Obserwuj nas

Rozgrywki

Blog #1: Tak co jakiś czas – Tomasz Szczygieł

Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby co jakiś czas wyrzucać z siebie w jakimś miejscu własne przemyślenia dotyczące naszego krajowego piłkarskiego bagienka. Początek sezonu to idealny moment na rozpoczęcie tego cyklu. Raz będzie dłużej, raz będzie krócej, zgodnie z nazwą – cholera wie co jaki czas.
Za eksperta się nie mam, więc nic tutaj mądrego raczej nie przeczytacie. 

Początek stycznia. Kiko Ramirez zostaje przedstawiony jako nowy trener Wisły Kraków. Chwile później z każdej strony zostaje wyśmiany, opluty. Eksperci stwierdzają – amator. Na czele pochodu krytykującego nowego szkoleniowca maszeruje Kamil Kosowski: – Nic tu nie pasuje. Hiszpanie i Polacy różnią się pod względem mentalności, inaczej przygotowują się do sezonu i mają inną filozofię futbolu. Przygoda Ramireza z Wisłą nie potrwa zbyt długo. Przed Radkiem Sobolewskim wiele nauki, ale tę naukę mógłby pobierać, asystując doświadczonemu trenerowi z Polski – od tego czasu minęło ponad siedem miesięcy.

Wczoraj Wisła pokonuje na inaugurację Pogoń Szczecin. Ramirez podchodzi pod sektor kibiców gości, zbija piątki z fanami. W ramach rewanżu odśpiewują mu sto lat z okazji urodzin. Takimi gestami, takim zachowaniem buduje się więź z klubem i kibicami. Dzisiaj chyba nikt w Krakowie nie wyobraża sobie, że ktoś mógłby zająć jego miejsce.

Co do samego meczu, nie wiem jak Junco to robi, ale prawdopodobnie znowu trafił. Po dwóch bardzo dobrych transferach Gonzaleza i Lloncha tym razem wyciągnął z worka napastnika, który nie reprezentuje zasady Zdenka Ondraska: „mi strzelać nie kazano”. Hiszpan nie dość, że potrafi uderzyć z wolnego, dograć do partnera dokładną piłkę, to jeszcze ma drybling. Witamy w Krakowie, rozsiądź się wygodnie i graj tak dalej.

*****

To, że Legia awansowała już do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, każdy wie. Jednak to,
czy zobaczymy ją w ostatniej rundzie, nie jest dla mnie już takie pewne, pomimo opinii
– cytując niektórych kibiców z Warszawy – „chuja grają, ojebiemy ich”. Astana to zespół solidny, z wielkim atutem sztucznego boiska. Piłka na takim „boisku” zachowuje się inaczej, podskakuje, dziwnie się odbija, zdecydowanie trudniej nad nią zapanować. Jeśli Legia będzie próbowała grać piłką, może mieć problem. Mecz wyjazdowy to będzie typowe rąbanie, przepychanie, kopanie po kostkach. O zwycięstwo będzie piekielnie ciężko. Nie takie zespoły jak drużyna Jacka Magiery miały problem w Kazachstanie jak widać:

Image and video hosting by TinyPic

Szczególnie obrońcy mistrza Polski muszą uważać na kongijskiego napastnika Juniora Kabanange. Świetny zawodnik, niezwykle dynamiczny i ruchliwy, który w ostatnim sezonie strzelił 14 bramek. Ogląda się go z niezwykłą przyjemnością, dostaje piłkę i wie od razu co z nią zrobić. Takiego piłkarza brakuje Jackowi Magierze w swoim zespole.

Jeśli chcesz trafić na najlepszą uczelnię w kraju, nie możesz narzekać, że zamiast wyskoczyć z kumplami na piwo, musisz się uczyć do matury, żeby zrobić dobry wynik. Tak samo Legia, jeśli chce awansować do tych elitarnych rozgrywek i znowu dostać worek pieniędzy i masę super wspomnień, musi eliminować kluby pokroju mistrza Kazachstanu. Faworytem jest ekipa z Łazienkowskiej, jednak apeluje o pokorę, łatwo nie będzie.

******

Na końcu chwilka o Lechu, słyszałem gdzieś opinie, że w czwartek wcale się nie skompromitowali, może nie wygrali, ale wynik jest przyzwoity. Dla mnie to jak zostać olany przez najbrzydszą dziewczynę z klasy, ale cieszyć się, że gdy mówiła – mam dzisiaj inny plany – uśmiechnęła się do Ciebie. Lech zagrał beznadziejnie, przegrał z rywalem, który zajmuje miejsce gdzieś tam w okolicy Levadii Tallin. Jeśli ciągle w środowisku powtarzane jest, że nasz futbol idzie do góry. To zacznijmy wymagać w końcu przyzwoitości.

Zagadka, o kogo chodzi?

„O piłce nie mam zielonego pojęcia, nie wiedziałam na początku kto to jest, bo nie miał żadnych zdjęć z boiska. Dopiero po wejściu na Insta i popytaniu znajomych ogarnęłam kto to. Z tego co wiem, podbija do większości lasek w Poznaniu, wszystkie wyglądające w miarę przyzwoicie lecą na tak na Tinderze. Taki typowy cwaniaczek, nie w moim typie, ale z tego co słyszałam to przez zdjęcia przy samochodzie wiele z jego podbojów kończy się skutecznie” – podpowiedź, więcej poderwał dziewczyn niż strzelił bramek w Ekstraklasie.

Zresztą jednemu z młodych bramkarzy Lecha też zaleciłbym większą pracę na treningach, zamiast szukać atencji u kobiet na Tinderze wypisując im: „Jestem bramkarzem Lecha Poznań”. Zawiodę Cie, ale na razie jesteś jedynie kandydatem na bramkarza.

TOMASZ SZCZYGIEŁ

Lubie sobie obejrzeć mecz lub dwa, ewentualnie siedemnaście.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki