Obserwuj nas

Rozgrywki

Jaka liga, taki lider… | Minął weekend #8

Liga jest dziś nawet nie jak wyścig żółwi. Te sympatyczne zwierzaki chociaż starają się być mniej wolne niż rywale. A ekstraklasowe zwierzaki aż tak sympatyczne nie są, czasami nas wnerwiają i mówią, że to skandal, że muszą pracować w weekend. A gdy już pracują, to swoje obowiązki olewają, na boisku drepczą. I tak tyczy się to liderującego Lecha, jak i upadłej ostatnio nomen omen na bruk, Bruk-Bet Termaliki.



FURMAN! BIERZ SWOJEGO KONIA I SPADAJ

ZAGŁĘBIE LUBIN – WISŁA PŁOCK (08.09.2017, PIĄTEK, 18:00)

Dominik Furman jest jak kobieta. Jego nastroje zmienne, a humory częstsze niż raz na miesiąc. Po zwolnieniu trenera Marcina Kaczmarka, robił w piątek wszystko, by pozbyć się także Jerzego Brzęczyka.

Najpierw robił to bardzo subtelnie. Wyglądało to tak, jakby sygnalizował całemu światu, że kochanka jest kiepska w łóżku i źle gotuje.

***

Inne zdanie miał Damian Szymański. Kupiony z Jagiellonii pomocnik próbował strzałów z daleka. Do 30. minuty nie było widać wielkiej różnicy w jakości obu zespołów.

Pierwszy błąd Furmana to nieupilnowanie Arkadiusza Woźniaka, ale swojego „celu” nie zrealizował. Spudłował bardzo widoczny Bartłomiej Pawłowski.

I od nieporadności Furmana zaczęła się także akcja bramkowa. W 34. minucie po fenomenalnym doskoku byłego zawodnika Legii, Filip Starzyński dograł do Jakuba Świerczoka, a ten Damianowi Byrtkowi zrobił darmową karuzelę. Pozyskany z I-ligowego GKS-u Tychy zawodnik wciąż zaskakuje.

Zaskakuje też wspomniany wcześniej Furman. 2 minuty po golu na 1-0, zaliczył wspaniałą asystę samobójczą, podał do Bartka Pawłowskiego i zdawało się, że nic już Wisły nie uratuje.

***

Ale wszedł George Merebaszwili. Reprezentant Gruzji śmiałym wejściem lewą stroną ośmieszył Lubomira Guldana i podał do Mateusza Piątkowskiego. Zagłębie mogło szybko odskoczyć, lecz po świetnej akcji Pawłowskiego i Świerczoka ten drugi spudłował.

Miedziowi stanęli i nie zmieniali położenia aż do końca, nawet mimo wyrównania Wisły. To padło po rzucie karnym spowodowanym przez Arkadiusza Woźniaka. Napastnik Zagłębia sfaulował George Merebaszwiliego, a karnego wykorzystał Nico Varela.

Wisła wróciła z dalekiej podróży i kto wie czy nie był to mecz ratujący tyłek trenera Brzęczka. Choć lider drużyny, Furman, dalej będzie spiskować, szukając nowego szkoleniowca. I mimo, że jego dyspozycja ostatnio bardziej się nadaje do prowadzenia końskiego zaprzęgu niż do kopania piłki, to trochę racji ma…

Wyszedł ponad ligową przeciętność: JAKUB ŚWIERCZOK

Jakub Świerczok zakręcił sobie Byrtka nie tylko wokół palca… (Fot.: Facebook: Zagłębie Lubin)

Urodzony w 1992 roku w Tychach napastnik pokazał się szerszej widowni wiosną 2011 roku. W barwach Polonii Bytom strzelił wówczas aż 12 goli w 18 meczach i ekspresowo zdecydował się na wyjazd za granicę. Tam się nie odnalazł. W Kaiserslautern częściej grał w rezerwach niż w 1. drużynie. Nawet na wypożyczeniu w Piaście Gliwice nie grał za dużo. Po powrocie do Polski liczył na Ekstraklasę, ale były to też za wysokie progi. Zrobił więc krok w tył. Rok temu trafił do I-lgiowego GKS-u Tychy, a w tym sezonie wypatrzyła go ekipa z Dolnego Śląska. W dotychczasowych 7 meczach strzelił aż 4 bramki dokładając jedną asystę.

