
Po krótkim odpoczynku od polskiej ligi wracamy do futbolu przez duże „F”. Dobrze się stało, że przerwa na zgrupowanie kadry wypadła akurat teraz: za nami połowa sezonu zasadniczego. Można więc usiąść, wziąć głęboki oddech i podsumować to, co działo się na naszym podwórku. Czy nazwa Ekstraklasa jest adekwatną, do poziomu, który prezentują zespoły w niej grające? Kto sprostał oczekiwaniom, a kto zawiódł? Zapraszam do mojego subiektywnego podsumowania rundy jesiennej, w której postaram się przybliżyć Wam, co wiemy przed drugą połówką sezonu.
Stanisław Czerczesow lubił mawiać, że w futbolu liczy się tylko tabela końcowa. Zacznijmy więc od rzutu okiem na klasyfikacje po 15. kolejce Lotto Ekstraklasy.
Klub | M. | Punkty | |
---|---|---|---|
1 | ![]() | 30 | 60 |
2 | ![]() | 30 | 60 |
3 | ![]() | 30 | 53 |
4 | ![]() | 30 | 48 |
5 | ![]() | 30 | 47 |
6 | ![]() | 30 | 47 |
7 | ![]() | 30 | 43 |
8 | ![]() | 30 | 43 |
9 | ![]() | 29 | 42 |
10 | ![]() | 30 | 40 |
11 | ![]() | 31 | 33 |
12 | ![]() | 30 | 31 |
13 | ![]() | 30 | 31 |
14 | ![]() | 31 | 30 |
15 | ![]() | 30 | 30 |
16 | ![]() | 29 | 21 |
O ile obecność w czubie tabeli Legii czy Jagiellonii nie powinno być zaskoczeniem dla nikogo, tak pierwsze miejsce Lechii może być już pewną niespodzianką. Ekipa Stokowca może stylem gry na kolana nie rzuca, ale jednak — co pokazuje wykres ich formy — na razie są zabójczo efektywni. Warto odnotować też wysokie pozycje Piasta Gliwice oraz Korony Kielce, oraz dopiero 8 lokatę Lecha.
W dolnej części raczej większych niespodzianek nie ma, no może poza Cracovią, która miała bić się o mistrzostwo. Wszystkie kluby miały bądź wciąż mają swoje problemy i ciężko było zakładać, że będą zdolne oddzielić wynik sportowy od ogólnej sytuacji, w której się znalazły.
Zaczynamy.
1. Lechia Gdańsk
Przed sezonem |
Nowy sezon, nowe nadzieje. Kolejne gorące lato w Gdańsku, w którym uczucia nadziei mieszały się z tymi nieco bardziej pesymistycznymi. Lechia dysponuje jakościowym składem, pozwalającym na walkę o mistrzostwo, jednak ostatnio biła się o utrzymanie. Jest trener, którego za pracę w Zagłębiu Lubin jedni chwalą, inni krytykują. W tle słychać też kibiców domagających się odejścia prezesa Mandziary.
W samej szatni jedna wielka zmiana warty. Kubicki, Sobiech, Alomerović, a później także Michalaka mieli załatać dziury po odejściu Maločy, Marco Paixão, Kuświka, Stolarskiego, Slavcheva czy João Oliveiry. Ciężko było w takiej sytuacji próbować przewidzieć wynik zespołu. Wielka zagadka sezonu 2018/19. Mało który ekspert podejmie to ryzyko. Nikt nie wymienia gdańskiego zespołu w gronie kandydatów do mistrzostwa, tak jak miało to miejsce w poprzednich latach.
Zbyt dużo razy zawiedliśmy się na rezultatach projektu budowy nowej Lechii. Mającej przełamać hegemonię Legii, Jagiellonii i Lecha. Jeśli jednak w końcu odpalą, nikt nie będzie zaskoczony. „W końcu musi się udać” – powiedział mi jeden z kibiców. Wiara kibica jest przecież niezłomna.
Teraz |
Nad polskim morzem wreszcie narodził się długo wyczekiwany kolektyw, umiejący sobie poradzić z każdym ligowym rywalem. Piotr Stokowiec spełnia pokładane w nim nadzieje. Znalazł pomysł na tę drużynę. Do roli liderów zespołu dorośli tacy gracze jak Haraslin czy Lipski. Flavio Paixão strzela nie tylko w derbach, chociaż w nich oczywiście też. Jarosław Kubicki szybko przypomniał się kibicom Zagłębia, jego dobra gra jest pozytywnym zaskoczeniem dla wszystkich sympatyków Ekstraklasy.
