W miniony weekend wydarzyło się tak wiele i tak niewiele. Grały Liga Europy, Ekstraklasa, 1. liga, 2. liga, powołania dostali grający za granicą reprezentanci. Ale i tak wszystko to przyćmiła Legia…
TRANSFERY LAST MINUTE = LAST CHAMPIONS LEAGUE (FOR 20 YEARS / FOREVER)
LEGIA WARSZAWA – SHERIFF TYRASPOL (17.08.2017, CZWARTEK, 20:45)
Może nie w dosłownym sensie (transfery) „last minute”. Bo takich się nie spodziewam. No chyba, że transfery wychodzące. Tak. Tych możemy się jeszcze spodziewać. „Last minute” ma tu jednak znaczenie, robione w ostatniej minucie przed kluczowym momentem sezonu. A że inaczej niż najlepsze zespoły z zachodniej Europy, Legia formę musi mieć nie w kwietniu, a w sierpniu (pozostałe polskie muszą mieć ją… w lipcu 😉 )to transfery powinna robić na samym początku lata. A od „świeżości” nabytków- Armando Sadiku, który nie potrafił zagrać pełnego spotkania z Astaną, czy słynnego już Berto, który u Krzysztofa Stanowskiego pojawi się nie w wywiadzie, ale co najwyżej przy kontroli #StanuWagi, można dostać sraczki.
I nie mówię, że to są źli piłkarze. Pewnie okażą się lepsi od 95 % ligowców. Tylko kiedy okażą się lepsi? Pewnie już po odpadnięciu z Europejskich Pucharów. Pomogą Legii w zdobyciu kolejnego mistrzostwa, a potem zostaną osieroceni po odejściu oswojonych w Legii kolegów. A tymczasem brama Ligi Mistrzów staje się za wąska dla Legii (i w wyniku brzuszka co to niektórych, i w wyniku piłkarskiej elity dla finansowej elity).
***
Forma Sadiku jest już na tyle dobra, że może z powodzeniem zacząć mecz w 1. składzie i zejść gdy się biedaczek zmęczy. Zmęczył się w 60. minucie, zmienił go Kasper Hamalainen. Dopiero w 71. minucie dołączył też debiutujący Hildeberto. I wiecie co jest najgorsze? To że on wcale nie wyglądał wśród innych piłkarzy Legii na faceta w środku okresu przygotowawczego. To właśnie po jego akcji, Hlousek podał do Hamalainena i z Łazienkowskiej można było poczuć lekki wiaterek. To kibice Wojskowych wzdychali „Ufff”. Chwilę później wiaterek był silniejszy, gdy ci sami krzyczeli „ku…”. W 87. minucie przy rzucie rożnym fatalnie zachował się Maciej Dąbrowski.Pilnował Bayalę. Łapał, przytulał, trzymał go. Jedyne czego nie zrobił to nie upilnował. Między pilnować a upilnować jest duża różnica. Tak jak między robić a zrobić. Ale tak sobie słucham pomeczowego wywiadu i cofam moje słowa. Co ja będę biednego piłkarza (najlepszego obrońcę elitarnej Ekstraklasy) krytykował. Skoro nie umiem prosto kopnąć piłki to nie mogę i oceniać byłego gracza Zagłębia. Ale czekajcie… On umie kopnąć prosto ?
https://www.youtube.com/watch?v=4eMte0w0pOU
– „Z perspektywy trybun wygląda to tak jakbyście się męczyli na tym boisku”
-„Gdybyśmy wygrali 3:0, tego pytania Pan by nie zadał.”
-„Gdybyście wygrali 3:0, tego pytania bym nie zadał.”
Wyszedł ponad pucharową przeciętność: GUILHERME
Najlepszy na boisku w zespole Legii. Może dlatego, że… grał do kontuzji, czyli do jakiejś 20. minuty. Zawodnik nieszablonowy. Nieszablonowe czasem co prawda, ale jednak, są jego zagrania, nieszablonowe też ambicje. A skąd ! Żadne sportowe. Żadna Anglia, żadne Niemcy, żadne Corinthinas. Ambicje ma zarobkowe. I dlatego też nadal kontrakt jedynie do końca tego roku. Grający od juniora w zespołach Sportingu Braga, wypożyczany po portugalskich klubach zawodnik trafił w 2015 do Ole Brasil. Ole Ole ! Ciekawe czemu już po pół roku został wypożyczony do Legii. Nie sprawdził się? Ok. Ale Ole to nie Fluminense. Jakby jednak nie było, jakich wyników Brazylijczyk po drodze do Legii by nie miał to nie można mu zarzucić dwóch rzeczy, niezłej jakości i dopisującego humoru (patrz- zdjęcie). A co z tym humorem będzie- ch.. go wie. Ja tam bym się cieszył z 1,5-miesięcznych płatnych wakacji.