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


STRACHLIWY „BUUUU”CHALIK

ARKA GDYNIA – WISŁA KRAKÓW (08.09.2017, PIĄTEK, 20:30)

Ludzie boją się najróżniejszych rzeczy. Jednego przestraszysz, mówiąc o Kaczafim, innych – strasząc apokalipsą pochodzącą z Brukseli. A na takiego Michała Buchalika potrzebny jest „aż” Rafał Siemaszko. Zawodnik Arki spłoszył krakowskiego liska zaskakująco skutecznie.

Było to działanie niezbędne, bowiem wcześniej goście poczynali sobie za dobrze. W 5. minucie ekspert od pięknych goli, Patryk Małecki uderzył prawą nogą tak, że piłka musnęła wewnętrzną część słupka i wpadła do siatki. Typ niepokorny starał się w tym meczu jak mało kto. W 15. minucie wyłożył piłkę Tomaszowi Cywce, ale ten uderzył za lekko. Urwał się jednak parę minut później dwóm zawodnikom gospodarzy, podał do Carlitosa. Zabrakło kilku centymetrów.

Ale tych nie zabrakło bohaterowi Gdyni, Rafałowi Siemaszko. Polski Maradona, mimo wzrostu krasnoluda, urwał się pilnującym go rywalom i wykorzystał dośrodkowanie Adama Marciniaka.

A już parę minut później było 2:1. Rafał Boguski zasnął, a Grzegorz Piesio do spółki z Yannickiem Sambeą Kakoko podwyższyli wynik meczu. Stadion Żółto-Niebieskich aż hulał z emocji. Aż strach pomyśleć, co by było gdyby Grzegorz Piesio nie trafił w słupek. Równie efektownie strzelić mógł Carlitos. Po jego rzucie wolnym piłka nabrała bardzo mocnej rotacji, ale z okienka wypluł ją Pavels Steinbors.

Pięknych uderzeń to nie był kres. Tuż po przerwie Michał Nalepa z pół przewrotki mógł strzelić chyba bramkę sezonu. Nie było podwyższenia, nie było też wyrównania. Po rzucie wolnym Carlitosa, Ivan Gonzales zagrał ze Steinborsem w bilard tuż przed linią bramkową. Piłka do łuzy nie wpadła.

Wpadła wreszcie po niepewnej interwencji świetnego w tym meczu Steinborsa. Wynik ustalił Ruben Jurado, a Arka wróciła na właściwe tory i wygrała pierwszy mecz w lidze od… 16 lipca i premierowego starcia ze Śląskiem Wrocław.

Wyszedł ponad ligową przeciętność: PAVELS STEINBORS

Fot.: Youtube: BEST*HD*SPORT

Były bramkarz Górnika Zabrze karierę rozpoczynał w Skonto Ryga, skąd trafił do miejscowej także, Daugavy. W 2008 roku przez chwilę powąchał wielką piłkę, siedząc na ławce w Blackpool. Przez rok grał nawet w południowoafrykańskim Golden Arrows, skąd trafił do Górnika Zabrze. Od 2016 roku broni barw Arki Gdynia i dopiero w tym sezonie zaczął bronić regularnie i… bardzo efektownie!

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót; ekstraklasa.tv


„NIEMCY” DOMINOWALI I PEWNIE WYGRALI

KORONA KIELCE – SANDECJA NOWY SĄCZ (09.09.2017, SOBOTA, 15:30)

W słonecznych Kielcach starły się ekipy środka tabeli. Korona podejmowała Sandecję, a mecz wydawał się być typowym meczem na remis. W 26. minucie to goście mieli fantastyczną okazją. Na lewej stronie sporo miejsca miał Tomasz Brzyski, dośrodkował do kolegów, ale ci w odróżnieniu od Rafała Siemaszko dzień wcześniej, nie trafili w światło bramki.

To Korona dominowała, to Korona była bardziej kreatywna. W 27. minucie Jacek Kiełb świetnie znalazł Mateusza Możdżenia, ale ten mimo ogromu czasu na przygotowanie się do strzału, uderzył jak przedszkolak. Ale to przecież świetny zawodnik, bo 6 lat temu strzelił Manchesterowi City! Pod koniec pierwszej połowy Jacek Kiełb zrobił robotę, ale ofiarnie interweniował Tomasz  Brzyski. Ofiarnie i… bezkarnie. W odróżnieniu chyba od Adama Hlouska w meczu Legii, dotknął piłkę ręką, ale ani kartki, ani karnego nie było.