Tak samo, jak Karol Fila, który bez żadnych kompleksów zastąpił Pawła Stolarskiego. Lata niepowodzeń w walce o europejskie puchary mogą zostać w zupełności wynagrodzone ewentualnym nieco zaskakującym zdobyciem mistrzostwa Polski. Jednak miejsce na podium, to już obowiązek dla Flávio Paixão i jego kompanów. W Gdańsku nie mogą się przecież doczekać Europy.
Moja prognoza: 3 miejsce
2. Jagiellonia Białystok
Przed sezonem |
Metodą małych kroczków udało im się zbudować zespól, który nie tylko w dwóch ostatnich sezonach wyprzedził — zdawałoby się — mocarnego Lecha, ale także dwa razy był blisko zgarnięcia mistrzostwa swoim największym rywalom — Legii. Jaga pod wodzą Mamrota nie obniża lotów i równa do czasów, gdy trenerem był Probierz, a jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Rewolucji kadrowej nie było, pracowano w spokoju, co w naszej lidze jest raczej rzadko spotykaną praktyką. Szykowano drużynę, której już nie zadowoli podium. Oni chcą więcej. Ireneusz Mamrot wie, że tylko w jeden sposób jest w stanie pobić osiągnięcia poprzednika. Jagiellonia oficjalnie kończy modę na żarty z Podlasia. Są głodni sukcesu i mają wszelkie warunki, by go osiągnąć. Lech i Legia mogą z zazdrością patrzeć na model budowania klubu i gospodarowanie pieniędzmi, jaki prezentuje Jagiellonia.
Teraz |
Jedna z niewielu drużyn, które spełnia oczekiwania swoich fanów. Zgrany zespół znów powinien powalczyć o pierwsze miejsce w tabeli, chociaż zdaje się, że nie pokazują swojego całego potencjału. Jak na realia naszej ligi „solidność” Pszczółek powinna wystarczyć, by walczyć do końca sezonu z Legią i Lechią.
Jednak by wygrać ligę, potrzeba czegoś więcej. Błysku. Geniuszu kilku zawodników. Serii kilku świetnych spotkań w grupie mistrzowskiej. Odwagi w starciach z największymi. Bezkompromisowości w innych meczach. Ryzyko może zostać opłacone złotem. Tylko trzeba je podjąć. Nie tylko na boisku. W zimie w Białymstoku musi zameldować się super snajper. Tak, by Pszczółki miały kim żądlić. To jest brakujący element. Podobnie jak Mistrzostwo Polski w klubowej gablocie.
Moja prognoza: 2 miejsce
3. Legia Warszawa
Przed sezonem |
Klafurić dostał szansę przygotowania drużyny do sezonu w nagrodę za wygrany dublet. Przyjście takiego duetu jak Carlitos — Kante pozwala wierzyć, że żadna obrona w lidze nie będzie mogła się przeciwstawić drużynie z Warszawy. Nie ma co się rozpisywać: każdy inny wynik niż awans do europejskich rozgrywek i zdobycie Mistrzostwa Polski będzie przyjęte jako wielka klęska. Kibice w Warszawie wymagają, by ich klub od pierwszej do ostatniej kolejki zdominował rywali. By o sukcesie nie decydował ostatni ligowy mecz. Koniec z wypadającymi włosami i siwieniem.
Teraz |
Bardzo słaby początek Mistrza Polski został przyćmiony przez ostatnią dobrą passę. Z nowym trenerem stołeczna drużyna zanotowała szybki marsz w górę tabeli, ale nie ustrzegła się wpadek takich jak przegrane mecze z Wisłą Płock i Pogonią Szczecin. Po roku drużyna wreszcie ma trenera, a nie wyrób „treneropodobny” i widać to od razu po wynikach.
Cel przed Wojskowymi jest wciąż ten sam: wygrać Ekstraklasę i przygotować zespół na miarę udanej walki w Europie. Każdy inny rezultat zostanie przyjęty z ogromnym rozczarowaniem kibiców, ale na ich szczęście pod wodzą Sa Pinto warszawska ekipa jest w stanie to zrobić. Oczywiście, podstawowe założenie, czyli awans do Ligi Europy nie został zrealizowany, ale wygranie 14 mistrzostwa Polski będzie dla nich wystarczającą rekompensatą. Na ten moment wydaje się, że powtórzy się scenariusz z ostatnich lat: na werdykt w sprawie końcowego tryumfu będziemy musieli poczekać do ostatniej kolejki.