CENTRUM MECZOWE UEFA (KLIKNIJ)
NOWAK NA WYLOCIE, NIE DO AMERYKI…
LECHIA GDAŃSK – SANDECJA NOWY SĄCZ (18.08.2017, PIĄTEK, 18:00)
Od jakiegoś czasu usłyszeć można było narzekania na świetnego przecież jeszcze w poprzednim sezonie trenera… Mimo bardzo szerokiej i wyrównanej kadry, wyniki nie zachwycały. W końcu ktoś puścił plotkę: „Jeśli w dwóch najbliższych meczach nie będzie 6 pkt to po Nowaku”. W Szczecinie Lechia zagrała na remis, a w Gdańsku? W Gdańsku się otworzyła…
***
Otworzyła przede wszystkim obronę, puszczając beniaminka. I czy kogoś mogła zdziwić bramka? No pewnie. Już w 16. minucie szok. Oto wielka Lechia przegrywa z zespołem z miasteczka. Błąd Stevena Vitorii wykorzystał Aleksandar Kolev, miejsca było dużo. Asystował Patrik Mraz, błąd popełnił Dusan Kuciak, a strzelił Bartłomiej Dudzic. Gdańszczanie mogli być pokarani już chwilę później. Aleksandar Kolev znowu pokonał Vitorię, ale Kanadyjczyk naprawił swój błąd. A że bardzo nie chciał stracić miejsca w składzie, wziął udział w akcji gospodarzy. Po dośrodkowaniu Sławomira Peszki uderzył głową w poprzeczkę. Próbował też Daniel Łukasik, ale próby Lechii nieskuteczne. Skuteczny za to Kolev i Dudzic. Kolev do Dudzica i mamy 2:0.
***
Po przerwie wiedzieliśmy zupełnie inny mecz. Do narożnika podszedł nowy zawodnik Lechii, Patryk Lipski, dośrodkował i strzelił Marco Paixao. Sławomir Peszko był szybki, chętny do gry. I to po jego bramce Lechia wyrównała. Drugą asystę zaliczył Lipski. Gospodarze mogli ten mecz wygrać. W 68. minucie bardzo pewnie w pole karne wszedł Milos Krasic, ale… przestrzelił. Stary? No stary. Ale to były zawodnik Juventusu (i to nie taki jak Cristian Pasquato), więc strzał z bliska powinien nie być mu obcy.
Obcy jednak był, a po wspaniałym podaniu Adriana Danka prowadzenie dla gości odzyskał wchodzący z ławki Wojciech Trochim. Sandecja po bardzo ciekawym meczu wygrała na boisku 4. drużyny ubiegłego sezonu. Gdańszczanie znów odzyskali szansę na początku drugiej połowy, ale zabrakło skuteczności. Czy Piotr Nowak straci robotę? Możliwe. Ale czy nowy szkoleniowiec będzie lepszy? Jakiś Niemiec czy Holender, który się pokłóci z Pesezkinem i Milą? Czy nie lepiej razem pokonać kryzys i dopiero gdy zabraknie nadziei zmienić trenera?
Wyszedł ponad ligową przeciętność: BARTŁOMIEJ DUDZIC
Boa dusiciel w Cracovii spędził 7 długich lat. Ale robiąc krok w tył, zrobił tak naprawdę krok w przód. W 2015 roku mimo sporego doświadczenia w Ekstraklasie (118 meczów) przeniósł się do 1-ligowej Sandecji. W poprzednim sezonie wywalczył awans, a w meczu z Lechią zdobył swoje pierwsze bramki po powrocie do elity. Czy mógłby zrobić sobie lepszy prezent na 29. urodziny ?
SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)
PROBIERZ PIERDOLNĄŁ SE DWA KARNIACZKI
CRACOVIA KRAKÓW – GÓRNIK ZABRZE (18.08.2017, PIĄTEK, 20:30)
Po trzech porażkach w lidze z rzędu, przy Kałuży oczekiwania były wysokie. Probierz to przecież świetny trener, także charakterem i poukłada szatnię jak trzeba, a Górnik na wyjazdach w tym sezonie nie wygrał praktycznie nic.
