Inauguracja sezonu 17/18 w wykonaniu Jagiellonii zapowiadała się bez większego echa. Piłkarze przemęczeni „europejskimi” wojażami nie zdążyli od wtorku wrócić do stolicy Podlasia, a trener Mamrot wystawiając w podstawowym składzie Pospisila, Gordona, Sekulskiego i Chomczenowskiego wyraźnie chciał dać do zrozumienia, że pierwsze 2-3 kolejki polskiej ligi nie będą miały dla białostockiej ekipy większego znaczenia.
Trener „żółto-czerwonych” nie był w stanie przeprowadzić większej rotacji niż dziś, bo kadra zespołu jest dodatkowo uszczuplona kontuzjami. W Niecieczy nie mogli zaprezentować się m.in. Jacek Góralski, Karol Świderski, Rafał Grzyb, czy Przemysław Frankowski.
W pierwszej połowie spotkanie wyglądało tak jakby miało być interpretacją mojego wstępu. Jagiellonia grała ospale i monotonnie, a wysoko pressująca Termalica bez większego problemu dostawała się w pole karne gości. Wystarczyło przyśpieszyć kilka razy tempo rozgrywanych akcji i zespół z Białegostoku w okolicy 30. minuty dwa razy groźnie uderzył na bramkę „Słoni”. Intensywności w pierwszej połowie starczyło jednak tylko na te kilka chwil. Senna część spotkania na stadionie otoczonym pięknym polem kukurydzy zakończyła się bezbramkowym remisem. Ciekawie było na trybunach. W strefie VIP mimo średnio atrakcyjnego widowiska można było spotkać Konstantina Vassiljeva. Wśród wielu osobistości schował się też trener Kiko Ramirez ze swoimi asystentami.
***
W drugiej połowie Jagiellonia zdecydowanie przyśpieszyła i po ofensywnym wejściu Damiana Szymańskiego sędzia Jakubik wskazał na 11. metr, a karnego na gola zamienił Łukasz Sekulski. Ciekawe, czy w ramach założeń taktycznych było „przespanie” pierwszej połowy i spokojne wyczekanie na ruch przeciwnika. Jeśli tak i piłkarze przetruchtali sobie całą połówkę w celu bardziej efektywnej jednostki treningowej przed Qabalą to „chapeaux bas”! Bruk-Bet rozgrywał przez całą drugą część zawody zbliżone do tych rozegranych w pierwszej połowie. Blisko trafienia głową był Bartosz Śpiączka. W 65. minucie strzału w słupek nie potrafił dobić Sekulski po czym Jagiellonia ustawiła się na swojej połowie i raz po raz kontrowała zespół z Niecieczy. Nudą wiało aż do ostatniego gwizdka, a Jagiellonia wywiozła z południa Polski 3 punkty po raz drugi z rzędu.
***
Cały mecz bardzo na plus w wykonaniu Gutiego. Ivan Runje pochodził momentami do spotkania za luźno co w połączeniu z nużącym tempem stwarzało poważne ryzyko utraty gola. W pierwszej połowie bardzo ładnie pokazywał się Pospisil, a przez cały mecz chaotyczny był Sekulski. Bardzo pewny Taras Romańczuk wyjdzie prawdopodobnie na Qabale w parze z Damianem Szymańskim, a swojej szansy nie wykorzystał niesamowicie elektryczny w Niecieczy Ziggy Gordon. Zagęszczenie na przestrzeni 90 minut pozytywnych interwałów z boiska Bruk-Betu powinno dać przeciwko Azerom pewny awans, a trener Mamrot ożywiając swoje meczowe reakcje zapewni zespołowi więcej pewności. Znamienny jest fakt, że przez całe spotkanie szkoleniowiec Jagi ani razy nie podniósł głosu. Czy to kwestia anegdot, które wypłynęły z portalu Weszło, czy o wiele mniejszej wagi spotkania niż to czwartkowe w europejskich pucharzach? Dowiemy się już niebawem.