Korona pod wodzą Macieja Bartoszka zaskakuje całą piłkarską Polskę. Kielczanie mimo, że w grupie mistrzowskiej nie mają żadnych szans na przepustkę do europejskich pucharów, to chcą pokazywać dobry futbol i urywać punkty kandydatom do mistrzostwa Polski. Maciej Bartoszek staje przed ogromną szansą, aby po raz trzeci w historii Korona zajęła piąte miejsce w ligowej tabeli – jak dotąd najwyższe w swojej historii. Wcześniej udało się to Ryszardowi Wieczorkowi w sezonie 2005/2006 oraz Leszkowi Ojrzyńskiemu w sezonie 2011/2012. Przypomnijmy sobie zatem jak w tamtych czasach grała Korona i jakich piłkarzy miała w składzie. Zapraszam do tekstu.
Sezon 2005/2006
Czasy, gdy właścicielem Korony był Kolporter były jak dotąd najlepszymi w historii klubu pod względem nie tylko piłkarskim, ale również organizacyjnym i finansowym. Ówczesna Korona przed sezonem mogła śmiało celować w podium ligowej tabeli. Kielecki klub w środowisku piłkarskim był bardzo szanowany zarówno przez postronnych kibiców jak i ekspertów polskiej piłki. To właśnie w tamtych latach Korona była najbliżej sukcesu. Tak się jednak nie stało i Korona musiała zadowolić się piątym miejscem. Mimo to, kibice i działacze Korony się nie załamywali, bo klub był na tyle stabilny i poukładany, że mógł sobie pozwolić na grę o najwyższe cele w następnych sezonach. Niestety, od tego czasu Korona jako własność Kolportera zagrała tylko dwa sezony, bo w 2008 roku została karnie zdegradowana do pierwszej ligi za udział w korupcji. Nikt się w Kielcach nie spodziewał tak smutnego i przykrego zakończenia finansowania klubu przez firmę Kolporter. Śmiem twierdzić, że gdyby nie afera związana z korupcją to Korona do dzisiaj byłaby potęgą polskiej Ekstraklasy.
Oto piłkarze, którzy stanowili wtedy o sile drużyny:
- Maciej Mielcarz – jeden z lepszych bramkarzy tego okresu w polskiej lidze.
- Paweł Golański – popularny „Golo” ocierający się wtedy o reprezentację Polski.
- Hernani – ostoja kieleckiej defensywy przez wiele lat.
- Ś.P Sławomir Rutka – silny, nieustępliwy i waleczny lewy obrońca
- Grzegorz Bonin – tego zawodnika do dzisiaj możemy oglądać w Ekstraklasie. Cały czas w świetnej formie…
- Hermes – Brazylijczyk imponował dobrą techniką i dużym spokojem w środku pola.
- Marcin Kaczmarek – dynamiczny skrzydłowy z dobrym dryblingiem i wykończeniem akcji. Jego gra skutkowała powołaniem do reprezentacji Polski.
- Cezary Wilk – waleczny w środku pola, zapowiadał się na bardzo ciekawego piłkarza, plany krzyżowały częste kontuzje.
- Grzegorz Piechna – tego pana nie trzeba nikomu przedstawiać. Prawdziwy snajper, postrach bramkarzy i król strzelców w barwach Korony.
Sezon 2011/2012
Niski budżet, zaciskanie pasa i oszczędności na czym się tylko da… W konsekwencji do Korony trafił nikomu nieznany trener – Leszek Ojrzyński. Korona w ustach ekspertów, kibiców i dziennikarzy była murowanym kandydatem do spadku. To był sezon, który potwierdził, że głośne nazwiska nie grają. Leszek Ojrzyński zbudował w Kielcach niesamowity kolektyw, który na przekór krytykantom wygrał mnóstwo meczów, odbierając punkty najlepszym zespołom ligi. Stworzył niesamowitą atmosferę w szatni i więź ludzi, którzy stali za sobą murem. Nie bez powodu powstała słynna „Banda Świrów”, nie bez przyczyny piłkarze w wywiadach określali się jako rodzina. To były czynniki, które zadecydowały, że kielczanie zaskoczyli całą piłkarską Polskę i zagrali na nosie tym, którzy ich skreślali. Kilka kolejek przed końcem, Korona miała realną szansę na europejskie puchary. Nie udało się tego dokonać i uważam, że w tym przypadku powodem był brak zachowania chłodnej głowy i doświadczenia w meczach o dużą stawkę. Tak czy inaczej, Korona rozegrała fantastyczny sezon i piąte miejsce było nagrodą za ciężką pracę, trud oraz serce jakie włożyli piłkarze wraz z trenerem Ojrzyńskim, by ten sukces zagwarantować.
Oto piłkarze, którzy stanowili o sile tamtej drużyny:
- Zbigniew Małkowski – przez wiele pewny punkt w bramce Korony. Miał możliwość współpracy jeszcze w rundzie jesiennej z trenerem Bartoszkiem.
- Pavol Stano – słowacki stoper z ogromnym doświadczeniem w naszej Ekstraklasie. Dobrze grający głową, bramkostrzelny i solidny obrońca.
- Tomasz Lisowski – kapitan Korony w tamtych czasach. Lewy obrońca, o którym mówiono w kontekście gry w reprezentacji.
- Vlastimir Jovanović – bośniacki wojownik środka pola. Nieustępliwy, waleczny, z „żelaznymi płucami”.
- Aleksandar Vuković – Serb, który dawał mnóstwo cennych wskazówek „Jovie”, niesamowity przegląd pola i spokój w rozegraniu piłki. W Koronie zakończył swoją piłkarską karierę.
- Paweł Sobolewski – żywa legenda Korony, bardzo doświadczony skrzydłowy i sympatyczny człowiek.
- Kamil Kuzera – scyzor z krwi i kości. Oddany, waleczny i nieustępliwy.
- Jacek Kiełb – ikona kieleckiego klubu, swoją najlepszą grę zawsze prezentował w barwach Korony, aż do teraz.
- Maciej Korzym – prowodyr przyśpiewki „Banda świrów” w szatni, dbał o atmosferę w zespole, a na boisku zawsze zostawiał serce i strzelał sporo bramek
W tym sezonie szanse na powtórzenie najlepszego wyniku są bardzo duże. Zwycięstwo Korony w Szczecinie przypieczętowałoby piąte miejsce kielczanom. Jeżeli Korona ulegnie Pogoni lub podzieli się z nią punktami, wówczas istotny będzie wynik Wisły Kraków, która ma 2 punkty straty do kielczan i zajmuje 6. miejsce w ligowej tabeli. Jeżeli Wisła myśli o przeskoczeniu Korony w tabeli, niezbędne są jej 3 punkty w meczu z Termaliką.
***
Uważam, że zespół Macieja Bartoszka można porównać do Korony za czasów Leszka Ojrzyńskiego. Styl gry jest bardzo podobny, bo Korona gra bardzo agresywnie, wysokim pressingiem i przede wszystkim skutecznie. To już kolejny raz z rzędu, w którym Korona wbrew przedsezonowym opiniom udowadnia, że zasługuje na Ekstraklasę, a przy większej stabilizacji składu i kilku wzmocnieniach jest w stanie pokusić się o coś więcej. Europejskie puchary dla Korony? W Kielcach wszyscy na to czekają i mocno trzymają kciuki. Głód sukcesu wśród kibiców Korony jest bardzo duży, gdyż jeszcze nigdy nie było tu dane zasmakować europejskiej piłki. Kto wie? Może pod rządami Dietera Burdenskiego to marzenie wreszcie się spełni i Korona jak za czasów Kolportera będzie szanowanym klubem. Na chwilę obecną jest sporo znaków zapytania, jeśli chodzi o dalsze funkcjonowanie Korony pod względem organizacyjnym, jak i sportowym.