***
I rzeczywiście. Spotkanie dla gospodarzy zaczęło się wspaniale. W 3. minucie Mateusz Szczepaniak jednym podaniem zrobił akcję, w wyniku której prowadzenie dał Siergiej Zenjov, były zawodnik FK Gabala. Cracovia miała kolejną szansę, gdy po raz kolejny Szczpaniak znalazł wolne pole. Za słabo uderzył Piątek, który potem także dośrodkował do Oleksieja Dytyateva.
Gospodarze byli do bólu nieskuteczni co wykorzystał z rzutu rożnego Rafał Kurzawa. Dumny „Żabol” dośrodkował, a pierwszym który trafił w piłkę odważył się ją kopnąć był Michał Koj. Pod koniec pierwszej posypała się defensywa gospodarzy, fantastycznie do nieskutecznego Angulo podał Rafał Kurzawa, a po interwencji Sandomierskiego, strzelił w końcu Łukasz Wolsztyński.
Po przerwie tempo osiadło, Cracovia próbowała, ale najpierw piłka uciekła Piotrowi Malarczykowi, potem Rafała Wolsztyńskiego nie upilnował Oleksiej Dytyatev, a na końcu jeszcze w bramce nie popisał się Sandomierski, mimo że gracz Górnika nie uderzył wcale bezbłędnie.
Wydawało się więc, że Górnik wreszcie wygra na wyjeździe. Ale beniaminek nie ma tego w zwyczaju. Najpierw Krzysztofa Piątka w polu karnym sfaulował Szymon Żurkowski, później Adam Wolniewicz wpadł na Dytyateva. Oba karne wykorzystał młodzieżowy reprezentant Polski, a Cracovia uratowała remis i w miarę dobrą atmosferę, nawet mimo miejsca w tabeli w strefie spadkowej.
Wyszedł ponad ligową przeciętność: RAFAŁ KURZAWA
We wszystkich podsumowaniach chwalą Łukasza Wolsztyńskiego. Ja też go pochwalę… kiedyś. Ale dziś przedstawię innego zawodnika, tego który w Zabrzu zaczął czarować. Kurzawa, nasz Kurzawa, dużo lepszy niż ten z Paryża, ma w tym sezonie już 3 asysty i wszystko wskazuje na to, że dobije do świetnego bilansu z poprzedniego sezonu 1. ligi (4 gole, 11 asyst). 24-latek z macierzystego klubu odchodzić nie chce, ale przy jego poziomie mógłby z powodzeniem grać w zespołach walczących o tytuł.
SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)
(PREZENT)ACJA ARKI
ARKA GDYNIA – POGOŃ SZCZECIN (19.08.2017, SOBOTA, 15:30)
Rozbudzone gdyńskie apetyty vs. niespełniona w tym sezonie Pogoń, kolejne starcie Ojrzyńskiego i Skorży. Mecz nad morzem prezentował się na papierze całkiem nieźle.
***
Ale oczywiście tak nie wyglądał. Prócz jednej okazji Rubena Jurado w 27. minucie, gdy ten okazał się być za daleko, by trafić w piłkę głową. To Pogoń była lepsza, to ona wykorzystała błędy Damiana Zbozienia i Pavla Steinborsa. Faulowany w polu karnym był Dariusz Formella, a karnego na gola strzelił Adam Gyurcso.
Już po przerwie i zdaje się, że Arka wróci, dla kibiców, z charakterem, tak jak to ostatnio bywało. Ale Arka nie wraca ani do meczu, wraca w pole karne za to Mateusza Szwoch. Wraca i w bardzo głupi sposób Arka traci drugą bramkę.
Trzeci prezent sprawił Szczecinianom, Adam Danch, a z karnego strzelił Adam Frączczak. Pogoń wcale nie była lepsza, nie stworzyła sobie dobrych sytuacji (Arka też nie) i właściwie gola nie powinien nikt strzelić. Ale frajerstwo i słabość rywali też trzeba umieć wykorzystać. I tu brawa dla ekipy ze Szczecina, która pokonała dotąd niepokonanych i wyszła na prostą.
Wyszedł poza piłkarską przeciętność: Mhm, Mhm, Mhm, MATEUSZ SZWOCH !
