Było już tak pięknie… Wygrana z Legią i Lechem. Ponad 20 tysięcy ludzi na trybunach. Można było odnieść wrażenie, że piłka nożna we Wrocławiu znów zaczyna żyć. Można było myśleć, że mimo początkowych wpadek za sterami klubu w końcu siedzą kompetentni ludzie. Niektórzy już myśleli, że mistrzostwa Polski nadszedł czas. Wszystko wydawało się uporządkowane, przemyślane i dobrze zaplanowane. Nagle bum! Od zwycięstwa z Lechem… remis, porażka, porażka, zwycięstwo (z beznadziejną Pogonią), porażka, porażka. Coś się w Śląsku popsuło. Najgorsze jest to, że sztab szkoleniowy chyba nie bardzo wie, jak sobie z tym poradzić.
grafika: EkstraStats
Długo przyglądałem się powyższej statystyce i zastanawiałem się, jak o tym napisać. Jak skomentować mecz, w którym Śląsk był częściej przy piłce i więcej strzelał, a mimo to przegrał mecz. Arka? Przede wszystkim postawiła na bramce Steinborsa, który wyczyniał w niej jakieś niepojęte cuda. Oprócz tego oddała trzy celne strzały, strzeliła dwa gole i wygrała mecz. Istotnym jest również to, w jaki sposób to zrobiła. Śląsk w pierwszej połowie atakował tylko po to żeby w ostatniej akcji dostać gonga. Krycie oczywiście zgubił Tarasovs – a jakże. Vacek został sam z dwoma przeciwnikami i nieszczęście gotowe. Jeszcze dobrze nie zaczęła się druga połowa, a w polu bramkowym wrocławian mieliśmy piłkarski kryminał. Wystarczy spojrzeć, co działo się chwilę po tym jak Pawelec podbił piłkę wrzucaną z rzutu wolnego przez zawodnika Arki.
To jest chyba najlepiej uchwycony moment tego dramatu, który właśnie się rozpoczął. Pomijam fakt, że trzech piłkarzy Arki w polu karnym jest kompletnie bez krycia. Chcę zwrócić uwagę na drugą skrajność. W momencie, kiedy piłka jest w górze, przy Zbozieniu jest Pawelec, Celeban, Vacek i Tarasovs, do tego całkiem blisko ma tam jeszcze Robak. W takiej sytuacji Zbozień nie ma prawa nawet myśleć o tym, żeby spróbować powalczyć o tę piłkę. Co się dzieje kilka sekund później?
OBROŃCA Celeban stoi i patrzy, OBROŃCA Pawelec stoi obok Celebana i patrzy, OBROŃCA Tarasovs stoi obok Pawelca i patrzy, BRAMKARZ Wrąbel stoi obok Tarasovsa i patrzy. Za plecami tych czterech ananasów radośnie, bez żadnego krycia, hasa sobie Ruben Jurado i też patrzy. Na co? Na to jak Zbozień bez problemu wygrywa pojedynek z beznadziejnym Vackiem i pakuje piłkę do siatki. Z całym szacunkiem, ale co to ma być? To mają być profesjonalni obrońcy?
Zwróciłem uwagę na jeszcze jedną rzecz. Tuż po tym jak piłka wpadła do siatki Pawelec i Celeban od razu ruszyli z pretensjami do Wrąbla, że nie wyszedł. Panie Piotrze i Panie Mariuszu. Zgadzam się. Nie wyszedł. Jego błąd. Jednak warto też spojrzeć trochę na siebie. Wszyscy trzej razem z Tarasovsem staliście jak kołki, patrzyliście jak Zbozień pakuje wam gola i przy okazji… blokowaliście Wrąblowi możliwość wyjścia z bramki, co doskonale widać na powyższym obrazku. Proponuję więc nie wyżywać się na młodym tylko zacząć krytykę od siebie, bo obaj wyglądacie ostatnio tragicznie. Szczególnie pan kapitan ostatnio nie błyszczy. W tym meczu też fatalnie się ustawiał, brał piłki na kozioł, a na koniec był jednym z głównych bohaterów powyższego dramatu. No i warto również przypomnieć o „cudownie” wykonanym rzucie z autu, który poleciał… w aut.