Moja prognoza: 1 miejsce
4. Wisła Kraków
Przed sezonem |
Po odejściu wielu kluczowych zawodników klubowi spod Wawelu wieszczono walkę o utrzymanie. Nie było pieniędzy na stadion, nie mówiąc już o transferach. Kibice mogli przeczytać dużo na temat sytuacji w klubie. Po każdej z nich zaczynali się utwierdzać w przekonaniu, że potęga z pierwszej dekady XXI wieku chyli się ku upadkowi. Wszystkich problemów nękających krakowski klub nie dało się zmieścić w raptem 280 znakach (np. późniejszego odejścia Carlitosa), ale doceńcie, że podjąłem się takiej próby. Ostatniego zdania oczywiście nie podzielało większość trzeźwo myślących fanów z Reymonta 22.
– Bragiel stający się miejską legendą
– odejście Lloncha, Cywki i Bashy
– wizyta antyterrorystów w hali TS
– Carillo stawiający ultimatum: on albo Sobol
– problem z wypłatami piłkarzy
– Małecki skłócony z klubemTo będzie dobry sezon.
— Stanisław Madej (@stanislawmadej) May 30, 2018
Teraz |
Zaskoczenie. Wobec wszystkich pozaboiskowych problemów piłkarze Białej Gwiazdy notują dobre wyniki. Drużynie prowadzonej przez Macieja Stolarczyka wciąż brakuje jednak powtarzalności, a wahania formy były nieodłącznym elementem bieżącej rywalizacji Wisły w lidze. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że krakowski zespół będzie walczył o pozostanie, ale nie w Ekstraklasie, a w górnej ósemce przynajmniej do przerwy zimowej.
Co dalej? Wciąż nie wiadomo czy, a jeśli tak, to w czyje ręce wpadnie piłkarska spółka. Klub jest coraz dalej od jakiejkolwiek transakcji, co zarazem oddala Wiślaków od pierwszej ósemki. Jeśli zimą uda się uporać z ogromnym kryzysem organizacyjno-finansowym i Krakowa nie opuści większość graczy, to trener Stolarczyk wprowadzi Białą Gwiazdę do elity ekstraklasy. Jeśli klub nie znajdzie nowego właściciela, a na to coraz więcej wskazuje, sytuacja może się odwrócić o 180 stopni.
Moja prognoza: 10 miejsce
5. Piast Gliwice
Przed sezonem |
Po sensacyjnym wicemistrzostwie drużyna z Gliwic popadła w ligowy marazm, a niewiele brakowało, by w ostatniej kampanii pożegnała się z Ekstraklasą. Nic nie zwiastowało, że kibiców Piasta czeka lepszy los. Odejście Sasy Zivca tylko spotęgowało pesymistyczne nastroje wśród Gliwiczan. Jeśli mieliby gdzieś doszukiwać się pozytywów, to w pozyskaniu na stałe Jakuba Czerwińskiego, Piotra Parzyszka i…w odejściu Adama Mójty.
Teraz |
Jedna z największych, jeśli nie największa niespodzianka pierwszej części sezonu. Na szczęście dla fanów, Waldemar Fornalik zbudował solidny zespół, który najpewniej bez większych problemów wywalczy miejsce w ekstraklasowej elicie ośmiu zespołów. Zakwalifikowanie się do górnej ósemki było przed rozpoczęciem rozgrywek traktowane w Gliwicach bardziej w kategorii cichego marzenia, ale teraz cel wydaje się w zasięgu nóg piłkarzy Waldemara Fornalika.
Dobrze zorganizowana drużyna Piasta jeszcze nie raz napsuje krwi potencjalnym faworytom rozgrywek, a jej dobry rezultat pomoże nieco odkurzyć wcześniejsze dokonania byłego selekcjonera kadry. Oczywiście, Piastunki nie nawiążą do fantastycznego sezonu 2015/16, w którym na ostatniej prostej dali się prześcignąć ekipie z Warszawy, ale pierwszy od dłuższego czasu sezon bez martwienia się o utrzymanie w ligowej stawce, niewątpliwie zostanie dobrze spożytkowany przez Waldemara Fornalika i pomoże w realizacji jego projektu.