Mecz – parodia, sytuacji mało, prawie nikt się nie wyróżniał. Ale gol z akcji był? Był. I to bardzo piękny. Mateusz Szwoch wyszedł nie ponad ligową przeciętność, a poza „przeciętość”. Bo to nie było byle jakie. To było katastrofalne. Piłkarz Arki nie będąc pod żadną presją wpakował wspaniałego swojaka i za to też należą mu się brawa. W końcu to też trzeba „umić”. Zawodnik pochodzący ze Starogardu Gdańskiego po kilku dobrych sezonach w Gdyni trafił do warszawskiej Legii i… powrócił tam skąd przyszedł w ramach wypożyczenia, ponownie wrócił do stolicy, a obecnie jest to już jego trzeci, znów tymczasowy pobyt w Gdyni. Wychowanek Borowiaka Czersk ma dopiero 24 lata i może w tym nadzieja, że z tej mąki będzie chleb, legijny chleb, taki typowo ligowy i przeciętny albo lekko ponadprzeciętny… Biorąc pod uwagę jego jakość w meczu z Pogonią, zdjęcie dupą do nas jest jak najbardziej adekwatne.
TACY SAMI, A ŚCIANA MIĘDZY WAMI…
PIAST GLIWICE – KORONA KIELCE (19.08.2017, SOBOTA, 18:00)
W Gliwicach przy dość (nie)pełnych trybunach ostatnia drużyna tabeli podjęła walkę z niemiecko-włosko-szwajcarską myślą szkoleniową. Brzmi groźnie.
***
Ale na tablicy wyników wyglądało śmiesznie. Choć mogło się zacząć dobrze. Już w 1. minucie po rzucie rożnym Łukasza Kosakiewicza, głową strzelał Kovacević, nogą Rymaniak. Chwilę później uderzył też Fabianek Burdeński, czyli pociecha nowego właściciela Korony, jednak nad losem Piasta czuwał Jakub Szmatuła i… nieporadność gości. W piłkę nie trafił Kosakiewicz, a Korona schodziła do szatni z rozczarowującym ich remisem.
Po przerwie Patryk Dziczek świetnie kopnął do osamotnionego Michala Papadopulosa, ale były zawodnik Bayeru Leverkusen i Arsenalu Londyn podał piłkę bramkarzowi.
Korona okazji miała wiele, ale to Piast wykorzystał jedną z pierwszych. W 53. minucie po rzucie rożnym, Michal Papadopulos wykorzystał niepewne wyjście Zlatana Alomerovicia i dał Gliwiczanom pierwsze w tym sezonie prowadzenie. Chwilę później mogło być wyrównanie, ale było podwyższenie wyniku. Sasa Zivec ośmieszył obrońców Korony i dał Piastowi pierwszą w tym sezonie wygraną. Piast z 5 punktami jest ostatni, ale do Kielczan nie traci… nic. Przegrywa z nimi tylko gorszą różnicą bramek. A przecież tak inaczej w tym sezonie oba zespoły były oceniane.
Wyszedł ponad ligową przeciętność: MICHAL PAPADOPULOS
Jedna z ciekawszych postaci naszej Ekstraklasy. Zawodnik, KTÓRY POWAŻNĄ PIŁKĘ ZACZĄŁ W Baniku Ostrava, W WIEKU 20 LAT TRAFIŁ DO Arsenalu. Za dużo tam nie pograł, ale robił to gdzie indziej. Do 2012 roku zagrał kilkanaście dobrych meczów w takich zespołach jak Bayer Leverkusen, Heerenveen czy FK Rostów. Pograł też w malowniczym Soczi. W końcu, 5 lat temu wynaleźli go działacze Zagłębia Lubin, skąd wyniósł się do Piasta Gliwice. Tak w sezonie spadkowym, jak i dziś, widać u niego jakość i coś takiego, co wyróżnia go wśród dziesiątek Grzegorzów Piesiów…
JAGA FRAJERSKO STRACIŁA 2 PUNKTY…
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – ŚLĄSK WROCŁAW (19.08.2017, SOBOTA, 20:30)
W pierwszym składzie gospodarzy nie wyszedł kontuzjowany Arvydas Novikovas. Na ławce usiedli za to dawno nie widziani Piotr Tomasik i Przemysław Frankowski. Śląsk miał duuużo więcej problemów. W meczu z Jagą zagrać nie mogli m.in. Jakub Kosecki czy Sito Riera.
I zaczęło się planowo. Jagiellonia była konkretniejsza, stwarzała sobie więcej okazji. Bardzo dobrze w mecz wszedł Martin Pospisil. Czech zmarnował okazję w 12. minucie, lecz dobrze łatał dziurę po… Konstantinie Wasiljewie? Może jeszcze nie, ale Czech gra z meczu na mecz coraz lepiej.
Lewa strona gospodarzy funkcjonowała bardzo dobrze. Guilherme rozumiał się z Fiodorem Cernychem. Gorzej było na prawicy. I to nie za sprawą Łukasza Burligi. Karol Świderski, który przecież gdy w tym sezonie wchodził nie był taki najgorszy, zawiódł. Po prostu zawiódł. I nie pomogła wielka różnica w poziomie gry prawej strony, gdy „Świderka” zmienił „Franek”.
***
A gdy zmienił to się stał gol. Frankowski kreatywnie podał do Burligi, ten do Sheridana i mieliśmy w Białymstoku prowadzenie. Śląsk stworzył sobie może dwie sytuacje, ale to Pszczółki mogły mecz zamknąć. Najpierw w słupek trafił Pospisil, później Grzyb.
Ale nagle szok. Bo Śląsk, drużyna bez jakości skorzystała z trzech głupich błędów Jagi. Po szybkim wprowadzenie piłki do gry, zawodnicy z Białegostoku robili nieskuteczne wślizgi na raz i zostali za to ostro skarceni. Bramkę wyrównującą strzelił Michał Mak.
Na boisku w miejsce kontuzjowanego Tarasa Romańczuka pojawił się nowy zawodnik, Bartosz Kwiecień (swoją drogą, w jednym z pojedynków w powietrzu wygrał go na stojąco). Miał swoją okazję, ale poradził z nią sobie Jakub Wrąbel.
Jaga tylko zremisowała ze Śląskiem i na pewno bardziej zadowoleni z tego rezultatu są goście. A ekipa z Podlasia ma mimo wszystko to na co zasługuje. Czyli solidne 13 punktów.
Szybko wyszedł ponad przeciętność: PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI
Szybko, a nawet bardzo szybko. Zawodnik latem przymierzany do Caen, pierwszym kontaktem z piłką zrobił akcję bramkową. Zagrywał czasem lepiej, czasem gorzej, gdy trochę przeceniał swoje możliwości, ale jedno byłemu zawodnikowi Lechii trzeba przyznać, że bardzo mu się chciało. A z jakich pobudek? Czy chciał przypomnieć o sobie kibicom i poinformować trenera, że „jestem tu i nazywam się Przemek”, czy poinformować o sobie chciał, ale Francuzów? Oby nie. Oby został w Polsce jeszcze na rok. I nie mówię tego jako samolub. Mówię to jako kibic Jagi, która franka potrzebuje, ale i kibic młodego skrzydłowego, który potrzebuje dobrego, równego sezonu na polskich boiskach.
LEGIA W DRUGIM GARNITURZE I TAK LEPSZA OD WISŁY, KTÓRA GARNITURA NAWET NIE MA
WISŁA PŁOCK – LEGIA WARSZAWA (20.08.2017, NIEDZIELA, 15:30)
Bo ma tylko swoje dresy i jednego, jedynego elegantszego pana, Pana Dominika Furmana. Legia, która w Europie tak bardzo się popisała, wystawiła nawet zawodnika niepowołanego do Ligi Europy.
I ten właśnie zawodnik dał Warszawianom jedynego gola. Ale wcześniej próbował asystować. W 12. minucie to właśnie Jarosław Niezgoda podał do Cristiana Pasquato, ale ten zaczął za bardzo kombinować. Chwilę później wszyscy zachwycali się Tomaszem Jodłowcem, który uderzył naprawdę dobrze i znając podejście do niego Adama Nawałki, pewnie wróci do kadry.
***
W 40. minucie były zawodnik Ruchu trafił. Przeszedł dwóch zawodników (w tym oczywiście Damiana Byrtka 😉 ) i dał Legii prowadzenie. Mógł go powtórzyć Hildeberto, ale po paru metrach się zmęczył, zasapał i stracił kontrolę nad piłką. Ale rozumiem. Mam podobny brzuszek i pewnie skończyłbym taki rajd jeszcze wcześniej. Ale mnie od Berto odróżnia to, że zamiast biegać po trawie, napieprzam w klawiaturę komputera o 4.30 w nocy.
Wisła miała swoją okazję w samej końcówce i jak pokazały powtórki, Łukasz Broź zagrał piłkę ręką. I rzeczywiście. Mistrzowie Polski przed tym meczem byli bardzo „czyści” w „niewydrukowanej tabeli” na portalu Weszło, ale wrócili już tam gdzie ich miejsce.
A mecz wygrali. I będzie się z czego cieszyć, jeśli do tego w pakiecie dojdzie i Liga Europy.
