Obserwuj nas

Rozgrywki

Młodzież w natarciu

Okienko transferowe trwa, ale w Wiśle dużo się działo już przed jego oficjalnym otwarciem. „Biała Gwiazda” dokonała kilku wzmocnień, nie obyło się też bez pewnej wtopy. Pora podsumować to, co wydarzyło się na karuzeli transferowej przy Reymonta jeszcze przed rozpoczęciem drugiej fazy sezonu.

Trudny czas pandemii

Niestety, ale przez pandemię, która trwa już niemal 11 miesięcy, cierpią wszystkie kluby, a zwłaszcza te, które w dużej mierze żyją z dochodu z dnia meczowego. Wśród tych drużyn można usytuować Wisłę Kraków. Mecz bez kibiców z takim klubem jak Legia Warszawa oznacza stratę co najmniej miliona złotych.

Czasu się nie cofnie, trzeba sobie jakoś radzić. Ale myślę, że ta pandemia czegoś nas wszystkich nauczyła – patrzenie na pieniądz kilka razy, zanim się go na coś wyda. Te słowa można również przytoczyć do „Białej Gwiazdy”. Budżet klubu nie jest z gumy, wciąż mamy sporo długów, ale udało się już dokonać kilku wzmocnień w zimowym okienku transferowym, a niewykluczone, że w kolejnych dniach pojawią się kolejne.

HALLowy rekord

11 dni trwała przygoda Tima Halla z Wisłą Kraków. To, co się działo wokół tego transferu, przejdzie niewątpliwie do historii. Luksemburczyk okazał się zbyt miękki na metody treningowe trenera Hyballi. A może to kwestia jakiejś dobrej oferty? Być może prawda leży gdzieś pośrodku? Tego nie dowiemy się zapewne nigdy. Jak było naprawdę? O tym wie zapewne jedynie sam Tim Hall i jego manager. Zawodnikowi wypada jedynie życzyć zdrowia i powodzenia w dalszej karierze.

Uzupełnienie składu

W związku z rozwiązaniem umowy z Timem Hallem włodarze klubu byli niejako zmuszeni do znalezienia jego następcy. W tym przypadku postawiono na Souleymane Kone. Zawodnik – zagadka. Dużym plusem jest to, że doskonale zna go trener Hyballa, gdyż spotkał się z nim w Dunajskiej Stredzie. Ale sporym minusem należy uznać fakt, że nie grał w piłkę przez rok i niewątpliwie będzie potrzebować kilku tygodni na wejście w dobry rytm.

Podoba mi się jednak długość kontraktu, jaka została dobrana przy tym zawodniku. Widać, że zarząd wyciągnął wnioski co do niewypałów transferowych i tym razem podpisał zaledwie półroczny kontrakt. Gwarantuje to, że w przypadku – odpukać – słabej gry Kone będzie się można z nim szybko rozstać. A jeśli odpali, to kto wie, może uda się przedłużyć z nim kontrakt. Przy obecnym budżecie jest to dobre tymczasowe rozwiązanie.

Przyszłość w młodzieży

W obecnym okienku transferowym pojawił się duży nacisk na młodych zawodników, co niewątpliwie cieszy. Do grona zawodników „Białej Gwiazdy” dołączył wypożyczony ze Slovana Bratislava Zan Medved. Transfer na pół roku, ale jako tymczasowe rozwiązanie może się okazać dobrym wyborem. Wisła potrzebuje kogoś bramkostrzelnego i wierzę, że reprezentant Słowenii do lat 21 kimś takim będzie.

Nie można nie zwrócić uwagi na transfery dokonane już na przyszły sezon. Mateusz Młyński, Hubert Sobol, a wkrótce być może Krystian Wachowiak (jeszcze na ten sezon) – włodarze klubu jasno sugerują, w jakim kierunku zamierza podążać drużyna z Reymonta. I to cieszy. Inwestycja w przyszłość. Jeśli którykolwiek z zawodników odpali (a daj Boże wszyscy), to „Biała Gwiazda” wreszcie zacznie zarabiać na młodych zawodnikach i sytuacja finansowa klubu diametralnie zacznie się poprawiać.

Powroty i rozstania

Z wypożyczenia wracają: Przemysław Zdybowicz i Serafin Szota. Być może przy Reymonta pojawi się ponownie Alan Uryga. Do kadry dołączony został Piotr Starzyński. Ten 17-latek zrobił bardzo dobre wrażenie w przedsezonowych sparingach. Obyśmy obserwowali jego dalszy rozwój w kolejnych miesiącach, bo chłopak niewątpliwie posiada duży talent.

Wciąż niejasna jest przyszłość Olka Buksy. Moim zdaniem najbliższe miesiące będą kluczowe. W sparingach trener dosyć mocno stawiał na 18-latka. Jeśli piłkarz i tata zauważą, że rozwój idzie w dobrym kierunku, to nie wykluczam przedłużenia umowy z „Białą Gwiazdą” i klub jednak zarobi na jego przyszłościowym transferze. Tego sobie i Państwu gorąco życzę.

Lukas Klemenz, Rafał Janicki i Dawid Abramowicz – tych zawodników przy Reymonta już nie ma. Dodatkowo być może odejdzie Forbes. Najbardziej żal Lukasa – super gość, z dużym serduchem. Za każdym razem dawał z siebie 100 %. Mimo że technika nie jest u niego na najwyższym poziomie, to nadrabiał to swoim zaangażowaniem. Dużo ludzi niesłusznie ocenia go przez pryzmat gry obok Rafała Janickiego. Lukas swoją prawdziwą wartość pokazał w meczu z Lechem i właśnie takiego go zapamiętam. Jako fajtera.

Nacisk na kolejne sezony

Ostatnie transfery jasno sugerują, że klub w dużej mierze patrzy w przyszłość. Ale nie jest tak, że nie patrzy też na to, co tu i teraz. A przed nami 16 meczów walki o jak najwyższe miejsce na koniec sezonu 2020/2021. Po dobrym okresie przygotowawczym do sezonu i dzięki kilku wzmocnieniom liczę, że włączymy się do walki o miejsce w okolicach czołowej „ósemki”. Naszych zawodników z pewnością na to stać.

Dla wielu zawodników będzie to szansa na pokazanie pełni swoich możliwości. Z pewnością przyjrzę się szczególnie takim zawodnikom jak: Savić i Żukow. Wierzę, że zwłaszcza ten pierwszy spełni oczekiwania kibiców względem jego osoby. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli Kubie na regularniejsze granie, bo tylko dzięki temu można utrzymywać wysoką dyspozycję.

Nadchodzące miesiące to także czas weryfikacji dla Fatosa Beciraja. Po sylwetce Czarnogórca widać, że trener Hyballa mocno na niego wpłynął i dał mu wyraźnie do zrozumienia, że jeśli chce być zawodnikiem Wisły Kraków, to musi się wziąć za siebie. I pierwsze skutki tego już widzimy. Oby poszły za tym większe efekty.

***

Niewątpliwie czeka nas bardzo ciekawa runda wiosenna. Niech piłkarze dają z siebie maksimum możliwości, a już wtedy będziemy usatysfakcjonowani. Obyśmy wszyscy mieli jak najwięcej powodów do zadowolenia po meczach „Białej Gwiazdy”.

Fot. Wisła Kraków/400mm.pl

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz więcej Rozgrywki