Moja prognoza: 6 miejsce
6. Korona Kielce
Przed sezonem |
Przekleństwo ekspertów. Co sezon wymieniani są bowiem w gronie kandydatów do spadku i co sezon zaprzeczają tym przepuszczeniom. Również przed rozpoczęciem obecnego sezonu mało kto spodziewał się, że kielczanom uda się uplasować wysoko w tabeli. Kolejna przebudowa składu miała się fatalnie odbić na wynikach zespołu. Ciągłe zmiany w Kielcach to nic nowego. W każdej innej lidze świata pewnie źle by to się skończyło, ale na szczęście dla kibiców Korony, ich klub świetnie wpisał się w ekstraklasowy pejzaż braku organizacji i planu. Kielecki chaos, z którego nie wiele wynikało.
Teraz |
Jeśli nagle znacznie nie obniżą lotów, to najprawdopodobniej po raz kolejny zagrają w górnej ósemce. Będzie to już kolejny sukces Gino Lettieriego. Włoch szwajcarskiego pochodzenia nie ma łatwo, to już jego drugi sezon, w którym w Kielcach dochodzi do rewolucji kadrowej, a trener stanął przed trudnym zadaniem, jakim było poukładanie tych klocków na nowo. Wywiązał się z tego znakomicie, bowiem w Kielcach znów mamy drużynę regularnie punktującą.
Cieszę się, że nie muszę nikomu wyjaśniać fenomenu tej drużyny. Zastanawiać się, jak to jest możliwe, że drużyna, której rokrocznie wieszczy się spadek, jest wyżej w tabeli niż drużyny mające dużo większe możliwości finansowe. Naprawdę nie wiecie, jak się cieszę, że moja misja kończy się na napisaniu, tylko o tym, jak to Korona znów nas zaskoczyła.
Moja prognoza: 7 miejsce
7. Pogoń Szczecin
Przed sezonem |
Dobra końcówka zeszłego sezonu miała być zwiastunem lepszych czasów. Zespół Kosty Runjaića prezentował się z meczu na mecz coraz lepiej, chociaż warto wziąć poprawkę, że ostatnie siedem spotkań to była rywalizacja w grupie spadkowej. Sprzedani za worek pieniędzy Piotrowski, Gyurcso i Rapa (na całej trójce w Szczecinie zarobiono nieco ponad 2,5 miliona euro) zostali zastąpieni kilkoma ciekawymi jak na realia naszej ligi nazwiskami.
Uwierzono w to, że uda się przywrócić do żywych Radosława Majewskiego, którego bez żalu pożegnano w Poznaniu. Na stałe na Pomorzu zatrzymał się też młody Buksa, a wydane setki tysięcy na Ikera Guarrotexene oraz Zvonimira Kozulja sprawiało, że kibice Pogoni mogli z pewnym spokojem czekać na rozpoczęcie zmagań sezonu 2018/19. Największym wzmocnieniem miał się okazać Michał Żyro sprowadzony w ostatnich godzinach okienka transferowego, ale wielkie nadzieje związane były z Tomasem, a właściwie Tomaszem Podstawskim — niedawnym wicemistrzem Europy do lat 19. Z pewnością ofensywa transferowa włodarzy klubu, wynagrodziła mieszkańcom Szczecina brak dostępu do morza.
Teraz |
Chwilę trwało rozpędzania tego okrętu. Być może dlatego, że trener nie wiedział, że Szczecin ma jednak kawałek do morza. Na efekt końcowy nikt w Szczecinie nie ma jednak prawa narzekać, bo ostatnie rezultaty jasno pokazują, że Pogoń jest bliska spełnienia przedsezonowych założeń: awansu do pierwszej ósemki.
W tym roku drużyna z Pomorza nie może — jak miało to miejsce w ostatnich latach — spocząć na laurach po awansie, a do końca starać się jak najwięcej namieszać w rywalizacji z czołówką. Zwłaszcza świetnym meczem z Legią piłkarze Pogoni udowodnili, że potrafią grać w piłkę, a dopiero teraz będziemy mogli w pełni poznać oblicze tej ekipy. Trenera Runjaića będą niedługo czekać kolejne wizyty w zakładach pracy i wywiady w międzynarodowych pismach (tak jak miało to miejsce niedawno).
