Kibice przed meczem na pewno oczekiwali zażartej walki z obu stron. W końcu po porażce Jagi z Lechią zwolniło się miejsce na fotelu lidera. Ostatecznie można stwierdzić, że to Legii zależało bardziej na tym, żeby wygodnie usadowić się na tronie. Potwierdzeniem moich słów niech będzie bezwzględna statystyka. Lech swój pierwszy celny strzał oddał dopiero w 85(!) minucie. Właśnie dlatego Legia siedzi na tronie, ale droga po koronę jeszcze może okazać się kręta.
Chłopcy na placu boju bez ikry
Od pierwszej minuty spotkania zastanawiało kilka rzeczy. Po pierwsze, jaki zamysł na grę z ofensywną miał Nenad Bjelica, wystawiając Dawida Kownackiego zamiast Marcina Robaka. Po drugie jak poradzi sobie środek pola z Vadisem Odjidją-Ofoe oraz to, jak Lech poradzi sobie w defensywie. Postawienie na młodego napastnika okazało się w pierwszej połowie całkowicie bezcelowe. Kownacki w pojedynkach z Maciejem Dąbrowskim i Michałem Pazdanem nie miał najmniejszych szans. Defensorzy Legii podążali za nim jak cień. Efekty? Żadne. Kwestia numer dwa. Pomocnik Legii robił w środku pola, co chciał. Rządził i dzielił. Był mózgiem dla Legii i katem dla Lecha. Już w 7. minucie po absolutnie fantastycznym podaniu Dąbrowskiego odpalił w górny róg bramki Matusa Putnockiego i dał gospodarzom prowadzenie. Defensywa Kolejorza? Stała i czekała. Legioniści z łatwością spychali ich coraz głębiej podczas swoich akcji. Starcie chłopców z mężczyznami. Frustracja dotknęła nie tylko kibiców, ale również social media poznańskiego zespołu. Po prostu słabo.
Pozorna zmiana ról
Druga część spotkania przyniosła zamianę ról w jednym aspekcie. Lech Poznań dłużej utrzymywał się przy piłce oraz znacznie lepiej starał konstruować swoje akcje ofensywne. Jednak tak jak w pierwszej części hitowego pojedynku nic dobrego dla Lecha z tego nie wynikało. Legioniści bardzo dobrze przesuwali się na boisku i uniemożliwiali stworzenie zagrożenia rywalowi. Swoich szans Lechici mogli upatrywać w stałych fragmentach gry. Co najwyżej mogli bo nawet po nich goście nie byli w stanie oddać celnego strzału na bramkę Arkadiusza Malarza.
Rywal teoretyczny
Ciężko stwierdzić, że Lech Poznań postawił się piłkarzom Legii Warszawa. Jedyne co zrobili goście, to przechylili na swoją korzyść posiadanie piłki. Nie można też nie zauważyć winy samego szkoleniowca Kolejorza, który najwidoczniej nie wyciągnął wniosków z poprzedniego starcia obu zespołów. Goście całkowicie psuli również coś, co miało być ich atutem. Stałe fragmenty gry. W całych spotkaniu znalazło się aż trzech wykonawców i żadnemu z nich nie udało się wykonać go poprawnie. W małym meczu o mistrzostwo kraju ze strony zawodników chorwackiego szkoleniowca zabrakło również postawy agresywnej. Takiej którą widać było w starciu z Pogonią Szczecin. Tym razem prysnęła jak mydlana bańka. Legioniści zrobili coś prostego. Widząc niemoc przeciwnika dobrze wykonali swoją robotę. Wyeliminowali wszystkie argumenty rywala.
K.O.
Lechici powinni walczyć do końca, a wraz z upływającym czasem wyglądali na coraz bardziej zrezygnowanych. Głównym architektem takiego stanu był Vadis Odjidja-Ofoe, który o klasę przewyższał każdego rywala na boisku. Był nie do zatrzymania. W 83. minucie cios ostateczny wyprowadził Michał Kucharczyk, który pojawił się na murawie niespełna dziesięć minut wcześniej. Nie było już czego ratować. Legia Warszawa po raz 5. z rzędu pokonała poznański zespół w ligowych rozgrywkach. Kiedy Lechowi przychodzi rozegrać poważne spotkanie, czar pryska.
Bramki: 7’ Vadis Odidja-Ofoe (Maciej Dąbrowski), 83’ Michał Kucharczyk
Widzów: 28 820
Arbiter: Daniel Stefański
Żółte kartki: 20’ Guilherme, 23’ Miroslav Radović, 72’ Vadid Odjidja-Ofoe – 29’ Łukasz Trałka, 78’ Abdul Aziz Tetteh
Czerwone kartki:
Składy:
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek – Tomasz Jodłowiec, Thibault Moulin – Guilherme (74’ Michał Kucharczyk), Vadis Odidja-Ofoe, Dominik Nagy (64’ Kasper Hamalainen) – Miroslav Radović (87’ Michał Kopczyński)
Rezerwowi: Radosław Cierzniak, Jakub Rzeźniczak, Łukasz Broź, Michał Kopczyński, Michał Kucharczyk, Kasper Hamalainen, Tomas Necid
Lech Poznań: Matus Putnocky – Wołodymyr Kostewycz, Maciej Wilusz, Jan Bednarek, Tomasz Kędziora – Maciej Gajos (76’ Abdul Aziz Tetteh), Łukasz Trałka – Radosław Majewski (60’ Marcin Robak), Mihai Radut (86’ Paweł Tomczyk), Maciej Makuszewski – Dawid Kownacki
Rezerwowi: Jasmin Burić, Lasse Nielsen, Tymoteusz Puchacz, Paweł Tomczyk, Marcin Wasielewski, Abdul Aziz Tetteh, Marcin Robak
Paweł Klama
Hobby pismak, miłośnik angielskiej piłki, archeolog historii, krnąbrny brodacz, pracoholik. Prywatnie kibic Manchesteru United i Lecha Poznań. Piszę dla: @retro_magazyn, @watch_esa i @ManUtd_PL. M: klama.mufc92@gmail.com.