Wyszedł ponad ligową przeciętność: JAROSŁAW NIEZGODA
Strzelił w meczu z Wisłą gola, zaliczył kilka niebanalnych akcji, aż szkoda, że nie ma go w kadrze na mecz w Tyraspolu. Zawodnik Legii przeszedł długą drogę by być tu gdzie jest dziś i chyba nie jest wcale gorszy niż wynalazki takie jak Necid czy Chima-Chukwu. Czas dać w Legii w końcu miejsce młodym Polakom. I piszę to jako bezstronny obserwator z Podlasia, który zauważył ile Legia milionów traci patrząc się na zagraniczny szrot i przy okazji zupełnie pomijając ten polski, odrobinę lepszy 😉 szrot…
BJELICA WRESZCIE MOŻE BYĆ NAPRAWDĘ DUMNY
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA – LECH POZNAŃ (20.08.2017, NIEDZIELA, 18:00)
Na najnudniejszy stadion w Polsce przyjechał najdumniejszy zespół w Polsce.
Zaczęło się w 13. minucie od Macieja Makuszewskiego, znów. Termalica nie była w stanie wyrównać, więc Lech wykorzystał ich nieporadność i po akcji Roberta Gumnego, strzelił Christian Gytkjaer, strzelec wyborowy. Tuż przed przerwą Termalica była bardzo bliska wyrównania, ale w słupek trafił Bartosz Śpiączka.
***
W 55. minucie po akcji Radosława Majewskiego spudłował Mario Situm, ale na 2:0, po strzale Macieja Makuszewskiego, trafił samobójczo Artem Putiwcew.
W międzyczasie oczywiście Nicki Bille Nielsen znów zmarnował setkę, ale Lech i tak mecz kontrolował. Nawet gol kontaktowy dla gospodarzy, strzelony swojej drużynie przez Lasse Nielsena nie pokrzyżował Kolejorzowi planów. W 87. minucie Radosław Majewski urwał się nieruchawemu obrońcy Słoników i Lech wygrał na wiosce.
Wyszedł na reprezentacyjną przeciętność: MACIEJ MAKUSZEWSKI
Bo umówmy się. Ligowa ponadprzeciętność to reprezentacyjna przeciętność. Ale Makuszewski od początku sezonu w lidze pokazuje, że ponadprzeciętny jest. I pewnie zobaczymy jak się spisze na reprezentacyjnej ławce, bo nie wyobrażam sobie, że przy skrzydłowej posusze, trener Nawałka nie skorzysta z jeżdżącego na piątym biegu byłego zawodnika Jagiellonii (Kamil Grosicki jeździ więc chyba na siódmym 🙂 )
TOTTENHAM WZORUJE SIĘ NA MIEDZIOWYCH
ZAGŁĘBIE LUBIN – WISŁA KRAKÓW (21.08.2017, PONIEDZIAŁEK, 18:00)
Do Lubina, który w tym sezonie pokazuje, że można bez transferów zbudować mocną drużynę, opartą na stabilizacji (swoją drogą to chyba od nich Tottenham skopiował swoją taktykę w trakcie okienka transferowego 😉 ) przyjechała krakowska Wisła.
***
Już w 6. minucie na prowadzenie wyszli gospodarze. Jarosław Jach najpierw uderzył prawą nogą w nowego albańskiego zawodnika Wiślaków, Vullneta Bashę, a chwilę poźniej lewą, już w sam środek bramki. Basha chciał się zrewanżować, ale trafił tylko w słupek. W 12. minucie Jakub Świerczok nie wykorzystał szansy na podwyższenie wyniku. Po błędzie Zorana Arsenicia, w uderzeniu napastnikowi Zagłębia przeszkodził Michał Buchalik.
Zagłębie stworzyło sobie sporo okazji, ale drugą bramkę strzelili po przerwie. W 57. minucie po raz kolejny piłkę stracił Zoran Arsenić, a wykorzystał to świetnie wracający do ligi, Jakub Świerczok.
I gdy już tylko w sercach najbardziej optymistycznych Krakowian tliła się nadzieja na pozytywny rezultat, zabił ją brutalnie Alan Czerwińkski do spółki z Adamem Buksą. Były zawodnik Lechii wykończył tą akcję… poprawnie. Ale założę się, że 95 % ligowców zgubiło by piłkę po drodze z 10 razy.
