Rafał Wolsztyński wywalczył w zeszłym sezonie awans z Widzewem Łódź do Fortuna I ligi. Jednak to nie w łódzkich barwach będzie walczył o Ekstraklasę. 25-letni napastnik zasilił kadrę spadkowicza – Arki Gdynia. Wolsztyński związał się z żółto-niebieskimi dwuletnim kontraktem.
Wychowany na Śląsku
Wolsztyński urodził się na Śląsku. To tam stawiał swoje pierwsze kroki w amatorskim, a następnie w zawodowym futbolu. Jest wychowankiem Concordii Knurów (woj. śląskie). Jednak prawdziwe szlify zdobywał razem z bratem bliźniakiem (Łukaszem Wolsztyńskim – obecnie Górnik Zabrze) w Górniku Zabrze. Trafili tam jako nastolatkowie. W międzyczasie zostali wypożyczani do Limanovii oraz Legionovii. Sportowe drogi Rafała i brata rozeszły się w zeszłym roku, kiedy to pierwszy z nich postanowił opuścić Śląsk i wyruszyć do Łodzi.
Zamiana Łodzi na Gdynię
Rafał Wolsztyński, kiedy dołączył do drużyny Widzewa na początku 2019 roku, miał jasno sprecyzowany cel – awans do 1. ligi. Zarówno na nieszczęście zawodników, jak i samych kibiców RTS-u, fatalną rundą wiosenną piłkarze Widzewa zaprzepaścili szanse na awans. Podobna historia wydarzyłaby się w niedawno zakończonym sezonie. Łodzianie ponownie musieli oglądać się na poczynania rywali. Jednak tym razem mieli więcej szczęścia. Kibice pomimo awansu nie byli zadowoleni z gry swoich ulubieńców. Upust emocji dali po końcowym gwizdku ostatniego meczu ze Zniczem Pruszków, kiedy grupka „kiboli” wpadła na murawę. Żądali oddania koszulek od piłkarzy. Niestety również nie obyło się bez rękoczynów.
Czy przedstawiona sytuacja miała wpływ na podjęcie decyzji o odejściu przez Rafała Wolsztyńskiego? Myślę, że z pewnością tak. Niestety grupa pseudokibiców zepsuła pozytywny obraz kibiców Widzewa, na których patrzono z podziwem w całej Polsce. Tych fanów, którzy wykupywali karnety przedterminowo. Tych fanów, którzy wspierali ukochany klub całym sercem. Dlatego po półtorarocznej przerwie przyszła zmiana Łodzi na Gdynię.
Zespół dający nadzieję
Rafał Wolsztyński przechodzi do drużyny, która będzie jednym z głównych faworytów do awansu w pierwszoligowych rozgrywkach. Porównując obecną sytuację klubową Widzewa i Arki, śmiało mogę stwierdzić, że ta stabilniejsza jest w drużynie znad morza. Co jeszcze na wiosnę tego roku nie było takie pewne. To pokazuje, jak szybko mogą zmieniać się okoliczności pracy w poszczególnych klubach.
Przede wszystkim gwarancję potencjalnego sukcesu daje postać Ireneusza Mamrota. Trener żółto-niebieskich zdążył już pokazać próbkę swojego trenerskiego warsztatu m.in. w Jagiellonii Białystok, gdzie wywalczył wicemistrzostwo Ekstraklasy w sezonie 2017/18. Mamrot z pewnością mądrze zestawi ze sobą zawodników, którymi obecnie dysponuje. Włodarze klubu obdarzyli trenera dużym zaufaniem, dając mu możliwość budowania zespołu pod koniec zeszłego sezonu. Choć misja utrzymania nie powiodła się, to na pewno wykonywana praca od kwietnia da solidne fundamenty, na których można będzie zbudować coś dobrego.
Uważam, że Rafał Wolsztyński podjął dobrą decyzję. W Gdyni tak jak w Łodzi będzie zawodnikiem pierwszego wyboru. To właśnie z drużyną znad Bałtyku ma większe szanse na awans do Ekstraklasy niż z Widzewem. Rafał będzie miał okazję pokazać się ponownie byłym kibicom w 14. kolejce (listopad), kiedy to z Arką przyjedzie do Łodzi. Na tym etapie rozgrywek będziemy już wiele wiedzieć o układzie sił panujących w Fortuna I lidze. Czy 25-latek będzie wtedy w dobrym nastroju? Jestem przekonany, że z pewnością tak!