Ivan Jukić dalej się pokazywał. Brał udział w wielu akcjach, także tej bramkowej. Po asyście Gardawskiego, strzelił egzekutor, Elia Soriano. Chwilę później z bardzo bliskiej odległości, Mateusz Możdzeń, potem podania Jukicia nie wykorzystał Eelia Soriano Potem był słupek, ale i strzał w bramkarza, Macieja Górskiego z… 6 metrów. I przez cały ten czas żadnej groźnej okazji Sandecji…

…która przegrała, a mimo to ma zaledwie 4 punkty straty do liderującego Lecha.

Wyszedł ponad ligową przeciętność: IVAN JUKIĆ

Fot.: Facebook: Korona Kielce

Wychowanek RNK Split w żadnym z dotychczasowych sezonów nie spędził na boisku nie spędził więcej niż 1000 minut…

Źródło: transfermarkt.de

…aż przyszedł do Korony, gdzie gra regularnie, a w spotkaniu z Sandecją wiele piłek przez niego przechodziło. Perełka? Żadna tam perełka. Po prostu nierobaczywe jabłko w koszyku pełnym gówna. I kto się do kogo dostosuje? Gówno do super jabłuszka czy odwrotnie?

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


ROBACZYWA (L)EGIA

ŚLĄSK WROCŁAW – LEGIA WARSZAWA (09.09.2017, SOBOTA, 18:00)

Choć Śląsk także. Różnica polega na tym, że wrocławski Robak przypomina pożyteczną, znaną i kochaną hybrydę kalifornijską, a legijne robaczki to zwykłe glizdy jakich w lidze pełno.

We Wrocławiu, Legia zdecydowała się na grę dwoma napastnikami. Obok Armando Sadiku zagrał Jarosław Niezgoda. Do jedenastki gospodarzy wrócił zaś Sito Riera, motor napędowy w pierwszych meczach sezonu.

***

I to wrocławianie zaczęli z wysokiego C. Już w 16. minucie Djordje Cotra jednym podaniem ominął 3 obrońców, ale w trudnej pozycji nie poradził sobie Marcin Robak. Chwilę później Arkadiusz Piech uderzył zza pola karnego. I gdyby nie lekki rykoszet, słupka by nie było. W 20. minucie bardzo gościnnie w defensywie zachowali się powracający do Legii, Inaki Astiz  i Artur Jędrzejczyk. Wpuścili Arkadiusza Piecha, ale ten nie poczuł się jak u siebie i z ostrego kąta uderzył w Malarza.

I jeśli ktokolwiek się czymś w Legii wyróżnił to zauważony niegdyś w Juventusie, Christian Pasquato. Włoch leciutkim podaniem otworzył drogę do bramki Niezgodzie, ale Robert Pich wybił mu marzenia o bramce z głowy. Były zawodnik Ruchu w końcu jednak strzelił, znów po błysku Pasquato. Winni temu byli jednak w ogromnym stopniu śpiący defensorzy gospodarzy. Legia więc prowadziła, choć przyczynił się do tego w ogromnym stopniu włoski pomocnik.

A potem kolejne pechowe sytuacje Śląska. W 38. minucie strzał z półobrotu Marcina Robaka w poprzeczkę, w 58. odbite uderzenie Michała Chrapka. Ale dominacja Śląska była na tyle duża, że gol w końcu paść musiał, choćby z karnego. I po rzekomym zagraniu ręką Adama Hlouska, bramkę z 11 metrów strzelił Marcin Robak. A 6 minut później Łukasz Madej dośrodkował. A nieupilnowany przez Inakiego Astiza, Robak, ustalił wynik meczu. A gdyby później Djordje Cotra trochę lepiej strzelił, byłby gol po akcji sezonu.

***

Ale skończyło się 2:1 i był to kolejny zawstydzający występ Legionistów. I według wielu, tym największym szkodnikiem jest człowiek do niedawna postrzegany jako dezynfektor warszawskiej ziemi. Ale czy na polskim rynku ekipa Mistrzów Polski znajdzie kogoś lepszego?