Wisła przegrała drugi mecz w sezonie, a zaliczający na początku sezonu same zwycięstwa 1:0 Miedziowi, wreszcie strzelają. I to jak…
Wyszedł ponad ligową przeciętność: ALAN CZERWIŃSKI
Jeden z niewielu transferów Zagłębia w tym okienku, ale za to jaki. Alan Czerwiński w tym sezonie opanował już na dobre prawą stronę Zagłębia. Grający przez ostatnie 5 lat w GKS-ie Katowice wciąż zyskuje na jakości. I czy nie dzięki mądremu prowadzeniu kariery? Już zimą mógł odejść z GieKSy. Został i trafił w idealnym czasie do „miedziowych”. Pytanie tylko Czy okaże się solidnym ligowcem, czy może za jakiś czas zapuka do bram kadry…
TABELA EKSTRAKLASY PO 6. KOLEJCE:
RUCH SIĘ OBUDZIŁ, BO GRAŁ ZE… ŚPIĄCYMI
4. KOLEJKA NICE 1. LIGI 2017/18 (18.08.2017 – 19.08.2017)
Gdy jesteś pijany i przebywasz w towarzystwie równie „wesołych” trudno się połapać, że jest coś źle. Gdy jesteś głupi i przebywasz wśród głupków też się nie połapiesz. Może nawet będziesz miał syndrom posłów Nowoczesnej, którzy w porównaniu do swojego lidera wcale tak wielkimi baranami nie są.
***
Ale Ruch Chorzów, który jak dotąd przegrał w tym sezonie wszystko, tak na przy zielonym stoliku (5 ujemnych punktów) jak i na zielonej trawie (4 porażki z rzędu) wreszcie się obudził. Grając ze śpiącym Stomilem Olsztyn strzelił 3 gole, jeden co prawda stracił, ale nie był by Ruchem gdyby nie stracił. Takie „burdello bum bum” po kryzysie też nie jest zdrowe. 😉 Ruch wygrał ze Stomilem 3:1 i jest dobrze. Przynajmniej tak mówią w Chorzowie. W sumie to dobrze, że dali im licencję- ja bym nie dał. Pytanie czy grając ze słabymi, Ruch wtopi się w tłum, czy jednak się ogarnie, bo gdy wszyscy dookoła mówią, że jesteś pijany to jesteś pijany. I najlepiej by dla ciebie było odpocząć, usmażyć cebulkę, wziąć Alca-Prim i pójść spać. I taka rada życiowa przekazywana z pokolenia na pokolenie:
– Co jest lepsze na kaca? Alca-Seltzer czy Alca-Prim ?
– Alca-Prim bo się ciszej rozpuszcza…
Ale nie tylko Ruch gra w 1. lidze. Są zespoły lepsze i słabsze (takie Podbeskidzie). I właśnie zespół z Bielska Białej poniósł kolejną klęskę. W Chojnicach znów była nawałnica. Tym razem w wykonaniu Chojniczanki. Zespół trenera Brede wygrał 4:0 i z 9. punktami na koncie jest wiceliderem. Nie jest jednak niepokonany.
***
Niepokonane pozostały po 4. kolejce tylko dwie ekipy. Jest to Chrobry, który w Grudziądzu wygrał rzutem na taśmę. Mateusz Machaj strzelił w 90. minucie, a Głogowianie wskoczyli na pozycję lidera.
Drudzy niepokonani, Miedź Legnica grali w ubiegły weekend z Zagłębiem Sosnowiec. W warunkach z poprzedniego sezonu byłby to hit. Ale w tym, Zagłębie radzi sobie bardzo mizernie. Miedź ich zdominowała i wygrała 4:1. Ekipa z Sosnowca jest tuż nad strefą spadkowo-barażową. Okienko transferowe potrwa jeszcze 10 dni, ale skąd brać towar? Warszawa już młodego narybku się pozbyła…
W meczu kolejki gradu bramek nie było. W 5. minucie fenomenalna Bytovia trafiła i… przegrała w Tychach. Bramkę samobójczą wbił Bartłomiej Pucybut Poczobut.
W Niepołomicach oba zespoły strzeliły sobie po karniaczku. Puszcza zremisowała 1:1 z Odrą Opole.
Także remis, tylko że bezbramkowy widzieliśmy w Siedlcach. Pogoń-Wigry 0:0.
Katowicka GieKSa wskakuje z kolei coraz wyżej. Ostatnio wygrała 3:1 w Częstochowie. Gola ustalającego wynik strzelił emeryt- Wojciech Kędziora.
Grad goli zobaczyli kibice w Łęcznej. Stal Mielec wyszła na prowadzenie przed przerwą i nie pozwoliła gospodarzom wyrównać. Wygrała 4:3.
W najbliższych dniach będzie się działo. Gdy Ekstraklasa rozegra jedną kolejkę, a Reprezentacja- dwie, w 1. lidze zobaczymy aż po 3. mecze każdego zespołu. 5. kolejka już w środku tygodnia.