Wystarczy rzut oka na tabelę Ekstraklasy od momentu przyjścia niemieckiego szkoleniowca do polskiej ligi, by zrozumieć, na czym swój optymizm popierają kibice ze Szczecina.
Moja prognoza: 5 miejsce
8. Lech Poznań
Teraz |
W Poznaniu mają dość i to już nie są żarty. To nie mogły być udane wczasy dla kibiców Kolejorza. Po skandalicznym w wykonaniu piłkarzy Lecha finiszu rozgrywek atmosfera w Poznaniu zgęstniała jak nigdy dotąd. Narastająca frustracja fanów Lecha, związana z brakiem sukcesów ukochanego klubu, zakończyła się bojkotem zorganizowanego dopingu na trybunach.
Drużynę przejął Ivan Djurdjević, który bez wcześniejszego doświadczenia w trenowaniu na tym poziomie, miał wyprowadzić drużynę z największego kryzysu mentalnego tej dekady. Wątły płomień nadziei na spełnienie przedsezonowych założeń — czyli udanej rywalizacji z warszawską Legią w drodze po mistrzostwo — rozpaliło przyjście portugalskiego duetu: Pedro Tiby i Joao Amarala.
Wszyscy w Poznaniu wiedzieli, że tylko bezbłędny początek rozgrywek sprawi, że chociaż na chwilę zapomni się o poprzednim fatalnym sezonie i da szansę zamazania plamy na honorze przez piłkarzy. Mieliśmy więc do czynienia z poznańskim, nerwowym, oczekiwaniem na cud.
Teraz |
Demony powróciły. Kolejorz znowu zawodzi, a najlepszym tego dowodem jest zwolnienie trenera. Kibice przestali wierzyć w sukces swojego zespołu, a pustoszejący coraz bardziej stadion przy Bułgarskiej doskonale obrazuje nastroje w Wielkopolsce. Lech dzięki pieniądzom za swoich wychowanków miał pokazać plecy swoim ligowym rywalom, a tymczasem nie jest w stanie nawiązać walki o podium.
Jest duża szansa, że zatrudnienie fachowca odmieni ten zespół, chociaż nie wolno zapominać, że poznańska ekipa traci już 10 oczek do lidera. Brak podium byłby katastrofą i by jej uniknąć Kolejorz musiałby wyprzedzić kogoś z trójki; Lechia, Jagiellonia, Legia, co nawet na realia naszej ligi byłoby dość sporym wyzwaniem.
Moja prognoza: 4 miejsce
9. Arka Gdynia
Przed sezonem |
Zarząd pomorskiego klubu zdecydował się rozstać z Leszkiem Ojrzyńskim. Kontrowersyjna to decyzja, bowiem drzwi wskazano facetowi, pod którego wodzą klub święcił największe triumfy w historii: dwukrotną wygraną w Pucharze Polski. Jego następca, Zbigniew Smółka, stanął przed zadaniem odmienienia stylu zespołu.
Generalnie w naszej lidze, przy osiąganiu korzystnych rezultatów, narzekanie na mało atrakcyjny styl gry zakrawa już o absurd. Bo czy mając do dyspozycji ekstraklasowych wyrobników, można nie zadowalać się wygranymi meczami i zdobytymi pucharami? To stąpanie po kruchym lodzie. Jeśli się uda, gratulacji i klepania po plecach nie będzie końca. Jeśli nie, to włodarze Arki będą musieli przywyknąć do pejoratywnych określeń pod swoim adresem.
Teraz |
Z pewnością pierwsze mecze Arki mogły być sporym rozczarowaniem dla jej kibiców. Arka bowiem nie grała widowisko, a co gorsza, nie zdobywała także punktów. Nie od razu jednak Rzym zbudowano i już po kilku miesiącach forma zawodników z Gdyni uległa znacznej poprawie, a teraz otworzyła się szansa na powalczenie o awans do górnej ósemki, który nad morzem byłby przyjęty z dużą aprobatą.
Moja prognoza: 11 miejsce
10. Wisła Płock
Przed sezonem |
Odejście Jerzego Brzęczka tuż przed rozpoczęciem ligowych rozgrywek, nie napawało optymizmem. Sprzedaż (za astronomiczną kwotę czterech milionów euro) Arkadiusza Recy i odejście najlepszego strzelca Jose Kante do Legii sprawiło, że już mało kto mógł wierzyć, że w Płocku powtórzą wynik z poprzedniego sezonu.