Wyszedł ponad ligową przeciętność: MARCIN ROBAK 

Fot.: Facebook: WKS Śląsk Wrocław SA

Rok temu król strzelców Ekstraklasy strzelał z karnych, teraz dla równowagi – z akcji. Były napastnik tureckiego Konyasporu ma w tym sezonie na koncie już 4 bramki. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby nie odszedł z Lecha. Duet  Gytkjaer- Robak mógłby być postrachem ligi. Ale 35-latkowi bliżej niż dalej do końca kariery, a tak dobra forma może być albo wynikiem stalowego zdrowia, albo słomianego poziomu naszej Ekstraklasy.

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


WLAZŁO, WLAZŁO… PROBLEM W TYM, ŻE NIE WŁAZI

CRACOVIA KRAKÓW – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (09.09.2017, SOBOTA, 20:30)

Nie włazi prawie nic tak w meczach, gdy ekipa z Białegostoku dominuje i stwarza sobie mnóstwo sytuacji, jak i w tych spotkaniach gdy nie wychodzi nic. Drugim z wymienionych było starcie małżeństwa w separacji, starcie ostatniej w tabeli  Cracovii z czwartą Jagiellonią.

W zespole gospodarzy debiutował Słoweniec Matić Fink, ale zmian w porównaniu z poprzednimi meczami. Probierz wciąż poznaje zawodników i ich (brak) umiejętności.

Debiutanta znaleźć można było także w jedenastce gości. Na środku obrony za kontuzjowanego Ivana Runje pojawił się Nemanja Mitrović, wyszkolony we Włoszech Słoweniec.

***

I to właśnie były zawodnik Interu Mediolan znalazł się na ustach całej Polski. W 23. minucie skopał Jakuba Wójcickiego, a karnego na bramkę zamienił (ponoć fatalnym strzałem) Krzysztof Piątek.

Co cechuje drużyny słabe? Brak pójścia za ciosem, chęci dobicia rywala. To zaprezentowali gospodarze oddając piłkę i kontrolę nad meczem. W 29. minucie po akcji Novikovasa, piłkę wrzucił w pole karne Łukasz Burliga. A Przemysław Frankowski prawie wszystko zrobił dobrze. Urwał się Maticiowi Finkowi (co umówmy się, wielką sztuką nie jest), ale z trudnej piłki uderzyć celnie nie dał rady.

Sytuacji było mało, tak dla dominujących, lecz popełniających błędy gości, jak i dla gospodarzy. w 78. minucie po ciekawej, ale nieodpowiedzialnej akcji, Jagiellonia straciła piłkę i gdyby nie reumatyzm w nodze Mateusza Wdowiaka, nieruchawi zawodnicy Jagi dostaliby ostry opierdol.

Można wytknąć Jadze brak pomysłu na grę czy powroty po stracie piłki bardziej przypominające ligę okręgową niż klasę Ekstra. Jeden z niewielu atutów wicemistrza Polski to dziś szczęście. I gdyby do niego doszedł drugi, mógłby być na Podlasiu lider. W 88. minucie strzelił niespodziewanie Piotr Wlazło, a później Probierza pożałował Cillian Sheridan. Najpierw uderzył krzywo swoją krzywą głową, a później nie wykorzystał świetnego podania niewidocznego wcześniej Fiodora Cernycha i uderzył zamiast podać do Łukasza Sekulskiego.

***

Pszczółki znów zagrały poniżej oczekiwań i nie wykorzystały szczęścia od losu. I aż strach pomyśleć co będzie za 2 tygodnie kiedy przy Słonecznej zagra Mistrz Polski. A teraz zupełnie serio. Jeśli Jacek Magiera nie odmieni szybko stylu gry Wojskowych, to większym problemem dla białostoczan może być gdańska Lechia.

Trener Probierz po meczu znów pochwalił Pawła Gila, a potem poszedł oglądać tabelę Ekstraklasy, w której jest prawie na samym dnie.

„Trzeba być śmieszkiem, żeby do takiego meczu dać Pana  Gila.”