TABELA 1. LIGI PO 4. KOLEJCE:
ZOSTAŁO PIĘCIU ŻYWYCH I DWÓCH NIEDRAŚNIĘTYCH
4. KOLEJKA 2. LIGI (18.08.2017 – 19.08.2017)
Na boisku GKS-u Bełchatów aspirującego do powrotu na zaplecze Ekstraklasy, zaczęło się od szoku. Siarka Tarnobrzeg wyszła na prowadzenie już w 10. minucie, ale szybko wszystko wróciło do normalności. GKS wygrał aż 5:2 i wskoczył na miejsce barażowe.
W Katowicach, które ostatnio nie mają zbyt wielu powodów do radości (za sprawą gry GKS-u i Rozwoju) padł remis. 1 punkt ze stolicy województwa śląskiego wywiozła Garbania Kraków.
Remisy padły też w Kluczborku, gdzie MKS zremisował z Olimpią Elbląg, w Wejherowie (Gryf-ŁKS 1:1) i w Stargardzie Szczeciński, skąd 1 punkt wywiózł Znicz.
3 punkty z delegacji przywieźli: Radomiak Radom (1:0 w Legionowie), Warta Poznań (3:0 z Gwardią Koszalin) i GKS Jastrzębie, które pokonało 2:0 Stal Stalową Wolę.
Jako jedyny obok GKS-u Bełchatów wygrał u siebie ROW Rybnik. Prowadził już 3:0, wtedy goście z Puław prawie wyrównali, ale koniec końców ROW wygrał 4:2.
Tak jak w 1. lidze, przed nami natłok meczów, układ ligowej tabeli może się więc zmienić, ale na dziś jeszcze 5 zespołów jest niepokonanych. Są to Warta, Radomiak, GKS Jastrzębie, ŁKS Łódź i Błękitni Stargard Szczeciński.
TABELA 2. LIGI PO 4. KOLEJCE:
JAK NAJSZYBCIEJ NA WSCHÓD ! TAM MUSI BYĆ JAKAŚ CYWILIZACJA !
ZAGRANICZNE POWOŁANIA NA MECZE Z DANIĄ I KAZACHSTANEM
Mecz z Danią już 1 września w Kopenhadze, z Kazachstanem 4 września w Warszawie, a awans na Mundial możemy sobie zapewnić już we wrześniu. Stanie się tak jeśli wygramy oba spotkania, a Czarnogóra nie zdobędzie w meczach z Kazachstanem i Rumunią sześciu punktów. Po 16 latach historia może się powtórzyć i tak jak przed Mundialem w Korei i Japonii, możemy awansować jako pierwsza drużyna z Europy.
***
Kogo więc powołał na te mecze Adam Nawałka ? Jest aż 4 bramkarzy. Do trójki do której mogliśmy się przyzwyczaić dołączył Przemysław Tytoń (obecnie w Deportivo La Coruna). Formacja obronna to kilka nowych twarzy. Jest Tomasz Kędziora, który całkiem dobrze radzi sobie w Dynamie Kijów, jest i Jan Bednarek czekający na szansę w Southampton. Mamy też debiutującego w ostatni weekend w Bundeslidze, Marcina Kamińskiego (jego Stuttgart przegrał 0:2 z Herthą Berlin). Rywalizację o wyjazd do Rosji na środku obrony będzie więc bardzo zacięta. Spokojniej będzie za to na bokach obrony. Bartosz Bereszyński jeśli będzie grał co nieco w Sampdorii może już się powoli pakować. W drugiej linii stare-nowe twarze. Jest Paweł Wszołek, który na kolejny sezon pozostanie w Championship, jest i szukający mocnych wrażeń w Bułgarii, Jacek Góralski.
***
Kogo nie ma ? Przede wszystkim mających problemów gwiazdorów z Euro. Bartosz Kapustka powoli wchodzi do składu Freiburga, a w niedzielnym meczu z Eintrachtem Frankfurt nawet nie usiadł na ławce. Jeszcze gorzej ma Grzegorz Krychowiak, który musi się ekspresowo ewakuować z Paryża. Ale on chce ekspresowo i do Chelsea 😉 A czy taka opcja istnieje? Pewnie nie. No chyba, że ktoś uważa, że Krychowiak godnie zastąpi Nemanję Maticia. Nie ma także Dawida Kownackiego, który jeśli dobrze wejdzie w sezon, może się ekspresowo stać trzecim snajperem kadry.