Tego, co się wczoraj stało na Stadionie Wrocław nie jest w stanie zamazać nawet przepiękna bramka Arkadiusza Piecha, która dla mnie jest na pewno golem kolejki, a kto wie czy nie sezonu.
Kim na derby?
Za tydzień mecz derbowy z Zagłębiem Lubin. Fajnie więc byłoby wystawić mocny skład. Niestety. Zarządzający klubem zapomnieli, że przydałby się plan awaryjny, bo może zdarzyć się tak, że kilku zawodników wypadnie z kontuzjami lub kartkami. Los lubi być złośliwym skurczybykiem, w związku z tym postanowił ukarać włodarzy Śląska za brak myślenia przyszłościowego.
Panie i Panowie przed państwem lista nieobecnych na mecz derbowy z Zagłębiem Lubin:
Myślicie, że to wszystko? Nie, to tylko obrońcy, a z linii pomocy wypadli jeszcze Chrapek, Kosecki i Mak.
O ile ze złożeniem linii pomocy trener Urban powinien sobie poradzić, tak skompletowanie linii obrony będzie graniczyło z cudem. W tej chwili zdolnymi i dopuszczonymi do gry obrońcami są:
a) Celeban totalnie bez formy,
b) tragiczny Tarasovs,
c) młody Poprawa.
***
Do zimowej przerwy zostało pięć kolejek. Jak piłkarze Śląska dalej będą się tak wysypywać, to za chwilę debiut zaliczy pół drużyny z CLJ. Nie byłoby to w sumie takie głupie biorąc pod uwagę fakt, jak juniorzy Śląska leją każdego, kto stanie im na drodze. Po drugie łatwiej byłoby kibicom się pogodzić z porażkami, gdyby juniorskie błędy popełniali juniorzy, a nie ikony klubu i Tarasovs.
Żarło, żarło i… zdechło
Wydawało się, że ten sezon będzie zupełnie odmienny od poprzedniego. Wysoka frekwencja, nowy sponsor na koszulki, nowa mocniejsza kadra, żyjący marketing. Wszystko szło w dobrym kierunku i nagle wszystko padło tak samo szybko jak wstało. Wyników brak, frekwencji brak, jedynie marketing jeszcze trzyma poziom.
To wszystko wskazuje na to, że i w tym sezonie znów trzeba będzie bić się o utrzymanie. No, chyba że panowie Matysek, Bobowiec i Dutkiewicz spojrzą trochę dalej niż kolejny mecz i rozszerzą kadrę w zimie. Fajnie byłoby też, gdyby przestali oddawać za darmo takich zawodników jak Engels czy Dvali, który nawet bez formy jest lepszy od Tarasovsa.
***
Na koniec kilka słów na temat trenera Urbana. Rozumiem, że robi to na co pozwala mu zarząd. Ma krótką kadrę wykończoną przez kontuzje i kartki. Problem w tym, że tam gdzie ma pole manewru, nie próbuje niczego zmienić. Konsekwentnie foruje tragicznego Vacka trzymając tym samym niezłego Srnicia na ławce.
Trzeba wstrząsnąć tą drużyną już teraz. Nie przed rozpoczęciem kolejnej fazy rozgrywek, nie w przerwie zimowej. TERAZ, nawet jeśli trzeba będzie posadzić kilku piłkarzy na ławce i dać grać młodym. Przegrają? Trudno. Wolę patrzeć jak przegrywają młodzi z wolą walki niż jak legendy klubu i Tarasovs robią sobie jaja z podstaw piłki nożnej.
Watch Ekstraklasa korzysta z ciasteczek. Bardzo je lubimy ale także chcemy świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.No tak!