Wrócił do reprezentacyjnej (?) formy:

Fot.: Youtube: jagiellonia.net

Gdy Jagielonia kupowała latem Guilherme, wydawało się, że ekipę z Podlasia opuścić może Piotr Tomasik. Jeden z najlepszych bocznych obrońców w lidze pozostał jednak w klubie, który go wypromował. Może dzięki kontuzji… Po niej wrócił na kilkadziesiąt minut meczu z Piastem Gliwice, a przerwę reprezentacyjną przepracował wzorowo, jak mało który z Jagiellończyków. Mimo mocnego rywala, miejsce na lewej obronie powinien mieć pewne. Ba! Nawet pomimo 29 wiosen na karku, pojawia się w coraz większej ilości forów temat kadry. I kto wie czy Tomasik przy słabej formie Artura Jędrzejczyka, nie byłby żelaznymi płucami dla reprezentacji. A przecież jeszcze niedawno grał w Podbeskidziu…

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


BEZ ANGULO TEŻ JEST ŻYCIE…

BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA – GÓRNIK ZABRZE (10.09.2017, NIEDZIELA, 15:30)

Strzelał aż miło. 10 goli w 7 meczach. Ale nie zdążył na mecz w Niecieczy i… nic się nie stało. Górnik wygrał swój kolejny mecz i ma tyle samo punktów co lider Ekstraklasy, Lech. Przegrywa z nim tylko różnicą bramek, a na pewno nie jakością gry.

***

Ta w drużynie rewelacyjnego beniaminka prezentowała się nawet na nudnawym stadionie w Małopolsce. Choć to gospodarze mogli objąć prowadzenie. Chwalony dotąd Rafał Kurzawa, wybił piłkę prawie pod nogi rywali. Ale na szczęście dla niego chwilę później zaliczył kolejną ligową asystę. Strzałem bez przyjęcia popisał się Damian Kądzior. W 24. minucie po podaniu Ambrosiewicza i podaniu Wolsztyńskiego, pod nogi obrońców gospodarzy uderzył Kurzawa. Pomogło to w interwencji Janowi Musze. Górnik dominował jak większość na kameralnym stadionie w Niecieczy. Był słupek, ale to Termalica wyrównała. Samuel Stefanik mięciutko strzelił i dał nadzieję gospodarzom.

Powtórzyć to chciał ten sam pan, ale chyba pewność siebie go zgubiła. Później to gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. W słupek uderzył Putiwcew. I tak jak po poprzeczce Górnika padł gol dla Niecieczy, tak po akcjach gospodarzy, strzelił Górnik. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Łukasz Wolsztyński, a zespół ze Śląska wskoczył do ligowego czuba.

Wyszedł ponad ligową przeciętność: JAN MUCHA

Gdyby nie były Legionista, Termalica nawet by dziś nie mówiła o tym, że można było Górnika ugryźć. 35-latek swoją karierę rozpoczynał w Interze… Bratysława. Szybko trafił do ligowego potentata, Żyliny, a dobre występy tam, zapewniły mu transfer do polskiego potentata, Legii Warszawa. Przez 5 lat w barwach Wojskowych rozegrał 95 meczów i stał się bohaterem głośnego transferu do Evertonu. Ale że ławki grzać nie chciał, był wypożyczany do klubów rosyjskiej Premier Ligi, aż w końcu wrócił do ojczyzny, do Slovana Bratysława. Wypatrzyła go latem Termalica i mimo wielu porażek i puszczanych goli, to Słowak jest bohaterem małopolskiej wsi.

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


– HALO! TO JA, LIDER!
– JAKI LIDER!
– SRAKI!

POGOŃ SZCZECIN – LECH POZNAŃ (10.09.2017, NIEDZIELA, 18:00)

Lecha po takim meczu możemy śmiało nazwać liderem ligi, która ma problemy żołądkowe. Nie przyjmuje regularnie witaminek, przez co jest blada i brzydka. Dokładnie tak jak liga, wyglądał mecz Pogoni z Lechem. Kolejorz był całkowicie nastawiony na obronę wyniku dającego bądź co bądź, pozycję lidera.

Skróty meczów Premier League trwałyby tutaj pewnie z 10 minut. Skróty meczów ligi czeskiej, koło pięciu. Skrót niedzielnego, czyt. dobrego spotkania ma zaledwie 2,5 minuty. To mówi wiele o emocjach w spotkaniu przy Stadionie im. Floriana Krygiera.

***

Jedna z niewielu sytuacji dla gospodarzy miała miejsce w 32. minucie. Świetnie podał Niepsuj, pomylili się zawodnicy Lecha, Emir Dilaver i Mario Situm, ale Matus Putnocky dzielnie wygrał pojedynek z Kamilem Drygasem.