Oczywiście, biało-niebieską koszulkę przywdział Mateusz Szwoch, a i jeszcze na kilku innych ciekawych graczy mógł liczyć Dariusz Dźwigała. Wciąż jednak za mało argumentów przemawiało, by płocczanom udało się osiągnąć coś więcej niż spokojny awans do górnej ósemki. Taki też cel przed drużyną został postawiony przez zarząd i nie ma tutaj wielkiego zaskoczenia.
Teraz |
Nie było łatwo zastąpić architekta sukcesu w poprzednim sezonie Jerzego Brzęczka, który wybrał trenowanie Lewandowskiego i spółki. Przez chwilę w Płocku próbował Dariusz Dźwigała, ale zawiódł na całej linii i trzeba było szukać nowego pomysłu na ratowanie sezonu.
Hiszpański szkoleniowiec dość szybko wprowadził swoją filozofię gry, co spotkało się z dużą aprobatą środowiska piłkarskiego. Nafciarze pod wodzą Kibu Vicuny zbliżają się do pierwszych ośmiu lokat, co z pewnością było ambicją zarządu oraz kibiców klubu. W jakim stopniu jednak ładny dla oka styl gry przyczyni się do regularnego punktowania i pięcia się w tabeli? Z każdą kolejną kolejką będziemy lepiej poznawać odpowiedź na to pytanie.
Moja prognoza: 8 miejsce
11. Zagłębie Lubin
Przed sezonem |
Mariusz Lewandowski dostaje kolejny okres przygotowawczy, a tym samym kolejną szansę, żeby przekonać kibiców do swojej filozofii. Przecież ma wszystko. Jedną z najlepszych akademii w kraju. Jedno z najlepszych zapleczy treningowych w kraju. Solidną kadrę, budowaną od dłuższego czasu. Awans do pierwszej ósemki jest obowiązkiem.
Teraz |
Spore rozczarowanie, wiążące się ze zwolnieniem dotychczasowego trenera. Misja Mariusza Lewandowskiego zakończyła się przedwcześnie. Zarówno zarząd, jak i wszyscy zasiadający na trybunach stadionu w Lubinie, oczekiwali walki o czołowe lokaty. Nieobecność w pierwszej ósemce po 15. kolejce to nieprzyjemna niespodzianka, z którą będzie musiał już sobie poradzić nowy szkoleniowiec Zagłębia.
Skład z takimi graczami jak Starzyński, Pawłowski czy Mareš bez większych problemów powinien uporać się z kryzysem sportowym i uratować ten sezon. Jeśli jednak ta drużyna ma odnosić w przyszłości sukcesy, musi pojawić się trener. Nie kandydat na trenera, nie koordynator zespołów juniorskich. Ktoś, kto będzie miał nie tylko pomysł na grę, ale także ktoś, kto będzie miał pomysł na to, jak ten pomysł wdrożyć.
Moja prognoza: 9 miejsce
12. Śląsk Wrocław
Przed sezonem |
Kiedy w 2012 roku Śląsk zaskoczył całą Polskę sensacyjnym zdobyciem mistrzostwa, wielu wróżyło, narodziny nowego krajowego potentata. Duże miasto, nowy stadion, wsparcie magistratu, wielki sukces… co może pójść nie tak?
Przez następne lata wrocławska drużyna była jednak źródłem wielkiego rozczarowania. Nie była w stanie wywalczyć oczekiwanego przez kibiców awansu do grona ośmiu najlepszych drużyn w kraju. Ten sezon miał być inny, zmieniono strategię. W szatni znaleźli się młodzi piłkarze z niższych lig, którzy mieli dzięki dobrej grze wypromować siebie i cały Śląsk. Koniec z mało ambitnym podejściem. Czas na zdrowy model piłkarski. Tak by podobnie do 2012 roku, mogła zazdrościć Śląskowi cała Polska.
Teraz |
Gracze, na których w Śląsku postawili, na razie nie byli w stanie udźwignąć oczekiwań. Świetne mecze przeplatają z bardzo słabymi. Jakie jest więc prawdziwe oblicze podopiecznych trenera Pawłowskiego? Wydaje się, że potencjał drzemiący w Śląsku jest większy, niż pokazuje to tabela. Tylko ciężko sobie wyobrazić by coś tę drużynę potrafiło obudzić. Może taki impuls nastąpi w przerwie zimowej.
