! My ci wszystko napiszemy lub powiemy, jeżeli przypadkiem jesteś analfabetą. Mózg nie służy do myślenia, służy do operowania (dygresja zawodowa). Przypomniała mi się pewna teoria chirurgów kręgosłupowych: „Czaszka to zerowy krąg szyjny z nieoperacyjnym ganglionem w środku”.
Niestety i odbiorcy, wy sami, przykładacie się do takiego, a nie innego wzorca przekazu. Z lenistwa, czy też z maniery chodzenia po najmniejszym oporze zdajecie (zdajemy) się na zdanie tzw. „ekspertów”, pozbawiając się okazji do wyciągnięcia własnych wniosków. Z premedytacją zadeptujecie kiełkujące źdźbła młodej trawy wyrosłej na ugorze. A przecież to właśnie z potrzeby dostrzeżenia niedostrzegalnego, wyciągnięcia nieoczywistego wniosku rodzą się genialne pomysły. Ale to już temat na inną opowieść… Skoro ktoś zachowuje się jak idiota, samowolnie pozbawiając się okazji do myślenia, jak idiota będzie traktowany przez tych, co akurat myśleć jeszcze potrafią.