Jedyną okazją dla Lecha, było niemrawe uderzenie główką Łukasza Trałki, po wrzutce  Raduta pod koniec pierwszej części gry. Później nie działo się już praktycznie nic.

***

Ja tego meczu nie oglądałem. Gdy ludzie na stadionie i przed telewizorami cierpieli, ja raczyłem się Dębowym Mocnym i meczem Bundesligi. Ale takie jaja jak w Szczecinie nie miały się prawa zdarzyć. Na takie jaja jak w Szczecinie nie warto marnować oczu, więc więcej o tym nie napiszę. Z takich jajcarskich meczów nie ma co też wyławiać perełek, bo ich nie ma.

SKRÓT MECZU (NIE KLIKAJ, PÓJDŹ NA GRZYBY. EMOCJI DA TO TYLE SAMO) 

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


POWIEW PORTUGALSKIEGO, CIEPŁEGO WIATRU

PIAST GLIWICE – LECHIA GDAŃSK (11.09.2017, PONIEDZIAŁEK, 18:00)

Do wesołych ostatnio Gliwic, przyjechała pogrążona w kryzysie niedoszła potęga, Lechia Gdańsk. I mimo że mecz nie zapowiadał się na wielkie widowisko, to pozytywnie zaskoczył.

Już w 1. minucie Joel Valencia podał leciutko do  Sasy Ziva, ale w poprawny sposób zainterweniował Dusan Kuciak. Była to pierwsza akcja tego meczu. Pierwsza akcja gości, dała im prowadzenie. Piłkę stracił Patryk Dziczek, a potem były czary. Rafał Wolski zagrał na prawą stronę do Milosa Krasica, a ten (był na granicy spalonego) z pierwszej piłki podał do superstrzelca, Marco Paixao.

Piast odpowiedział już po kilkunastu minutach. W 30. minucie robotę zrobił Sasa Zivec, podał do dobrze ustawionego Konczkowskiego, a ten przerzucił piłkę w pole karne. Świetnym uderzeniem popisał się były zawodnik warszawskiej Legii, Stojan Vranjes.

Dla Piastunek mecz układał się coraz lepiej. Czerwoną kartkę za faul na Dziczku, zobaczył powracający do ekipy z Gdańska Simeon Sławczew. Ale niespodziewanie to Lechia miała okazje. Najpierw ekipę z Okrzei po strzale Milosa Krasicia, uratował Jakub Szmatuła, a później ekipę gości, Dusan Kuciak. Swojego rajdu golem nie skwitował Konstantin Wasiljew.

A potem pokazał się przebywający na boisku od 46. minuty, Romario. W 76. minucie nie wykorzystał dryblingu Rafała Wolskiego i uderzył w trybuny, ale 10 minut później problemów już nie miał. Pokonał Szmatułę, mimo fatalnego wyjścia Joao Nunesa.

Wyszedł ponad ligową przeciętność: ROMARIO BALDE

gFot.: Ekstraklasa TV (Skrót meczu)

Ach, gdyby kiedyś w Ekstraklasie zagrał taki Romario. Wtedy to by się oglądało… To oglądajcie ! Co prawda, to tylko Romario Balde z rezerw Benfici  Lizbona, ale coś w sobie mieć musi, skoro już w debiucie pokazuje ciąg na bramkę, naprawę spieprzonej przez Joao Nunesa kontry, a także piękne, silne uderzenie. A jest aż 30 lat młodszy od tego prawdziwego Romario. 20-latek w portugalskiej ekstraklasie zagrał łącznie 24 mecze w barwach Tondeli. Strzelił wówczas tylko dwa gole. Reprezentant Portugalii do lat 20 ma jeszcze wiele przed sobą i chyba można mu życzyć szybkiego wyrwania się z tego ekstraklasowego szamba.

SKRÓT MECZU (KLIKNIJ)

Grafika: EkstraStats | Skrót: ekstraklasa.tv


AM SCHÖNSTEN AUS AM HÄSSLICHSTEN

NAJŁADNIEJSZE Z NAJBRZYDSZYCH

Najpiękniejsze bramki 8. kolejki Ekstraklasy i tym razem miałem z czego wybierać. Polecam szczególnie uderzenie nowego, być może, gwiazdora ligi: Romario.