Jednak jeśli mam być szczery, nie zapowiada się na to. Tutaj potrzeba większych zmian. Wrocławski klub przyrósł do roli ligowego średniaka i co najgorsze, nawet nie próbuje udawać, że coś jest nie tak. W najbliższym czasie trybuny wrocławskiego stadionu nie będą raczej regularnie się zapełniać. Fanów Śląska bardziej czeka kolejny sezon bez sukcesów aniżeli nawiązanie do złotego sezonu 2011/12.
Moja prognoza: 12 miejsce
13. Cracovia
Przed sezonem |
Nie ma co ukrywać, że chcemy walczyć o mistrzostwo Polski. Oczywiście, że najłatwiej jest grać i czekać, co życie pokaże, ale my od samego początku chcemy prezentować dobrą piłkę, a już wiosna udowodniła, że potrafimy to robić.
Michał Probierz, konferencja przed sezonem 2018/19
Trener otwarcie mówiący o tym, że nadszedł czas na włączenie się do walki o mistrzostwo to niecodzienne wydarzenie w Ekstraklasie. Z pewnością żaden trener Cracovii w jej 112-letniej historii takich słów na konferencji nie wypowiedział. Głównie dlatego, że gdy krakowska drużyna sięgała po największe sukcesy, nikt nie organizował konferencji.
Natomiast nie jest to problem, tylko Cracovii, bo w naszej lidze nikt nie walczy o mistrzostwo. Już wyjaśniam. Prawie każdy trener czy piłkarz pytany o cel przedsezonowy odpowiada, że liczy się tylko najbliższy mecz. Nie ma tutaj miejsca na odważne deklaracje.
Ostatni raz coś równie kontrowersyjnego powiedział ówczesny trener Wisły Kraków Dariusz Wdowczyk. Powiedział on „Teraz Biała Gwiazda włączy się do walki o tytuł…” po czym przegrał siedem pierwszych meczów w sezonie i pobił niechlubny rekord klubu. Czy słowa wypowiedziane przez Michała Probierza również miały rzucić klątwę?
Teraz |
Zdanie o przedsezonowych ambicjach Cracovii, patrząc na jej aktualne miejsce w tabeli, już na zawsze zapisze się w historii tej ligi. Wielkie plany Michała Probierza zostały brutalnie zweryfikowane przez ekstraklasową rzeczywistość. Jeszcze przed startem rozgrywek trener Pasów obiecywał walkę o mistrzostwo, ale już po kilku tygodniach musiał się wycofywać ze swojej deklaracji.
Kolejny rozczarowujący początek sezonu sprawił, że kibice najstarszego polskiego klubu zdecydowali się zaprotestować przeciwko zarządowi. I można zrozumieć powód ich decyzji. Ot, tak finansowo i organizacyjnie poukładanego klubu, należy oczekiwać dużo więcej niż rozpaczliwej walki w dolnych rejonach ligowej stawki.
Moja prognoza: 13 miejsce
14. Górnik Zabrze
Przed sezonem |
Strata Rafała Kurzawy i Damiana Kędziora, odpowiedzialnych za napędzanie ataków Górnika w poprzedniej kampanii sprawiła, że kibice z Zabrza nie mogli liczyć na powtórzenie zeszłorocznych sukcesów. Gdzie nie przyłożyć na Śląsku ucha, można usłyszeć, że ma być to sezon przejściowy. Kilka meczów w eliminacjach do europejskich pucharów oraz walka o pierwszą ósemkę.
Czas na wykrystalizowanie się nowych liderów i budowę nowej drużyny. W oparciu o młodych chłopaków z regionu, nawet jeśli nie raz będzie to kosztować stratę punktów. To jest droga wytyczona przez Marcina Brosza, to jest droga, której warto się trzymać. Znów udowodnić, że ambitną walką od pierwszej do ostatniej minuty meczu, można osiągać wielkie rzeczy. Nawet jeśli brakuje trochę jakości czysto piłkarskiej.
Teraz |
Zgodnie z przewidywaniami odejście kluczowych piłkarzy musiało poważnie odbić się na wynikach zabrzańskiego klubu. Jednak nawet w najczarniejszych snach kibice Górnika nie spodziewali się, że po krótkiej przygodzie w Europie, ich ukochana drużyna będzie musiała walczyć o przetrwanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Tej drużynie brakuje praktycznie wszystkiego. Jest co prawda Szymon Żurkowski, który przerasta Ekstraklasę, ale poza nim próżno szukać kogokolwiek wyróżniającego się na plus. Odwaga z zeszłego sezonu zniknęła. Z lwa, rzucającego się na inne drużyny w Ekstraklasie, Górnik stał się bezbronnym kotkiem. Podopieczni Marcina Brosza najprawdopodobniej spędzą cały obecny sezon w dolnej części tabeli. Jak to często w naszej lidze bywa, ewentualne utrzymanie się w Ekstraklasie może zależeć tylko i wyłącznie od jeszcze gorszej formy ekip z Sosnowca czy Legnicy.
Moje przewidywanie: 14 miejsce
15. Miedź Legnica
Przed sezonem |
W ostatnich sezonach beniaminkowie potrafili namieszać. Zespołom Piasta, Zagłębia Lubin czy Górnika Zabrze udało się swego czasu nawet awansować do europejskich pucharów. Takiego scenariusza oczywiście nikt w przypadku Miedzi nie zakładał, ale mądrze prowadzony na zapleczu Ekstraklasy od kilku lat klub miał wywalczyć sobie utrzymanie w rozgrywkach.
W kadrze znaleźli się prawdziwi futbolowi wyjadacze z Łukaszem Gargułą, Wojciechem Łobodzińskim czy Mateuszem Piątkowskim na czele. Może nie są to gracze, na których warto planować budowę drużyny w kontekście kilku przyszłych lat, ale powinni zagwarantować względny spokój, tak bardzo potrzebny w tej chwili. W końcu znają tę ligę!
Teraz |
Przed Miedzią walka o ligowy byt od pierwszej do ostatniej kolejki. Jakość kadry nie przemawiała za tym, że powalczą o coś więcej. Z pewnością szybki powrót na zaplecze Ekstraklasy byłby bolesny. To, co działało poziom niżej, okazuje się zupełnie nieskuteczne teraz. Jedynym pocieszeniem drużyny Nowaka jest fakt, że w rywalizacji na dole tabeli wystarczy raptem kilka udanych spotkań, by uniknąć degradacji.
Moja prognoza: 16 miejsce
16. Zagłębie Sosnowiec
Przed sezonem |
Nie da się ukryć, że nie specjalnie ciężko było wskazać kilka klubów w naszej lidze, których potencjał sportowo-finansowy był wyższy. Zagłębie wymieniane było w ścisłym gronie przyszłych spadkowiczów wraz z Koroną, Wisłą Kraków i Piastem. Doborowe towarzystwo, prawda? W przypadku Zagłębia z pewnością liczono, że przy problemach organizacyjnych Wisły i Korony, uda się prześcignąć, chociaż tę dwójkę, co już dawałoby utrzymanie. Jest jednak takie powiedzenie: Umiesz liczyć? Licz na siebie.
Teraz |
Miał być romantyczny powrót na stałe do najwyższej ligi. Tymczasem przygoda w Ekstraklasie może zakończyć się już po jednym sezonie. Kibice nie mogli oczywiście liczyć na walkę o bilet do eliminacji europejskich pucharów. Wszyscy spodziewali się jednak, że drużyna z Sosnowca będzie nieco lepiej punktować. Ostatecznie sytuacja Zagłębia ma w sobie dozę podobieństwa do tej Miedzi Legnica. Ciche nadzieje fanów cieszących się z awansu swojej ukochanej drużyny zostały storpedowane przez brutalny, ekstraklasowy świat. Przynajmniej na ten moment.
Moja prognoza: 15 miejsce
Prognozowana tabela po 30 kolejce sezonu zasadniczego 2018/2019
1. Legia Warszawa
2. Jagiellonia Białystok
3. Lechia Gdańsk
4. Lech Poznań
5. Pogoń Szczecin
6. Piast Gliwice
7. Korona Kielce
8. Wisła Płock
9. Zagłębie Lubin
10. Wisła Kraków
11. Arka Gdynia
12. Śląsk Wrocław
13. Cracovia
14. Górnik Zabrze
15. Zagłębie Sosnowiec
16. Miedź Legnica
Ekstraklasowy entuzjasta. Od zawsze z Wisłą Kraków. Nudny jak poniedziałkowy mecz w Eurosporcie. Mało trafne komentarze i wytarte frazesy. Całodobowo dostępny na twitterze.

1 Comments
Leave a Reply
Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz zobaczyć
Pingback: Zagłębie poszukiwań | WATCH EKSTRAKLASA