3. MIEJSCE: ROMARIO BALDE (Piast – LECHIA, Gol na 1:2, 86′)

2. MIEJSCE: STOJAN VRANJES (PIAST – Lechia, Gol na 1:1, 30′)

1. MIEJSCE: PATRYK MAŁECKI (Arka – WISŁA K., Gol na 0:1, 5′)


ŚCISK JAK NA DWORCU, CZYLI KTO CHCE MISTRZOSTWO? NIKT.

TABELA EKSTRAKLASY PO 8. KOLEJCE:

Źródło: 90minut.pl



NIEPOSKROMIONA MIEDŹ, UPOKORZONY RUCH

8. KOLEJKA 1. LIGI:

Jeszcze gdy nie wszyscy rozegrali swoje mecze w 7-mej serii gier, rozpoczęliśmy 8. kolejkę. I była to kolejka bezkompromisowa. Na boiskach zaplecza Ekstraklasy nie padł ani jeden remis.

***

I tylko trzykrotnie triumfowali goście. W Częstochowie rzutem na taśmę 2:1 zwyciężyła Stal. Ekipa z Mielca jest już na 5. miejscu w tabeli.

Na wyjeździe wygrały też niespodziewanie Wigry Suwałki, które pokonały katowicką GieKS-ę 1:0. Jedyną, samobójczą bramkę strzelił Damian Garbacik.

Konrad Kaczmarek zapewnił z kolei wesołe powroty Chrobrego Głogów z Niepołomic (Chrobry wygrał 1:0). Drużyna trenera Nicińskiego z jedną porażką plasuje się na zaskakująco wysoki, 3. miejscu w tabeli.

W pozostałych spotkaniach zwyciężali gospodarze. I tylko po jednej bramce widzieliśmy w meczach w Grudziądzu (kolejna porażka skompromitowanego Ruchu Chorzów), w Łęcznej (legendarne starcie Łęcznej z Podbeskidziem tym razem dla drużyny z Lubelszczyzny), w  Siedlach (Pogoń – Stomil 1:0 po golu Dariusza Zjawińskiego), a także w Opolu, gdzie były zawodnik Jagiellonii, Martin Baran zapewnił kolejny triumf beniaminkowi (tym razem jego ofiarą padło Zagłębie Sosnowiec).

W Legnicy natomiast rzutem na taśmę 2:1 zwyciężyli gospodarze. Ekipa z Legnicy nie przegrała w tym sezonie ani razu i jest liderem tabeli. Tym razem jej ofiarą padła Bytovia Bytów.

W środę i czwartek zaległe mecze 7. kolejki, a w weekend- 9. kolejka. Wszystko w 9. odcinku z serii Minął weekend.


TABELA 1. LIGI PO 8. KOLEJCE:

Źródło: 90minut.pl



GKS, ŁKS i RADOMIAK NADAL NIEPOKONANE!

8. KOLEJKA 2. LIGI:

Mało remisów w 1. lidze, więc dużo w drugiej.

Punktami podzieliły się GKS Bełchatów (1:1 z Legionovią), ROW Rybnik (2:2 z Rozwojem Katowice), MKS Kluczbork (1:1 z Garbanią Kraków), a także Błękitni Stargard Szczeciński (bezbramkowy remis z Wisłą Puławy) oraz Gryf Wejherowo (1:1 z Radomiakiem Radom)

A co w pozostałych meczach? Stal Stalowa Wola pokonała niespodziewanie trzecią w tabeli Wartę Poznań 1:0. Plecy Poznaniaków widzi już Łódzki Klub Sportowy, a to dzięki triumfowi 2:1 w Pruszkowie. Siarka Tarnobrzeg po zwycięstwie 4:1 z pogrążoną w kryzysie Gwardią, poczyna sobie coraz lepiej i jest już 9-ta. W Jastrzębiu natomiast triumf gospodarzy. GKS-Olimpia Elbląg 2:1.


TABELA 2. LIGI PO 8. KOLEJCE:

Źródło: 90minut.pl


A JUŻ ZA TYDZIEŃ…

  • Podsumowanie poczynań aż 8 klubów w letnim okienku transferowym (także nieobecne w tym odcinku cztery opisy).

A TAKŻE…

  • Tradycyjne opisy wszystkich meczów 9. kolejki Ekstraklasy i niższych lig oraz przymiarki pod październikowe mecze kadry.

DO ZOBACZENIA WE WTOREK, 19 WRZEŚNIA!

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki